Dołącz do nas

Felietony

Post scriptum do meczu z Wigrami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Mecz w Suwałkach był ostatnim w tym roku na wyjeździe. Na koniec trafił nam się najdalszy wyjazd w sezonie. GieKSa spotkanie przegrała – teraz czeka nas jeszcze jeden mecz u siebie i długa zima. Ostatni raz wracamy więc do Suwałk i wszystkie siły powinny być skierowane na trzy punkty z Chrobrym.

1. Na szczęście dróg w Polsce mamy coraz więcej, przez co skraca się czas podróży nawet przez całą Polskę. Tydzień temu pisaliśmy o omijaniu Łodzi w drodze do Bytowa, teraz nie kierujemy się Gierkówką w stronę Warszawy tylko jedziemy szybciej autostradą.

2. Oczywiście później zjeżdżą się na podrzędne drogi i dość sporo jedzie się właśnie takowymi. Jechaliśmy znów przez Łomżę i mieliśmy okazję widzieć stadion ŁKS. To niesamowite, ale to właśnie tam 9 lat temu zaczynaliśmy grę na zapleczu ekstraklasy…

3. Tym razem jechaliśmy w nieco odświeżonym składzie – mamy dobrą ławkę w redakcji i jeśli ktoś z podstawowego składu wypada, zmiennicy świetnie dają radę 😉 Dlatego też mieliście relację LIVE tym razem od Karola, a zdjęcia od Toczmka. Szeroka ławka to bardzo ważna rzecz w każdym klubie!

4. Niestety nawaliły nam sprzęty odpowiedzialne za radio i dlatego też nie mieliśmy relacji głosowej z tego spotkania. Próbowaliśmy to zrobić bardziej amatorską metodą, ale jakość przekazu nie była zadowalająca, więc zrezygnowaliśmy. Ktoś podobno słyszał jakieś odgłosy rodem z „imienin ciotki”, ale to chyba się przesłyszało 😉

5. Warunki do pracy jak zawsze w Suwałkach – bardzo dobre. Akredytacje załatwione i odebrane bez problemu. Do tego kabina z dużym blatem, dużo miejsc – ciepło (w lecie podczas upału chłodno). Nic tylko pracować!

6. A jednak Suwałki nie okazały się biegunem zimna. Nie było śniegu, nie było mrozu, jedynym problemem był ciągle padający deszcz. Moknęli kibice, wilgoć mimo ochrony dostała się też do naszego aparatu. Czasem jest to nie do uniknięcia…

7. W ogóle kibice mieli fatalnie, bo sektor gości jest chyba 50 metrów za boiskiem, więc naprawdę obserwowanie bramki Szołtysa ze 150 metrów nawet z lunetą byłoby utrudnione. Nic dziwnego, że kibice dowiadywali się z relacji LIVE, że padła bramka 😉 To żart oczywiście 😉

8. W kabinie oprócz nas – ludzi z GieKSy (strona oficjalna i nieoficjalna) mieliśmy trochę innych ludzi. Najpierw może o grupie starszych panów, którzy w ogóle nie interesowali się meczem tylko rozprawiali o latach 50. 60. itd. Niby to byli byli sportowcy Wigier, ale w różnych dyscyplinach np. boksie. Coś tam gadali o jakimś Bedyński. A my ciągle, że to jest Le-bedyński! Ale oni pozostawali przy wersji nie-francuskiej 😉

9. Z drugiej strony mieliśmy redaktorów Wigier Suwałki. Zawsze mówiliśmy, że redaktorzy stron internetowych to specyficzny typ ludzi. Takie hipstery co to udają, że są dziennikarzami. Oczywiście nie tyczy się to nas, bo my jesteśmy skromni i spokojni 😉 ale tak mówiąc na poważnie, to naprawdę mamy wrażenie, że w innych klubach redaktorzy to tak trochę w dupkę wchodzą piłkarzom, lansują się tym, że z piłkarzami się znają i ogólnie z tego powodu uważają się za zajebistszych niż reszta społeczeństwa. Aż mi żal naszych piłkarzy, że trafili na takie marudy, jak nasza redakcja, co to czepiają się, nawet gdy grają dobrze 😉

10. Stadion Wigier jest dla nas bardziej szczęśliwy, niż nieszczęśliwy, ale to nie ma znaczenia w tej chwili. Trzy razy tam wygraliśmy, dwukrotnie przegraliśmy – no niestety ta druga porażka miała miejsce właśnie teraz…

11. Troszkę opętany jest spiker na stadionie suwalskim. Po bramkach darł się i śpiewał. Ciekawe, czy ma tak zawsze. Ogólnie trudno się dziwić radości miejscowych, gdy po 10 meczach bez wygranej zwyciężają po raz drugi z rzędu.

12. Wracając nie obyło się bez przygód. Jako że złapaliśmy gumę mieliśmy przymusowy postój na poboczu. A w Grajewie udaliśmy się na posiłek, przy akompaniamencie disco-polo z ciekawą piosenką, której refren można by było przełożyć na naszą GieKSę w poprzednich sezonach:

„Chcę iść do ciebie, potem nie,
Ciągle kręci, miga się,
Obiecuje, daje mniej,
Taka aparatka z niej”.

Miejmy nadzieję, że taką aparatką nasz zespół nie będzie i w czerwcu dostaniemy to, czego obiecuje nam swoją dobrą grą w całym sezonie!

A poniżej macie linka do tego niebanalnego hitu 😉

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga