Dołącz do nas

Felietony

Rzetelnie wykonana robota

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS Katowice odbił się od dna. Dwie wygrane pozwalają nabrać w końcu optymizmy i wiary w to, że praca trenera Piotra Mandrysza może przynieść efekty. Nie wiemy, czy to odbicie jest stałe czy chwilowe, bo doświadczenia ostatnich lat pokazały przecież, że nawet całe dobre rundy jesienne potrafią zaciemnić obraz. Faktem jest, że GieKSa po wygranej z Rakowem, pokonała u siebie rozpędzoną Chojniczankę w niezłym stylu, to znaczy takim, przy którym goście nie mieli wiele do powiedzenia. Dobrze się stało, zwłaszcza w kontekście nastrojów kibiców. Po bardzo nerwowej atmosferze na początku sezonu teraz jest ten moment, w którym może znów zagościć spokój. Na jak długo? To zależy od piłkarzy.

Wczoraj wiele rzeczy zafunkcjonowało naprawdę nieźle. Zdecydowanie nie było jednego ojca zwycięstwa, bo większość zawodników zagrała – jako zespół – na dobrym poziomie. Z taką postawą na wiosnę byłby pewny awans. Zarówno defensywnie, a mówimy o grze defensywnej całego zespołu, jak i w ofensywie mogliśmy zobaczyć ciekawe akcje. W końcu szaleństwa Prokića były robione z dokładnością i precyzją, dzięki czemu mieliśmy kilka dobrych akcji, a jego dwa zachowania związane z szybkością – w pierwszej i drugiej połowie – robiły różnicę. Obudził się Wojciech Kędziora, którego bardzo krytykowaliśmy w pierwszych spotkaniach. Tym razem był aktywny, dużo przy piłce, wziął sprawy w swoje ręce i nie ograniczał się tylko do czekania na piłkę. Zejdler i Kalinkowski zagrali jak za najlepszych czasów na jesień zeszłego roku, spokojnie, z agresją, ale też pomyślunkiem – po destrukcji przychodził czas na uruchomienie swojej akcji ofensywnej. Środek pola był na tyle zaryglowany, że przeciwnicy nie potrafili się przedrzeć.

Cała linia obrony spisała się też na piątkę. Nawet jeśli niektórym zawodnikom brakuje umiejętności, to tym razem wykrzesali z siebie bardzo wiele. Mączyński już nie był tym Mateuszem z pierwszych meczów, czyli beznadziejnym. Zagrał poprawne, solidne zawody, bez większych błędów. Adrian Frańczak wyrósł na kluczową postać w tym spotkaniu, a jego dwie mięciutkie wrzutki (a przecież znamy go z mocnego kopyta) otwierały partnerom szansę na zdobycie gola – był idealne. Środkowi obrońcy plus bramkarz, także spisali się bez zarzutu.

Swoją drogą tyle pewności, ile zapewnia w tyłach Mateusz Abramowicz każe nam z jednej strony zapytać trenera Mandrysza, dlaczego tak późno, ale też cieszyć się, że… tak szybko dokonał tej zmiany. Abram broni spokojnie, naprawdę potrafi wybronić mecz – wczoraj nie wybronił, ale swoją postawą pomagał drużynie. Z całym szacunkiem do Sebastiana Nowaka, przy udziale tego golkipera nie mogliśmy czuć takiego komfortu. Tu Mateusz jest numerem jeden.

Jest jednak pewien mankament, choć na ten moment jeszcze trochę na wyrost i nie musi ostatecznie wystąpić na dłuższą metę. Wydaje się bowiem, że jedenastka, która wybiegła przeciw Chojniczance, jest zbliżona do optymalnej. Zbliżona, bo przydałoby się jeszcze kilka wzmocnień, na pozycji choćby lewego obrońcy, ofensywnego pomocnika czy napastnika. Nie, broń Boże nie mówimy, że ci co zagrali zawiedli – wręcz przeciwnie. Jednak nie możemy podniecać się tymi dwiema wygranymi i mówić, że mamy kompletną drużynę. To byłby błąd w sztuce trenera, gdyby tak założył. Natomiast nadal ławka nie jest taka, jak byśmy chcieli. Dobrze, że jest Adrian Błąd, który nie zadebiutował, ale powinien być mocnym punktem zespołu. Oktawian Skrzecz jest żywiołowy i jeśli nie z Odrą, to z Zagłębiem Sosnowiec można się go spodziewać od pierwszej minuty, gdyż Paweł Mandrysz będzie na zgrupowaniu reprezentacji.

Nadal nie jest zadowalająca kadra jeśli chodzi o napastników. Wojciech Kędziora pierwszej młodości nie jest i ciężko mu będzie choćby fizycznie. Grzegorz Goncerz już chyba na dobre przestał być typowym napastnikiem, a raczej w środku pola będzie rozgrywał, wspomagając gościa na szpicy – tak jak w innym artykule porównaliśmy go do Wayne’a Rooneya, który kiedyś masowo strzelał bramki, a potem przestał je zdobywać i skupił się na harówce w środku pola. Być może powtórzymy podobny schemat z Gonzem, jednak musi dać od siebie więcej kreatywności, bo wczoraj mimo, że nie zawiódł i nieźle grał bez piłki, to jednak przydałoby się na tej pozycji nieco więcej. Jakub Yunis to niestety nie ta klasa, a dodatkowo zaraz po wejściu tak wycelował wyprostowaną nogą, że gdyby trafił w przeciwnika, to połamałby mu nogi. Chłopie, to nie jest mordobicie, tylko piłka nożna. Cud, że nie dostał czerwonej kartki, bo na nią zasłużył. 

Zachodzi jeszcze jedna obawa, co do składu. Bo o ile dwie wygrane zasiewają w nas nutkę optymizmu, to nie odwołujemy swoich słów z poprzednich meczów, one co najwyżej – działaniami piłkarzy – mogą się zdezaktualizować. Obawiamy się powrotu Tomasza Foszmańczyka do składu. Zawodnika już za poprzedni sezon nie powinno być w klubie i to utrzymujemy. Jak się obecnie okazuje – bez Fosy GieKSa zagrała dwa dobre i zwycięskie spotkania. Akcje były szybkie, kreatywne, środkiem i skrzydłami. Gdy teraz wyobrazimy sobie zwalniającego i czasem pozorującego grę Tomasza, trochę się człowiek wzdryga na myśl, że szkoleniowiec może go wprowadzić do pierwszej jedenastki. Oczywiście to jest tak, że on może wejść i strzelić gola. Ale nie w tym rzecz. Znamy zawodnika bardzo dobrze, sportowo i w kwestii podejścia, i całokształt mówi o tym, żeby jak najdalej trzymać go od pierwszej jedenastki. No ale to mrzonki. Trener bardzo czeka na powrót tego piłkarza i – co niezbyt fortunne – to chyba na razie na nim opierana ma być ofensywa zespołu.

Teraz, żeby nie było tak kolorowo i żeby jeden z drugim zawodnikiem nie obrośli w piórka. W Katowicach znamy te historię kilku dobrych meczów z rzędu, kilku zwycięstw czy wspomnianych całych rund dających nam wielkie nadzieje na awans do ekstraklasy. To było przerabiane i zawsze kończyło się mniej lub bardziej spektakularną klęską. Dlatego nie powiemy w żadnym wypadku, że oto mamy mocną drużynę i jednak powalczymy o awans. Do takiego stwierdzenia przydałoby się jeszcze z 10 zwycięstw. Więc stwierdzenie – „do roboty!” – jest nadal aktualne, z tym, że ta robota została wczoraj wykonana bardzo solidnie.

Wiąże się to też z faktem, że euforia kibiców po wygranej z Rakowem była kompletnie niezrozumiała. Niektóre osoby tak zachłysnęły się jednym zwycięstwem, że zupełnie zmieniły ton dotyczący drużyny i nagle z „frajerów” stali się oni prawie „panami piłkarzami”. I z naszych ust (a raczej palców) wychodziły różne epitety, a sam mecz z Rakowem jeszcze wiele w tym temacie nie zmienił, ale mecz z Chojniczanką – już lekko tak. Wygrana na wyjeździe z beniaminkiem plus triumf z rozpędzoną i bramkostrzelną ekipą z Chojnic to już są w pakiecie wyniki godne uwagi i pochwały. Tym bardziej, jeśli zespół zareagował w ten sposób na kubeł pomyj, który się na nich wylał od nas i kibiców.

W niedzielę mecz z Odrą Opole, kolejnym mocnym rywalem, ale słabszym niż Chojniczanka. To będzie mecz w świetnej atmosferze, po mobilizacji kibiców do powrotu na Blaszok, z żółtymi koszulkami i ogólną przychylnością. Piłkarze dali dobry sygnał dwoma meczami, kibice też są w dobrych nastrojach. Jeśli uda się wygrać z Odrą i będzie to trzecie zwycięstwo z rzędu, będzie można powiedzieć, że obraz początku sezonu się zatarł. Bo on jeszcze się tam gdzieś przewija i trzeba zrobić wszystko, by nie wrócił.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    tyta

    24 sierpnia 2017 at 11:45

    … co do Fosy to sądzę, że trener nie taki głupi, ślepy i głuchy, żeby ewentualnie takim zawodnikiem popsuć to co próbuje sklecić. Więc albo Fosa udowodni trenerowi, że dorósł do poziomu budowanej drużyny albo ława lub wpożyczenie do Rozwoju ( w każdym sensie tego słowa)bo rezerw przecie nima… no ale miejmy nadzieje, że z Fosą to faktycznie tylko nietrafione insynuacje.

  2. Avatar photo

    Maks

    24 sierpnia 2017 at 12:59

    Szkoda tych straconych punktów u siebie bo byli by teraz na szpicy tabeli….no ale może jeszcze będą….oby…i tego im życzę…

  3. Avatar photo

    Adaś

    24 sierpnia 2017 at 13:04

    No jeśli kogoś przekonuje Abramowicz to nie mam pytań. Wczoraj w drugiej polowie sam latał po orzedpolu i prowokował niebezpieczeństwi pod nasza bramka.
    W mojej opini mamy solidnych bramkarzy bez rewelacji z całym szacunkiem ale bramkarz Chojnic naszych „zjada na sniadanie”…

  4. Avatar photo

    Maks

    24 sierpnia 2017 at 13:04

    Widzę że szykuje się kolejne wzmocnienie na pozycji obrońcy…niejaki Dalibor Pleva Słowak z Niecieczy….oby trafiony wybór….chyba teraz wiedzą co robią Panowie z zarządu….

  5. Avatar photo

    stefan

    24 sierpnia 2017 at 13:08

    Obraz z początku sezony si ezmieni jak wskoczymy na miejsca gwarantujące awans, teraz nie ma innego wyjcia , wieczne ocieranie si eo wysokie pozycje już nie wystarczy.Trener musi teraz tylko dobrze rotować składem , bo kilku graczy ma chetke na wskoczenie do „11” , a Fosa będzie miał fest ciężko zagrac .

  6. Avatar photo

    Matti

    24 sierpnia 2017 at 13:26

    Nie ma co wybrzydzać Fosa jak i Gonzo mogą ze sobą konkurować i powinno to wyjść na dobre drużynie. Gonzo ma więcej cech waleczności na boisku Fosa zaś napewno lepszy przegląd pola strzał i technikę. Gdyby tak połączyć ich w jedno 🙂 ale spokojnie myśle że i Fosa będzie musiał zapieprzać bo inaczej będzie siedział na ławie a grać będą Gonzo, Zejdler i Kalinkowski.

  7. Avatar photo

    Mecza

    24 sierpnia 2017 at 15:51

    Kadra szeroka i niektórzy wzięli się za siebie i trzymają poziom bo za chwilę mogą wylecieć na dłużej z 11. Jestem ciekawy Błąda, Suka i ten Skrzecz przez tą chwilę pokazał się.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Odra Opole Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

13.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

Widzów: 5467

 

     

    Kontynuuj czytanie

    Kibice

    Zbiórka na nagłośnienie

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Zaraz po meczu z Lechią Gdańsk ruszyła kibicowska zbiórka na nagłośnienie. Nim zdążyliśmy Wam o tym napisać na stronie, to osiągnięto już dwa progi (6400 i 8000 złotych) i obecnie trwa zapełnianie ostatniego – 10000 złotych.

    Zbiórka została założona na portalu zrzutka, a wpłat można dokonywać tutaj, do czego gorąco zachęcamy. Trybuny na Bukowej i Satelicie oraz na kibicowskich wyjazdach będą prezentować się tak, jak o to sami zadbamy. Nikt inny za nas tego nie zrobi. Poniżej wklejamy informację od organizatorów:

    GieKSiarze!

    W ostatnim czasie nasze nagłośnienie było mocno eksploatowane (Bukowa, Satelita, wyjazdy) i niestety nie działa tak, jak powinno, dlatego postanowiliśmy założyć zbiórkę na zakup nowego nagłośnienia.

    Liczymy na Wasze wsparcie, bo to jedna z tych rzeczy, która w prosty sposób przekłada się na jakość naszego dopingu.

    #całaGIEKSArazem

    Edytowano 9.04.2024:

    Dziękujemy Wam za tak szybkie zebranie 6400 złotych. Z racji tego, że zrzutka będzie aktywna do 6 maja, to zmieniamy cel na 8000 złotych. Kupimy po prostu lepsze nagłośnienie, dokupimy czwarty głośnik i pozostałe akcesoria (np. megafony, bęben) wpływające na poprawę jakości dopingu.

    Edytowano 11.04.2024:

    Dziękujemy za tak szybkie osiągnięcie celu numer dwa i zmieniamy cel na ostatni poziom – 10 tys. złotych. Pozwoli to nam kupić jeszcze lepszy sprzęt, a nadwyżkę zainwestujemy w kibicowskie upiększenie ligowych spotkań 😉

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    Odra Opole zakończyła serię GieKSy

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Kolejne spotkanie GieKSa rozgrywała przy Bukowej, tym razem w Katowicach zjawiła się Odra Opole. Mecz przy akompaniamencie głośnego dopingu rozpoczął się o godzinie 15:00.

    Rafa Górak musiał dokonać dwóch zmian w swojej żelaznej wiosennej jedenastce. Kontuzjowanego Komora zastąpił Jaroszek, natomiast za pauzującego Kuuska pojawił się Shibata, który rozpoczął  mecz na pozycji 6, a Repka został przesunięty na stopera. Mecz od pierwszych minut nie porywał, w jednej z pierwszych akcji ucierpiał zawodnik Odry, który dłuższą chwilę był opatrywany na murawie. Co ważne każde wyjście z piłką z własnej połowy bardzo mocno ożywiało trybuny, które wierzyły, że są w stanie wpłynąć na zespół głośnym dopingiem. Pierwszy groźny strzał oddali Trójkolorowi, po rzucie rożnym głową strzelił Repka, ale prosto w bramkarza, który pewnie złapał piłkę. Arbiter po chwili użył gwizdka i wskazał na przewinienie zawodnika gospodarzy. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Halucha. W kolejnej akcji ponownie uderzył Repka zza pola karnego, ale nad bramką. W 18. minucie groźną stratę zanotował ten sam zawodnik na lewej stronie. Po szybkiej kontrze opolanie oddali strzał, ale piłka powędrowała daleko od bramki Kudły. W 26. minucie Odra przerwała passę 12 bramek z rzędu katowiczan. Po wrzuceniu piłkę w polu karnym i zamieszaniu najbardziej zorientowany był Piroch, który wpakował piłkę w okienko bramki. GieKSa dalej starał się grać swoje. W 33. minucie ładną dla oka kombinacyjną akcję na strzał zamienił Bergier, jednak ponownie w tym spotkaniu zabrakło precyzji. Odra miała w dalszej fazie dwa groźne strzały – z jednym Kudła spokojnie sobie poradził, ale drugi wypluł przed siebie, jednak naprawił błąd, wyjmując piłkę spod nóg nabiegającego rywala. W doliczonym czasie świetną akcję na lewej stronie rozegrali katowiczanie, ale ostatecznie podanie Rogali na niecelny strzał zamienił Błąd, a był już blisko bramki rywala.

    Drugą połowę rozpoczęli ci sami zawodnicy z obu stron, trenerzy spokojnie podeszli w przerwie do korygowania swojego planu na to spotkanie. Po rzucie rożnym groźnie uderzył z ostrego kąta Repka, ale piłka nieznacznie minęła przeciwny słupek bramki. GieKSa starała się atakować, ale korzystając z prowadzenia regularnie i dość często kradli czas goście, leżąc na murawie po starciach. W 52. minucie Wasielewski doszedł do piłki na prawej stronie i dośrodkował spod końcowej linii, piłka przelobowała bramkarza, ale nie wpadła do siatki mimo dobrej rotacji. W 56. minucie po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tym razem GieKSa zdobyła bramkę, piłka wręcz spadła pod nogi Jaroszka, a ten wpakował piłkę do siatki. Odra w drugiej połowie raczej nie zatrudniała Kudły, to katowiczanie mieli częściej piłkę pod nogą i raz po raz próbowali sforsować dobrze dysponowaną w tym dniu obronę gości. W 74. minucie po odbiorze na własnej połowie Kozubalowi piłki w dość agresywny sposób Odra wyprowadziła ten jeden atak w drugiej połowie, który doskonałym, technicznym strzałem zza pola karnego zamienił na bramkę Continella. Dwie minuty później po zagraniu na wolne pole sytuację sam na sam z ostrego kąta wykorzystał Sarmiento. Kudła popełnił błąd, był bardzo niezdecydowany przy wyjściu do piłki. Na Bukowej zapadła konsternacja po tych dwóch szybkich, mocnych ciosach. W 83. minucie Błąd, chcąc uspokoić grę, zagrał do Kudły tak, że piłka po koźle przelobowała naszego bramkarza, ale szczęśliwie nie leciała w światło bramki. Zamieszanie we własnym polu karnym w 88. minucie cudem wybronili gospodarze, których każda minuta oddalała od odrobienia dwubramkowej straty. Do końca doliczonego czasu gry żaden z zespołów nie stworzył okazji. Świetna seria GieKSy dobiegła końca.

    13.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)
    Bramki: Jaroszek (56)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala – Błąd (87. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (87. Pietrzyk) – Bergier.
    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński.
    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński.
    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa).
    Widzów: 5467.

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga