Dołącz do nas

Felietony

Post scriptum do meczu z Zawiszą

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Kilka słów zakulisowego podsumowania do sobotniego meczu Zawisza Bydgoszcz – GKS Katowice.

1. Na bramie jak to często bywa, były małe kłopoty z akredytacjami dla naszej redakcji – mówiąc ściślej – nie było ich. Na szczęście nikt nie robił żadnych problemów, a stwierdzenie pana odpowiedzialnego za tę kwestię – „przecież i tak ich wpuścimy” rozwiało wszelkie wątpliwości.

2. Okazało się, że pani sekretarka w nawale obowiązków zapomniała dać na bramę plakietek dla nas. Gdy byliśmy u niej okazała się jednak tak sympatyczną osobą, że nie sposób się było na nią gniewać i po przeprosinach wręczyła nam akredytacje.

3. Warunki dla mediów można na stadionie Zawiszy rozpatrywać dwojako. Z jednej strony zamknięte budki z dużym komfortem i bardzo schludne, poniżej (już na dworze) stanowiska z twardymi, kamiennymi i dużymi blatami. Wielkim mankamentem jest jednak odległość trybun od boiska, co znacząco utrudnia pracę.

4. Stadion jest tak zbudowany, że z wewnątrz od strony właśnie loży prasowej praktycznie nie widać jakichś zewnętrznych zabudowań, drzew itd. Robi to bardzo ciekawe wrażenie, jakby stadion znajdował się na szczycie jakiejś góry.

5. Kibice obu klubów zaprezentowali się kapitalnie. W oprawach przewijała się tematyka ognia – ze strony bydgoszczan piekielnego, ze strony GieKSiarzy – tego, którym zionie smok. Rzeczywiście atmosfera na trybunach była gorąca.

6. Żółta armia to coś, za czym tęsknimy na wyjazdowych meczach GKS. Teraz około 800-osobowa grupa ubrana w żółte koszulki zaprezentowała się naprawdę efektownie. Kibice dodają kolorytu szarej polskiej piłce – to zostało potwierdzone po raz kolejny.

7. Jeśli chodzi o sytuacje boiskowe to kontrowersje wzbudziła sytuacja, w której Damian Chmiel odebrał piłkę rywalowi i z ok. 40 metrów popędził sam w kierunku bramki przeciwnika. Został sfaulowany przez Krzysztofa Hrymowicza. Zawodnik dostał żółtą kartkę, bo wedle przepisów był za daleko od bramki, a dodatkowo sytuację mógł asekurować inny piłkarz Zawiszy. Jednak ten przepis jak widać po prostu jest śmieszny, bo wiadomo jak szybki jest Chmiel, a poza tym to nieco inna waga faulu taktycznego, niż w przypadku zalążku kontry 70 metrów od bramki… Faul ten przypomniał podobny, w meczu na Wembley w 1973 roku, kiedy Grzegorz Lato wychodzący od połowy sam na sam został obłapany przez jednego z Anglików.

8. Dziennikarze awansowali w Bydgoszczy. Na jednych z drzwi był napis „pisarze”, co oznacza, że są oni stopień wyżej niż „pismaki”.

9. Autobus czekał na piłkarzy w takim tunelu przy stadionie. Jak zauważył komentator Tomek, przypomina to zachodnie stadiony, gdzie widzimy obrazki przedmeczowe – przyjazd autokaru, wychodzący piłkarze ze słuchawkami na uszach itd.

10. A GieKSa po meczu pojechała jeszcze na kolację do hotelu i przy okazji oglądała Gran Derbi. Poziom meczu był nieco wyższy niż w Bydgoszczy, ale tylko odrobinę…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Yenni

    14 maja 2012 at 11:23

    Panie trenerze ja mam wileki szacunek za to co Pan dla tego miasta i klubu robi .Mamy wreszcie drużynę ktf3ra nie musi się oglądać za siebie bo ma pewne utrzymanie w tej silnej lidze.Zrobił Pan niezłą drużynkę i trzeba tak trzymać dalej.Tych piłkarzy ktf3rych Pan zwalniał przez te prawie dwa lata nie ma chyba nawet w 2-giej lidze ,a wszyscy mf3wili o złych decyzjach kadrowych.Mf3j kolega to ojciec jednego z piłkarzy i mf3wi,że jak Pan jest w klubie to jeszcze się coś dzieje ale jak Pana czasem nie ma to jest swoboda i amatorka.Niech Pan oficjalnie opowie o co chodzi z tymi zawirowaniami w klubie bo tylko Pan dla mnie jest wiarygodną osobą.Nie chcę nawet wspominać jak było w Czarnych przed tym Jak Pana zatrudnili.Słyszałem o tym , że po tej rundzie mf3wi Pan JUŻ dość.Oczekuje jakiegoś oficjalnego wywiadu na tematy ważne a nie te na temat gry ,drużyny itp.Pozdrawiam i choć wiem ,że nie czta Pan KOMENTARZY TO MOŻE KTOŚ pANU POWIE.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga