Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Stadion coraz bliżej! Czyli przegląd doniesień mass mediów z ubiegłego tygodnia

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania prasówki z ubiegłego tygodnia, na temat związane z piłkarską GieKSą.

 

katowickisport.pl – Obrońca nie przekonał Paszulewicza

Po sobotnim sparingu z Miedzią Legnica katowiczanie dostali od trenera Jacka Paszulewicza dwa dni wolnego.

Już dziś jednak czeka ich podwójna dawka zajęć, a „zmiłuj się” nie będzie już do sobotniego wylotu na zgrupowanie do Side (3 lutego, czarterem z Katowic). Również i w Turcji szykuje się intensywna praca. Sztab proponował z tego tytułu nawet rezygnację z jednego z czterech zaplanowanych tam sparingów. Okazało się jednak, że niełatwo jest odstąpić od podpisanych wcześniej umów. Ostatecznie więc – zgodnie z planem – GKS zagra z VSC Debreczyn (7.02.), Stalą Kamieńskie (10.02.) i SKF Sered (16.02.). Jedyna zmiana dotyczy planowanej na 13.02. potyczki z Misami Orhei. Zamiast wicemistrza Mołdawii, GieKSiarze tego dnia zmierzą się z szóstym zespołem duńskiej pierwszej ligi (czyli drugiego szczebla rozgrywkowego), FC Fredericia.
Wiadomo już, że piłkarzem GKS-u nie zostanie obrońca Piasta Gliwice (ostatnio wypożyczony do Bytovii), Bartosz Waleńcik. Zagrał w sobotę przeciwko legniczanom i nie przekonał do siebie szkoleniowca z Bukowej.

 

GKS Katowice rozwiązał umowę z Piotrem Mandryszem

Już oficjalnie Piotr Mandrysz przestał być pracownikiem klubu z Katowic. Jego umowa została rozwiązana.

[…] W środę klub rozwiązał umowę z trenerem Mandryszem oraz Bartłomiejem Boblą. Piotr Mandrysz prowadził GieKSę od czerwca 2017 r. Jesienią zespół w rozgrywkach pierwszej ligi nie spisywał się najlepiej. Na półmetku rozgrywek GieKSa z dorobkiem 28 punktów (8 zwycięstw, 4 remisy, 7 porażek) zajmuje 7. miejsce.

 

Z daleka od karuzeli kadrowej

Z upływem kolejnych dni zimowych przygotowań wśród fanów z Bukowej rosła niecierpliwość, związana z brakiem ruchów kadrowych w GieKSie.

[…] Piątkowy angaż Bartłomieja Poczobuta tylko w niewielkim stopniu owe niepokoje rozwiał. Tym bardziej, że umowy z konkurentami ligowymi GKS-u podpisywali kolejni zawodnicy, łączeni w medialnych spekulacjach z Katowicami. Spytaliśmy więc „u źródła”, jak to z tymi rzekomymi (bądź faktycznymi) negocjacjami było.

 – Sebastian Steblecki? Ja osobiście nie rozmawiałem z nikim na jego temat – mówi dyrektor sportowy klubu z Bukowej, Tadeusz Bartnik.

Być może więc w tym przypadku wyłącznie stugębna plotka łączyła tego akurat zawodnika z GieKSą.

[…] W przypadku kolejnego trzeba już jednak mówić o większej skuteczności konkurencji.

– Prowadziliśmy rozmowy, mieliśmy już nawet ustalone warunki ze wszystkimi stronami transakcji. Ale ostatecznie zawodnik wybrał ofertę Rakowa – tak dyrektor Bartnik streszcza kwestię niedoszłego angażu Dariusza Formelli. Owe „wszystkie strony” to nie tylko zawodnik, ale także Lech Poznań, z którego został on pod Jasną Górę wypożyczony – z opcją transferu definitywnego. I to ponoć ta ostatnia kwestia okazała się najistotniejsza przy wyborze dokonanym przez piłkarza i jego menedżera.
Z Rakowem katowiczanie „ścierają się” o jeszcze jednego piłkarza: Macieja Domańskiego z Puszczy Niepołomice.

 – Rzeczywiście; był zawodnikiem, którego kandydaturę rozważaliśmy – potwierdza Tadeusz Bartnik. – W tym momencie nie prowadzimy jednak żadnych rozmów z tym piłkarzem.

[…] Już w oderwaniu od tego konkretnego przypadku, dyrektor sportowy GieKSy kreśli główną zasadę obowiązującej tej zimy polityki transferowej.

 – Nie zamierzamy wchodzić na karuzelę o nazwie „rozkręcona spirala oczekiwań finansowych”. Jeżeli nie jesteśmy w stanie spełnić zeskalowanych żądań, zamykamy temat – wyjaśnia krótko.

Stąd właśnie – jak mówi – często błyskawiczne skreślanie ofert, masowo nadsyłanych przez agentów.

 – Pojawia się wśród nich wielu cudzoziemców, ale także rodzimych piłkarzy: ogranych, owszem, ale równocześnie „wysokobudżetowych”. A my musimy pamiętać, czyje pieniądze wydajemy – zaznacza.

[…] Na razie więc – poza wspomnianym Poczobutem – jedyna nowa twarz na GieKSiarskich zajęciach to Bartosz Marchewka. 17-latek trenuje z ekipą z Bukowej od wtorku, realizując niejako podpisany kilka miesięcy temu układ o współpracy między GKS-em a Rozwojem Katowice. Na razie w treningach brać będzie udział do piątku. Dzień wcześniej zapadnie decyzja, czy znajdzie się dlań miejsce w gronie 26 zawodników, jacy w sobotę odlecą do Side na dwutygodniowe zgrupowanie.
W ramach wspomnianej umowy o współpracy, treningi z GieKSą podjąć miał też starszy o rok inny „młody zdolny” z ul. Zgody, Kacper Tabiś. Na przeszkodzie stanął jednak uraz pachwiny, z którym obecnie się zmaga.

 

sportslaski.pl – 25 leci do Turcji, ale lista nie jest zamknięta

GKS Katowice jutro rusza do Turcji, gdzie przez dwa tygodnie będzie przygotowywał się do rundy wiosennej Nice I ligi. Do Side ruszy 25 zawodników.

[…] Kto poleci do Turcji? Oczywiście nowy zawodnik Bartłomiej Poczobut, a także wychowanek Akademii Piłkarskiej „Młoda GieKSa” Patryk Wnuk. Niewykluczone, że do zespołu dołączy ktoś nowy już w trakcie zgrupowania.
Kadra GKS Katowice na zgrupowanie w Side
Bramkarze: Mateusz Abramowicz, Sebastian Nowak, Maciej Wierzbicki.
Obrońcy: Adrian Frańczak, Mateusz Kamiński, Lukas Klemenz, Mateusz Mączyński, Tomasz Midzierski, Tomasz Mokwa, Dalibor Pleva, Wojciech Słomka, Patryk Wnuk.
Pomocnicy: Adrian Błąd, Armin Ćerimagić, Tomasz Foszmańczyk, Bartłomiej Kalinkowski, Rafał Kuliński, Paweł Mandrysz, Dawid Plizga, Bartłomiej Poczobut, Oktawian Skrzecz, Łukasz Zejdler.
Napastnicy: Grzegorz Goncerz, Wojciech Kędziora, Andreja Prokić.

 

GieKSa zabrała czwartego bramkarza. Ostatnio grał na Cyprze

GKS Katowice dzisiaj rano wyleciał do Turcji. Tuż przed odlotem do zespołu dołączył bramkarz Patryk Procek.

Wczoraj – gdy GKS ogłosił kadrę na dwutygodniowe zgrupowanie – klub zaznaczył, że drużyna może jeszcze zostać wzmocniona. Nie minęła nawet doba i pojawiła się informacja, że do samolotu wejdzie też Patryk Procek, 22-letni bramkarz, który ostatnie 1,5 roku spędził w AS Ethnikos Achnas. W tym sezonie zawodnik rozegrał dwa spotkania w cypryjskiej ekstraklasie, w których puścił cztery bramki. W poprzednim za to wystąpił w 17 spotkaniach.
Wychowanek RKP Rybnik grał w zespołach młodzieżowych Górnika Zabrze, a później reprezentował barwy Nadwiślana Góra, Skry Częstochowa i ROW-u 1964 Rybnik, z którego trafił na Cypr. Procek jest wolnym zawodnikiem – kilka dni temu rozwiązał kontrakt z cypryjskim zespołem.

 

gol24.pl – Stadion coraz bliżej! Ogłoszono konkurs na wykonanie koncepcji urbanistyczno-architektonicznej

Ogłoszono konkurs na wykonanie koncepcji urbanistyczno-architektonicznej kompleksu sportowego stadionu miejskiego w Katowicach. Mimo, że w pierwotnym harmonogramie zakładano, że konkurs odbędzie się wcześniej – data zakończenia prac budowlanych zostaje utrzymana, czyli obiekt będzie gotowy w I kwartale 2021 roku. Przypomnijmy, że kompleks sportowy będzie realizowany w obszarze zbiegu ul. Dobrego Urobku i Bocheńskiego, którego dodatkowym atutem jest możliwość rewitalizacji kolejnego obszaru miasta.
[…] Planujemy, by przy stadionie powstało sześć pełnowymiarowych boisk piłkarskich (tj. 105 x 68 m) – część z naturalnej murawy, część z nawierzchnią ze sztucznej trawy. Rozważamy zadaszenie części dodatkowych boisk – powiedział Marcin Krupa, prezydent Katowic. – Takie rozwiązanie będzie także korzystne dla mieszkańców poszczególnych dzielnic Katowic, korzystających z obiektów dzielnicowych. Obecnie dzielą się obiektami z klubami sportowymi. Chcemy, żeby w dzielnicach było więcej czasu na rozgrywki amatorów – dodaje prezydent. Zgodnie z opracowanymi wytycznymi pojemność podstawowa stadionu to 12.000 miejsc siedzących z możliwą bezkolizyjną oraz bez ingerencji w główną konstrukcję stadionu rozbudową do docelowych 15.000 miejsc siedzących. Wszystkie miejsca będą zadaszone. Oprócz stadionu i kompleksu boisk przewidziano też lokalizację odpowiedniej ilości miejsc parkingowych, stworzenie ciągów pieszych, elementów małej architektury i oświetlenia oraz stworzenie dodatkowego pola treningowego dla bramkarzy o wymiarach 20 x 30 metrów. Do obiektu stadionu ma także przylegać hala sportowa o pojemności ok. 2500-3000 widzów.
[…] Termin składania projektów wyznaczono do 16 lutego. Kryteria, które będą brane pod uwagę w konkursie to walory urbanistyczne, w tym w szczególności: kompozycja założenia przestrzennego całego zespołu obiektów, rozwiązania funkcjonalne w skali urbanistycznej – 30%; walory architektoniczne, w tym w szczególności: kompozycja założenia przestrzennego obiektów kubaturowych, rozwiązania funkcjonalne w skali architektonicznej, walory zaproponowanych form architektonicznych i rozwiązań konstrukcyjnych – 50%; walory ekonomiczne projektu z punktu widzenia realizacji i kosztów przyszłej eksploatacji obiektów, budowli oraz utrzymania elementów zagospodarowania terenu – 20%. Zwycięzca w konkursie otrzyma 50 tys. zł oraz zaproszenie do udziału w postępowaniu o udzielenie zmówienia publicznego w trybie zamówienia z wolnej ręki. Przygotowano także nagrody dla drugiego i trzeciego miejsca, kolejno 30 tys. zł i 20 tys. zł.



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.

Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.

Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.

Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.

Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.

Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.

Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.

Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂

Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.

Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.

Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.

Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Plagi gliwickie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?

Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.

Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.

Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.

Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).

Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…

Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.

A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.

Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.

Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.

Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.

Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.

Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.

Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga