Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska czapa czyli – Co słychać w sieci? – po wygranej w Bielsku

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Siatkarze GKS-u zainkasowali kolejne trzy punkty w tym sezonie i coraz lepiej czują się w roli faworyta. A co pisano w mediach po wygranej nad BBTS-em?

 

katowickisport.pl – Od zwycięstwa do zwycięstwa – Tak maszerują siatkarze GKS Katowice

W meczach, gdy zespół z czołówki tabeli mierzy się z jednym z najsłabszych, niektórzy z góry zakładają zwycięstwo faworytów. Nie inaczej było w potyczce BBTS Bielsko-Biała z GKS-em Katowice. Wszystko wydawało się takie proste, a rzeczywistość była zgoła inna. Faworyzowani katowiczanie natrafili na opór ambitnie grających gospodarzy. To piąte zwycięstwo GKS-u z rzędu i katowiczanie umocnili się w czołówce tabeli. Początkowo obie drużyny nie mogły się wstrzelić zagrywką i trwała uporczywa walka niemal o każdy punkt. Dwupunktowa przewaga jednych bądź drugich, to było wszystko na co było ich stać. Przy stanie 23:23 Emanuel Kohut popisał się udaną zagrywką, by po chwili ją zepsuć. Gospodarze jednak nie wytrzymali nerwowo. Katowiczanie śmiało zaatakowali po bloku i piłka wylądowała poza boiskiem. W kolejnym ataku bielszczanie posłali piłkę w aut i było po pierwszej partii. W kolejnej odsłonie przez długi czas nic nie wskazywało na emocje. Goście spokojnie, na luzie atakowali i dość szybko zbudowali sobie bezpieczną przewagę. Katowiczanie prowadzili już 22:16 i wszystko zmierzało do szczęśliwego końca. Jednak bielszczanie wcale nie zamierzali rezygnować. Siatkarze GKS-u prowadzili już 24:19 i… gospodarze zdobyli 5 pkt. z rzędu doprowadzając do remisu po 24:24. Katowiczanie dopiero za 6. piłką setową, bo bielszczanie po ataku posłali piłkę w aut. 10-minutowe przerwy jednych dekoncentrują, innych zaś mobilizują. I tak też było w tym meczu. Gospodarze nie tylko skutecznie w ataku, ale również w obronie. To sprawiło, że zdobyli wysoką przewagę (18:11), ale po czasie katowiczanie poderwali się do ataku. Straty nieco zniwelowali, ale nie byli w stanie ich odrobić. Emocji również nie zabrakło i znów rozgorzał bój o każdy punkt. Jednak dwie decydujące piłki należały do katowiczan i odetchnęli z ulgą, bo zespół BBTS-u nie należy do ich ulubionych.  (…)

siatka.org/pl – PL: Trzy punkty GKS-u Katowice w Bielsku-Białej

(…)  W drugim secie goście szybko wypracowali sobie trzypunktowe prowadzenie szczególnie za sprawą Karola Butryna, który do skończonych ataków dołożył jeszcze asa serwisowego. Kiedy pojedynczy blok Gonzalo Quirogi zatrzymał Jakuba Buckiegotrener miejscowych zaprosił swoich zawodników do siebie (6:10). Gra siatkarzy BBTS-u szczególnie w ataku się załamała i mieli oni problemy z kończeniem swoich akcji. Przejezdni potrafili to wykorzystać i w połowie seta mieli już siedmiopunktowe prowadzenie (8:15). Kiedy wydawało się, że losy seta są rozstrzygnięte, na zagrywce pojawił się Wiaczesław Tarasow. To głównie za sprawą jego trudnego serwisu oraz skutecznego z lewego skrzydła Piotra Łukasika gospodarze doprowadzili do remisu (24:24). Ostatecznie po wykorzystaniu kontrataku na lewym skrzydle zwycięscy w tej partii podobnie jak w pierwszej okazali się siatkarze GKS-u (28:30).  (…)

 

polsatsport.pl – 07 zgłoś się! Siatkarze BBTS-u wykręcili numer porucznika Borewicza

W sobotę siatkarze BBTS zmierzyli się we własnej hali z GKS Katowice. Wraz z podopiecznymi Piotra Gruszki do Bielska-Białej wjechał na sygnale porucznik Borewicz. Obecny sezon PlusLigi bogaty jest w niespodzianki. Już nie raz oglądaliśmy zaskakujące rozstrzygnięcia, porażki murowanych faworytów z ekipami teoretycznie słabszymi – i to nawet na własnym parkiecie. Po ośmiu kolejkach (niektóre drużyny mają jeszcze zaległe mecze), czyli mniej więcej 1/4 sezonu zasadniczego trudno jeszcze prognozować układ tabeli na koniec rozgrywek. W dwóch jednak przypadkach możemy mówić o prawdopodobieństwie graniczącym z pewnością: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wyrosła na murowanego pretendenta do miejsca w półfinale, a znajdujący się na drugim biegunie tabeli siatkarze BBTS Bielsko-Biała są na dzień dzisiejszy głównym kandydatem do spadku z PlusLigi.  (…)  Kolejne porażki sprawiły, że drużyna z Bielska-Białej stała się w tym sezonie dostarczycielem punktów.  – Ten mecz musieliśmy wygrać. Strata punktu czy punktów w takim spotkaniu jak w Bielsku-Białej mogły być bardzo kosztowne na koniec sezonu. Cieszymy się więc z trzech punktów – powiedział po starciu z BBTS środkowy Cuprum Piotr Hain. Po meczu 8. kolejki Piotr Gruszka – szkoleniowiec katowickiego GKS, który w BBTS zaczynał swą trenerską karierę – przyznał otwarcie, że patrząc na dotychczasowy przebieg sezonu, „głupio” było stracić choćby punkt na tym terenie.  (…)

sportowefakty.wp.pl – BBTS Bielsko-Biała – GKS Katowice: sporo emocji pod Dębowcem. Kolejne trzy punkty katowiczan

(…)  Na początku meczu nie widać jednak było różnicy, która w aktualnych rozgrywkach dzieli obydwie drużyny. Na boisku w hali pod Dębowcem rozgorzała wyrównana walka punkt za punkt i każdy liczył na potknięcie przeciwników. Jako pierwszy pomylił się BBTS Bielsko-Biała pozwalając tym samym katowiczanom na odskoczenie na dwupunktową przewagę (14:16). Jak się okazało, było to tylko chwilowe prowadzenie przyjezdnych, którzy w kolejnych akcjach oddali inicjatywę ekipie z Podbeskidzia. Bielszczanie nie zdołali jednak wykorzystać swojej przewagi w decydujących momentach. W końcówce więcej zimnej krwi zachował zespół prowadzony przez Piotra Gruszkę i zwyciężył po autowym ataku Mariusza Gacy (24:26).  (…)

 

czassiatkowki.pl – PlusLiga: Zwycięska passa katowiczan trwa

W ósmej kolejce PlusLigi GKS Katowice zmierzył się na wyjeździe z BBTS-em Bielsko-Biała, wygrywając 3:1. Jest to już piąta wygrana z rzędu katowiczan. Pomimo falującego poziomu gry, mecz był pełen emocji oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji. Najlepiej na boisku zaprezentował się Gonzalo Quiroga, który zdobył dla swojej drużyny aż 15 punktów.  (…)  Kolejna partia od początku kontrolowana była przez katowiczan, którzy już na samym początku wypracowali sobie trzypunktową przewagę (5:2). Gospodarze nie mogli poradzić sobie z blokiem rywali (3:7) i pomimo kilku błędów w polu zagrywki zespołu z Katowic (10:10), to wydawało się, że to oni kontrolują przebieg gry (14:11), ale poziom gry co chwilę falował, gdy tylko zespół przyjezdnych odskakiwał na kilka punktów (17:14), rywale od razu odrabiali punkty doprowadzając do remisu (17:17). Dopiero w końcówce można było zobaczyć stabilną, efektywną siatkówkę w wykonaniu GKS-u (22:19). Dzięki pewnym atakom i ofiarnym obronom Emanuela Kohuta w decydujących punktach, GKS był górą w tym secie (25:23), ostatecznie wygrywając spotkanie za trzy punkty.  (…)

bbtsbielsko.pl – BBTS – GKS 1:3

(…)  Sztab szkoleniowy bielszczan desygnował na parkiet prawie identyczną szóstkę, która kończyła ostatnim mecz z Onico Warszawa. Na boisku obserwowaliśmy Jakuba Buckiego i Jarosława Macionczyka, od pierwszego gwizdka grał również Piotr Łukasik. Oba zespoły starały się uzyskać większy dystans do rywali. W końcówce seta bliżej wygranej byli gospodarze, który prowadzili 21-19. Później jednak w jednym ustawieniu BBTS stracił trzy punkty. Choć miejscowi doprowadzili jeszcze do remisu po 23 to ostatnie słowo należało do gości, którzy wykorzystali błąd w ataku naszego kapitana. Drugą partię lepiej rozpoczęli goście, którzy szybko uzyskali sporą przewagę. Na boisku pojawił się Oleg Krikun, który swoimi serwisami dał kopa kolegom z drużyny. To jednak było za mało – katowiczanie prowadzili już 24:19, wtedy w polu serwisowym zameldował się Wiaczesław Tarasow. Rosjanin nie zwalniał ręki a dobra gra w obronie Kajetana Marka i skuteczne ataki BBTS sprawiły, że na tablicy wyników pojawił się remis. W dalszej części gry ostoją bielskiego ataku był Piotr Łukasik, jednak finalnie więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Piotra Gruszki, którzy objęli prowadzenie w meczu 2:0. W trzecim secie od początku warunki gry dyktowali bielszczanie, choć GKS nie odpuszczał to atak po bloku z lewego skrzydła dał bielszczanom zwycięskiego seta. Czwarta część to z kolei świetna gra GKS, który szybko zbudował kilka punktów przewagi, nasi zawodnicy nie składali jednak broni i dzielnie gonili rywali. Katowiczanie nie popełniali jednak błędów i choć BBTS obronił piłkę meczową to w kolejnej akcji Wiaczesław Tarasow zepsuł zagrywkę i trzy punkty pojechały do Katowic.  (…)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

GKS Katowice – Lechia Gdańsk Live

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

07.04.2023 Katowice

GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)

Bramki: 90. Jędrych

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61.Jaroszek), Repka, Rogala– Błąd 89. Shibata), Kozubal, Marzec (52.Aleman) – Bergier (89. Mak)

Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Koperski), Kałahur, Bugaj (86. Fernandez), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69.Sypek), Neugebauer (60. D’arriego)

Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski

Czerwona kartka: Kuusk

Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock)

Widzów:

 

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    GKS Katowice – Odra Opole Live

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    13.04.2023 Katowice

    GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

    Bramki: Jaroszek (55)Piroch (26), Continella (74), Sarmiento (76)

    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Repka, Rogala– Błąd (86. Ćwielong), Kozubal, Shibata (77. Mak), Marzec (86. Pietrzyk) – Bergier

    Odra Opole: Haluch – Szrek, Piroch, Spychała, Kamiński M. – Kamiński W. (59. Continella), Niziołek, Galan, Antczak (78. Surzyn), Hebel (59. Sarmiento) – Czapliński

    Żółte kartki: Marzec, Kozubal, Mak – W. Kamiński, Antczak, Continella, Czapliński

    Sędzia: Piotr Urban (Warszawa)

    Widzów: 5467

     

    You can't add multiple events in the same post, page or custom post type.

     

    Kontynuuj czytanie

    Piłka nożna

    To było istne SZALEŃSTWO przy Bukowej!

    Avatar photo

    Opublikowany

    dnia

    Przez

    Spotkanie 26. kolejki między GieKSą, a Lechią było niewątpliwie hitem kolejki. Oba zespoły miały świetne serie zwycięstw i liderowały wiosennej tabeli pierwszej ligi.

    Od pierwszych minut przy akompaniamencie kapitalnego dopingu katowiczanie ruszyli do ataków. Już w 3. minucie mocno wstrzelona piłka z lewej strony przez Rogale przemknęła przed Sarnavskim, który nie interweniował, ale niestety żaden z zawodników nie dołożył nogi, aby skierować futbolówkę do bramki. Chwilę później Kozubal z lewej strony w polu karnym uderzył minimalnie obok prawego słupka bramki Lechii. Dobrze w tej sytuacji był ustawiony Marzec i wydawało się, że będzie przecinał ten strzał, jednak ostatecznie brakło podjęcia decyzji. Po błędzie rywala w 13. minucie piłkę otrzymał Bergier i momentalnie odwrócił się w stronę bramki i uderzył, ale piłka przefrunęła nad bramką. W 17. minucie szybki atak na strzał głową zamienił Bergier, ale piłka leciała wprost w dobrze ustawionego Sarnavskiego. W tej akcji przy rozegraniu bez kontaktu z rywalem ucierpiał Marzec, ale po interwencji medycznej wrócił na boisko. Groźny kontratak przeprowadzili goście w 25. minucie, ale na połowie rywala pod bramką ucierpiał Repka i ostatecznie po wycofaniu piłki, arbiter zatrzymał grę, aby fizjoterapeuci mogli pomóc naszemu pomocnikowi. Komor zdziwił wszystkich w następnej akcji, kiedy od połowy minął kilku zawodników z Gdańska jak tyczki i rozpędzony wpadł w pole karne, ale staranował w ataku rywala i akcję zakończył faulem. W 35. minucie pierwszy strzał oddali gdańszczanie, jednak sporo niecelny. Wtedy też na Blaszoku została zaprezentowana ogromna oprawa „Ultras GieKSa”, która po chwili została zdjęta i mogliśmy podziwiać racowisko z dopiskiem „Granice przekraczać, za nic nie przepraszać”. Dym na niecałą minutę zatrzymał sportowe zmagania. W 45. minucie kibice odpalili świece dymne w barwach klubowych, a powstały dym zadomowił się na dobre przy Bukowej, zatrzymując doliczone przez arbitra cztery minuty na dobrą chwilę. Po wznowieniu gry świetnie zabrał się w kontrze z piłką Marzec, kończąc akcję mocnym strzałem w środek bramki, który Sarnavski wypiąstkował. Arbiter po chwili odesłał oba zespoły do szatni, a wśród fanów GieKSy na trybunach można było odczuć ogromny niedosyt, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki.

    Na drugą połowę żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Od pierwszych minut to goście ruszyli do przodu, ale brakowało im konkretów, aby chociaż oddać celny strzał na bramkę Kudły. Dośrodkowania również były przecinane przez zawodników ustawionych przy bliższym słupku. W 50. minucie nie był w stanie kontynuować meczu Marzec i była konieczna pierwsza zmiana w ekipie GieKSy. Dopiero po dwóch minutach Aleman pojawił się na boisku, zmieniając kontuzjowanego kolegę. W 54. minucie świetną piłkę dostał Błąd od Kozubala w pole karne, ale po złym przyjęciu musiał ratować się dograniem, które nie było najlepsze. W następnej akcji świetnie rozegrał akcję Rogala z Alemanem, ale obrońcy z trudem wybili kilkukrotnie piłkę z pola karnego. Równo po godzinie gry zakotłowało się w polu karnym GieKSy po dograniu z prawej strony Meny, ale ostatecznie obrońcy zażegnali niebezpieczeństwa. Tuż po tej akcji boisko opuścił Komor, co też było prawdopodobnie skutkiem urazu, którego nabawił się podczas solowego rajdu w pierwszej połowie. Mecz w drugiej połowie nie porywał, oglądaliśmy dużo drobnych przewinień, które bardzo mocno spowalniały zapędy obu zespołów. W 71. minucie dośrodkował w pole karne Kozubal poprawiając wcześniejsze zagranie z rzutu rożnego, a głęboko w polu karnym źle przyjął ją Aleman i piłka tylko spokojnie minęła linię końcową obok bramki Lechii. Bez dwóch zdań to była idealna szansa do oddania strzału. Dwie minuty później po ostrym faulu na rywalu Kuusk obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Pan Marciniak w pierwszej chwili pokazał żółty kartonik, ale zweryfikował sytuację na VAR i poprawił swoją decyzję. GieKSa musiała sobie od tego momentu radzić w dziesiątkę. Katowiczanie skupili się na defensywie i czekali na odpowiedni moment, ale gdy po kilku minutach odebrali piłkę i ruszyli do kontrataku, to stadion odlatywał – tak głośnego dopingu nie było dawno przy Bukowej. Piłkarze nabrali pewności po chwili i zaczęli atakować Lechię pressingiem, która ratowała się wybiciem w aut. Gdańszczanie przeprowadzili podwójną zmianę w 86. minucie, rzucając wszystko, co mają do ofensywy. Do końca regulaminowego czasu nie oglądaliśmy jednak znaczących groźnych ataków gości. GieKSa świetnie broniła i raz po raz napędzała szybkie ataki. W doliczonym czasie gry stadion odleciał, bo katowiczanie mocno zaatakowali i wpakowali piłkę do bramki z najbliższej odległości, a strzelcem był Jędrych. To było coś, czego fani przy Bukowej długo nie zapomną. Lechia jeszcze atakowała, ale wtedy katowiczanie grali już w 11, bo stadion kompletnie oszalał. Co za wygrana!

    7.04.2023, Katowice
    GKS Katowice – Lechia Gdańsk 1:0 (0:0)
    Bramki: Jędrych (90).
    GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Kuusk, Komor (61. Jaroszek), Rogala– Błąd (90. Shibata), Repka, Kozubal, Marzec (52. Aleman) – Bergier (90. Mak).
    Lechia Gdańsk: Sarnavskyi- Olsson, Chindris, Zhelizko, Mena, Kapić (86. Fernandez), Kałahur, Bugaj (86. Koperski), Bobcek (69. Zjawiński), Khlan (69. Sypek), Neugebauer (60. D’Arrigo)
    Żółte kartki:  Jędrych – Zhelizko, Khlan, Koperski.
    Czerwona kartka: Kuusk (74., brutalny faul).
    Sędzia: Tomasz Marciniak (Płock).
    Widzów: 5998 (komplet).

    Kontynuuj czytanie

    Zobacz również

    Made with by Cysiu & Stęga