Dołącz do nas

Kibice SK 1964 Społecznie

Śmiech i łzy, czyli…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Będąc w Female Elite’64 i organizując różnego rodzaju akcje z dziećmi spotykamy się z ogromną mieszanką charakterów. Na naszej drodze pojawiło się wiele wycofanych dzieci, którym musiałyśmy poświęcić specjalną uwagę i kroczek po kroczku namawiać je, żeby spędziły z nami aktywnie czas, a nawet takich, które ciężko było uspokoić, bo były tak żywe.

Jednocześnie spotkało nas zarówno wiele smutnych, jak i wesołych momentów, które w pamięci pozostaną na pewno na długi czas…

Dzieci, jak to dzieci – mają swoje spojrzenie na świat, są dociekliwe i nieraz pyskate. Te jednak cechy niejednokrotnie dostarczyły nam tyle śmiechu, że aż ciężko to opisać. Nie sposób wymienić tu wszystkich dialogów, które przeprowadziłyśmy z dzieciakami, ale z hitów ostatnich akcji na pewno należy zamieścić poniższe:

Dziecko podczas rozmowy z trenerem o Fabiańskim:

„Trener: no, a do tego ma zazwyczaj te swoje różowe rękawice

Dziecko: nooooooo i wygląda jak pe*ał”

Rozmowa z jedną z dziewczynek na sektorze rodzinnym:

„My: A., dlaczego już jesteś w drugiej klasie?

A: bo rząd mi kazał”

Podczas wyjścia z dziećmi ze Świetlicy Św. Brata Alberta:

„Dziecko: ja z panią pójdę za rękę, to mi ******* będzie zazdrościł, że mam dziewczynę”

Podczas treningów ZnB, kiedy nie umiałyśmy znaleźć wejścia na boisko i zdecydowałyśmy się na skok przez płot:

„Dziecko: paniiiiiii! Jakby co, to furtkę mamy”

Podczas prowadzenia dopingu na sektorze rodzinnym, gdzie „prowadząca” obraziła się na dzieci i stwierdziła, że wróci dopiero, jak zaczną ładnie i głośno śpiewać:

„Dzieci zgodnie i tak głośno, jak jeszcze nigdy: kto nie śpiewa, ten za ruchem!”

Dialog między dziewczynami z grupy podczas siatkarskiego meczu w Spodku, gdzie ilość dzieci nas całkowicie zaskoczyła:

„FE1: ten brokat jest wszędzie, w całym Spodku…

FE 2: dzieci też są wszędzie. Dosłownie.”

Podczas naszego wejścia do Świetlicy Św. Brata Alberta na akcję bombkowania:

„Dzieci: ooooooo, mamy przyszły!”

 

Wymieniać można jeszcze sporo, jednak pamięć nieco zawodzi. Żeby jednak trochę przełamać powyższe i uświadomić was, że wcale nie jest tak pięknie… Do tych najsmutniejszych akcji na pewno należą wizyty w różnego rodzaju fundacjach i świetlicach, gdzie już od początku wiemy, że dzieci są skazane na ciężki start. Nic fajnego, kiedy widzisz na rączkach dziecka blizny, a które po bliższym poznaniu zwierza ci się, że któreś z rodziców zgotowało mu takie „pamiątki”. W momencie dopada cię całkowita bezsilność, bo wiesz, że nie możesz zrobić nic. W głowie kiełkują ci pomysły, co by się stało, gdyby nagle stanął przed tobą ten, który jest winny, a do rzeczywistości przywraca cię spojrzenie opiekuna, który równie bezsilnie stara się pokazać, że polskie prawo jest zbyt pokręcone, żeby temu przeciwdziałać.

Kolejny cios to coroczne wizyty w GCZD. Chodzisz po oddziałach i myślisz tylko o tym, jak sprawić, żeby cierpienie niektórych dzieciaków było mniejsze. Przecież nie zrobisz tego rozdając batoniki i balony. Wiesz, że gdybyś mógł odjąć takiemu maleństwu choć minimum bólu, to wziąłbyś go na swój bark. Podobnie dzieje się podczas wizyt w Domach Dziecka. Nie zastanawiasz się nad sobą. Każda, nawet najbardziej zadufana w sobie osoba odpuści choć na moment myślenie o swoich problemach, bo nie sposób postąpić inaczej. Chcesz pomóc, a nie możesz – to najgorsze ze wszystkich uczuć.

Nie chcę wam wmówić, że działanie na tej płaszczyźnie to coś złego, wręcz przeciwnie – to coś pięknego. Wiesz, że choć w małym stopniu dokładasz się do tego, że nawet przez chwilę dzieciom będzie lepiej. Na moment, bo nie na długo, ale zapomną o tym, co złego dzieje się wokół nich i skupią się na wspólnej zabawie. Przy okazji trafisz na takich wesołków, z jakimi my mamy do czynienia na co dzień i chcesz więcej i więcej, bo wiesz, że robisz to dobrze!

Dla waszej wygody cytaty dzieci możecie znaleźć pod spodem w formie graficznej. Miłego oglądnia!

 

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    JARECKI

    28 grudnia 2016 at 19:00

    Robicie coś WIELKIEGO … MEGA SZACUNEK dla WAS !!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga