Dołącz do nas

Piłka nożna

[RELACJA] Pewne trzy punkty jadą do Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Dzisiejszy mecz w Kluczborku miał bardzo duże znaczenie jeśli chodzi o układ tabeli, ewentualna wygrana dawała nadzieję na dogonienie aktualnego lidera Zagłębia Sosnowiec. Po ostatnim średnim występie w Śląskim Klasyku przeciwko Górnikowi trener Jerzy Brzęczek wprowadził kilka zmian w wyjściowym składzie katowiczan. W bramce niezmiennie od kilku spotkań Mateusz Abramowicz w linii obrony od prawej zagrali Czerwiński, Kamiński, Praznovsky i wracający na obronę Dawid Abramowicz w miejsce Garbacika. Jeśli chodzi o pomoc to duet defensywny pozostał bez zmian a na skrzydłach zagrali nieobecny w poprzednim meczu Wołkowicz oraz powracający do wyjściowej jedenastki Mandrysz. W ataku wyszedł kapitan GieKSy Grzegorz Goncerz a za jego plecami zagrał Foszmańczyk, który wszedł na pozycję Lebedyńskiego.

 

Pierwszą groźniejszą akcję stworzyli gieksiarze w 4 minucie, kiedy to po błędzie obrońcy Wołkowicz wchodził w pole karne chcąc odegrać do Goncerza lecz skutecznie wybili piłkę gospodarze na rzut rożny. Chwilę później mieliśmy pierwszy strzał w tym meczu autorstwa Praznovskiego lecz niecelny. Początek spotkania był dość senny, drużyny badały się nawzajem a gra toczyła się w środku pola nie przynosząc żadnych efektów. W 18 minucie byliśmy świadkami pierwszego celnego strzału w meczu w wykonaniu Goncerza, lecz strzał z 25 metrów był za słaby by zaskoczyć bramkarza z Kluczborka. Katowiczanie prowadzili grę i starali się kreować sytuację, ale gospodarze dobrze bronili dostępu do swojej bramki. Bardzo dobrą akcję gieksiarze przeprowadzili w 30 minucie spotkania, kiedy to po kombinacyjnej akcji Czerwińskiego, Wołkowicza i Kalinkowskiego ten ostatni zagrał prostopadłą piłkę do Goncerza, niestety strzał kapitana powędrował obok prawego słupka bramkarza. Groźnie było także w 34 minucie, kiedy to centrostrzał Abramowicza uderzył w poprzeczkę bramkarza gospodarzy. W 38 minucie goście w końcu strzelili bramkę na 1:0. Dośrodkowanie Zejdlera na Kamińskiego ten zgrywa do środka, gdzie panuje duży chaos, najprzytomniej zachowuję się w nim Foszmańczyk, który wycofuję piłkę na 10 metr do Mandrysza a ten plasowanym strzałem pokonuje Pogorzelca. Pierwsza połowa mimo, że nie była obfita w sytuację bramkowe to GieKSa miała więcej z gry i słusznie prowadziła po pierwszej połowie.

 

Pierwszą akcję w drugiej połowie skonstruowali piłkarze GieKSy. Czerwiński popędził prawym skrzydłem i zgrywał do środka do Goncerza, ale strzał był niecelny i przeleciał obok bramki gospodarzy. W 53 minucie gospodarze mieli bardzo podobną okazję do tej bramkowej katowiczan, lecz zawodnik z Kluczborka nie trafił w piłkę, którą zebrał Foszmańczyk i popędził do kontry. Zagrał na prawo do Czerwińskiego a ten dojrzał dobrze ustawionego Goncerza, który chciał uderzyć po długim rogu bramkarza, ale próba była niecelna. Następnie z dystansu spróbował uderzyć Foszmańczyk, ale wysoko nad bramką. Następne minuty to całkowita dominacja katowiczan, którzy przez dłuższy czas utrzymywali się z piłką na połowie MKS-u. Dominacja GieKSy przełożyła się w końcu na bramkę. Z rzutu wolnego z prawej strony boiska centrował Zejdler, piłka przeleciała przez kocioł piłkarzy w polu karnym i wpadła do siatki. Chwilę później Garbacik zmienił dobrze spisującego się dziś Wołkowicza i zajął miejsce na lewej obronie a Abramowicz powędrował do pomocy. Końcowe minuty spotkania polegały na próbach ataku ze strony gospodarzy i kontrach katowiczan, ale w 91 minucie to Kluczbork miał stuprocentową sytuację z prawego skrzydła piłkę podawał Sanocki do Kowalczyka, który stał niekryty na 8 metrze, ale wspaniała interwencją Abramowicza uratowała katowiczan od straty bramki. W drugiej połowie GieKSa pokazała więcej dojrzałości i mądrości w swojej grze co zaowocowało dominacją drugiej połowy i potwierdzeniem, że to gieksiarze walczą o awans a gracze MKS-u o uniknięcie spadku z pierwszej ligi.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga