Dołącz do nas

Piłka nożna

Kiedy się to wszystko spieprzyło Kamil ?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Historia jakich wiele w sporcie – młody piłkarz wchodzi do zespołu i powoli dzień po dniu stara się zaistnieć w seniorskiej piłce. Raz jest lepiej, raz gorzej, ale te małe kroki są robione. Kibice powoli widzą w nim miejscowego Messiego, dziennikarze zaczynają spekulacje gdzie i za ile może odejść ów talent, a sam piłkarz po dobrej grze w jednej rundzie z sezonu na sezon gra coraz gorzej, kolejni trenerzy nie chcą na niego stawiać tłumacząc się potrzebą grania doświadczonymi zawodnikami. Nowi piłkarze przychodzą i odchodzą. I tylko kibice zastanawiają się dlaczego tak wyszło, dlaczego zmarnował się kolejny. 

Dziś powoli takie pytanie może zadawać sobie Kamil Bętkowski nasz były gracz. Być może umknęła wam wiadomość z ostatniego tygodnia, ale Rozwój Katowice dał wolną rękę w poszukiwaniu klubu zawodnikowi.

Kamil w naszym klubie był od sezonu 2010/11. W 13/14 zadebiutował w drużynie seniorów w I lidze. W kolejnym  grał już więcej, a najlepszy mecz rozegrał na wyjeździe w Płocku gdzie był wyróżniającym się zawodnikiem zaliczając asystę przy bramce Goncerza. Z każdą kolejną rundą było coraz gorzej. Kazimierz Moskal, Artur Skowronek, Piotr Piekarczyk to trenerzy, którzy  pomysłu na wykorzystanie Kamila nie mieli. Pojawiła się kontuzja, stracona runda i zawodnika bez żalu oddano do Nadwiślana Góra, potem była Stal Stalowa Wola, Rozwój i teraz szukanie klubu. Wielu kibiców ma wrażenie, że w tamtym momencie zrobiono mu krzywdę oddając go bez żalu do innego klubu. 

Pamiętam jak Kamil wchodził do zespołu i zaczynał granie w pierwszej lidze. Może nie wyróżniał się bardzo mocno, by od razu wejść do 11- stki i być decydującym graczem, ale patrząc na jego grę łatwo było wyczuć, że zawodnik „ma to coś”. To coś, czyli swobodne panowanie nad piłką, dobre podania i przede wszystkim brak obaw przed prowadzeniem piłki i dryblingiem. Był to taki typ zawodnika, który po prostu lubił mieć piłkę przy nodze i rozgrywać. Czekałem wtedy na ten moment kiedy chłopak wejdzie na poziom wyżej i zacznie odgrywać pierwsze role w lidze. Było dla mnie naturalnym, że zastąpi Przemka Pitrego. 

Pamiętam również nasze ostatnie „spotkanie” – mijaliśmy się na schodach na B1, a jacyś kibice zapytali go z lekką nuta ironii czy gra coś w Rozwoju? Zawodnik odparł, że chyba tylko na weselach i to już pokazywało, że nie jest dobrze. Dwa światy można powiedzieć w tak długim okresie czasu dla normalnego człowieka i tak krótkim dla piłkarza. 

Nie wiem co jest powodem tego, że zawodnik tak się zagubił – na pewno nie brak talentu bo przecież w tych spotkaniach I ligowych pokazał, że go ma. Być może nie starczyłoby go na awansowanie z GieKSą do ekstraklasy (choć kto wie) , ale myślę, że w wielu klubach I ligi spokojnie by się odnalazł. Być może po prostu „głowa nie nadążała” i chłopak się pogubił. Być może zabrakło dobrych doradców i osób, które mogłyby zawodnikowi pomóc. 

Jakiś czas temu wyciągnęliśmy pomocną dłoń do Dominika Sadzawickiego, który po kontuzji nie miał gdzie trenować. Zawodnik wykorzystał swoją szansę i odnalazł się w Stali Mielec. Ciężką pracą doszedł do formy i gra na przyzwoitym poziomie. 23 lata Kamila to nie koniec świata i przede wszystkim nie koniec kariery. Przy odpowiednim prowadzeniu, chęci do ciężkiej pracy wszystko jest do zrobienia. Tym bardziej, że ci do których ma równać wcale nie są o kilkanaście poziomów wyżej na ten moment. Jeśli Kamil Bętkowski będzie gotowy do poświęceń, to może więc warto spotkać się z Kamilem, by szczerze porozmawiać pytając „Kamil kiedy się to spieprzyło ?” oraz „Jak możemy ci pomóc?” Jeśli Kamil zrozumie, że dla niego to ostatnia szansa i musi ją wykorzystać, to może w przyszłości nie będziemy oceniać go jako kolejny zmarnowany talent. 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    Irishman

    8 stycznia 2018 at 05:45

    Mam wrażenie, że klimat Rozwoju nie służy GieKSiarzom – czy to piłkarzom czy trenerom.
    A Kamil? Spokojnie cała kariera przed nim. Talent ma więc jak poprze go ciężką pracą to wypłynie, choć nie wiem czy aż w ekstraklasie?

    Ciekawe też co z Szołtysem, kolejnym GieKSiarzem, który grywa w Rozwoju od przypadku do przypadku, a powinien gdzieś regularnie grywać.

  2. Avatar photo

    Mecza

    8 stycznia 2018 at 09:02

    Klimat Rozwoju nie służy bo 2 liga to już jest dość wysoki poziom jak na polskie warunki. Jest mniejsza kasa ale poziom prawie ten sam. Spójrz na beniaminków w 1 lidze.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga