Piszę ten felieton znając już wyniki meczów Bytovii z Rakowem oraz Podbeskidzia z Wigrami. Teraz toczy się spotkanie Stomilu z Chrobrym i jak na razie jest remis 0:0 (jest 45. minuta). Niezależnie od tego jednak jak skończy się to spotkanie – artykuł będzie aktualny.
Pojedynki w Bytowie i Bielsku pokazały jedno – tutaj absolutnie nie można stracić czujności, choćby na moment. Oczywiście – radością napawa nas seria meczów bez porażki GieKSy, zwycięstwo (po dobrej grze!) w Niepołomicach i w końcu doskoczenie do bezpiecznej strefy. Nadal jednak każdy punkt, każde jedno oczko może okazać się decydujące – może być tym, co da utrzymanie, a także może spowodować spadek do drugiej ligi. I zawsze powtarzam – wbrew dziwnym sloganom, że „liczmy tylko na siebie” – że każdy punkt zdobyty przez GKS ma taką samą matematyczną wagę, jak każdy stracony przez rywala. Dlatego mecze bezpośrednie są ważne podwójnie w tej walce. A w korespondencyjnym pojedynku chodzi o to, byśmy w swoich meczach zdobyli ich więcej niż rywale.
Mogliśmy mieć dużą nadzieję na to, że najbliżsi rywale w tabeli, czyli Bytovia i Wigry, stracą komplet punktów. Tak się jednak nie stało i oba zremisowały, co zwłaszcza w przypadku Bytovii mierzącej się z chcącym zaklepać awans Rakowem – było zaskakujące. Problem jest taki, że obie ekipy znów odskoczyły na jeden punkt od naszego zespołu i żeby zachować status quo przed następną kolejką – musimy zremisować w Niecieczy. Choć oczywiście liczymy na zwycięstwo i stworzenie dwupunktowej przewagi.
Nadchodzący tydzień z hakiem może dać nam wiele odpowiedzi. Po meczach z Niecieczą, Stomilem i Garbarnią możemy wyrobić sobie przewagę może nie gwarantującą utrzymania, ale na pewno komfortową. Nie oszukujmy się, Bytovia gra mega beznadziejnie i nie wygrała od tysiąca meczów. Trudno oczekiwać, że nagle zanotuje 2-3 zwycięstwa (choć w tej pokręconej lidze wszystko jest możliwe). Problemem jednak są nadal Wigry, które strzelając trzy gole w Bielsku pokazały, że chcą się jeszcze liczyć i tanio swej polarnej skóry nie sprzedadzą. Celowo piszę o tych dwóch ekipach, bo choć w „najbliższym pobliżu” jest jeszcze kilka innych zespołów, to wydaje się, że te pozostałe jeszcze zdrowo popunktują. Nie wiadomo tylko, kto, gdzie i kiedy.
We wspomnianym nadchodzącym tygodniu czekają nas trzy mecze o różnym ciężarze, różnej specyfice. Punktowo oczywiście wszystkie są ważne, choć najważniejszy ten ze Stomilem, bo możemy nie tylko zdobyć punkty, ale i odebrać rywalowi. Natomiast spotkanie z Niecieczą będzie meczem z mocnym rywalem, na wyjeździe, z rywalem, z którym wygraliśmy tylko raz w historii. Z rywalem, który czterokrotnie wygrywał na Bukowej, choćby w tym sezonie. Każdy punkt na tym stadionie będzie więc cenny, choć jak pokazały ostatnie mecze, nic nie stoi na przeszkodzie, aby zdobyć trzy. Wszystko zależy od dyspozycji katowiczan. Potem wspomniany arcyważny mecz o sześć punktów ze Stomilem, a potem mecz-pułapka. Garbarnia niby jest praktycznie zdegradowana, ale to nie jest ekipa, która pełni rolę San Marino w europejskiej piłce. Już nie chcę pisać o porażce GKS z tą ekipą w rundzie jesiennej, ale fakt, że zespół potrafił wygrać w Nowym Sączu pokazuje, że jest w stanie zagrać taki mecz w tej rundzie, że punkty mogą zostać dopisane do jego konta. Absolutnie my nie możemy sobie dopisywać trzech przed przyszłoponiedziałkowym meczem. Absolutnie.
Zespół zrobił wiele dobrego w ostatnich meczach. Świetne mecze w Opolu i Niepołomicach (z perspektywy tygodnia oceniam mecz z Puszczą jako naprawdę świetny), szczęśliwie wygrany w Jastrzębiu i z determinacją odrobione straty w dwóch meczach u siebie. Boże, przecież przed meczem z Jastrzębiem spodziewaliśmy się, żę po Chojniczance i Chrobrym może być już po herbacie. Tymczasem GieKSa wygramoliła się z czeluści, walczy i jest w całkiem niezłej sytuacji.
Każdy mecz jednak może tę sytuację pogorszyć i znów spowodować stratę. Ale też każdy kolejny może spowodować dalszą poprawę sytuacji, tak jak miało to miejsce w ostatnich kolejkach.
Wygrana z Puszczą Niepołomice jest nie do przecenienia.
Liczę, że GKS Katowice pokaże się z dobrej strony w starciu z Niecieczą, bo siła ofensywna w ostatnim czasie jest imponująca. Szwankuje obrona, która gra raz lepiej, raz gorzej, choć z Puszczą zagrała bardzo dobrze.
I Panowie, czas na wygraną w końcu u siebie. Bo zaryzykuję stwierdzenie, że z jedną wygraną na Bukowej w sezonie tej ligi się nie utrzyma. Natomiast być może jest tak, że dwie wygrane to utrzymanie dadzą. Ale i tak będzie trzeba jeszcze nabić licznik w innych meczach.
Irishman
20 kwietnia 2019 at 07:38
Raków jest w tak komfortowej sytuacji, że mógł sobie odłożyć świętowanie awansu na mecz w Częstochowie.
W Niecieczy remis biorę w ciemno, a….. i to nie „po trupach”, bo najważniejszy jest mecz ze Stomilem1
A Garbarnia, pewnie wie, ze już spadła ale to tym bardziej będzie się chciała dobrze zaprezentować, szczególnie u siebie.