Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Multisekcyjny przegląd mediów: Katowiczanie w półfinale

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, hokeja na lodzie i siatkówki GieKSy.

W ubiegłym tygodniu hokeiści rozegrali jedno – zwycięskie (3:1) spotkanie w ćwierćfinale PHL. Dzisiaj wieczorem zostanie rozegrany pierwszy mecz półfinałowy z Cracovią. Siatkarze, w 24 kolejce Plus Ligi przegrali z bezpośrednim rywalem o miejsce w czołowej szóstce, Skrą Bełchatów 1:3. Piłkarki w ramach 16 kolejki Ekstra Ligi Kobiet pokonały na wyjeździe drużynę Olimpii Szczecin 4:1 (0:1). Piłkarze z kolei rozegrali drugie „wiosenne” spotkanie w Fortuna I lidze – prasówkę po meczu z Rakowem możecie przeczytać tutaj.

 

PIŁKA NOŻNA

sportdziennik.pl – Matematyka i historia przeciw GieKSie

Alarm przy Bukowej! W ostatniej dekadzie tylko dwóm drużynom, które po 22 kolejkach miały na koncie mniej lub tyle samo punktów, co dziś katowiczanie, udało się uniknąć degradacji z zaplecza ekstraklasy.

Od półminutowej syreny alarmowej rozpoczęli swoją tradycyjną audycję podsumowującą kolejkę kibice z portalu gieksa.pl. Ten dźwięk dobrze oddaje obecne położenie drużyny z Katowic, które jest trudne pod każdym względem. Na inaugurację wiosny nie dość, że przegrała w Suwałkach z Wigrami (0:2), to jeszcze uczyniła to w fatalnym stylu. Do plasującego się tuż nad „kreską” Chrobrego Głogów traci już pięć punktów. Przeciwko GieKSie jest dziś nie tylko to, co widać na boisku, ale też historia i matematyka.

[…] By uzyskać 15. lokatę na koniec sezonu I ligi, w analizowanym przez nas okresie aż 7-krotnie trzeba było uzyskać co najmniej 35 punktów. GieKSie do osiągnięcia tej granicy brakuje dziś 17 „oczek”. Obliczenie jest proste – w 12 kolejkach musiałaby zdobyć niemal tyle punktów, co w dotychczasowych 22. 17 „oczek” to 5 zwycięstw, 2 remisy i 5 porażek. Obecnie drużyna z Bukowej ma na koncie 4 wygrane i 6 remisów (przy 12 porażkach).

By dobić do liczby 35 punktów, GKS musiałby do końca sezonu punktować ze średnią 1,41 pkt na mecz. To dużo, bo oznacza punktowanie na poziomie drużyny z 7-8. miejsca tabeli. Średnią 1,45 pkt mają dziś drużyny z górnej połowy tabeli – GKS Jastrzębie, Podbeskidzie czy Chojniczanka. Ósma w stawce Puszcza Niepołomice ma średnią 1,36 pkt, podczas gdy katowiczanie legitymują się obecnie średnią 0,81. A biorąc pod uwagę okres kadencji trenera Dariusza Dudka, jest ona jeszcze niższa – wynosi 0,66 (6 punktów w 9 meczach – 1 zwycięstwo, 3 remisy, 5 porażek). Do momentu zatrudnienia Dudka, było to 0,92 pkt (12 pkt w 13 kolejkach).

Do końca sezonu GKS rozegra jeszcze po sześć domowych i wyjazdowych spotkań. Piszemy, że wydaje się, iż punktować trzeba na poziomie 1,41, podczas gdy z tym zestawem dwunastu rywali jesienią średnia wyniosła… 0,5. Katowiczanie pokonali Stomil Olsztyn, zremisowali z Odrą Opole, Puszczą Niepołomice i Bytovią, a pozostałe osiem meczów przegrali!

 

dziennikzachodni.pl – Rafał Musioł: Dlaczego GKS Katowice spada w drugoligową przepaść? [KOMENTARZ]

Zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego Rafał Musioł pisze o przyczynach katastrofy sportowej GKS-u Katowice oraz zastanawia się, jak powinno postąpić miasto, czyli właściciel klubu z Bukowej.

Dziesiątki milionów publicznych złotówek wpompowanych przez ponad dziesięć lat w podtrzymywanie marzeń o grze GKS-u Katowice w piłkarskiej elicie, właśnie definitywnie tonie w bagnie.

[…] Łatwo nawet wskazać punkty zwrotne, które przestawiły GieKSę w kierunku zjazdu ku otchłani. Pierwszym elementem tej układanki było odejście Wojciecha Cygana, prezesa, który popełniał błędy – głównie wynikające z nadmiernego zaufania do zawodników – ale jednocześnie świetnie czuł specyfikę piłkarskiej branży. I to właśnie udowadnia w zdrowszych ekonomicznie, bo uzależnionych od prywatnego kapitału, a nie miejskich fanaberii, warunkach w Rakowie. W okresie jego rządów GKS nie spadł poniżej przeciętności, co w oczach kibiców zyskuje na wartości jednak dopiero teraz, w kontekście obecnej sytuacji.

Jego następca, Marcin Janicki, to urodzony ekonomista, więc kwestie sportowe w naturalny sposób przekazał zarządcom poszczególnych sekcji, co było z pozoru ruchem rozsądnym, ale okazało się drugim kawałkiem fatalnej układanki. Tu bowiem pojawia się dyrektor sportowy Tadeusz Bartnik, czyli autor najbardziej katastrofalnych w skutkach posunięć. Zaczął od zwolnienia, w przedziwnym momencie i w fatalny sposób, trenera Piotra Mandrysza, czego w żaden sposób nie uzasadniała ani pozycja w tabeli, ani tym bardziej końcówka rundy jesiennej. Tuż po tej operacji dyrektor sportowy publicznie oświadczył, że bierze pełną odpowiedzialność za domknięcie zaskakującej roszady zatrudnieniem Jacka Paszulewicza. Pod tego szkoleniowca dokonano czystki w szatni na ogromną skalę, nie bacząc na wyjątkowo krótki okres przygotowawczy. Gdy wszystko zakończyło się klapą Tadeusz Bartnik uznał jednak, że dymisja byłaby tchórzostwem, i w ramach deklaracji o wypiciu do końca nawarzonego piwa zatrudnił świeżo zwolnionego z sosnowieckiego Zagłębia (na powitalnej konferencji dyrektor sportowy gimnastykował się, by nie wymówić nazwy tego klubu) Dariusza Dudka. Nowy trener stanowił całkowite przeciwieństwo poprzedniej koncepcji, nijak nie pasował też do skompletowanej dla Paszulewicza szatni, co widać na boisku w każdym spotkaniu.

[…] Efektem jest również niewymierna, ale wyraźnie odczuwalna coraz większa obojętność wobec losów klubu i spadająca, i tak przecież daleka od imponującej, frekwencja na meczach. Pytanie o kolejne działania pozostaje jednak otwarte, bo przecież GKS przeszedł już wstrząsy zarówno w szatni, jak i w gabinetach, a każdy z nich oznaczał kolejne obsunięcie się w kierunku przepaści. Być może trzeba więc po prostu pogodzić się z rzeczywistością, zamknąć kurek z miejskimi pieniędzmi dla sekcji piłkarskiej i wyłączyć ją z wielosekcyjnego klubu, by nikogo nie kusiło „przesuwanie środków”? Lub zastosować wariant ścisły – ponieważ w sporcie i jego wartości reklamowej liczą się tylko trpfea, przydzielać pieniądze dla sekcji w zależności od szans na zdobycie przez nią medali mistrzostw Polski. Jak wiadomo w przypadku piłkarzy GKS-u, w przeciwieństwie do szachistów, hokeistów, piłkarek czy siatkarzy – wynoszą one 0. PS. Z kilku źródeł słyszałem, że dyrektor Bartnik posiada niewątpliwy talent do przedstawiania swoich wizji w postaci tabelek, co oczywiście przypada do gustu miejskim urzędnikom. Efektem końcowym tych działań jest jednak ta najważniejsza tabela – ligowa.

 

radioszczecin.pl – Nieudany powrót na własny stadion piłkarek Olimpii

Piłkarki nożne Olimpii słabsze od beniaminka rozgrywek o mistrzostwo Polski w pierwszym tegorocznym meczu na własnym stadionie. Szczecinianki przegrały z GKS-em Katowice 1:4 w meczu 16. kolejki ekstraligi kobiet.

Do przerwy podopieczne trenera Adama Gołubowskiego po bramce Olgi Sirant prowadziły 1:0. Po zmianie stron na boisku dominowała jednak popularna Gieksa i katowiczanki swoją przewagę potwierdziły strzelając aż cztery gole.

 

24kurier.pl – Druga wiosenna porażka Olimpii

Pomimo prowadzenia do przerwy 1:0 piłkarki Olimpii nie zdobyły punktów w Szczecinie i doznały drugiej porażki tej wiosny, więc awans do mistrzowskiej „szóstki” powoli się oddala.

Pierwsza połowa była wyrównana, a na jej zakończenie Sirant zdobyła gola tzw. do szatni, co dobrze rokowało na grę po zmianie stron, ale rzeczywistość okazała się inna.

W drugiej części GKS Katowice szybko doprowadził do wyrównania, a następnie zdobył kolejne bramki dające zdecydowane zwycięstwo. Po przerwie, wbrew suchemu wynikowi, gra także była w miarę wyrównana, a o wysokiej porażce naszego zespołu zadecydowały fatalne błędy w defensywie i bramce.

 

SIATKÓWKA

dziennikzachodni.pl – Skra – GKS Katowice 3:1. Czołowa szóstka oddaliła się od siatkarzy GKS-u Katowice

W meczu 24. kolejki PlusLigi Skra Bełchatów z Mariuszem Wlazłym i Arturem Szalpukiem w składzie pokonała GKS Katowice 3:1. Był to mecz ważny dla obu drużyn w kontekście walki o miejsce w czołowej szóstce, która gwarantuje grę o medale. Po tym meczu bliżej tego celu są siatkarze z Bełchatowa. W ostatnich dwóch meczach GKS zagra z ZAKSĄ Kędzierzyn i Jastrzębskim Węglem.

[…] Bełchatowianie mocno rozpoczęli to spotkanie, chcieli szybko wypracować sobie przewagę i potem kontrolować przebieg gry. Katowiczanie jednak nie ułatwiali im zadania. Trwała wymiana ciosów, z której lepiej wyszli gospodarze. W drugim secie katowiczanie próbowali odwrócić losy spotkania i punkt po punkcie budowali przewagę. Prowadzili 15:10, jednak potem systematycznie ich przewaga topniała. Skra objęła prowadzenie 21:20,ale na prowadzenie ponownie GKS wyprowadził znakomitą zagrywką Karol Butrym (23:22). Takiej szansy podopieczni Piotra Gruszki już nie wypuścili z rąk i przy dużym udziale Marcina Komendy doprowadzili do wyrównania. Seta zakończył skutecznym atakiem po prostej Tomas Rousseaux. Mistrzowie Polski nie pozwolili rozwinąć skrzydeł siatkarzom z Katowic. Goście dodatkowo zaczęli popełniać błędy, które bezlitośnie wykorzystała Skra i wygrała ważny trzeci set. Z zawodników trenera Gruszki zeszło powietrze i w czwartej partii nie byli już w stanie dotrzymać kroku gospodarzom. Skra prowadziła 20:13, katowiczanie zaczęli popełniać błędy w polu zagrywki i na przyjęciu. To wystarczyło gospodarzom by utrzymać przewagę i wygrać set i cały mecz 3:1.

 

siatka.org – Skra Bełchatów lepsza od GKS-u Katowice

Czterech setów potrzebowali siatkarze PGE Skry Bełchatów do pokonania w meczu 24. kolejki PlusLigi GKS-u Katowice. Bełchatowianie kontrolowali przebieg spotkania. Po wygranym przez nich inauguracyjnym secie, łupem ekipy ze Śląska padła partia numer dwa. W kolejnych dwóch jednak to ekipa Roberto Piazzy znów schodziła z boiska zwycięska, a kropkę nad i postawiła pokonując rywali do 15.

 

polsatsport.pl – PlusLiga: PGE Skra o krok od play-offów! Arcyważne zwycięstwo mistrza Polski z GKS

PGE Skra Bełchatów wygrała 3:1 (25:20, 23:25, 25:23, 25:15) z GKS Katowice w meczu 24. kolejki PlusLigi. Było to niezwykle ważne spotkanie w kontekście awansu do fazy play-off. Podopieczni Roberto Piazzy wykonali zadanie i znacznie przybliżyli się do występu w finałowej szóstce.

Było to starcie dwóch ekip, które od dłuższego czasu rywalizują o miejsce w rozgrywkach fazy play-off. Początek spotkania doskonale zobrazował, jak wysoka była stawka tego spotkania. Obie ekipy walczyły o każdą piłkę. Mimo wyrównanej walki ciągle o punkt lepsi byli bełchatowianie.

 

HOKEJ NA LODZIE

sport.interia.pl – Tauron KH GKS Katowice – Unia Oświęcim 3-1. Katowice wygrały serię 4-3!

[…] Nikt przed początkiem tej rywalizacji pewnie nie spodziewał się, że potrzebne będzie decydujące spotkanie. Odkąd jest rozgrywany play-off, czyli sezonu 1983/84, nie zdarzyło się, że ósmy zespół wyeliminował najlepszy po fazie regularnej.

[…] Była 11. minuta. Krążek rozprowadził Jesse Rohtla, który za zagrał pod bandę do Jannego Laakkonena, a ten wrzucił „gumę” przed bramkę, gdzie dotknął ją jeszcze obrońca Unii Jakub Szaur, czym zaskoczył Fikrta.

[…] W 16. minucie było już 2-0 dla katowiczan. Laakkonen znalazł podaniem spod bandy Rohtlę, a środkowy napastnik mocnym strzałem z wysokości bulików zaskoczył przemieszczającego się Fikrta.

Unia miała szansę na kontaktową bramkę w 27. minucie. Martin Przygodzki znalazł się w sytuacji sam na sam, jednak uderzył nad poprzeczką. Goście w tym momencie pierwszy raz grali z przewagą.

[…] Katowiczanie podwyższyli prowadzenie w 32. minucie. Indywidualna akcja Patryka Wronki zakończyła się się uderzeniem z nadgarstka, po którym krążek wylądował pod poprzeczką bramki.

Niecałą minutę później było jednak 3-1. Sebastian Kowalówka wygrał wznowienie w tercji rywala, podał przed bramkę do Petera Tabaczka, którego pierwszy strzał Lindskoug jeszcze odbił, ale przy dobitce nie miał już szans.

W 36. minucie indywidualna akcja. B. Fraszki, ale strzał 23-letniego napastnika Fiktr zdołał sparować na słupek.

Unia jeszcze próbowała zmienić niekorzystny wynik. Jednak bez efektów. Lindskoug nie dał się już pokonać.

Na niespełna dwie minuty przed końcem Witold Magiera, trener Unii, poprosił o czas, a potem zdecydował się wycofać bramkarza.

Po wznowieniu w tercji gospodarzy powstało zamieszanie, dobijał Peter Bezuszka, jednak nie skończyło się golem. Po chwili na ławkę kar powędrował jednak Szaur, a potem Juha Kiilholma, co odebrało oświęcimianom jakiekolwiek nadzieje na korzystny wynik.

Katowiczanie zagrają w półfinale z Comarchem Cracovią. „Pasy” po czterech meczach wyeliminowały JKH GKS Jastrzębie.

 

dziennikzachodni.pl – Katowiczanie w półfinale

Katowice pokonał Unię Oświęcim 3:1 w siódmym meczu ćwierćfinałowym i awansował do półfinału, w którym jego rywalem będzie Comarch Cracovia. Pierwszy mecz katowiczan z krakowianami odbędzie się 11 marca w Satelicie.

[…] Tauron GKS w sezonie zasadniczym wygrał wszystkie cztery mecze z Unią , ale w play off męczył się niemiłosiernie. W decydującym pojedynku wyższość podopiecznych trenera Toma Coolena nie podlegała już dyskusji.

Worek z bramkami otworzyli w I tercji Finowie. Najpierw w okresie gry w przewadze na listę strzelców wpisał się Janne Laakkonen, który wrzucił krążek pod bramkę Unii, a tam Dawid Saur do spółki z Michalem Fikrtem wepchnęli go sobie do siatki, choć sędziowie początkowo gola zapisali na konto Tomasza Malasińaskiego. Wynik podwyższył Jesse Rohtla uderzeniem z pierwszego krążka zas-kakując bramkarza oświęcimian. Gdy w II tercji trzecią bramkę dla gospodarzy zdobył po indywidualnej akcji Patryk Wronka wydawało się, że jest już po meczu. Honorowe trafienie Petera Tabacka wlało odrobinę nadziei w serca gości, ale tylko na chwilę. To niesieni dopingiem kibiców katowiczanie byli bowiem dużo groźniejszym zespołem, a Bartosz Fraszko sam mógł zdobyć co najmniej kilka goli. Oświęcimianie przycisnęli dopiero w końcówce III tercji, ale wówczas było już za późno, by odwrócić losy meczu Tauron KH GKS Katowice – Unia.

 

sportdziennik.pl – Hokej. Kwartet niekoniecznie do brydża

Trudno wskazać faworytów półfinałów play off – do takiego wniosku można dojść po obserwacji I rundy.

Tauron KH GKS Katowice – Comarch Cracovia oraz GKS Tychy – TatrySki Podhale Nowy Targ, to pary półfinałowe play offu w sezonie 2018/19. To zestawienie nie jest niespodzianką, choć mało kto oczekiwał, że dojście do tego etapu rywalizacji dla dwóch głównych kandydatów do mistrzostwa kraju będzie się wiązało z siedmioma meczami. Zarówno Katowice, jak i Tychy dopiero w ostatniej potyczce zapewniły sobie awans do najlepszej czwórki.

[…] Hokeistom Katowic chyba się wydawało, że skoro Unia Oświęcim rzutem na taśmę awansowała do play offu to będzie łatwym kąskiem. Na dodatek w pierwszym meczu bez większych problemów na własnym lodzie wygrali 8:3. Ale potem zaliczyli lodowaty prysznic w Oświęcimiu. Kiedy zaś przegrali na własnym lodzie 0:3 zrobiło się mało ciekawie, ale potem wyrwali dwie wygrane z rzędu.

Ekipa katowicka na tę chwilę w play offie prezentuje się słabiej niż rok temu. Przyczyn można znaleźć kilka. Najważniejsza to gra poniżej oczekiwań obcokrajowców. W poprzednim sezonie Fin Jesse Rohtla oraz jego rodacy byli motorem napędowym, a teraz już nie grają tak dobrze. Zespół wykazywał pewne oznaki zmęczenia i ustępował hokeistom szybkością. Na dodatek był targany wieloma kontuzjami, po ktorych wielu hokeistów musiało sporo pauzować. To również mogło mieć wpływ.

– Proszę pamiętać, że play off jest bardziej rozciągnięty w czasie w porównaniu z poprzednim sezonami. – Nie można błyszczeć formą na przełomie lutego i marca, kiedy finały rozpoczynają się na początku kwietnia. Z Cracovią będą już zupełnie inne mecze – przekonuje trener wideo katowickiego zespołu, Ireneusz Jarosz.

[…] – Długo czekaliśmy na wyłonienie dla nas rywala, ale to katowiczanie pozostają faworytem naszej serii – mówi trener krakowian, Rudolf Rohaczek. – Mieliśmy długą przerwę, ale ona może zadziałać na dwie strony. Po pierwszym meczu w Katowicach będziemy na pewno mądrzejsi, może mieć kluczowe znaczenie dla tej rywalizacji. Trenowaliśmy tak jakbyśmy grali w play offie, w dniach meczowych mieliśmy wewnętrzne sprawdziany. Z niecierpliwością czekam na inauguracyjną potyczkę.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga