Dołącz do nas

Felietony

Przełom w Mielcu – wykorzystajcie to!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Maj to miesiąc rozstrzygnięć. Co prawda z GKS Tychy zagramy jeszcze w kwietniu, ale jako że w związku z majówką mamy przedłużony weekend, można już powiedzieć, że zaczyna się decydujący okres w walce o ekstraklasę. Do końca mamy siedem kolejek. GKS Katowice na wiosnę potracił już olbrzymią liczbę punktów. Na kolejne straty już po prostu nie można sobie pozwolić.

Niestety – dwa zwycięstwa w ośmiu meczach spowodowały, że katowiczanie na dobre wypadli z podium, a obecnie znajdują się na odległym szóstym miejscu. To co szczęśliwie dla nas się ułożyło, to słabe wyniki innych czołowych drużyn, dzięki czemu straty punktowe do czołówki są stosunkowo niewielkie, ale i tak największe od wielu, wielu kolejek. Niestety to, że Chojnice i Zagłębie traciły punkty na potęgę, my również, musiało skutkować tym, że peleton dogonił czołówkę i niestety – przynajmniej nas – przegonił.

Można powiedzieć, że nie tylko w ekstraklasie zaczyna się runda finałowa. I na zapleczu ekstraklasy mamy więc siedem meczów do końca, a różnice punktowe są minimalne. Można powiedzieć, że sezon „prawie” zaczyna się od początku. Z tym że przez własną niefrasobliwość startujemy z trzypunktowym deficytem.

Jest jednak światełko w tunelu. Nie możemy przestać wierzyć i każdy pozytywny przejaw w grze naszego zespołu musimy uznawać za promyk nadziei. I trzeba liczyć, że mecz w Mielcu, wyszarpany w sposób niesamowity, będzie już ostatecznie tym momentem, tym przełomem, po którym nasza postawa i wyniki pójdą w górę.

Wiele złego można o GieKSie powiedzieć, ale wywalczenie remisu w sytuacji, gdy przez 70 minut gra się w dziesiątkę, a do przerwy przegrywa 0:2 to jest sztuka. I to nie z byle kim, bo na stadionie zespołu, który grając tak od początku sezonu pewnie walczyłby z powodzeniem o ekstraklasę. Stal szybko nauczyła się grać na jej zapleczu i po początkowych wpadkach gra teraz chyba najefektowniejszą i skuteczną piłkę w lidze.

Przed meczem w Mielcu remis był względnie do przyjęcia. Mając przecież taką formę, jaką mieliśmy, trudno było się spodziewać, że nagle GieKSa będzie wygrywać wszystko. Mecz ze Stalą jawił się jako jeden z trzech najtrudniejszych, jakie przed nami – pozostałe to Sandecja u siebie i Górnik w Zabrzu. Można było więc zakładać remis, ale w sytuacji, gdy został wywalczony w takich okolicznościach – należy go przyjąć z otwartymi rękami.

Nie analizujemy w tym momencie kwestii czysto piłkarskich – fatalnej gry defensywnej, ale też bardzo dobrej w ofensywie i trzech bramek. Mamy nadzieję, że mentalnie takie wyszarpanie wyniku wpłynie pozytywnie na zespół. Bo jeśli taki mecz nie podniesie morale ekipy Jerzego Brzęczka, to już naprawdę będzie można liczyć jedynie na Boga. GieKSa po prostu musi ten moment wykorzystać, tak – aby po sezonie powiedzieć, że to właśnie ten moment zadecydował o ostatecznym sukcesie.

O ile w Mielcu remis był do przyjęcia, to jednak musimy pamiętać, że wiązał się ze stratą dwóch punktów. W związku z tym, a także dwumeczem z Sandecją i Górnikiem już wkrótce, katowiczanie nie mają prawa do strat punktowych w dwóch najbliższych meczach – z GKS Tychy i Pogonią Siedlce. Tychy grają o utrzymanie, Pogoń to drużyna środka tabeli, która nie gra już praktycznie o nic (ale jednak parę punktów do utrzymania im się jeszcze przyda). Nie ma znaczenia, że tyszanie rozgromili Chojniczankę na jej terenie. Nie jest to zespół wielkiej klasy i z tego typu zespołami GieKSa ma obowiązek wygrywać, a w obecnej sytuacji jest to absolutna konieczność.

Dodatkowo jest to mecz derbowy, a na jesieni GieKSa przegrała w Tychach 0:1. W przekroju udanej jesieni ten mecz był jednym z najbardziej nieudanych. Jest więc okazja, aby zrewanżować się lokalnemu rywalowi.

Niestety znów pierdziel na stołku zadecydował, że na mecz nie zostaną wpuszczeni kibice gości. Temat wałkowany był już wielokrotnie, szkoda już strzępić klawiatury na wrogów sportu. Znów widowisko, które mogło mieć prawdziwą, piłkarską atmosferę i dodatkowy smaczek, będzie z udziałem tylko kibiców naszego zespołu.

Niezależnie od tego apelujemy, aby stawić się na Bukowej w jak największej liczbie. Bądźcie na trybunach już te 15 minut przed meczem, piłkarze muszą czuć wsparcie i to, że grają z dwunastym zawodnikiem. Tylko trzy punkty z Tychami!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    Mecza

    27 kwietnia 2017 at 15:25

    Liczymy na kolejny przełom… Na dzisiaj daję nam 20% szans na awans a jak nie wygrają teraz zostanie 1%. Z jednej strony narzekamy na trenera ale jak ktoś napisał, olać Brzęczka i niech piłkarze wezmą wszystko w swoje ręce bo od nich najwięcej zależy. Pokazali w Mielcu że zależy mimo przeciwności.

  2. Avatar photo

    hans33

    27 kwietnia 2017 at 21:57

    Trzeba zdobyć co najmniej 17 punktów w 7 meczach i jest awans tj. 5 wygranych 2 remisy lub 6 wygranych 1 przegrana. Do najcięższych należeć będzie mecz z Olimpią Grudziądz i Sandecją, Górnik już o nic nie walczy…

  3. Avatar photo

    tombotleg

    27 kwietnia 2017 at 22:04

    Zagrać bez spiny normalny mecz i spokojnie zapunktować, bez Gonza w składzie jestem spokojny o wynik, on w obecnej formie jest tylko hamulcowym, powinien wchodzić na zmiany i trochę se dychnąć, Prokic z przodu i jedziemy.

  4. Avatar photo

    Mecza

    1 maja 2017 at 05:50

    Podobno Boniek kilka miesięcy temu obstawił awans Sandecji i GKS, jestem za:) Słyszałem to chyba zimą kiedy nikt brał tego na poważnie.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga