Niespełna tydzień przed ligą kończymy nasze wspominki dawnych graczy, którzy grali w GieKSie i zapisali się w jej historii. Kończymy osobą, która myślę spokojnie znalazłaby miejsce w składzie GieKSy prowadzonej przez trenera Brzęczka. Jako, że obrona była w ostatniej rundzie naszą mocną stroną to przypomnijmy sobie osobę Mirosława Sznaucnera.
Wychowanek HKS Szopienice przyszedł do GieKSy by grać w drużynach juniorskich. Do seniorów został dołączony w sezonie 99/00 gdy GieKSa z powodzeniem biła się o ekstraklasę na zapleczu pierwszej ligi. W sezonie 2000/01 Sznaucnerowi szansę debiutu w ekstraklasie dał Bogusław Kaczmarek, który od razu wypuścił zawodnika na szerokie wody ustawiając go na lewej obronie w wyjazdowym spotkaniu z sąsiadami zza miedzy. Kaczmarek dobrze wiedział, co robi, bo Sznaucner imponował spokojem w swojej grze a do tego u boku miał doświadczonego Marka Świerczewskiego. Po debiucie zawodnik nie oddał miejsca w składzie i w debiutanckim sezonie zaliczył 24 spotkania w tym 23 rozgrywając pełne 90 minut.
Debiut był udany, ale to zwykle drugi sezon weryfikuje zawodników, którzy w szybkim czasie przechodzą z juniorów do seniorów. Sezon ten rozpoczęliśmy z ogromnymi problemami kadrowymi oraz pogarszającymi się finansami ( zakaz transferowy). Drużyna jednak się tym nie przejęła i prowadzona przez młodzież ( Gajtkowski, Sznaucner, Moskała) zdołała wywalczyć sobie udział w grupie mistrzowskiej, co na tamte lata było sporym sukcesem. Sznaucner rozegrał w tym sezonie 28 meczów, z czego 27 w pełnym wymiarze czasowym i zdobył jedną bramkę. Był to jedyny gol tego zawodnika w barwach GieKSy oraz ekstraklasie. Gol ten większość z nas pamięta doskonale gdyż był to szalony mecz z Legią Warszawa zakończony wynikiem 3:3. Bramka naszego zawodnika pozwoliła odzyskać w wiarę w dobry wynik, bowiem przegrywaliśmy już 0:2. Zawodnik pociągnął skrzydłem oddał strzał gdzie piłka nabrała dziwnej rotacji i zatrzepotała w siatce Artura Boruca. Do dziś ten mecz oraz bramka ma wielu kibiców przed oczami.
Kolejny sezon rozpoczęła GieKSa pod okiem nowego trenera Jana Żurka, który dostrzegł potencjał GieKSy, jeśli chodzi o grę obroną. Kto wie czy tamta obrona GieKSy nie była jedną z najlepszych w naszej historii. Sznaucner- Kowalczyk- Sadzawicki wspomagani przez Widucha i Adamczyka w środku stworzyli blok obronny, z którego twórcy włoskiego „Cattenachio” byliby dumni. Na 27 meczów Sznaucnera w 17!!! GieKSa zachowała czyste konto i był to naprawdę imponujący rezultat. Efektem było 3 miejsce. Choć historia Dziurowicza rzuciła nieco inne światło na ten sezon to trzeba jednak oddać temu zespołowi, że grał bardzo dobrze, co potwierdziła wygrana z Wisłą Kraków 1:0.
Po sezonie posypały się oferty dla zawodnika. Sam Sznaucner długo zastanawiał się nad rozwiązaniem swojej sytuacji i w końcu rozwiązał ją ówczesny trener GieKSy Edward Lorens, który zakomunikował zawodnikowi, że chce szybko poznać jego decyzję. Sznaucner poczuł, że z Lorensem nie będzie po drodze i odszedł do Grecji gdzie w barwach Iraklisu, Paoku oraz As Viery rozegrał sporo spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Sznaucner, jako zawodnik zawsze imponował w grze obronnej. Był nieustępliwy, bardzo dobrze odbierał piłkę, przez co Bobo Kaczmarek scharakteryzował gracza, jako „Pijawkę”, która przysysa się do przeciwnika i odchodzi dopiero, gdy odbierze piłkę. Bardzo trwanie to zostało zobrazowane gdyż taki właśnie był Sznaucner. A Bobo? Cóż już momentami nie dało się go słuchać po odejściu z GieKSy, gdy cały czas powtarzał ile to on zrobił dla klubu i kto dzięki niemu debiutował, kogo ukształtował na piłkarza. Nie mówię, że Bobo tego nie zrobił, ale naprawdę ileż można : ) Dzisiejsza młodzież skomentowałaby to memem z Batmanem i Robinem gdzie Batman bije Robina i mówi już wystarczy…
Sznaucnera zapamiętam oczywiście z jego stylu gry, z bramki przeciwko Legii, ale również z racji nazwiska. Wiadomo jak to na forum GieKSy mylone są nazwiska często i myślę, że dziś sporo razy przeczytalibyśmy o rasie psa Sznaucerze a nie naszym zawodniku.
Sznaucner dzięki swojej grze w GieKSie doczekał się debiutu w reprezentacji. Rozegrał wtedy dwa spotkania jedno towarzyskie z Macedonią oraz w eliminacjach Euro w Portugalii z San Marino wygrane 5:0. Ciekawie wygląda skład z tego spotkania co pokazuje, że Sznaucner nie grał z innymi rezerwowymi: Dudek – Sznaucner, Bąk, Zieliński II, Zając, Szymkowiak, Burkhardt, Kosowski, Żurawski, Olisadebe, Kuźba. Niestety ten dobry występ nie przełożył się na późniejsze powoływania do kadry, choć wiele osób twierdziło, że skoro w kadrze brakuje lewych obrońców to czy nie warto znowu sięgnąć po Sznaucnera?
tytex
23 lutego 2017 at 17:30
Trudno nie pamiętać 🙂