Mecz ostatniej kolejki za nami, czas więc na noty i opisy piłkarzy. Będą krótkie i ogólne, bo trzeba przyznać, że spotkanie raczej zmuszało do odwracania głowy niż spoglądania z ciekawością na boisko. GKS wygrał to spotkanie, ale postawa zawodników w tym meczu nie ma znaczenia. W większości skreślili się już dużo wcześniej.
Mateusz Abramowicz – 5,5
Na zero z tyłu, ale z jednym poważnym błędem, gdy próbował osłonić piłkę, by wyleciała na aut bramkowy, ale robił to tak miękko, że przeciwnik do niej doszedł. Interwencji spektakularnych nie miał, bo łęcznianie pudłowali. Na notę nie skutkuje, ale na ogólny obraz zawodnika już tak jego głupia wypowiedź po meczu.
Tomasz Mokwa – 5,5
Coś tam ambitnie próbował i nawet nie było tragedii, ale też nie było wybitnie. Średni mecz.
Mateusz Kamiński – 5,5
Kilka razy pogubiony i chaotyczny. Rywale kilka razy dochodzili do sytuacji. Tak sobie, z jedną bardzo dobrą interwencją.
Lukas Klemenz – 6
Poprawny, dość solidny mecz plus wybicie z linii bramkowej.
Adrian Frańczak – 5,5
Dość nieoczekiwanie kilka razy wszedł ze skrzydła do środka, ale w większości nie wiedział co zrobić z piłką. Do momentu gola, kiedy to zaliczył asystę.
Wojciech Słomka – 3
Słaby, po prostu słaby zawodnik i trudno wierzyć, że z tej mąki będzie chleb.
Bartłomiej Poczobut – 6,5
Nieźle w destrukcji, nawet kilka razy nieoczekiwanie próbował coś stworzyć w ofensywie. Solidnie.
Bartłomiej Kalinkowski – 5,5
Stosunkowo dobrze, bez rewelacji, ale też nie było jakoś wybitnie tragicznie.
Tomasz Foszmańczyk – 5
Ostatni mecz w GKS. Początek dobry, dwa niezłe uderzenia – w poprzeczkę oraz pod poprzeczkę (interweniował bramkarz). Z czasem pojawiały się niepewne zagrania, tradycyjnie niechlujne.
Oktawian Skrzecz – 2
Dramat. Wiele nadziei w nim pokładaliśmy, ale ten zawodnik po prostu nie potrafi grać w piłkę. Mimo zaangażowania.
Dalibor Volas – 5,5
Nie umie trafić w światło bramki. Czasem zachowuje się tak, jakby jego celem była boczna siatka.
Kordian Podstawa (grał od 76. minuty) – niesklas.
Młody wszedł i ze dwa razy coś szarpnął, ale na razie to za krótko, by się wypowiedzieć.
Łukasz Zejdler (grał od 83. minuty) – niesklas.
Bohater meczu. Wszedł i strzelił, a w zasadzie zapchał gola. Prawdziwy bohater niedzielnego popołudnia.
Michał Szczyrba (grał od 90. minuty) – niesklas.
Zmiana taktyczna.