Dołącz do nas

Felietony

[PRE SCRIPTUM] Kto rządzi na Śląsku? Śląski Klasyk przed nami!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Derbów nadszedł czas! W niedzielę GKS Katowice zmierzy się z odwiecznym rywalem na boisku – Górnikiem Zabrze. Dla kibiców będzie to piłkarskie święto na Bukowej, dla piłkarzy GieKSy – bardzo ważny sprawdzian formy w rundzie jesiennej i walka o zadomowienie się na topie, dla zawodników Górnika – mecz o włączenie się do walki o powrót do elity. Zapraszamy do poczytania o nadchodzącym spotkaniu, przygotowaliśmy też dla Was kilka ciekawych filmików.

GieKSa po bardzo ciężkim boku wygrała w Nowym Sączu i na chwilę wskoczyła na pozycję lidera. Było nieco zastrzeżeń do postawy zespołu – w końcu Sandecja stworzyła sobie kilka bardzo dobrych sytuacji – ale patrząc przez pryzmat tego, że nowosądeczanie u siebie nie przegrywają, a także ostatnich lat GKS na tym stadionie – zwycięstwo należy cenić bardzo, bo to tam punkty pogubią najgroźniejsi rywale w walce o awans do ekstraklasy.

– Drużyna z Zabrza miała nie najlepszy początek sezonu. Ostatnio jednak pokazała, że ma tendencję zwyżkową. Forma Górnika rośnie, ale my się tym nie niepokoimy i w niedzielę będziemy chcieli wygrać – zapowiada na łamach oficjanej strony GKS Sławomir Duda.

– Derby mają swój klimat, jest to mecz przyjaźni na linii kibiców. Górnik to jednak dla nas przeciwnik jak każdy inny i podejdziemy do niego zdeterminowani, tak jak do poprzednich rywali – wtóruje mu Dawid Abramowicz.

– Jeśli chodzi o mecz to doceniamy przeciwnika, Górnik ma dobrą serię, ma ciekawy zespół, więc zapowiada się dobre spotkanie. Myślę, że to może być spotkanie, które potwierdzi obu drużynom jaka jest ich dyspozycja – zaznacza trener Jerzy Brzęczek.

Górnik bardzo kiepsko rozpoczął rozgrywki ligowe w tym sezonie. Po porażkach w Legnicy i Tychach, przedzielonych remisem u siebie ze Stalą, zespół Marcina Brosza wygrał dopiero w czwartej kolejce z Pogonią Siedlce. Potem jednak była seria dwóch porażek w delegacjach – w Nowym Sączu i Sosnowcu, oraz wygrana w Grudziądzu. Ten mecz zapoczątkował serię 7 meczów bez porażki, w których jednak nie było fajerwerków. Najpierw wygrana u siebie z Kluczborkiem 4:2, potem bezbramkowe remisy w Zabrzu z Bytovią i w Suwałkach, w końcu wygrane u siebie z Chrobrym i Stomilem przedzielone remisem w Chojnicach.

Osobnym tematem jest Puchar Polski, z którego zabrzanie już odpadli po porażce z Wigrami u siebie 0:2, ale wcześniej sprawili nie lada sensację eliminując Legię Warszawa. Zespół przegrywał już 0:2, a na domiar złego Roman Gergel (odszedł potem do Niecieczy) nie wykorzystał rzutu karnego. ALe potem dwie bramki Bartosza Kopacza i cudowne uderzenie Rafała Kurzawy dały wygraną. Oto bramki z tego spotkania:

Po meczu z Chrobrym, wygranym 2:1 (Górnik przegrywał 0:1, ale dwa gole strzelił Igor Angulo) trener Marcin Brosz nawiązał do wcześniejszych pojedynków:

– Ostatnie trzy mecze miały różny przebieg, ale to co je łączyło to stwarzanie sobie sytuacji w końcówce i proszę zobaczyć jaka jest piłka – wtedy się nie udało i był inny odbiór meczu, dzisiaj trafiliśmy i odbiór ten też jest zupełnie inny. (…) Zdobyliśmy bramkę w 90. minucie i piłki zostały na Roosevelta.

Tak – słowo „piłki” było zabawnym przejęzyczeniem szkoleniowca 🙂 Dwie kolejki temu Górnik zremisował na trudnym terenie w Chojnicach:

– Wywiezienie trzech punktów z Chojnic było trudne, ale realne, dlatego szkoda, bo mieliśmy trochę sytuacji przy wyniku 1:0 i zdawaliśmy sobie sytuację, że to jest ten czas – wprowadziliśmy kreatywnych zawodników, aby strzelić drugą bramkę.

Po ostatnim meczu ze Stomilem szkoleniowiec mówił:

– Do strzelenia pierwszej bramki grało nam się ciężko. Po zdobyciu bramki mieliśmy więcej miejsca i drugi gol był tego konsekwencją. Szkoda, że w drugiej połowie nie potwierdziliśmy golem dobrej gry, bo sytuacje mieliśmy.

Zapis ostatniej konferencji prasowej możecie obejrzeć poniżej:

W trakcie czwartkowej konferencji prasowej trener zabrzan zwracał uwagę na otoczkę niedzielnego spotkania.

– Nie wywołujemy dodatkowych emocji, przygotowujemy się spokojnie, oczywiście nie da się jednak do końca uniknąć tego, że to będzie wyjątkowy mecz. My się jednak cieszymy, że tak będzie, bo każdy lubi grać przy pełnych trybunach.

Od teraz w naszych artykułach będziemy stosowali oznaczenie dla zawodników z przeszłością w ekstraklasie – po nazwisku w nawiasie będziemy podawać liczbę meczów z literką E, ewentualną ilość strzelonych goli oraz kluby, w jakich dany zawodnik występował na najwyższym szczeblu.

Podstawowym bramkarzem Górnika jest Grzegorz Kasprzik (72E – Piast, Lech, Górnik). Zawodnik broni od szóstej kolejki – wcześniej w bramce stał znany nam Mateusz Kuchta, który jednak jest obecnie kontuzjowany, ostatnio przeszedł artroskopię kolana i do gry wróci w przyszłym roku. Kasprzik ma na koncie mistrzostwo z Lechem Poznań, gdy rozegrał 8 meczów w rundzie jesiennej sezonu 2009/10. Znany ze swojej aktywności w mediach społecznościowych, którą łagodnie możemy nazwać „nieelegancką”.

W obronie mamy Adam Wolniewicza, który strzelił ostatnio swoją pierwszą bramkę dla zabrzan. 23-latek od ponad 12 lat związany jest z Górnikiem Zabrze (wcześniej szkółką) z krótkimi okresami pobytu w ROW Rybnik.

Bartosz Kopacz (34E, 5 goli, Górnik) ma na koncie 2 bramki ligowe w tym sezonie. Wywodzący się z Jastrzębia obrońca grał m.in. w Ruchu Radzionków, Zawiszy oraz Niecieczy.

Adam Danch (222E, 9 goli) to jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Górnika, a w ekstraklasie debiutował niemal 10 lat temu.

Rafał Kurzawa (40E, 1 gol) w Górniku pojawił się 6 lat temu, wcześniej grając w juniorach… Marcinek Kępno. Zawodnik jedyny raz w ekstraklasie trafił do siatki w ostatnim meczu Górnika w poprzednim sezonie w Niecieczy. Kibicom zapadł jednak w pamięć wspomniany kapitalny gol w meczu z Legią w obecnym sezonie.

Szymon Matuszek (35E, 1 gol, Jagiellonia, Piast, Górnik) jako młodzian wyjechał do Hiszpanii, gdzie występował w Realu Madryt C. Zawodnik miał 5-letnią przerwę od gry w ekstraklasie, gdyż po Piaście trafił do Chojniczanki, Wisły czy Dolcanu Ząbki.

Mariusz Przybylski (158E, 7 goli, Polonia B., Górnik) przez 7 lat grał w Rakowie Częstochowa (m.in. przeciw GieKSie w III lidze), potem na rok zasilił bytomską Polonię, aż w końcu w 2009 roku trafił do Górnika.

Rewelacją sezonu jest nieco podstarzały, bo 32-letni Hiszpan (w zasadzie Bask), który trafił do Górnika w tym sezonie. Zawodnik w barwach Athletic Bilbao zagrał nawet 4 mecze w La Liga, a także jeden w Pucharze UEFA, 25 minut przeciw AC Parma, kiedy to w 65. minucie zmienił legendę baskijskiego klubu Joseba Etxeberrię. Potem grał w klubach cypryjskich i greckich, aż na stare lata trafił do Polski i strzelił już 6 goli dla zabrzan w tym sezonie!

Armin Cerimagić (22E, 1 gol, Górnik) to Bośniak występujący już trzeci sezon w Górniku. Wcześniej występował nieco w drugiej lidze belgijskiej, a w ekstraklasowym KAA Gent nie miał przyjemności.

David Ledecky grał w czeskiej drugiej lidze w Jabloncu i Znojmo, a już w trakcie tego sezonu dołączył do zespołu naszych rywali.

Dwa gole ma na koncie Erik Grendel (28E, 2 gole, Górnik) Słowak, który ze Slovanem Bratyslawa wywalczył po 3 razy mistrzostwo i puchar. Zawodnik sporo nagrał się w europejskich pucharach – jeszcze w barwach MFK Dubnica w Pucharze Intertoto mierzył się m.in. z Newcastle United, a już w Slovanie w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów i Lidze Europy grał przeciw Crvenej Zvezdzie, VFB Stuttgart, APOEL-owi Nikozja, Bate Borysów, Sparta Praga czy Napoli.

No i na koniec dwóch byłch zawodników GKS – Dawid Plizga (223E, 37 goli, GKS, Zagłębie, Jagiellonia, Górnik, Nieciecza) w Katowicach rozegrał 32 mecze i strzelił 5 goli w ekstraklasie – swojego pierwsze zresztą w starciu z Górnikiem w Zabrzu. Co ciekawe w różnych klubach aż czterokrotnie pokonywał bramkarzy Legii. W reprezentacji Polski rozegrał 3 mecze i strzelił 1 gola, poniżej ten wiekopomny z jego kariery moment z portugalskiego Vila Real de San Antonio, który to mecz autor artykułu miał okazję oglądać na żywo:

W końcu maestro Skrzypczak, czyli Szymon (40E, 4 gole, Górnik). Zawodnik w GieKSie popisywał się bardzo kiepską grą, na czele z sytuacją z Legnicy, od której pochodzi jego przydomek. Co wówczas wyczynił napastnik, możecie zobaczyć na specjalnie przygotowanym swego czasu GIF-ie:

Trenerem zespołu jest Marcin Brosz, a oba kluby łączą jeszcze jego asystent – Marek Kasprzyk (piłkarz GKS w IV i III lidze), masażysta Bartłomiej Spałek i oczywiście Jan Żurek. Przy okazji zbliżającego się Śląskiego Klasyka głos zagrał były szkoleniowiec, który z sentymentem wypowiedział się o pracy w GieKSie. Poniżej materiał z klubowej telewizji Górnika.

Nie tylko w Górniku są byli piłkarze GKS, ale i w GieKSie mamy kilku byłych graczy z Roosevelta. Sebastian Nowak grał w Zabrzu 3,5 sezonu i zaliczył 30 meczów w ekstraklasie. Mateusz Kamiński zaledwie 4-krotnie przywdział trykot KSG w sezonie 2009/10. Maciej Bębenek w ciągu 2,5 lat zagrał w ekstraklasie 9 razy, a Grzegorz Goncerz w sezonie 2005/06 wystąpił 19 razy, ale tylko czterokrotnie od początku.

Zapowiada się więc bardzo ważny, bratobójczy pojedynek z podtekstami, ale na pewno rozgrywany w przyjaznej atmosferze. Choćby takiej, jak w 2009 roku – warto pooglądać poniższe filmiki, bo 20 tysięcy ludzi na stadionie Górnika zrobiło niesamowitą atmosferę:

1.

2.

3.

4.

Wynik tego spotkania jest sprawą otwartą, ale na pewno żadna z drużyn nie odpuści. Katowiczanie ostatnio mają bilans meczów 6-1-1, choć niektórzy przyczepiają się do postawy zespołu na boisku. Górnik mozolnie, ale pnie się w górę. Nasz zespół musi to spotkanie wygrać, żeby udokumentować swoją pozycję tabeli. A jak będzie? To w niedzielny wieczór pokaże boisko! Boisko pokaże, kto rządzi na Śląsku, bo tak patrząc na ekstraklasę, nie widzimy tam drużyn, które mogłyby się o to miano pokusić!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    roberto

    21 października 2016 at 22:58

    Gieksa tylko 3 pkt zero litosci!!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga