Dołącz do nas

Felietony

To był obowiązek, ale…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Można powiedzieć – no w końcu. GKS wygrał mecz u siebie, wygrał pewnie i wysoko. Tak, to prawda, że wygrana była obowiązkiem, ale taka sytuacja miała miejsce co najmniej kilka razy już w tej rundzie. I katowiczanie nie zawsze potrafili sprostać wyzwaniu, a ściślej, sprostali mu tylko dwa razy.

Wygrana z Tychami była więc tyleż konieczna, co nie-oczywista. Nasz zespół musiał się mocno postarać, bo przecież GKS Tychy potrafił w tym roku pokonać Chojniczankę na wyjeździe aż 4:1, a lidera z Nowego Sącza na własnym boisku 2:1. OK, Tychy to mocno przeciętny rywal, ale wspomniane wyniki kazały podejść do tego spotkania z poczuciem, że obowiązkiem jest wygrać, ale ta wygrana nie przyjdzie sama.

Wątpliwościami napawało nas zestawienie obrony. Pojawił się Tomasz Wisio, który nie najlepiej nam się kojarzył z poprzednich spotkań (tych, w których grał). Pojawił się Damian Garbacik i Dawid Abramowicz, który wrócił po kontuzji. Zestawienie nowe, ciekawe i jeden wielki znak zapytania.

No i… wszystko poszło dobrze. Wisio zagrał swój najlepszy mecz w GKS, a interwencja na wślizgu w pierwszej połowie była klasowa i naprawdę uchroniła nas od utraty bramki. Garbacik również podołał wyzwaniu, jako zawodnik pomagający wydatnie tyłom, a Abram – hm… no cóż, raz lepiej, raz gorzej, ale strzelił bardzo ważną bramkę, więc musi być pozytywnie oceniony.

Ale podsumowanie poszczególnych zawodników jest w innym artykule. Obrona jako całość zagrała na zero z tyłu i wielkich błędów nie popełniła. Miała jednak za sobą także Sebastiana Nowaka i to również był klucz do zwycięstwa. Golkiper wybronił świetnie kilka sytuacji w pierwszej połowie i mogło się skończyć – gdyby nie to – naprawdę różnie.

Ofensywa? Okresowo. Raz lepiej, raz gorzej. W tym temacie GKS bardzo dobrze wszedł w mecz. Akcje były ciekawe, a szybkość Andreji Prokića imponowała. Dawno nie mieliśmy zawodnika tam z impetem wbiegającego do sytuacji. Szwankowało niestety dogranie i decyzje, ale bramkę strzelił i kilka możliwości jeszcze miał. Potencjał niesamowity. Oby to kontynuował. No i przypomnijmy go sobie z jesieni – co miał, partaczył. Teraz sytuacje wykorzystuje jak rasowy snajper, czy to w Mielcu czy teraz na Bukowej. Świetnie.

Wygrana – taka wysoka – była bardzo potrzebna naszemu zespołowi. Wygrana u siebie, przy swojej publiczności i z derbowym rywalem. Po przełomie w Mielcu, przełom musiał dokonać się i na Bukowej. Mamy otwartą kartę na następne mecze, dwa razy z rzędu strzelamy po trzy bramki – co przecież wcześniej było niemożliwe przez 30 meczów.

Liga wkracza w decydującą fazę. Do końca pozostaje zaledwie sześć meczów i teraz to już będzie walka w każdym meczu – nie można sobie pozwolić na utraty punktów. GKS się lekko otrząsnął po niepowodzeniach, ale dodajmy łyżkę dziegciu – to jeszcze nie było to. Katowiczanie mieli spore okresy przestoju, braku ataków i mimo wszystko – nie powinni takiemu rywalowi pozwolić na tyle sytuacji. Postęp jest – zdecydowanie – ale nadal mamy w pamięci wygrane w Pruszkowie i Puławach, a potem wielką klapę z Miedzą. Bądźmy czujni.

Teraz przed nami kolejny mega ważny mecz w Siedlcach. Nie ma innej opcji niż wygrana, bo przecież za dwie kolejki przyjeżdża do nas lider i to rozkręcający się coraz bardziej – Sandecja Nowy Sącz. Musimy do tego spotkania przystąpić z bardzo dobrej pozycji mentalnej, ale także i punktowej. To może być decydujący mecz o awans, ale tylko wtedy, gdy wygramy z Pogonią.

Dzisiaj możemy się cieszyć i o ile święta były zepsute, to majówka może być radosna. I o to nam wszystkim chodzi. A bramka Tomasza Foszmańczyka, choć kuriozalna, to brawo za decyzję. Trzeba być odważnym, bo bez tego takie piękne gole nigdy nie padają…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    neutralny

    30 kwietnia 2017 at 16:19

    Oceńmy : do końca 6 kolejek , miedz gra wszystkie mecze u siebie , zagłębie na koniec nie może mieć tyle samo pkt co my ani miedz bo mamy gorszy bilans z nimi ,ciężko to widze jakoś ze wygramy i ze sandecją u siebie i w Zabrzu i w Grudziądzu i u siebie z liderem Sandecją już nie mowie że u siebie mamy w ost meczu Bytovie która walczy o utrzymanie z Kluczborkiem pewne 3 pkt u siebie ale z tą drużyną zagłębie też gra u siebie tak jak sansencja wiec lipa ….braknie tych 2 punktów trza było wygrać w Sosnowcu ! tam do przerwy powinno być 3-0 dla nas brakuje tych pkt teraz

  2. Avatar photo

    Sebek

    30 kwietnia 2017 at 22:09

    To że gramy z Sandecją i z Olimpią działa na naszą korzyść. Z Nimi po prostu trzeba wygrać, żeby myśleć o awansie. Niech pokażą w końcu, że na tą ekstraklasę zasługują. Jestem przekonany, że jak w tych 6 meczach zdobędziemy 16 punktów to awansujemy.
    To jest czas, żeby pokazać charakter. Nie ma co się oglądać na inne drużyny.
    Zagłębie 4 mecze gra na wyjeździe (a z klopsami wcale nie grają), Chojnice mają Wigry, Górnika, Olimpię i drużyny, które walczą o utrzymanie (a te zawsze są groźne). Miedź gra z Zagłębiem i w ostatniej kolejce z Sandecją, mają też „raz, dwa, trzy tyskie psy” które wygrały już w tym sezonie i z Chojnicami i z Sandecją.

    Tutaj jeszcze wszystko się może zdarzyć. Najważniejsze, żeby swoje mecze grać na 100% i nie będziemy musieli się oglądać na innych.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga