Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci? – po przegranej w Rzeszowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Niestety, ale znów kibice siatkarskiej GieKSy musieli przeżyć rozczarowanie. Kolejna porażka w kiepskim stylu i „dodatek” w postaci przegranego, trzeciego seta mimo prowadzenia naszego zespołu 20:15 (to sztuka nie lada tracąc osiem punktów z rzędu), był niestrawnym świątecznym zakalcem…

 

katowickisport.pl – Porażka GKS-u Katowice. Francuski bohater

Siatkarze GKS-u Katowice przegrali z Asseco Resovią 0:3. Podopieczni Piotra Gruszki jedynie w trzecim secie pokazali dobrą siatkówkę. GKS Katowice jedynie w trzecim secie sprawił kłopot w Rzeszowie Asseco Resovii. Miał nawet ogromną szansę na jego wygranie. Prowadził już bowiem 20:15. I wtedy gra katowiczan kompletnie się załamała. Zagrywkę przyjmowali bardzo niedokładnie, przez co ich rozegranie było bardzo czytelne. Rozgrywający zwykle wystawiał piłkę do swojego lider – w tym dniu był nim Serhij Kapelus – ale ten nie był w stanie przebić się przez blok gospodarzy. Po drugiej stronie siatki natomiast nie do zatrzymania był Thibault Rossard. Francuz się nie mylił. Rzeszowianie wywalczyli siedem punktów z rzędu, z czego pięć było dziełem Rossarda. Gospodarze wyszli na prowadzenie 22:20 i nie oddali go już do końca. Dzięki wywalczeniu trzech punktów wciąż są w walce o awans do play offu.  (…)

siatka.org – PL: Rzeszowianie nie rezygnują z walko o play-off, 3:0 z GKS-em

Resovia Rzeszów nie rezygnuje z walki o play-off. Podopieczni trenera Andrzej Kowala pokonali w 28. kolejce PlusLigi 3:0 GKS Katowice i zanotowali na swoim koncie kolejne trzy punkty. Katowiczanie mieli swoją szansę w trzecim secie, w którym prowadzili w końcówce czterema punktami, ale efektowna seria punktu dla Resovii zakończyła mecz. Już na początku spotkania dwa oczka przewagi zapewnili sobie gospodarze, którzy po udanej akcji na siatce Łukasza Perłowskiego prowadzili 8:5. W aut zaatakowali goście, ale szybko dokładnie to samo zrobił atakujący z Rzeszowa (11:9). Potem jednak zza linii dziewiątego metra zaczął punktować Thibault Rossard (15:10), a błędy w ofensywie katowiczan nie pozwalały im na nawiązanie wyrównanej walki (14:20). Z lewej flanki swój atak skończył Kapelus, a chwilę potem ekipa z Katowic dołożyła blok (17:21). Błąd dotknięcia siatki po stronie gości dał rywalom piłkę setową (24:18), ale katowiczanie nie składali broni, przy dobrych zagrywka Serhija Kapelusa obronili kilka z nich i dopiero udana akcja ze środka rzeszowian zakończyła premierową odsłonę (25:23).  (…)

 

siatka.org – Marcin Komenda: Przespaliśmy jedno ustawienie

(…) Szkoda trzeciego seta, szkoda trochę pierwszego seta? Mecz niewykorzystanych szans? – Marcin Komenda:Generalnie szkoda całego meczu, bo nie przyjechaliśmy tutaj na wycieczkę, nie chcieliśmy, żeby to tak wyglądało, że przegrywamy 0:3. Jesteśmy grupą ambitnych chłopaków, którzy chcą po prostu wychodzić na każde spotkanie i dawać z siebie maksa. Szkoda, bo naprawdę szczególnie w tym trzecim secie mieliśmy wszystko w swoich rękach i pod kontrolą i tylko przez nasze głupie błędy tego nie wykorzystaliśmy i przede wszystkim tego żałujemy. W pierwszym secie powiedzmy, że to Asseco Resovia kontrolowała sytuację, a nam udało się podgonić wynik w końcówce. W trzeciej odsłonie zrobiliśmy sobie fajną atmosferę, było czuć chęć do gry i fantazję w tym wszystkim i szkoda, że tak się to zakończyło, bo naprawdę byłoby to coś fajnego, gdyby udało nam się tutaj coś ugrać.

Po tej 10-minutowej przerwie wyszliście na boisko z nową energią, ale również nowym składem. – Po prostu wyszliśmy na parkiet, po naszej stronie było dużo zmian personalnych i każdy z nas chciał się pokazać jak najlepiej, bo w naszym zespole każdemu zależy na dobru całej drużyny. Każdy chciał dać z siebie maksa i udowodnić, że potrafimy grać na fajnym poziomie i do pewnego momentu tak to wyglądało. W końcówce niestety przespaliśmy jedno ustawienie i skończyło się tak, jak się skończyło.

Zrywami graliście również ostatnio z Jastrzębskim Węglem. Dwa słabe sety, dwa dobre i przegrany tie-break. – Dokładnie tak, to był bardzo podobny mecz, z tym że wtedy udało nam się wyciągnąć wynik i doprowadzić do tie-breaka, a tutaj niestety Asseco Resovia – myślę, że swoim doświadczeniem nam na to nie pozwoliła. Na boisko wszedł Jochen Schöps, który utrzymał zagrywkę, zagrał bardzo spokojnie i to wystarczyło. To jest – przynajmniej dla mnie, a myślę, że również dla pozostałych chłopaków również, cenna lekcja, że cały czas trzeba utrzymywać najwyższy poziom koncentracji i cały czas trzeba analizować. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach takie przestoje już nam się po prostu nie będą zdarzały.

Tych kolejnych meczów nie zostało już tak wiele, bo do końca sezonu zasadniczego zaledwie dwie kolejki. Macie jakieś specjalne założenia na te dwa spotkania? – Na pewno chcielibyśmy się utrzymać w tej pierwszej dziesiątce w tabeli PlusLigi. Wiemy, że goni nas zespół z Zawiercia, dlatego będziemy pod presją zawiercian, ale uważam, że w tych dwóch meczach możemy się pokazać z dobrej strony. Po świętach gramy u siebie z AZS-em Olsztyn i moim zdaniem nie stoimy na straconej pozycji. Jeśli zagramy swoją siatkówkę we własnej hali, to jesteśmy w stanie zrobić dobry wynik, co pokazaliśmy w pierwszej rundzie sezonu zasadniczego. Dlatego też musimy się skupić na tym, żeby zagrać swoje i wierzę, że w tym sezonie jeszcze coś ugramy.

 

siatka.org – Dominik Witczak: Zagraliśmy naprawdę słabo

(…)  Podopieczni Piotra Gruszki tylko momentami byli w stanie nawiązać walkę z Asseco Resovią.  -Zadecydowała nasza słaba postawa w tym meczu. Nawet my jesteśmy tym zaskoczeni, bo naprawdę zagraliśmy słabo. Popełniliśmy dużo błędów, pomyłek i niedokładności. Pojawiła się nadzieja po 10 minutowej przerwie, gdzie wróciliśmy do gry. Było trochę rotacji na boisku i tą trzecią partię rozpoczęliśmy z większą energią i jakością. Mieliśmy całego seta pod kontrolą i powiększaliśmy systematycznie przewagę. Potem jednak ta nasza gra szybko się rozmyła w jednym ustawieniu. Wszedł Jochen na zagrywkę i zagrał kilka razy fajnie, ale przecież kilka tych jego serwisów przyjęliśmy w punkt, bądź blisko siatki i nie potrafiliśmy skończyć akcji. Jak już na tym poziomie nie potrafi się zrobić przejścia, to potem się przegrywa seta. Z punktu na punkt wkradła się do naszej drużyny jakaś niedokładność i nie potrafiliśmy nagle skończyć prostej piłki po przyjęciu, gdzie na początku czy w połowie seta kończyliśmy naprawdę trudne sytuacyjne piłki, gdzieś tam wystawiane zza boiska, kiedy potrafiliśmy nabić piłkę na blok, żeby powtórzyć akcję. Nagle ta gra zupełnie się rozmyła i wróciliśmy do popełniania seryjnych błędów jak w dwóch pierwszych setach – ocenił po spotkaniu Dominik Witczak. Katowiczanie poza trzecim setem mieli także zryw w premierowej odsłonie, gdzie odrobili sporą część strat. – Zaczęliśmy troszeczkę stabilniej grać, a udane zagrywki Siergieja Kapelusa doprowadziły do tej końcówki, gdzie broniliśmy setboli i mogliśmy doprowadzić do remisu. Niestety, Resovia jest na tyle wymagającym zespołem, że potrafi wyjść z takich opresji. Jak jest okazja, to rywale potrafią za pierwszy razem skończyć seta, czyli to czego my nie zrobiliśmy w partii numer trzy i dlatego mecz skończył się wynikiem 0:3 – analizował Witczak.  (…)

sportowefakty.wp.pl – Asseco Resovia – GKS: ważna wiktoria rzeszowian, podopieczni Andrzeja Kowala wciąż z szansami na miejsce w „szóstce”

(…) Asseco Resovia od początku potyczki zabrała się mocno do pracy i wyszła na prowadzenie 8:5 po skutecznym zbiciu w wykonaniu Łukasza Perłowskiego. Gospodarze nie zamierzali zwalniać tempa, a znakomicie zagrywał Thibault Rossard (15:10). Umiejętnie rozgrywał Michał Kędzierski, a swoje ataki kończyli Jakub Jarosz oraz Aleksander Śliwka. Kiedy Pasy prowadziły 24:19, wydawało się, że już nic nie wydarzy się w inauguracyjnym secie. Jednakże przyjezdnych było jeszcze stać na zryw w końcówce i zbliżenie się do rywali na jeden punkt przy serwisie Serhiya Kapelusa. Ostatnie słowo należało do miejscowej ekipy, która po zagraniu Barthelemy’ego Chineyeze’a wygrała I partię do 23. Podopieczni Andrzeja Kowala nie zamierzali zwalniać tempa i wygrywali 9:7. GKS nie prezentował argumentów do skutecznej walki, co skrzętnie wykorzystywała Resovia. Ekipa z Katowic popełniała sporo błędów własnych i przegrywała 11:18. Mateusz Masłowski oraz spółka byli w stanie postawić kropkę nad „i”, triumfując w drugiej odsłonie 25:15. Po dziesięciominutowej przerwie katowiccy zawodnicy, którzy nie mieli już nic do stracenia, postanowili zagrać odważniej i szybko objęli prowadzenie 4:1. Inicjatywa była po stronie GKS-u Katowice, a na boisku brylował Serhiy Kapelus (11:15). Resovia miała kłopoty w defensywie i przez pewien czas nie mogła przerwać naporu rywala. Kluczem do podjęcia przez gospodarzy rękawicy w tej odsłonie okazało się zatrzymanie Kapelusa i wzmocnienie zagrywki. Właśnie to sprawiło, iż siatkarze ze stolicy województwa podkarpackiego wygrywali 22:20. Jochen Schoeps oraz jego klubowi koledzy już nie pozwolili się dogonić (25:22) i odnieśli wiktorię 3:0 w całym meczu.   (…)

 

czassiatkowki.pl – PlusLiga: Rzeszowianie pokonują katowiczan i nadal mają szansę na czołową szóstkę

Spotkanie pomiędzy Asseco Resovią Rzeszów a GKS-em Katowice zakończyło się po trzech setach na korzyść gospodarzy. Podopieczni trenera Piotra Gruszki mieli szansę na przedłużenie meczu w ostatniej partii, w której prowadzili nawet pięcioma punktami. Ostatecznie jednak rzeszowianie odwrócili losy tej odsłony i wygrali całe starcie.  (…) Kolejną odsłonę od dwupunktowe prowadzenia rozpoczęli gospodarze (2:0). Katowiczanie szybko doprowadzili do wyrównania (4:4). Gra przez jakiś czas toczyła się punkt za punkt (7:7), ale rzeszowianie po raz kolejny narzucili rywalom swój rytm gry i wysforowali się na trzy „oczka” prowadzenia (11:8). Dobra gra w ataku i bloku spowodowały, że przewaga siatkarzy Asseco Resovii rosła (14:9, 16:10). Podopieczni trenera Andrzeja Kowala nie tracili koncentracji, dzięki czemu mieli wysoką zaliczkę (19:11). W decydującą część seta zespoły wkraczały przy stanie 20:11 na korzyść rzeszowian. Ostatecznie partia ta zakończyła się wynikiem 25:15 dla gospodarzy.  (…)

czassiatkowki.pl – Maciej Fijałek: „Chcemy grać do końca i walczyć o jak najlepsze miejsce”

(…)  „Od początku nie mogliśmy wejść w ten mecz i było widać, że gracze którzy weszli, pokazali że można grać, sprawia im to radość. My zaczęliśmy grać słabiej, było widać nerwowość i przez dwa sety nic nam nie wychodziło” – powiedział po spotkaniu w Rzeszowie rozgrywający GKS-u Katowice, Maciej Fijałek.  Trzecim secie gra miała całkiem inny obraz i to goście nadawali rytm gry, wszystko jednak rozstrzygnęło się w ostatnich akcjach. „W końcówce nie mogliśmy przyjąć piłek, poza tym nie byliśmy w stanie skończyć dwóch, trzech piłek i zrobiło się nerwowo, a w konsekwencji nie udało się wygrać tej końcówki” – dodał Maciej Fijałek.  (…)  Gracze GKS-u Katowice mieli swoje szanse na przedłużenie losów spotkania w Rzeszowie, po dziesięciominutowej przerwie zapewnili sobie bowiem wysokie prowadzenie i wydawałoby się, że są na dobrej drodze do zwycięstwa. W końcówce jednak w polu zagrywki pojawił się Jochen Schöps, który posłał kilka asów serwisowych i odrzucił przeciwników od siatki. „Można powiedzieć, że Jochen praktycznie wprowadzał nam zagrywkę, bo nie można powiedzieć, że to był jakiś trudny serwis, a my sobie z tym nie poradziliśmy i nie byliśmy w stanie przyjąć tej piłki” – mówił Maciej Fijałek, dodając:  „W trzecim secie wszystko się fajnie układało. Wyszedł zmieniony skład i od samego początku było widać, że gra zaczęła wyglądać całkiem nieźle, a na pewno lepiej niż w pierwszych dwóch partiach. Na początku nie potrafiliśmy przyjąć zagrywki i wtedy ciężko się gra z taką drużyną jak Asseco Resovia. Szkoda, bo do samego końca prowadziliśmy pięcioma punktami i w końcówce wróciliśmy do tego, co pokazywaliśmy w pierwszych dwóch setach”.  (…)  „Z mobilizacją nie będzie problemu. Chcemy grać do końca i walczyć o jak najlepsze miejsce w tabeli i nie patrzymy na to, co się dzieje. Na razie jesteśmy w miarę spokojni, ale wszystko może się tak ułożyć, że każdy mały punkt będzie decydował o kolejności końcowej” – zakończył Maciej Fijałek.

 

assecoresovia.pl – Trzysetowe zwycięstwo z GKS-em Katowice

(…)  Od pierwszych piłek swoją przewagę budowali podopieczni trenera Andrzeja Kowala. Po atakach ze środka gospodarze prowadzili 8:5. Pewne zbicia Jakuba Jarosza na prawym skrzydle, a także asy serwisowe Thibaulta Rossarda dały wynik 15:10. Skuteczna gra po stronie rzeszowian i proste błędy przyjezdnych utrzymywały przewagę Asseco Resovii (19:14). Przy zagrywkach Emanuela Kohuta straty nieco zniwelowali rywale (21:17) i o pierwszą przerwę w tym spotkaniu poprosił trener Andrzej Kowal. Po powrocie na parkiet punktowy blok ustawił Michał Kędzierski. Dobre wejście w pole serwisowe zanotował Serhiy Kapelus, dzięki czemu katowiczanie doprowadzili do wyniku 24:23, ostatecznie atak ze środka zakończył tą odsłonę (25:23). Wyrównany początek miał drugi set tego pojedynku (6:6). Gospodarze przewagę zaczęli budować przy serwisach Olka Śliwki i Łukasza Perłowskiego (11:8). W momencie, kiedy w polu zagrywki zameldował się Jakub Jarosz prowadzenie urosło do pięciu punktów i o czas poprosił trener Piotr Gruszka (14:9). Proste błędy po stronie przyjezdnych powiększały prowadzenie rzeszowian, którzy pewnie kroczyli po zwycięstwo w tym secie (22:13). Na długą przerwę zespoły schodziły po błędzie dotknięcia siatki ekipy GKS-u (25:15). Trzecią partię lepiej otworzyli przyjezdni (1:4), jednak po bloku Olka Śliwki na tablicy widniał remis po 4. Mocne serwisy zawodników z Katowic systematycznie budowały ich prowadzenie (11:15). Dobre wejście na boisko zanotował Jochen Schops, który punktował nie tylko blokiem, ale również zagrywką doprowadzając do remisu po 20. W końcówce seta nie do zatrzymania był Thibault Rossard (24:22), a pojedynek zakończył Olek Śliwka (25:22).  (…)

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga