Dołącz do nas

Piłka nożna

[KONFERENCJA] Trenerzy o meczu w Grudziądzu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po spotkaniu z Olimpią tradycyjnie z dziennikarzami spotkali się trenerzy obu zespołów. Oto co mieli do powiedzenia szkoleniowcy po meczu.

Paszulewicz: Trudny to czas wracać do Grudziądza w momencie, gdy dwa zespoły nie osiągnęły zamierzonych celów. Jechaliśmy, by podnieść się z kolan po dwóch derbowych porażkach. To nam się nie udało dzisiaj, bo remis nas nie zadowala. Zagraliśmy słabe spotkanie, a sytuacje były tylko w drugiej połowie. Remis nikogo nie zadowala w tej chwili. Mamy jeden mecz do rozegrania i chcielibyśmy się godnie pożegnać z sezonem w meczu u siebie. Potem wracamy do ciężkiej pracy, bo to jedyna szansa, by zrealizować upragnione marzenia wszystkich w Katowicach, czyli awans do ekstraklasy.

Kubicki: Ciężki mecz, bo żadnemu z zespołów nie udało się przechylić szali zwycięstwa. Bardzo smutny dzień dla mnie i najbliższych. Również dla mojej drużyny, bo dowiedzieliśmy się o spadku. Chciałbym przeprosić kibiców, piłkarzy, że nie udało się zrealizować planu, który mieliśmy założony. Czasem tak w życiu bywa, że celów nie udaje się realizować. Nie przegrywaliśmy spotkań, ale to wszystko za mało, nie było kreacji w polu, by mieć okazje do strzelenia bramki. Jeszcze raz wszystkich przepraszam. 

Pytania od redakcji GieKSa.pl do trenera Paszulewicza

Jaki jest sens wystawiania Prokica w takim spotkaniu?  Czy nie warto byłoby wprowadzać już młodzieżowców do składu.

Dziś na ławce byli młodzieżowcy i przymierzamy się do pewnych rozwiązań. Ciężar tego meczu szczególnie dla mnie był duży i nie ukrywam, że zależało mi bardzo, by zespół zaprezentował się bardzo dobrze. Z jednej strony awans był matematyczny. Z drugiej skończenie sezonu z 56 punktami na chłodno być może pokazałyby, gdzie były dobre strony naszej gry, a gdzie czegoś zabrakło. Decyzja dziś była taka, że zagra Prokic, ale myślimy, co będzie w ostatnim meczu i następnym sezonie. Nasze ruchy nie mogą być na wyrost i młodzieżowcy muszą udowodnić swoją przydatność do zespołu. Póki co zasłużyli na to, by z nami przyjechać i zobaczyć, jak to wygląda od środka. Na wszystko będzie jednak czas i miejsce, ale młodzież będzie wprowadzana. Chcemy, by młodzież zastępowała doświadczonych zawodników z którymi się już pożegnaliśmy.

Spore zmiany czekają GieKSę. Kibice z jednej strony mówią o całkowitym resecie szatni, dyrektor Bartnik wspomina, że nie będzie ulegać takiej presji. Czy na dziś Pan wie, jaki procent zawodników z obecnej kadry zostanie? 

Zasada jest prosta. Pierwsi o tym dowiedzą się zawodnicy. Oni otrzymają informację, dlaczego dany kontrakt nie będzie przedłużony. Na to będzie czas dokładnie 4 czerwca. Co do zmian to myślę, że ten sezon pokazał, że droga którą zaczęliśmy iść przyniosła efekty. Powtórzę to, co mówiłem wcześniej, być może zawodnicy przy takiej otoczce, kibicach i presji nie stają na wysokości zadania. Filozofia na przyszły sezon będzie inna, ale na dziś nie chciałbym się wdawać w szczegóły. Od 4 czerwca zacznie się praca pod kątem następnego sezonu, moja z zawodnikami oraz dyrektora Bartnika w kwestii transferów. Na pewno też spotkamy się z mediami w tym okresie, by wszystko podsumować i przeanalizować dlaczego nie wykorzystaliśmy szansy, która się przed nami wytworzyła. 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

9 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

9 komentarzy

  1. Avatar photo

    artur

    27 maja 2018 at 16:12

    Czyli dogadali się już z Bartnikiem, że zostają te łajzy, ci co mieli wylecieć już wylecieli. Ale nas robią na okrągło.

  2. Avatar photo

    Robson

    27 maja 2018 at 16:22

    Paszulewicz won od GieKSy !

  3. Avatar photo

    Mecza

    27 maja 2018 at 16:33

    To jest paradoks, gdyby Paszulewicz zaczął pracę od kilku porażek a na sam koniec coś wygrał robiąc tyle samo punktów byłaby nadzieja w trenerze. Kibice w Katowicach co 6 miesięcy chcą zmiany trenera, m.in. dlatego nadal w bagnie tkwimy. Nie jestem zwolennikiem tego trenera ale k. poczekajmy do końca kontraktu z ocenami.

  4. Avatar photo

    Łukasz

    27 maja 2018 at 16:34

    Paszulewicz mądrze mówi.

  5. Avatar photo

    Mecza

    27 maja 2018 at 16:42

    @Łukasz, no pewnie. Jego się bardzo fajnie słucha, już zimą nazwałem go złotousty2, pierwszym był Stawowy. Od razu przypominają mi się słowa Mandrysza, awans się robi a nie o nim mówi ale poczekajmy z ocenami do czerwca 2019. Trudno jednak mi sobie wyobrazić że przyjdzie 6 zawodników z dużą jakością i wszytko ruszy w dobrym kierunku, nie ma takiej możliwości no chyba że fart. Nawet gdybyśmy mieli bardzo bogatego sponsora i „duże” transfery jest potrzeba czasu aby zatrybiło. Kilka razy Paszul będzie na jesień zwalniany przez kibiców.

  6. Avatar photo

    ursus

    27 maja 2018 at 17:30

    Trzeba znaleźć takich co chcą grać i wygrać, a nie tylko zainkasować. Nie może dalej być tak, że będziemy się zastanawiać, czy GKS odda choć jeden celny strzał. Do tego potrzeba bramkarza, bo za te niedawne 1:2 na Bukowej on pierwszy powinien wylecieć.

  7. Avatar photo

    Mecza

    27 maja 2018 at 18:55

    @ursus, „znaleźć takich co chcą grać i wygrać” to takie oczywiste i proste, aż zastanawiające że gdy wszyscy się znają na poziomie od 1 do 3 nie można znaleźć odpowiednich ludzi. To już chyba pytanie do byłych czyli Cygana,Motały i Brzęczka. Zobaczymy co Bartnik z Paszulewiczem wymyślą.

  8. Avatar photo

    100ProcentowyCygan

    28 maja 2018 at 08:20

    Skoro nie wyjebali tych kutasów sprzedawczyków grajków z klubu to mnie nie obejrzycie w nadchodzącym sezonie na bukowej. Róbcie se błaznów i idiotów z pozostałych kibiców o ile nie okaże się że będziecie mieli po 1000 kibiców na szpil. Hahahaha

  9. Avatar photo

    100ProcentowyCygan

    28 maja 2018 at 08:28

    „Filozofia na przyszły sezon będzie inna…” czytajcie: nadal będziemy was robili w chuja wy tępe kibicowskie łby tyle że użyjemy do tego piękniejszych i bardziej skutecznych zabiegów oratorsko-psychologicznych,a wy i tak pojdziecie na jesień głosować na krupe biskupskiego i andruta 😀

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga