Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

[FELIETON] Alfabet i jego wiara w zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Wygrywasz w sobotę 1 milion złotych w Totolotka, trafiając szóstkę. Cieszysz się prawda? Może nowe auto, spłacę kredyt we frankach, no i oczywiście zagraniczna wycieczka do dalekich krajów. A byłbyś tak samo szczęśliwy wiedząc, że w czwartek, dwa dni wcześniej, główna pula do wygrania wynosiła 10 milionów? Pewnie tak, jednak mały niedosyt by pozostał. Podobne odczucia mogą towarzyszyć nam, kibicom GieKSy po sobotnim meczu.

S jak Seria, czyli cudowne przeobrażenie naszej drużyny.

Sześć meczów bez tego beznadziejnego uczucia, gdy rywal strzela nam o jedną bramkę więcej. Sześć meczów, po których możemy w końcu opuścić strefę spadkową. Sześć meczów, w których widać, że ci zawodnicy potrafią. Zastanawiam się w obecnej chwili, jaki wpływ na drużynę miał były trener? Bo nie potrafię sobie teraz wyobrazić, że z taką formą dostalibyśmy w cymbał u siebie od Garbarni i Warty. Tak jak byłem sceptyczny wobec nowej osoby w postaci trenera, tak teraz muszę przyznać, że jednak w Turcji nie leżeli tylko pod palmami, ale jednak coś popracowali.

Tę serię, o której mowa, na pewno pomaga utrzymać Adrian Błąd. Każdy z nas wiedział, że to jest zawodnik z potencjałem, gdy przychodził do GKS-u. Każdy teraz też wie, że Adrian może w pojedynkę zmienić wynik zawodów. Wiadomo też, iż zdarzały się mecze słabsze i poniżej krytyki (na szczęście sporadycznie), jednak to, co mi najbardziej pasuje w Błądzie to nie jego bramki, chociaż niech ich strzela jak najwięcej, ale jego ambicja i walka. Nie pamiętam meczu, w którym by odstawił nogę lub żeby przeszedł obok niego, jak to się mówi. Od kiedy gra w naszych barwach to stara się jak może i wydaje mi się, że z jego nastawieniem idealnie pasowałby do starej GieKSy z lat dziewięćdziesiątych. Cieszy mnie widok, gdy Adi nosi opaskę kapitańską, bo jego postawa powinna być i jest świetnym przykładem dla reszty zespołu. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że nasz pomocnik przedłużył umowę o dwa lata. Adrian: obyś tylko prowadził naszą GieKSę kiedyś w ekstraklasie, tego Ci życzę!

G jak Golkiper, czyli strażnik bramki może sobie przysnąć czasem.

Kto ma gorzej: bramkarz czy napastnik? Od zarania dziejów prowadzona jest dyskusja, kto ma bardziej przerąbane w momencie popełnienia błędu. Ja jestem zwolennikiem, że jednak bramkarz jest w gorszej sytuacji. Bo może bronić cały mecz wyśmienicie, ale puści jednego babola i może być po herbacie. Napastnik natomiast może nie wykorzystać x setek, ale w ostatniej się nie pomyli i może dać swojej drużynie 3 punkty.

Piszę o tym, bo mam mieszane uczucia po ostatniej kolejce co do postawy golkiperów właśnie. Ja rozumiem, że przy strzale Messiego z lewej nogi lub przy bombie Ronaldo z wolnego można mieć problem z obroną strzału, ale po pacnięciu piłki prawie w środek bramki? No raczej nie. Takie błędy pojawiły się niestety u naszego bramkarza oraz w przypadku golkipera z Chojnic i Bielska – Białej. Nie dość, że strzały nie były jakieś super mocne, to jak napisałem wyżej prawie w środek bronionej fortecy. Szkoda. Straszna szkoda, bo w przypadku trzech dopisanych przez nas punktów z Niecieczy, bylibyśmy naprawdę w dobrej sytuacji przed ostatnimi pięcioma finałami.

Teraz mecz o życie ze Stomilem. Piłkarze spełnili moje przewidywanie i po dwóch wyjazdach mamy 4 punkty więcej. Nie ma co narzekać, ale ta gonitwa w mojej ocenie będzie trwała do ostatniej kolejki. W środę 3 punkty dadzą nam dużo, jednak do meczu trzeba podejść z przesadną ostrożnością, bo Stomil, mimo że przegrał ostatni mecz, to też walczy o życie.

W jak Wiara, czyli zwykły rzeczownik opisujący niezwykłe uczucie.

Twój syn idzie zdawać egzamin na prawo jazdy. Za pierwszym razem wierzysz w niego w 100%, za 10. twoja wiara trochę jest mniejsza, za 20. uważasz, że jeśli on zda, to będzie cud. Mimo że życzysz mu jak najlepiej i przy każdej próbie chcesz się mile zaskoczyć.

Takich przykładów jak wyżej można mnożyć na pęczki.

Piszę o słowach naszego defensywnego pomocnika, bo poczułem się także wywołany do odpowiedzi. Dlaczego? Bo nie raz i nie dwa pisałem na łamach tej strony o braku wiary, o marazmie, o straconej nadziei i o tym, że już nie wierzę (z kilkanaście razy na pewno). Nie będę się za bardzo rozpisywał, bo Shellu trafnie wszystko ujął w swoim felietonie oraz Wy, czytelnicy, doskonale skomentowaliście w swoich komentarzach stan faktyczny. Napiszę tylko o tym, że tak jak cenię Bartłomieja za postawę na boisku, tak jego słowa uważam za nietrafione. Oczywiście, że Wy piłkarze możecie mieć dość czytania o sobie, gdy my piszemy o złych rzeczach, które się dzieją na boisku. Jednak uwierzcie mi, że chciałbym pisać w moich felietonach, jakich to nie mamy wspaniałych piłkarzy, którzy właśnie awansują do najwyższej klasy rozgrywkowej. Jak bardzo chciałbym po każdym meczu cieszyć się, że wgnietliście w ziemię swojego przeciwnika i jak bardzo chciałbym porównywać Was do byłych piłkarzy tego klubu, którzy potrafili remisować z Barceloną i wyrzucać z Pucharu UEFA Zinedine’a Zidane’a.

Jednak gdy widzę, że moja GieKSa walczy o utrzymanie w tej zasranej lidze i w zeszłej rundzie przegrywa bez stylu z beniaminkami u siebie, to naprawdę nie potrafię wydobyć z siebie większej wiary, że może być lepiej.

Drogi Bartłomieju: uważam Cię za jednego z lepszych piłkarzy w tej drużynie i podoba mi się Twój styl gry – agresywny i z poświęceniem – i dlatego też nie mam Ci za złe Twych słów, bo domyślam się, że sami macie po dziurki w nosie tej sytuacji, jednak na rozliczenia i dyskusje przyjdzie czas po tej rundzie. Na razie poproszę Was, abyście tak zapierniczali na murawie, żeby ten klub nie zaznał smaku degradacji. Trzymam za Was kciuki!

(po ostatnich sześciu meczach moja wiara wzrosła).

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga