Dołącz do nas

Siatkówka

GieKSa wygrywa z Espadonem, ale dopiero po tie-breaku

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Drużyny beniaminków do meczu w Szczecinie w porównaniu do ostatnich swoich spotkań, przystąpiły tylko z jedną zmianą. W ekipie gospodarzy Łukasza Perłowskiego na środku siatki zastąpił Janusz Gałązka. W GKS-ie oczywiście bez zmian.

Mecz dla GKS-u rozpoczął się fantastycznie. Dwa asy serwisowe wpierw Krulickiego, a potem Falaschiego, trzy pod rząd skuteczne akcje Kapelusa, w tym zablokował Klutha oraz pojedyncze ataki Butryna, Sobańskiego i Kalembki, zablokował Zajdera, dały już na początku sporą przewagę 2:8! Dopiero w następnej akcji za sprawą Klutha, który obił nasz blok, Espadon zdobył pierwszy punkt po własnej skutecznej akcji. Wyprzedzając już nieco fakty, warto w tym miejscu odnotować, że był to jeden, jedyny punkt zdobyty przez najlepszego siatkarza szczecinian! GieKSa nie zwalniała tempa i po ataku z trudnej piłki Sobańskiego oraz bloku Butryna na Wice, a także błędzie Wiki przejścia linii środkowej, nasza przewaga urosła o kolejne oczko (4:11). W środkowej części seta mieliśmy grę punkt za punkt, gdzie m.in. udanymi atakami (po trzy) popisywali się Kapelus oraz Butryn (13:19). W końcówce seta GKS już tylko kontrolował jego przebieg, świetnie funkcjonował blok (było ich aż pięć), w tym okresie Krulicki zablokował Miłuszewa, a Kalembka zatrzymał Gałązkę. Swoje dołożyli Kapelus z lewego skrzydła i Sobański atakiem z drugiej linii (16:24), co dało piłkę setową. Koniec seta nastąpił po błędzie przejścia linii środkowej przez Miłuszewa.

 

Druga partia zaczęła się od wyrównanej gry punkt za punkt aż do stanu 8:7, wtedy to Zajder zagrał skutecznie na siatce co dało pierwsze większe prowadzenie niż jednym punktem. Po mocnym ataku po prostej Depowskiego (10:8) GKS wziął się solidnie do grania i szybko zniwelował straty, po czym wyszedł na prowadzenie. Kapelus skutecznie zaatakował z drugiej linii, potem Butryn dwa razy z rzędu zablokował Depowskiego, a Kalembka posłał asa serwisowego i zrobiło się 10:12. Na chwilę dobrą grę GieKSy przerywa skutecznym atakiem Depowski (11:12), a potem trwa świetny okres w wykonaniu naszych siatkarzy, a właściwie to… jednego siatkarza, Karola Butryna. Atak po rękach rywali, skuteczny atak po długiej wymianie i jeszcze raz powtórka tej sytuacji, to wszystko za jego sprawą! Krulicki dokłada punkt akcją ze środka i nasza przewaga stała się wyraźna (13:18). Wydawało się, że kontrolujemy przebieg i tego seta, bo w następnych akcjach Kapelus świetnie zagrał z bardzo trudnej piłki, a Butryn dalej robił swoje, wpierw obił blok rywali, a potem zaatakował po skosie co dało wynik 18:22. Wygranie seta było na wyciągniecie ręki. Dobry atak Ruciaka, błąd podwójnego odbicia Kapelusa, as Zajdera oraz skuteczna kontra w wykonaniu Miłuszewa i nagle i niespodziewanie był remis po 22! W końcu Krulicki zagrał skutecznie na środku (22:23), ale szybko wyrównał atakiem Ruciak, a Kozłowski dołożył asa i Espadon miał piłkę setową! (24:23). Z pewnego prowadzenia GKS-u zrobiło się niepotrzebnie nerwowo. Sprawy wziął w swoje ręce Butryn i po ataku po skosie oraz wykorzystanej kontrze (24:25) dał piłkę setową dla GieKSy. Nie było na parkiecie Klutha, ale udanie zastępował go bułgarski atakujący, Danaił Miłuszew i to za jego sprawą, tj. dwoma skutecznymi atakami odwrócił znów sytuację (26:25) i była druga piłka setowa dla szczecinian. Tę wybronił kto?… a jakże Butryn pewnym atakiem ze skrzydła. No to teraz przyszła kolej na Miłuszewa i skutecznie zakończył dłuższą wymianę (27:26). Trzecią piłkę setową dla gospodarzy wykorzystał Gałązka, którego zagrywki nie przyjął Błoński. I tym sposobem przegrywamy, wygranego seta.

Trzeci set zaczął się podobnie do pierwszego czyli świetnie dla GKS-u. Dwa ataki Butryna, jeden Kapelusa, blok Kalembki oraz trzy błędy własne gospodarzy dały już od razu przewagę (4:7). Niestety dobra gra GieKSy szybko się skończyła i w następnym fragmencie mieliśmy duże problemy ze skończeniem własnych akcji, co skrzętnie wykorzystali siatkarze  Espadonu. Wpierw wyrównali po 8, a potem wyszli na prowadzenie 10:8. Niemoc w ataku w końcu przełamał Kapelus, na środku świetnie zagrał Kalembka i co najważniejsze przebudził się Butryn zdobywając w tym fragmencie trzy punkty z ataku puls atak Stelmacha po bloku, To wszystko sprawiło, że znów odzyskaliśmy prowadzenie (14:15). Nie na długo jednak, bo do akcji wkroczył środkowy gospodarzy, Janusz Gałązka, który do ataku ze środka, dołożył dwa bloki na Kapelusie oraz Krulickim i znów wyprowadził Espadon na prowadzenie (18:16). Po kolejnym bloku Miłuszewa na Kapelusie zrobiło się już bardzo nieciekawie z wynikiem (20:17), a po skończeniu przechodzącej piłki przez Kozłowskiego, jeszcze gorzej (22:18). Próbował ratować sytuację Butryn, wpierw zaatakował po bloku rywali, potem zablokował Depowskiego, a następnie uderzył mocno po skosie i doprowadził do stanu 23:21. Błąd Miłuszewa w ataku oraz zepsuta zagrywka Kalembki dopisały po punkciku (24:22), a pierwszą piłkę setową wykorzystał Ruciak atakując po naszym bloku. A przed meczem wszyscy byli przekonani o wywiezieniu stąd trzech punktów, a tu trzeba było się martwić, aby nie przegrać tego spotkania.

 

W czwartą partię lepiej weszli nasi siatkarze, z Fijałkiem oraz Pietraszko od początku (za Falaschiego i Krulickiego) i szybko osiągnęli dwupunktową przewagę (3:5), którą po błędzie w rozegraniu Ruciaka udało się nieco powiększyć (7:10). Następny fragment seta to gra punkt za punkt, z niezawodnym Butrynem (4 punkty) w roli głównej (12:15). Chwila nieuwagi i po zepsutym serwisie Sobańskiego, asie Zajdera oraz bloku Gałązki na Butrynie zrobił się remis po 15. Na szczęście szybko odzyskaliśmy równowagę i po skutecznych atakach Kapelusa oraz Butryna, karty rozdają gospodarze, którzy dobre własne akcje przeplatają trzema zepsutymi zagrywkami oraz błędem rozegrania, a zwieńczeniem tego okresu gry był as serwisowy Butryna (19:23). Niby spokojny wynik, ale w podobnej sytuacji w drugim secie pokpiliśmy sprawę, więc wszyscy zapewne dmuchali na zimne. Po time oucie dla Espadonu, Butryn zepsuł zagrywkę, następnie Karol się poprawił i zaatakował w środek parkietu doprowadzając do pierwszej piłki setowej (20:24). Tę zakończył nam… Miłuszew atakując w aut, co pozwoliło na walkę o zwycięstwo w tym meczu.

Tie-break zaczęliśmy z jeszcze jedną zmianą w składzie, gdzie Sobańskiego zluzował Błoński, a tym samym w porównaniu do początku spotkania, trener Piotr Gruszka zmienił połowę siatkarzy. Decydującą partię rozpoczął Kapelus dobrym atakiem, a wyrównał Gałązka ze środka. Pokazał się też nasz środkowy i Kalembka zdobył oczko, a do remisu doprowadził Miłuszew. Dobry atak Błońskiego, po czym Zajder uderzył mocno nie do obrony, a Miłuszew skutecznie zakończył kontrę dając gospodarzom pierwsze prowadzenie w tym secie (4:3). Depowski pomylił się na zagrywce, następnie Ruciak dobrze z ataku (5:4). Wyrównał Błoński atakiem po skosie, a potem Butryn skończył z trudnej piłki i wróciliśmy na prowadzenie (5:6). Następna kontrę skończył Kapelus (5:7) i trener gospodarzy reaguje wziętym czasem. Po nim Ruciak przebił się przez dłonie katowiczan, a Kapelus też z wykorzystaniem rąk rywali posłał piłkę w aut, następnie Ruciak tym razem nie zdobył punktu z ataku (6:9), co zmusiło trenera Michała Gogola do wykorzystania drugiej przerwy na żądanie. Po przerwie Kapelus zablokował Ruciaka, potem były reprezentacyjny przyjmujący Espadonu zaatakował skutecznie (7:10). Przypomniał o sobie Butryn atakując po skosie, potem Gałązka skutecznie ze środka (8:11) i raczej niespodziewanie trener Piotr Gruszka zażądał przerwę na żądanie, chyba profilaktycznie, aby ustawić grę na końcowe fragmenty seta. Po przerwie znów nie do zatrzymania na ataku Butryn, po czym Miłuszew rewanżuje się tym samym (9:12) i znów niespodziewanie Piotr Gruszka wykorzystuje drugi czas! Po tej przerwie Kalembka skutecznie ze środka, nie poddaje się Miłuszew atakując ze skrzydła (10:13). Wreszcie po skutecznym ataku Kapelusa (10:14) była pierwsza piłka meczowa dla GKS-u, którą wybronił Ruciak atakiem po bloku (11:14). Drugą piłkę meczową wykorzystał Michał Błoński również atakiem po bloku rywali. Uff.. miało być łatwo, lekko i przyjemnie, a wygrywamy dopiero po tie-breaku.

 

MVP tego meczu Karol Butryn zdobył… UWAGA 37 punktów! mając skuteczność ataku na poziomie 60%, to fantastyczny wynik. Rekordzista tego sezonu, gracz Espadonu Bartłomiej Kluth, który zdobył w meczu z LOTOS-em 40 oczek z drżeniem serca obserwował wyczyny naszego siatkarza. Wielka szkoda, że nie udało się pobić naszemu siatkarzowi tego rekordu. Wielkie brawa, Karol, tak trzymaj!

P.S.  Tradycyjnie dzień po meczu następuje weryfikacja statystyk w meczach PlusLigi i tak też się stało po tym spotkaniu. Aż pięciu naszym siatkarzom zmieniły się ostatecznie zdobycze punktowe i Karolowi Butrynowi zaliczono 36 punktów. To i tak niecodzienny rezultat.

 

Espadon Szczecin – GKS Katowice  2:3 (16:25, 28:26, 25:22, 20:25, 11:15)

Espadon: Sladecek, Kluth (1), Gałązka (14), Zajder (9), Depowski (17), Wika (1), Murek (libero) oraz Mihułka (libero), Kozłowski (4), Miłuszew (22), Perłowski, Wołosz, Ruciak (13). Trener: Michał Gogol.
GKS: Falaschi (1), Butryn (36), Krulicki (6), Kalembka (8), Kapelus (21), Sobański (7), Stańczak (libero) oraz Fijałek, Pietraszko (1), Błoński (3), Stelmach (1), Mariański (libero). Trener: Piotr Gruszka.  MVP: Karol Butryn.

 

Przebieg meczu:
I:  1:5, 4:10, 10:15, 14:20, 16:25.
II:  5:4, 10:8, 12:15, 16:20, 24:25, 28:26.
III:  3:5, 10:8, 14:15, 20:17, 25:22.
IV:  3:5, 7:10, 12:15, 18:20, 20:25.
V:  2:3, 5:6, 6:9, 8:12, 11:15.

 

Espadon-GKS 1

 

Espadon-GKS 2

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga