Dołącz do nas

Felietony

Zachować ostrożność, ale*…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Sezon ogórkowy w pełni, ale piłkarze już powoli mogą zaczynać myśleć o treningach. Za tydzień z kawałkiem wznowią zajęcia i już od początku mentalnie będą nastawiali się na to, co czeka ich (i przy okazji nas wszystkich) od początku marca.

Przyznam szczerze, że dla mnie taka przerwa w rozgrywkach to spory odpoczynek i oddech. Co by nie mówić – gonitwa ligowa w rundach jesiennej i wiosennej daje się we znaki – tu ledwo co skończyliśmy na stronie obrabiać zakończony mecz, a już bliża się kolejny, więc zaraz po relacjach, opisach i podsumowaniach jednego pojedynku przechodzimy do zapowiedzi, wprowadzenia i nakręcania na kolejny. Do tego przygotowanie harmonogramu newsów, tak żeby wszystko miało ręce i nogi, no i sam mecz, co w przypadku spotkania wyjazdowego jest często całym dniem wyjętym z życiorysu albo w sumie – dobrym znakiem na tym życiorysie.

Chcę przez to powiedzieć, że okres pomiędzy rundami jest pewnego rodzaju wytchnieniem, podczas którego można zająć się bardziej swoimi rzeczami – praca, nauka, życie rodzinne. Chyba każdy z kibiców czuje, że podczas przerw między rundami czy sezonami ma więcej czasu dla siebie i dla rodziny. Oczywiście działalność nie jest zawieszona, ale na pewno nie są to pełne obroty, jak w czasie trwania rozgrywek.

Ta przerwa daje jeszcze możliwość odświeżenia, a potem wielkiego oczekiwania na start. GieKSa na jesień grała bardzo dobrze, znajduje się w czubie tabeli i o ile teraz jest spokojnie, to zaraz zaczną się sparingi, będziemy analizować mecze, zestawienia w tych spotkaniach, testowanych zawodników. Będziemy bacznie przyglądać się, kto może być wzmocnieniem, jak grają dotychczasowi zawodnicy oraz jak spisują się ci, którzy zbyt wielu szans na jesień nie dostawali. Obóz w Turcji będzie już na niespełna miesiąc przed ligą, więc tam trener Jerzy Brzęczek będzie mógł udoskonalać kwestie taktyczne. A potem będziemy coraz częściej czytać na forum teksty „Niech ta liga się już zacznie!”. A zaczniemy, jak pamiętamy, od być może kluczowego meczu w przebiegu rozgrywek, czyli od wyjazdu do Chojnic.

Staram się tak sobie przypomnieć jakie nastroje mieliśmy trzy lata temu, gdy po bardzo dobrej jesieni Kazimierza Moskala oczekiwaliśmy na start wiosny i czy da się porównać to ze stanem obecnym. Widzę w tym wszystkim kilka różnic.

Pierwsza jest prozaiczna. Taka sytuacja dzieje się po raz drugi i mamy bardzo bolesne doświadczenie z pierwszego razu. Wówczas to była dość duża euforia związana z postawą zespołu, po raz pierwszy (no może po raz drugi, bo była jeszcze kipa Adama Nawałki) jesień nie zakończyła się fiaskiem i do wiosny przystępowaliśmy będąc jeszcze w grze. W pozostałych sezonach bowiem już po jesieni byliśmy spisani na straty. Teraz podchodzimy do sprawy dużo ostrożniej i mając nauczkę, nie podpalamy się. Trzeba ufać zarządowi, jak i trenerowi Brzęczkowi, że błędy sprzed trzech lat się nie powtórzą, a sygnały zagrożenia będą odczytywane odpowiednio wcześniej. Tak więc podchodzimy ostrożnie, ale…

Drugą różnicą jest ta, że na koniec 2013 roku bilans mieliśmy bardzo podobny, ale poza tym różniło się wszystko. GKS tracił więcej bramek, a przecież obecnie nasza defensywa – z wyjątkiem Suwałk – grała wyśmienicie. Ekipa Moskala mogła się jednak dużo bardziej podobać w ataku – to wtedy imponowaliśmy grą skrzydłami czy przede wszystkim środkiem, na czele z kapitalną grą prostopadłymi podaniami. Naprawdę oko się cieszyło widząc efektowną grę w ofensywie. Teraz – umówmy się – z przodu nie wygląda to tak obiecująco i cieszyć się należy, że tę jedną czy maksymalnie dwie bramki jednak w większości meczów udało się zdobyć.

Za Moskala końcówka roku była efektowniejsza, jeśli chodzi o ogólny obraz. Zdarzyła się co prawda wówczas porażka z Tychami, ale generalnie GKS nie przegrywał, większość meczów zwyciężając i na koniec remisując z Flotą. Teraz co prawda ostatni mecz z Chrobrym wygraliśmy, ale jednak pewna rysa związana z porażkami z Bytovią i Wigrami lekko naruszyła obraz niemal idealnej jesieni. Te dwa mecze pokazały, że w wielu meczach nie będziemy zdecydowanie dominować, a będą one na styku. Tak jak w sumie większość jesiennych spotkań – ale ten styk świetnie mentalnie wytrzymywali nasi piłkarze i nie podpalając się zbytnio – sukcesywnie gromadzili punkty.

No i wtedy mieliśmy przeciwników, którzy z całą stanowczością byli zagrożeniem i chcieli awansować do ekstraklasy. Teraz? Nie odbieramy oczywiście szans i nadziei przeciwnikom, ale zawirowania w Zagłębiu Sosnowiec (zmiana trenera, przedłużenie kontraktu z siejącym ferment Dudkiem) nie sprzyjają budowaniu pozytywnej atmosfery, a i w Chojnicach najpierw odszedł Bartoszek, a co dalej? To się okaże. W kwestii organizacyjnej jesteśmy więc w uprzywilejowanej pozycji. Mocno trzeba mieć się jednak na baczności, bo takie podejście może uśpić.

* Umówmy się jednak. Nikt w Katowicach nie wyobraża sobie, aby ekstraklasy w tym sezonie nie zdobyć. W mojej głowie nie ma takiego wyobrażenia, żeby koło 31 lipca zainaugurować rozgrywki meczem z Wigrami Suwałki na Bukowej. Za długo jesteśmy w tej zapyziałej pierwszej lidze, żeby wytrzymać tu choćby jeden sezon, jeden miesiąc więcej niż do czerwca. Wszystkie moje myśli dotyczące piłki, drużyny, naszej działalności w GieKSa.pl widzą naszą ekipę od lipca w ekstraklasie. To teraz jest ten moment i jeśli teraz się nie uda, to ciśnienie zejdzie dużo bardziej już za czasów Moskala. Cel jest jeden i jasny i wydaje się, że wszyscy w klubie o tym wiedzą i nie dopuszczą do katastrofy. Porażki w sporcie się zdarzają, ale nie ma dla nas innej rzeczywistości niż zwycięstwo w tym sezonie!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga