Udało się! W końcówce obgryzaliśmy paznokcie, serce biło szybciej, a nerwy osiągały granicę możliwości. Wygraliśmy jednak bardzo ważny mecz w Siedlcach. GKS spełnił swój obowiązek, zagrał dobre spotkanie, ale kosztowało nas to bardzo dużo. Nie narzekamy – liczy się efekt, a ten w postaci trzech punktów jest bardzo zadowalający. Mieli wygrać z Tychami i w Siedlcach i to zrobili. Stworzyli sobie bardzo dobrą sytuację mentalną i punktową przed następnymi meczami. Jeszcze dwie kolejki temu nie wszystko od nas zależało, bo nagle znaleźliśmy się w sytuacji straty punktowej do czołowych miejsc. Teraz już (prawie) wszystko zależy od nas. Musimy po prostu dalej robić swoje i zgarniać punkty.
Można się czepiać kilku rzeczy w meczu z Pogonią. Przede wszystkim pojawiły się przestoje w grze. Katowiczanie po początkowym w sumie szturmie (tak to można nazwać) w pewnym momencie przestali atakować. Wcześniej stworzyliśmy sobie kilka kapitalnych okazji, mieliśmy rzuty rożne i auty, po których padały strzały na bramkę Misztala. W pewnym momencie tego zabrakło, Pogoń się trochę obudziła i nie było już tak spokojnie.
To co jest bardzo ważne w tym wszystkim, to fakt, że na początku wiosny gdy GieKSa przestawała grać w piłkę, to trwało to do końca meczu i już nie było powrotu. Z bardzo dobrej gry, zaczynaliśmy grać beznadziejnie i los tylko decydował o tym, ile jeszcze bramek zdąży nam wcisnąć przeciwnik. Wczoraj również mogliśmy mieć taką obawę. Właśnie GKS przestał grać około 25. minuty i trwało do przez jakiś czas. W drugiej połowie W KOŃCU wróciliśmy do swojej gry. Znów zaczęły się pojawiać sytuacje, znów nasz zespół stwarzał duże zagrożenie pod bramką gospodarzy. Sytuacje Abramowicza, Prokića czy Lebedyńskiego powinny zakończyć się bramką. U Andreji zadecydował pech, u Dawida brak precyzji, u Mikołaja… wie chyba tylko on sam, ale dobrze że nie połamał sobie nóg przy próbie opanowania piłki.
Gola strzelić się nie udało, ale o ile wcześniej bardzo byśmy na ten fakt narzekali, tak po „trójkach” w poprzednich kilku meczach możemy uznać, że rzeczywiście ogólnie w sytuacjach podbramkowych fortuna nam nie sprzyjała. Tak, pamiętamy dobrze naszą krytykę trenera Brzęczka, który mówił po Podbeskidziu, że brakuje nam szczęścia. Wtedy to były zdania z kosmosu. Teraz przy bramkowych okazjach rzeczywiście tego szczęścia brakowało, bo albo super ustawiony i z refleksem był Misztal, albo Prokić uderzył dobrze, ale nie do końca czysto, albo wspomniany Mikołaj stracił równowagę.
Nerwówka wynikała z tego, że – co jest całkowicie zrozumiałe – pod koniec Pogoń ruszyła do przodu. Choć nie lubimy tłumaczenia się, że :taki jest sport”, to akurat w tym przypadku można to powiedzieć. Trudno, żeby słabsze drużyny nigdy nie stworzyły sobie przeciw nam żadnej sytuacji. Nie zawsze będą Puławy – mecz z Wisłą możemy oprawić w ramki jako najgorszy występ w ofensywie przeciwników przeciw GieKSie. No a Pogoń owszem – zwłaszcza po wejściu Eusebio i Burkhardta – coś tam ruszyła do przodu, jedna akcja była naprawdę bardzo groźna, ale… tyłka to nie urwało. Nie były to szturmowe ataki, tylko kilka wyizolowanych groźnych akcji, a nasz stres nie wiązał się z ich poziomem, tylko raczej doświadczeniem z poprzednich meczów, kiedy to rywal dwa razy atakował i zdobywał dwie bramki.
GieKSa zagrała więc w Siedlcach bardzo dobrze w przekroju całego meczu, z wyłączeniem okresów nerwowości i dekoncentracji. Te okresy trwały za długo to fakt. Jednak wykorzystując swoje sytuacje, można było Pogoń odprawić z bagażem kilku bramek. Te okazje stwarzaliśmy zarówno po akcjach, jak i po stałych fragmentach – wrzutach z autu czy kornerach.
Piłkarze i trener Brzęczek swoje w tych dwóch meczach zrobili. Mogliśmy się tych potyczek obawiać, ale udało się wycisnąć maksimum. Jak „dziwna” jest nasza liga niech świadczy fakt, że jeszcze przed Tychami mieliśmy trzy punkty straty do Chojniczanki, teraz mamy już trzy oczka przewagi. Nie było jeszcze sytuacji w tej rundzie, a może i całym sezonie, żebyśmy mieli taką przewagę nad głównym – do pewnego momentu – faworytem do awansu. Ciągle idziemy łeb w łeb z Zagłębiem Sosnowiec. Sandecja odskoczyła wyraźnie, ale to właśnie z nimi zagramy, więc tylko od nas zależy, czy złapiemy bliski kontakt z liderem.
Nasza sytuacja wyjściowa przed piątkowym starciem jest bardzo dobra. Jest wysokie morale i chęć awansu. Piłkarze i sztab po meczu w Siedlcach paradują w kibicowskich koszulkach, identyfikują się z hasłem „Cała GieKSa razem”. Nie można przejść obok tego obojętnie. Teraz włącza się już naprawdę w sposób niesamowity nasza rola – rola kibiców. Mecz z Sandecją będzie najważniejszy od 10 lat. Bądźmy tam, niech piłkarzom Sandecji ugną się nogi już w tunelu prowadzącym na boisko!
Kolo
7 maja 2017 at 11:53
Shellu, jak zwykle fajny komentarz pomeczowy, ale zauważ, że wcale nie wszystko od nas zależy! Jeżeli nawet wygramy z Sandecją, i wszystko do końca, ale Sosnowiec i Sandecja też zdobędą komplet punktów w swoich meczach, to zajmiemy… 3 miejsce i kapa!!!
Shellu
7 maja 2017 at 12:14
Oczywiście, czysto matematycznie tak, ale bardziej mam na myśli, że nie musimy odrabiać na przykład 3 punktów straty (na ten moment). Jest równa ilość, gorszy bilans z Zagłębiem, więc punkcik więcej od nich i jesteśmy w ekstraklasie 😉
neutralny
7 maja 2017 at 12:52
jedno jest pewne wystarczy remis ze sandecją a zagłębie przegrywa na miedzi i mamy 1 pkt przewagi nad gorolami
bonzo
7 maja 2017 at 13:03
Ani My, ani zagłębie, ani Sandecja nie wygramy wszystkich meczów do końca. To sezon wyścigu żółwi, a nie pewniaków do awansu (jak wtedy gdy Lubin gwałcił wszystkich jak leci).
hajna
7 maja 2017 at 13:07
Wygramy mecz o trzy pkt.i to cieszy martwi to że niewiele się zmieniło słaby jak zwykle Goncerz mimo asysty przez bramce Prokicia był do zmiany już w końcówce pierwszej połowy Abramowicz na nowej pozycji pokazuje wielkie braki w wyszkoleniu walczy ale z bardzo miernym skutkiem zaś Sapala to pomyłka nawet przy słabo grającym Zejdlerze któremu brak było sił.Trener nadal nie widzi problemu a ciężkie mecze czekają
ModyGzG
7 maja 2017 at 13:32
Zagłębie z Miedzia najlepiej remis ze względu na to ze Miedź do końca gra wszystkie mecze u siebie i przy potencjalnym ich zwyciestwie robi sie zas kwas…
ula
7 maja 2017 at 13:46
Hajna:Dajmy spokój Abramowiczowi,strzelil gola z tychami narzekaliscie,teraz jak zmarnował owszem setke też zle,nie zapominajmy ze dobry prokic też zmarnował dwie sytuacje po wrzutach Abramowicza,a chwalimy go za gola
Kolo
7 maja 2017 at 13:50
Do Shella: No właśnie chodzi o ten jeden punkcik „straty” do Zagłębia z powodu gorszego bilansu. Chciałbym być takim optymistą jak Ty, ale obawiam się, że będzie go trudno odrobić.Jeszcze jak potkniemy się na Sandecji to będzie cholernie ciężko. Bo mam wrażenie, że zostało nas trzech do awansu,a myślę że Sosnowiec nie odpuści.
P.S. Mam jeszcze pytanie do Ciebie jako Naczelnego tej strony. Od czasu powstania sekcji siatkówki aktualności piłkarskie są przeplatane siatkarskimi. Trochę to wkurzające. Czy nie można zrobić osobnej zakładki dla kibiców siatkówki? Tam mogli by się podniecać swoją dyscypliną. Ja rozumiem, że „cała Gieksa razem” ale w takim razie dlaczego nie było praktycznie żadnych artykułów o hokeju?? Nawet w czasie play-offów dawaliście tylko jakieś zdawkowe informacje jakby nikogo hokej nie obchodził.Czy masz, Drogi Shellu, jakiś na to wpływ, czy może to są jakieś „zalecenia z góry”?
Shellu
7 maja 2017 at 14:02
Kolo wszystkie newsy w ramach „aktualności” muszą się wyświetlać na głównej stronie. Jeśli zrobilibysmy zakładkę siatkówka, yo oczywiście ma to sens, ale news nie może pojawiać się tylko w zakładce, z pominięciem głównej strony.
A co do Twojego pytania, dlaczego jest siatka, a hokeja nie ma – odpowiedz jest prozaiczna. Po prostu znalazła się bardzo zaangażowana osoba do siatkówki, fanatyk tej dyscypliny i robi kawał dobrej roboty 🙂 niestety od hokeja takiej osoby nie mamy. Czyste kwestie kadrowe. Ekipę do newsów pilkarskich też krystalizowaliśmy bardzo długo, bo mało osób chce działać za darmo.
Mecza
7 maja 2017 at 14:43
Też uważam że wszystko zależy od nas, wygrać 5 meczów i po sprawie. Tak naprawdę chyba 11 pkt wystarczy (3 zwycięstwa u siebie i 2 remisy na wyjeździe) Trochę ostatnio mniej się denerwuję myślać sobię że jak chcą awansować to muszą wygrywać w końcu aby zasłużyć na awans a nie fartem. Co do Sosnowca to darujcie, drużyna która miała 4 czy 5 trenerów w sezonie nie może awansować. Nic nie grają i za chwilę fart się skończy.
Kolo
7 maja 2017 at 14:43
Dzięki Shellu za odpowiedź. Jak tak być musi to niech i będzie. Poza tym chcę Ci powiedzieć, że odwalacie kupę świetnej roboty! Żałuję tylko, że nie ma już graficznych analiz goli, jak kiedyś. Ale i tak jest super. I nie przejmuj się komentarzami pod dzisiejszymi „notami i opisami”. Nie dogodzisz wszystkim.
No i szkoda jeszcze że skończyłeś z komentowaniem meczów na radiu.
Pozdrawiam. Dobrze, że jesteście!
Shellu
7 maja 2017 at 14:46
Dzięki za dobre słowo, pozdrawiam!
David
7 maja 2017 at 15:40
Ula jestes zalosna hajtnij się z abramowiczem i skończ dupe na forum truc
bols
7 maja 2017 at 20:09
Awansu nie będzie, z Górnikiem w dupe
wrogreg
8 maja 2017 at 06:24
Do bols. Skoro to wiesz to postaw na to całą kasę jaką masz, a nie siej defetyzmu. Wygrasz kasiore to sobie nawet Belwedera kupisz, a nie bolsem się będziesz truł. Śmierdzi to i niedobre.
Pozdro
Irishman
8 maja 2017 at 11:30
Wszyscy mamy swoje przemyślenia, oceny, uwagi a także albo nadzieje albo wątpliwości… Ale teraz, kiedy mimo wszystko ciągle jeszcze mamy realne szanse na awans to wszystko co negatywne trzeba schować głęboko do kieszeni. Obecnie, to już nie jest czas na krytykę, dlatego nawet jeśli mamy jakieś uwagi, to dla dobra klubu trzeba pamiętać, że „milczenie” może stać się DOSŁOWNIE złotem. Z resztą niech stanie się choćby srebrem, nie ma problemu 🙂
Pozostaje tylko życzyć nam wszystkim, aby na koniec sezonu „marudy” pozostali marudami, a optymiści okazali się być realistami!
Też mnie wkurzają te siatkarskie newsy, bo siatą to się bardzo chętnie zainteresuję po awansie piłkarzy. ale skoro tak być musi to trudno.
I tez mi brakuje hokeja. To aż niewiarygodne, że wśród tylu kibiców nie ma nikogo, kto chciałby się tym zająć! Ale skoro tak, to nie pozostaje mi nic innego jak tylko zgłosić się do współpracy (jak tylko ogarnę się trochę jeśli chodzi o zdrowie, bo tu trzeba być trochę bardziej mobilnym). Co prawda pewnie nie ze wszystkimi z Redakcji mam „po drodze” ale czego się nie robi dla GieKSy.
Pozdrawiam