Dołącz do nas

Felietony

Felieton: Czarna niedziela

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy na przeczytanie felietonu młodego kibica GieKSy na temat sytuacji organizacyjnej w naszym klubie. Autorem felietonu jest Jajo1964.

„Czarna Niedziela”

W historii możemy doszukać się informacji o Czarnym Poniedziałku, Wtorku, Środzie oraz Czwartku (wszystkie dotyczą finansów). Mianem Czarnego Piątku w USA określany jest dzień po Święcie Dziękczynienia, podczas którego w amerykańskich sklepach panuje szał promocji. Z kolei niektórzy za Czarną Sobotę uznają dzień katastrofy smoleńskiej. Lecz próżno szukać gdziekolwiek informacji o Czarnej Niedzieli…I teraz trzeba sobie postawić pytanie – czy nam wszystkim, którym na sercu leży dobro GieKSy, nie grozi Czarna Niedziela? Teoretycznie ona już nastała.

Dlaczego teoretycznie? Ponieważ niedawno Ireneusz Król – szef rady nadzorczej GKS Katowice i wówczas jeszcze główny udziałowiec – powiedział, iż zawiesza finansowanie GieKSy ze względu na protesty kibiców. Z ust przedstawicieli Centrozapu (który zmienił nazwę na Ideon) padły również słowa, które wstrząsnęły rzeszą fanów katowickiej jedenastki – „klub ma zapewnione utrzymanie tylko do meczu z Kolejarzem Stróże i później drużynie grozi wycofanie z rozgrywek”. Szok? Niestety to brutalna rzeczywistość. Człowiek, który jeszcze dwa lata temu był kreowany na zbawcę, snuł plany o wielkiej GieKSie i był nadzieją nas wszystkich sugeruje, iż klubowi grozi gra w najniższej klasie rozgrywkowej (byłoby to skutkiem wycofania drużyny z I ligi). I to z jakiego powodu – protestu kibiców!

Po pierwsze – kibicom tylko i wyłącznie zależy na dobru naszego GKSu i niestety można odnieść wrażenie, że tylko im zależy. Kibice mają naturalne prawo do wyrażania swojego zdania! Zwłaszcza gdy ktoś ewidentnie nie działa tak, jak zapowiadał i tak, jak powinien działać klub, który nie tak dawno temu z powodzeniem walczył na arenie międzynarodowej.

Po drugie – nawet jeśli forma protestu działaczom nie odpowiada, to nie mają oni prawa nawet myśleć, a co dopiero publicznie mówić o czymś takim jak wycofanie klubu z rozgrywek! GKS Katowice to klub z tradycjami i nie można się z nim obchodzić jak z zabawką.

Po trzecie – wstrzymanie finansowania. To można potraktować w kategoriach nieśmiesznego dowcipu, bo Ireneusz Król, właściciel Ideonu nawet jeśli kiedyś przeznaczył na klub jakieś środki, to były one dalece niewystarczające do normalnego i solidnego funkcjonowania. Piłkarze przez wiele miesięcy nie otrzymywali wypłat, do klubu są ściągani tylko darmowi zawodnicy, którzy niejednokrotnie nic nie wnosili do zespołu i często wręcz go psuli. Tak nie da się zbudować drużyny na poziomie ekstraklasy, o której wszyscy marzymy.

Mieliśmy również zawirowania związane z obozem przygotowawczym, które z pewnością były spowodowane finansami, choć usilnie przekonywano wszystkich, że to niezależna decyzja sztabu szkoleniowego. Przykłady można mnożyć. Jedyne poważne pieniądze, na których klub „jechał”, bo funkcjonowaniem tego nie można nazwać, były fundusze z Urzędu Miasta – niestety jedynego prawdziwego sponsora GieKSy. Prezes Krysiak przez dwa lata nie potrafił znaleźć dla nas sponsora i (o zgrozo!) zajął się tym jeden z… piłkarzy. To dzięki Grzesiowi Goncerzowi została nawiązana współpraca pomiędzy GieKSą, a kancelarią doradztwa finansowego z Poznania. Wiadomo, jest to tylko cząsteczka kropli w ogromnym oceanie potrzeb. Lecz w jakim normalnie funkcjonującym klubie zawodnik pozyskuje sponsorów?! Zresztą, po co szukać sponsorów w Poznaniu, skoro mamy wysoko postawione firmy na miejscu – w Katowicach. Między innymi Węglokoks, który woli sponsorować rywali zza miedzy. I z przykrością trzeba stwierdzić, że nie mamy się co dziwić. Obecnie nikt poważny w GKS nie chciałby zainwestować, właśnie przez działania obecnych właścicieli, którzy z pewnością będą szukać łatwego sposobu ucieczki z GieKSy. Tylko dlaczego my kibice, mamy się na to godzić? Dlaczego mamy patrzeć jak kilku niekompetentnych ludzi z premedytacją niszczy klub, który kochamy? Nie zgodzimy się na to nigdy.

Skandaliczne w tym wszystkim jest obwinianie za wszelkie zło dziejące się w klubie kibiców (wiadomo, przeciętny zjadacz chleba z łatwością to kupi opierając się na stereotypie „kibola”), bo to im najbardziej zależy na przyszłości naszej GieKSy. Naprawdę nie chcemy pisać źle o Panu Królu i jego świcie. Chcielibyśmy się chwalić pozyskiwaniem coraz to lepszych piłkarzy, świetnymi wynikami zespołu i aktywnej walce o awans. Chcielibyśmy przedstawiać wam, drodzy Czytelnicy, sylwetki nowych inwestorów, których pozyskują obecne władze. Lecz niestety nie możemy, bo nic takiego nie ma miejsca. Notabene Ireneusz Król, zdobywca Maliny Gospodarczej za „prowadzenie nieprzejrzystej polityki informacyjnej oraz wprowadzanie inwestorów w błąd” od lat jest uznawany w środowisku biznesowym za osobę delikatnie mówiąc „śliską”. Można o tym przeczytać choćby na biznesowych forach internetowych.

Gdyby tych zawirowań jeszcze było mało, ostatnio jak grom z jasnego nieba spłynęła na nas informacja o zmianie właściciela. Lecz niestety raczej nie ma się z czego cieszyć. Dlaczego? Ponieważ firma Trust Trading, która przejęła akcje Ideonu, jest ściśle powiązana z Ireneuszem Królem. Coś tu ewidentnie nie gra. Ten dziwny „zabieg” sprzedania akcji miał miejsce w poniedziałek, natomiast informacja o tym została podana dopiero w środowy wieczór. Być może właściciele dokonując tej zmiany liczyli, że ceny akcji GKSu gwałtownie wzrosną. Pomylili się gdyż stało się odwrotnie – uległy one spadkowi.

Teraz trzeba postawić sobie kolejne pytanie – jaka czeka nas przyszłość? Wszyscy chcielibyśmy, aby pojawił się prawdziwy sponsor, ale w obecnej sytuacji jest to chyba nierealne. Przynajmniej bez pomocy Urzędu Miasta. Teoretycznie nowym właścicielem może zostać Miasto po przejęciu odpowiedniej liczby akcji, lecz obecna cena jakiej żąda prezes Król jest zdecydowanie za wysoka, całkowicie oderwana od rynkowej wyceny akcji. Prezydent Uszok nie znalazł chyba jeszcze wyjścia z tej sytuacji. Miasto przez ostatnich kilka lat wyłożyło już kilka milionów na GieKSę i wycofanie się teraz włodarzy oznaczałoby zmarnowanie tych środków. W dodatku niedawno przedstawiono wizualizację nowego stadionu GieKSy, którego budowa być może ruszy w przyszłym roku.  Najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby przejęcie klubu przez Miasto, na przestrzeni 2-3 lat zrestrukturyzowanie zadłużenia klubu, ustabilizowanie sytuacji organizacyjnej, jak i sportowej oraz znalezienie odpowiedniego inwestora, który zagwarantowałby funkcjonowanie klubu na odpowiednim poziomie. To są warianty optymistyczne, które by nas satysfakcjonowały. Wariantów pesymistycznych jest więcej, od zachowania obecnego status quo, czyli wegetacji klubu od jednego przelewu z miasta do drugiego, aż po rozpoczęcie wszystkiego „od zera” czyli od najniższej klasy rozgrywkowej. Jednak tych rozwiązań nikt nie bierze pod uwagę, bo „reanimacja” i zaczynanie wszystkiego od nowa mogło się udać tylko raz, a i obecna sytuacja nie może dłużej trwać, bo za chwilę z hukiem spadniemy do II ligi.

Czarna Niedziela dla GieKSy na szczęście nie nastała. Minął cały tydzień i ta niedziela, 7 kwietnia minęła również. Niedziela, która miała być de facto pierwszym dniem końca pierwszoligowej rzeczywistości GKSu. Na szczęście do tego nie doszło i wszyscy sobie ostrzymy zęby na potyczkę z Bogdanką, jednocześnie wierząc w lepszą przyszłość naszego klubu. Przyszłość, o którą musimy walczyć. Pewnie to nie będzie łatwa i krótka walka ale z pewnością ją wygramy. Nadzieja w ludziach, dla których GKS jest ważny oraz tak jak wcześniej napisałem, w Urzędzie Miasta, którego naturalnym obowiązkiem jest pomoc GieKSie i urzędnicy powinni zrobić wszystko co w ich mocy, żeby znaleźć sponsora. Bo GKS to klub każdego katowiczanina.

Zresztą Prezydent Uszok zapewnił ostatnio w wywiadzie dla jednej z ogólnopolskich gazet, że wszystko będzie dobrze w sprawie GKSu. I my w to wierzymy – z całego serca. Urząd Miasta robi wszystko, by klubowi pomóc, zróbmy i my wszystko co w naszej mocy – zacznijmy od pojawienia się w sobotę o 18.00 przy Bukowej. Pomóż GieKSie swoją obecnością i dopingiem!

Jajo1964

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Bhoy

    12 kwietnia 2012 at 22:59

    Gratuluję świetnego tekstu!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga