Mecz z Puszczą Niepołomice to już historia. W sobotę czeka nas kolejne bardzo ważne w kontekście walki o utrzymanie starcie. Po raz ostatni wracamy więc do tej części Małopolski, którą odwiedziliśmy w niedzielę, by w sobotę pojawić się w kolejnej miejscowości tego regionu.
1. Runda wiosenna rozpieszcza nas bliskimi wyjazdami. Oczywiście na początku były Suwałki, a na końcu będzie Poznań, ale wszystko co pomiędzy to blisko, blisko.
2. Na stadion Puszczy zawitaliśmy po raz czwarty. Nie kojarzył nam się ten obiekt dobrze, bo przegraliśmy w karnych w Pucharze Polski, potem był remis ligowy po babolu Budziłka, w końcu w zeszłym sezonie to właśnie w tym miejscu zaczął się upadek.
3. Sympatyczny to i kameralny stadion w kameralnym miejscu. Ciekawe jest wejście na obiekt, z takiej małej uliczki, jakby wchodziło się do jakiegoś budynku.
4. Niestety w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu nie pozwolono nam wejść do kabiny z dobrą widocznością. Szkoda, bo to zawsze większy komfort pracy. Teraz więc zmuszeni byliśmy do oglądania meczu niemal z wysokości boiska i spłaszczony obraz z trzeciego rzędu nie ułatwiał zawsze oceny sytuacji.
5. Mimo to byliśmy jedynym medium, które poprawnie podało strzelca pierwszej bramki. Mimo zamieszania pod bramką, widzieliśmy, że gola strzelił Lisowski – co zresztą potwierdzało jego zachowanie – i w naszych protokołach to właśnie ten zawodnik widniał jako strzelec.
6. W świat poszła jednak wersja, że gola zdobył Rafał Remisz. Najgorsze jest jednak to, że gdy już wszystko było zweryfikowane – niektóre media nadal nie poprawiły błędu.
7. W ostatnich trzech meczach GieKSy pierwsza bramka pada przed upływem 5 minut. To zawsze jest zapowiedź ciekawych widowisk i tak się w istocie dzieje.
8. Na meczach GieKSy pojawiają się czasem ciekawe postaci, w tym oczywiście ludzie kiedyś związani z naszym klubem. W Niepołomicach pojawił się Bogdan Zając, asystent trenera Adama Nawałki, gdy ten prowadził GieKSę.
9. W ogólnodostępnym (?) cateringu tym razem podali zupę chili con carne. Dobra to była rozgrzewka w przerwie, bo trzeba przyznać, że mimo środka kwietnia, było po prostu zimno.
10. I tak najlepszy był Tymoteusz Puchacz, który był prowokowany przez miejscowych kibiców i łagodnie, ale stanowczo ich ze dwa razy uciszył. Dobry charakter tego chłopaka.
11. A miejscowi przypomnieli nam dawno niesłyszany folklor tego typu obiektów. Czyli lekka słoma z butów 🙂 Dziwne jednak było to, że jechali po swoich zawodnikach, a przecież osiągają oni wynik bardzo zadowalający i dopiero co wygrali w Łodzi,
12. Żartowali sobie między innymi z Kefira. Czyli bramkarza Mleczki.
13. I to tyle z Niepołomic. Tylko trzy punkty w Niecieczy!
14. Żeby nie było 13.