Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

[FELIETON] Szok i niedowierzanie towarzyszą Alfabetowi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Gdy zostajesz wezwany do swojego szefa, wiedząc, że ostatnio popełniłeś kilka błędów, z Twoją motywacją też nie było najlepiej, a Twoje wyniki w pracy są dalekie od dobrych, to jakie się Twoje odczucia? Wchodzisz, a szef powiadamia Cię, że za zasługę lat daje Ci podwyżkę. I to pokaźną. Jaką masz minę wtedy? Ja właśnie taką miałem, oglądając mecz w sobotę. Jedna z lepszych sobót od dłuższego czasu.

A jak Agresja, czyli jak można szybko „zabić” spotkanie w Opolu.

Gdy oglądałem mecz w sobotnie popołudnie, to nie mogłem wyjść z podziwu, co oglądam. Nawet do strzelenia pierwszej bramki czułem spokój i wiedziałem, że to już najlepsze 20 minut, które widziałem od lat. I nawet pod koniec pierwszej połowy moja ładniejsza połowa zapytała, czy włączyłem dobry kanał, sama nie wierzyła w to, co widać na ekranie. Bajka!

No i właśnie tenże „szef” tak mnie zaskoczył, że zbierałem zęby z podłogi. Po tylu latach i sezonach, w których czułem zażenowanie, nagle dopadło mnie uczucie, gdy po egzaminie na prawo jazdy wiesz, że popełniłeś kilka błędów, ale jednak egzaminator przymknął oko i dał Ci ten wyczekiwany papier. Obym do końca rundy przeżywał takie chwile.

W tym meczu na duży plus wspomniana wcześniej agresja. Agresja i doskok do przeciwnika. Tak naprawdę nasi piłkarze byli wszędzie. Zwodnicy Odry nie mieli pół sekundy na przyjęcie piłki, nie mówiąc o rozejrzeniu się i spokojnym podaniu do przeciwnika. Z tego słynęła dawna GieKSa, gdzie przeciwnik bał się pokazać na wolną pozycję, bo wiedział, że jak tylko przyjmie piłkę, to na plecach ma już gościa w żółtej koszulce. Warto też podkreślić wybieganie i szybkość naszych. Byli o krok szybsi i zapierniczali po całej długości i szerokości boiska aż miło. Nie wiem, co trener Dudek zrobił podczas przerwy, ale widać gołym okiem, że ta drużyna jest dobrze przygotowana i wreszcie tworzy właśnie drużynę. Uważam, że jeśli utrzymamy 50% takiej formy w każdym meczu, to spokojnie się utrzymamy. I na koniec brawa dla wszystkich zawodników naszej drużyny. Każdy dołożył cegiełkę do tego zwycięstwa i każdy pokazał się z bardzo dobrej strony.

PS. Panie Sędzio Pskit, przy pierwszym faulu Habusty, nasz piłkarz trafił czysto w piłkę. Proszę zobaczyć powtórki!

R jak Rywale, czyli droga do utrzymania nie będzie łatwa.

To fakt, że ostatni nasz mecz był świetny. Ale nasi najbliżsi przeciwnicy nie położą się przed nami i nie poproszą o najniższy wymiar kary. Nie w tej lidze. Nie w tym sporcie.

Puszcza wyglądała groźnie w meczu z Chrobrym, dokumentując ten wygląd wynikiem 3-0. Gdyby wykorzystali „setki”, to Głogów mógłby zabrać co najmniej „piątaka” w baniak do domu. Warta w Nowym Sączu przy odrobinie szczęścia mogła zremisować, a jedną z bramek straciła po karnym. Stomil pechowo remisuje w samej końcówce, ale co mecz strzela bramki i widocznie wieje im w żagle. Mam nadzieję, że zlepek drużyny z Warmii w końcu się wystrzela i na mecz z nami będzie już tylko przypominał na szybko skleconą drużynę z placu.

Na razie jest euforia i dobre humory, ale pamiętajmy, że takiej formy nie utrzymamy do końca rundy. Moim zdaniem ważne jest to, aby nie przegrywać, tylko punktować jakkolwiek. Będzie ciężko, ale już pierwszy statek ratowniczy wyciąga pasażerów Titanica i trzymajmy kciuki, aby wszystkich uratowano.

J jak Jedenastka, czyli sztuka wykonywania elwrów.

Zawodnik Termaliki Piotr Wlazło, prawdopodobnie mógł mieć lekki zawał w zeszłą sobotę, strzelając z wapna w meczu z Chojnicami. Próbował zrobić tak zwaną „Panenke”, jednak nie zrobił tego tak, jak jego wynalazca, strzelając w środek bramki, tylko dziubnął piłkę w bok bramki. W ten bok, w który rzucił się bramkarz.

Zawodnik-bramkarz Chojniczanki, Radosław Janukiewicz, prawdopodobnie obalił z litra sam wieczorem w domu po meczu z Niecieczą, a potem rozbił butelkę o zdjęcie teściowej, po tym, jak nie obronił karnego. Miał piłkę już w rękach, która leciała z prędkością światła, ale dla kreta, który akurat wystawił głowę na zewnątrz. Ciekawy to przypadek, bo sam nie wiem, co się w tej sytuacji stało. Może światło jupitera, może myśl o kredytach, a może zwykłe gapiostwo. Wyglądało to komicznie, bo obydwaj piłkarze nie popisali się w tej sytuacji.

Ta liga jednak jest ciekawa. Dzieje się dużo: i dobrego, i złego, i śmiesznego. Jestem naiwny i zachowuję się jak chorągiewka na wietrze, ale cholera znów bardzo wierzę w utrzymanie. Ten skład może to zrobić. Nie zmienię jednak swojego zdania co do tego, że po tej rundzie, jakkolwiek się skończy, z większością zawodników trzeba się pożegnać. W środę poproszę o 1-0. Oby tylko zgarnąć 3 punkty!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    wowa

    2 kwietnia 2019 at 10:56

    no własnie, ciekawe jak to długo sie utrzyma ta forma-oby do konca rundy a potem zeby bylo tylko lepiej .GKS 4-ever ,pzdr from Rio Lbn

  2. Avatar photo

    Mecza

    2 kwietnia 2019 at 11:24

    Lubię Twoje teksty ale nie zgadzam się z tym zdaniem „Nie zmienię jednak swojego zdania co do tego, że po tej rundzie, jakkolwiek się skończy, z większością zawodników trzeba się pożegnać” Ja się będę upierał, że kadra jest ok ale postrzeganie jej jak i każdego z osobna to kwestia trenera który potrafi lub nie potrafi to poukładać. Uważam że kadrowo Raków czy ŁKS, Mielec nie jest lepszy ale to co zrobili z nimi trenerzy to jest ta różnica. Jeśli Dudek utrzyma 1 ligę co dla mnie będzie cudem patrząc co się działo powinien nadal pracować bez rewolucji w składzie. Jedyną zmianą jaka powinna być to pozbyć się zawodników wypożyczonych do nas bo źle jest jak co roku ktoś musi wypaść, nawet jak się sprawdził.

  3. Avatar photo

    PanGoroli

    2 kwietnia 2019 at 11:31

    Jeśli chłopaki się podciągają i grają, to po jaką cholerę wtedy wywalać resztę? Do wywalenia w pierwszej kolejności jest Bartnik, który do tego bajzlu doprowadził i uczy się za ciężkie pieniądze naszego miasta. I Janicki, który w dupe dostaje na wszystkich frontach. Choćby ostatnio – stracony murowany majster w hokeja.

  4. Avatar photo

    Mecza

    2 kwietnia 2019 at 13:15

    Chociaż poniosło mnie z tą rezygnacją z wypożyczanych zawodników. Jeśli chodzi o status młodzieżowca to wręcz obowiązek. Nie ma co na siłę kontraktować w ciemno młodych którzy mogą się nie sprawdzić. Ekstraklasa i tak podbiera najlepszych z niższych lig i lepiej od nich wypożyczyć.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga