Jak dobrze wiemy w tym roku Legia Warszawa awansowała do Ligi Mistrzów. Po dwudziestu latach polski klub awansował do tych elitarnych rozgrywek. Dodajmy, po dwudziestu latach mniejszych lub większych upokorzeń, bo o ile przegrane z Barceloną czy Realem Madryt były wkalkulowane, to odpadnięcia z takimi ekipami jak Levadia Tallin chluby naszemu futbolowi nie przynosiły.
O połowę krócej GKS Katowice jest w pierwszej lidze. Dwanaście lat jesteśmy już poza ekstraklasą. To jest taki szmat czasu, że wielu kibiców w ogóle nie ma prawa pamiętać naszej gry na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, a ci, którzy pamiętają – pamiętają ją jak przez mgłę. Mimo, że przecież regularnie mierzyliśmy się z czołowymi ekipami, obecnie jest to dla nas teren nieodkryty, sfera pragnień i marzeń. Nawet los w Pucharze Polski (oraz przede wszystkim nasza gra) nie był na tyle łaskawy, abyśmy często gościli ekipy z ekstraklasy na Bukowej. Na palcach jednej ręki można je policzyć – Górnik, Podbeskidzie, Cracovia…
Dla nas obecnie ekstraklasa jest taką Ligą Mistrzów. Ligą, do której dobijamy się bezskutecznie od wielu lat, choć to „dobijamy się” to mocne przekłamanie, bo nawet się o nią… nie ocieramy. Jest ona gdzieś daleko, gdzieś nieosiągalna, tak jak dla polskich klubów była nieosiągalna Champions Leauge. Liga ekskluzywna, różniąca się od pierwszej kompletnie wszystkim.
Wiele się zmieniło od naszej gry w ekstraklasie w sezonie 2004/05. Już wtedy liga była dobrze opakowana w Canal+, ale obecnie to robi ta stacja to od kilku lat jest mistrzostwo – słabą przecież pod względem piłkarskim opakowali kolorowo i schludnie, że aż chce się oglądać. Wyrób czekoladopodobny zapakowali w najbardziej elegancki papierek od Lindta. Studia przedmeczowe, Super Piątek, każda transmisja na żywo (oprócz tych w Eurosporcie), wywiady, rozmowy, analizy, do tego Liga+ i sztandarowy Liga+ Ekstra. Wyobrażacie sobie jak fajnie by było, gdyby taki Mateusz Kamiński pojawił się w tym magazynie, Alana Czerwińskiego zaproszonoby do Pomidora, a Gonzo miałby okazję sprawdzić się w Turbokozaku?
Nie ma co gadać, organizacyjnie i marketingowo ekstraklasa trzyma się świetnie i to jest niebo, a ziemia z tym, co mamy teraz. Owszem Polsat od biedy transmituje te dwa mecze na kolejkę pierwszej ligi, komentatorów mają niezłych, ale już na przykład skróty niektórych meczów w magazynie ligowym są pokazywane z klubowych kamer, gdzie operator niekoniecznie płynnie nadąża za akcjami (mowa o innych klubach oczywiście). W ekstraklasie mamy full profi i aż po prostu chce się tam dążyć.
GKS Katowice jest na dobrej drodze, aby na ten szczyt polskiej piłki się dostać. Z jedenastoma ekipami, które obecnie tam grają, mierzyliśmy się w ciągu ostatnich 10 lat w pierwszej lidze. Skoro oni awansowali, to przecież my też możemy. Mamy dobrego trenera i niezłą ekipę, która wymaga co prawda wzmocnień, ale na pewno będą one poczynione. Wydaje się, że klub jako całość jest zdeterminowany w osiągnięciu celu, tu już nie ma gadania, że liczy się każdy kolejny mecz, a potem zobaczymy. Tu liczy się awans i każdy doskonale o tym wie.
A gdy to się już stanie, będziemy mogli sobie pogratulować tego, że wytrwaliśmy. Że nie odwróciliśmy się, a w najgorszych momentach byliśmy z klubem na dobre i na złe. Że przetrwaliśmy dziesiątki piłkarzy, kilku trenerów i prezesów. Ale na koniec spotkała nas nagroda.
Tego Wam życzę w nadchodzącym roku 2017! W czerwcu świętujemy!
jarek
22 grudnia 2016 at 20:40
Jeszcze dobre jest poniedziałkowe Ekstraklasa Pogodzinach choc już bardziej takie na luzie.
jarek
23 grudnia 2016 at 22:20
A co do Gonza (nie mam nic do niego) ale miał jakiś czas temu taki mini Turbokozak przed meczem z Cracovią w PP z Rakelsem ,notabene , no i wiadomo jak to wyszło:)
CIErPLIWY
23 grudnia 2016 at 22:34
Amen !