Dołącz do nas

Piłka nożna

Nie ma za kim płakać

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Jesteśmy po jednej z najgorszych jesieni w ostatnich latach w piłkarskiej drużynie GKS Katowice. Nerwy, frustracja, wkurzenie — wszystkie te uczucia towarzyszyły nam podczas ostatnich miesięcy. W przypadku niezgody z teraźniejszością odzywa się tęsknota za przeszłością. Nie inaczej było i tym razem — obecni zawodnicy tak bardzo zaleźli niektórym kibicom za skórę, że pojawiły się głosy tęskniące za poprzednim składem. Postanowiłem więc przyjrzeć się temu, jak powodzi się byłym zawodnikom GieKSy, którzy odeszli od nas w czasie ostatniego okienka transferowego.

W naszej kadrze doszło do rewolucji i z klubu odeszło aż 19 piłkarzy. Sześciu z nich trafiło do najwyższej klasy rozgrywkowej, siedmiu pozostało na poziomie ekstraklasowego zaplecza, trzech zeszło ligę niżej, jeden zaliczył zjazd o dwie klasy w dół, a dwóch piłkarzy wylądowało trzy poziomy niżej. Już same te suche fakty mogą świadczyć, że nie była ta drużyna na awans do Ekstraklasy, skoro jedynie niecała 1/3 z nich zaliczyła sportowy awans, a taka sama liczba nie potrafiła utrzymać się nawet na zapleczu piłkarskiej elity. Gdy przyjrzymy się poszczególnym osiągnięciom, to obraz będzie… jeszcze gorszy.

6 w elicie, ale czy na pewno na szczycie?

Sześciu piłkarzy GieKSy znalazło się w elicie, ale jedynie trzech trafiło do polskiej Ekstraklasy, a jeden…  nie wystąpił w żadnym spotkaniu. Tym zawodnikiem jest Oktawian Skrzecz, który zahaczył się w Koronie Kielce. Nie dostał on jednak żadnej szansy na zaprezentowanie swoich umiejętności. Epizodyczną rolę odegrał Tomasz Mokwa, który w gliwickim Piaście zebrał łącznie 264 minuty, ale większość (210) przypadła na dwa mecze w Pucharze Polski, a w samej Ekstraklasie zagrał tylko raz, gdy z ławki zaliczył 54 minuty w meczu z Jagiellonią. Jak już jesteśmy przy zespole z Białegostoku, to płynnie możemy przejść do Lukasa Klemenza, któremu wiodło się najlepiej z całej trójki. Środkowy obrońca zagrał w 10 spotkaniach, z czego trzy przypadały na Puchar Polski (255 minut), a siedem na Ekstraklasę (542 minuty, 1 bramka). Wspomnieliśmy, że Klemenzowi wiodło się najlepiej z całej trójki i jest to oczywiście prawa (zaliczył łącznie 797 minut i zdobył 1 bramkę), ale… nie znaczy to, że było dobrze. Po zakończeniu rundy wiosennej Jagiellonia zdecydowała się wystawić Klemenza na listę transferową (mimo długiego kontraktu) i ostatecznie trafił on do borykającej się z ogromnymi problemami finansowymi Wisły.

Trzech naszych zawodników znalazło zatrudnienie w elicie poza Polską. Patryk Procek, który nie doczekał się debiutu w Katowicach, trafił do cypryjskiego AÉL Limassol, który zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli. Procek dość szybko wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie i zagrał w siedmiu spotkaniach, po których przyszła pięciomeczowa przerwa, ale od stycznia znowu gra. Na dzisiaj ma rozegranych 11 spotkań (990 minut) i aż 5 czystych kont (a ogólnie tylko 8 razy wyciągał piłkę z siatki). Dwóch zawodników trafiło do słoweńskiej ekstraklasy. Bośniak Armin Cerimagić długo nie umiał znaleźć klubu, ale ostatecznie trafił do NŠ Mura, która plasuje się na szóstym miejscu w dziesięciozespołowej elicie. Wystąpił w trzech ostatnich spotkaniach, ale jego rola była epizodyczna, ponieważ zebrał łącznie 57 minut. Więcej udało się pograć Słoweńcowi Daliborowi Volasowi, który znalazł zatrudnienie w NK Krško (ostatnie miejsce w tabeli). Nasz były napastnik wystąpił w 14 spotkaniach (12 liga i 2 puchar), zaliczył 1146 minuty (997 i 147) i zdobył 5 bramek (4 i 1).

Siedmiu wspaniałych?

Siedmiu piłkarzy pozostało na poziomie zaplecza Ekstraklasy i im mogliśmy się przyglądać z bliska. Na GieKSa.pl Błażej prowadził cykl „Ligowcy”, więc większość z Was powinna być na bieżąco z ich osiągnięciami. Zacznijmy od trójki, której obecne kluby nakazały szukać sobie nowego pracodawcy, bo nie widzą dla nich miejsca u siebie. Najmniej z nich pograł Grzegorz Goncerz. Wystąpił on co prawda w 16 spotkaniach Podbeskidzia Bielsko-Biała (14 liga i 2 Puchar Polski), ale zebrał jedynie 652 minuty (442 i 210) i co chyba najważniejsze dla napastnika zdobył jedynie 1 bramkę (w pucharze). Kolejnym graczem, który nie przekonał do siebie trenera, jest Tomasz Foszmańczyk. Wystąpił on w 18 spotkaniach Chojniczanki Chojnice (17 i 1), ale liczba minut nie była powalająca – 1108 (1088 i 20). Tak samo, jak w przypadku Goncerza, zabrakło liczb (0 bramek). Równie nieskuteczny był Łukasz Zejdler w Chrobrym Głogów, który zebrał najwięcej minut z całej trójki. Zejdler zagrał w 18 spotkaniach (16 i 2), które pozwoliły mu uzbierać 1233 minuty (1079 i 154).

W porównaniu do wyżej wymienionej trójki blado (a pamiętajmy, że oni szukają nowych pracodawców) wyglądają osiągnięcia dwóch naszych byłych zawodników, ale na razie pozostają oni w kadrze swoich drużyn. Kamil Słaby w Termalice Bruk-Bet Nieciecza wystąpił w 6 spotkaniach (4 i 2), dało mu to 470 minut (290 i 180) i jedną bramkę (w pucharze). Trochę więcej grał Bartłomiej Kalinkowski w ŁKS Łódź. W liczbie spotkań nie wygląda to źle 15 (14 i 1), ale w minutach już mocno średnio — ledwie 936 (816 i 120). Nasz były pomocnik dużo grał na początku sezonu, ale potem było już gorzej.

Przeciwnie było z Serbem Andreja Prokiciem w Stali Mielec. Ten rozkręcał się bardzo długo, aż wreszcie w końcówce rundy odblokował się strzelecko (oczywiście musiało to przypaść na mecz z naszą drużyną). Prokić wystąpił w 20 ligowych meczach, zebrał 1596 minut i zdobył 4 bramki. Dobrą rundę ma za sobą także Mateusz Abramowicz w Chrobrym Głogów. Bardzo szybko wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie i nie oddał go do samego końca. Wystąpił w 21 spotkaniach (2o i 1), co dało mu 1890 minut (1800 i 900). Nasz były bramkarz 9 razy zachował czyste konto, a w pozostałych spotkaniach 21 razy wyciągał piłkę z siatki.

Stopień niżej, ale czy lepiej?

Ligę niżej zeszło trzech naszych zawodników, a dwóch z nich wylądowało w Chorzowie. 38-letni Wojciech Kędziora w 18 spotkaniach (17 i 1) zdobył 4 bramki (3 i 1), a dwie z nich były z jedenastu metrów. Dorobek należy docenić, tym bardziej że Kędziora zebrał jedynie 940 minut (850 i 90). Dużo słabiej wiedzie się Pawłowi Mandryszowi. Sportowa Nadzieja Katowic z 2018 roku nie zachwyciła w Ruchu. 10 występów w lidze, które dały 504 minuty. Bramek w Chorzowie ze strony Mandrysza się nie doczekali. Najlepiej wypada Tomasz Midzierski, który w Górniku Łęczna stał się podstawowym zawodnikiem. Nasz były kapitan wystąpił w 13 spotkaniach (12 i 1), w których zebrał komplet minut – 1170 (1080 i 90) oraz zdobył jedną bramkę.

Niższe ligi

O ile tytuł tego tekstu („Nie ma za kim płakać”) odnosi się głównie do kwestii sportowych, to w większości moglibyśmy go przełożyć także na całość byłych zawodników. Inna sytuacja ma się w kategorii niższe ligi, bo tutaj już jest za kim uronić sentymentalną łzę. W trzeciej lidze wylądował Patryk Wnuk, czyli młody obrońca, z którym wiązaliśmy swego czasu nadzieje. Spisywał się tam na tyle dobrze, że Ruch Radzionków postanowił go niedawno wykupić z naszego klubu. Obie strony szybko doszły do porozumienia, a sam zawodnik może w każdej chwili… wrócić do GieKSy. Jak informowaliśmy Was w podcaście (kliknij tutaj, aby posłuchać) klub zapewnił sobie prawo odkupu. W IV lidze mamy dwóch naszych kibiców — Maciej Wierzbicki broni bramki Polonii Bytom, a Dawid Plizga stara się porwać do przodu LKS Goczałkowice. Pozostaje jedynie żałować, że sezon 2017/18 nie ułożył się inaczej dla GieKSy.

Podsumowanie

Powyższe osiągnięcia naszych byłych zawodników jednoznacznie pokazują, że tęsknota za nimi, spowodowana jest jedynie ogromnym rozczarowaniem z postawy obecnych piłkarzy. Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że ci obecni dość szybko dojdą do siebie i raz na zawsze pozwolą kibicom zapomnieć o przeszłości. Zawsze to lepiej, gdy nie płacze się za kimś z powodu panującego uśmiechu i zadowolenia, a nie po statystycznym i chłodnym tekście na GieKSa.pl.

Na sam koniec prezentujemy statystyki indywidualne 16 z 19 graczy, którzy od nas odeszli. Pominęliśmy 3 zawodników, którzy nie załapali się na poziom centralny. Kolejno: nazwisko, poziom rozgrywkowy, liczba.

Liczba występów:
Abramowicz (2) – 21
Prokić (2) – 20
Foszmańczyk (2) – 18
Zejdler (2) – 18
Kędziora (3) – 18
Goncerz (2) – 16
Kalinkowski (2) – 15
Volas (1) – 14
Midzierski (3) – 13
Procek (1) – 11
Klemenz (1) – 10
Mandrysz (3) – 10
Słaby (2) – 6
Mokwa (1) – 3
Cerimagić (1) – 3
Skrzecz (1) – 0

Liczba minut:
Abramowicz (2) – 1890
Prokić (2) – 1596
Zejdler (2) – 1233
Midzierski (3) – 1170
Volas (1) – 1146
Foszmańczyk (2) – 1108
Procek (1) – 990
Kędziora (3) – 940
Kalinkowski (2) – 936
Klemenz (1) – 797
Goncerz (2) – 652
Mandrysz (3) – 504
Słaby (2) – 470
Mokwa (1) – 264
Cerimagić (1) – 57
Skrzecz (1) – 0

Średnia minut na mecz (o ile zawodnik wystąpił w spotkaniu):
Procek (1) – 90
Abramowicz (2) – 90
Midzierski (3) – 90
Mokwa (1) – 88
Volas (1) – 82
Klemenz (1) – 80
Prokić (2) – 80
Słaby (2) – 78
Zejdler (2) – 69
Foszmańczyk (2) – 62
Kalinkowski (2) – 62
Kędziora (3) – 52
Mandrysz (3) – 50
Goncerz (2) – 41
Cerimagić (1) – 19

Liczba bramek:
Volas (1) – 5
Prokić (2) – 4
Kędziora (3) – 4
Klemenz (1) – 1
Goncerz (2) – 1
Midzierski (3) – 1

Jedna bramka średnio co … minut (wymagane minimum 2):
Volas (1) – 229
Kędziora (3) – 235
Prokić (2) – 399

Liczba czystych kont:
Abramowicz (2) – 9
Procek (1) – 5

Liczba straconych bramek:
Procek (1) – 8
Abramowicz (2) – 21

Liczba straconych bramek na mecz:
Procek (1) – 0,73
Abramowicz (2) – 1

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    Sivvy

    31 stycznia 2019 at 17:24

    Mega szrot

  2. Avatar photo

    PanGoroli

    31 stycznia 2019 at 19:38

    midziera zdobył 2 bramki. Ta druga, to, a jakżeby inaczej – samobój, jego specjalność. Dobrze, ze tej zakały w tym klubie już nie ma.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga