Dołącz do nas

Piłka nożna

Jan Czaja – twórca zapaśniczej GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Działacze zapaśniczego GKS-u Katowice przygotowują się do Memoriału Jana Czai (13.10), który oprócz promocji tej dyscypliny sportu, ma na celu ocalić pamięć o wybitnym działaczu wielosekcyjnej GieKSy. Warto poznać sylwetkę człowieka, który rozsławił GKS Katowice na całym świecie.

 

Gdy w 1964 roku kilka katowickich klubów utworzyło Górniczy Klub Sportowy Katowice, odziedziczona po Orle Wełnowiec sekcja zapaśnicza posiadała drużynę w III lidze. Wraz ze zmianą szyldu, nastąpiła również zmiana na stanowisku kierownika sekcji, które objął Jan Czaja. Urodzony 1 listopada 1917 roku w Wolnym Kadłubie koło Olesna, syn powstańca śląskiego i żołnierz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, okazał się osobą, która markę GKS Katowice wprowadziła nie tylko na maty ogólnopolskie, ale także międzynarodowe.

 

Przez ponad dwadzieścia lat intensywnej pracy doprowadził do sytuacji, w której o zapaśnikach GKS-u mówiono „najsilniejszy zapaśniczy klub świata”. Stwierdzenie to nie było pozbawione podstaw. Wystarczy przywołać kadrę „klasyków” na mistrzostwa świata w Meksyku (1978), w której na dziesięciu zapaśników, aż siedmiu było zawodnikami GKS-u (Roman Kierpacz, Witold Małdachowski, Andrzej Supron, Stanisław Krzesiński, Jan Dołgowicz, Roman Bierła i Henryk Tomanek). Natomiast o dominującej roli na krajowych matach niech świadczy chociażby fakt, iż od momentu wprowadzenia rywalizacji o tytuł klubowego mistrza Polski w 1975 roku, do końca działalności Jana Czai w 1985 roku, GKS Katowice zawsze plasował się na podium (z czego dziewięć razy na pierwszym miejscu).

 

Na sukcesy sekcji pracowali zarówno zawodnicy sprowadzeni do Katowic przez Jana Czaję (m.in. Stanisław Krzesiński, Andrzej Supron czy Jerzy Choromański), jak i wychowankowie klubu (m.in.: bracia Dołgowiczowie, bracia Kierpaczowie, Jerzy Kopański, Roman Bierła czy Antoni Masternak). Wyłanianie młodych talentów wśród katowickiej młodzieży było możliwe dzięki klasom sportowym, jakie kierownik Czaja zorganizował w szkołach podstawowych nr 17, 22 i 26. Trenowało w nich około 80 dzieci, z których najlepsza trzydziestka trafiała do klubu jako juniorzy grupy C. W wyniku kolejnych selekcji, najlepsi juniorzy trafiali do grupy A, którą zajmował się już sam Jan Adamaszek – trener pierwszej drużyny.

 

Sympatykom GieKSy sekcja zapaśnicza kojarzy się nieodzownie z halą sportową przy ulicy Józefowskiej. Warto jednak wspomnieć, że nie zawsze była ona ich bazą. Wcześniej treningi odbywały się w sali gimnastycznej szkoły podstawowej nr 17 oraz w salach wełnowieckich Zakładów Cynkowych i Stadionu Śląskiego. Również tej sytuacji zaradził Jan Czaja, który wykorzystał konflikt zarządu klubu z piłkarzami ręcznymi i wywalczył przepisanie dzierżawy hali na zapaśników. Następnie została ona wykupiona od prywatnego właściciela i wyremontowana. Zapaśnikom służy po dzień dzisiejszy.

 

W pamięci ludzi z nim współpracujących zachował się obraz człowieka całkowicie poświęconego swojej sekcji i zapasom jako całości. Niejednokrotnie o Janie Czai można było usłyszeć, że sekcję zapaśniczą traktował jak własny dom, a zawodnikami opiekował się jak rodzony ojciec. Oprócz pracy w klubie był również członkiem zarządów: Polskiego Związku Zapaśniczego oraz Okręgowego Związku Zapaśniczego w Katowicach. Współorganizował zapaśnicze zawody w Katowicach: Mistrzostwa Świata, Puchar Świata, Mistrzostwa Europy, Mistrzostwa Europy Juniorów, Mistrzostwa Polski. Za swoją postawę został nagrodzony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Srebrną Odznaką Zasłużonego Działacza Kultury Fizycznej i Złotą Odznaką Polskiego Związku Zapaśniczego.

 

Jan Czaja zmarł 10 stycznia 2006 r., w wieku 89 lat. Jego pogrzeb odbył się trzy dni później w kościele w Katowicach-Dąbrówce Małej.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Czecho

    25 września 2012 at 14:40

    Bardzo ciekawy artykuł i oby takich wiecej 🙂
    Pozdrawiam autora

  2. Avatar photo

    Maciek

    25 września 2012 at 19:33

    Przyłączam się do gratulacji.
    Promować wielosekcyjność !
    ino GieKSa

  3. Avatar photo

    Janusz

    5 lutego 2015 at 18:36

    To wszystko święta prawda , sam pamietam jak potrzebowałem pokój na rozszerzenie gabinetu odnowy biologicznej który tworzyłem też dzięki śp. Janowi Czaji za jego aprobatą to bez chwili zastanowienia powiedział weż mój pokój kierownika sekcji a póżniej Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Zapasach a ja przeniosę się do pokoju trenerów . Człowiek legenda ale i człowiek dusza . Cześć jego pamięci . Janusz Odor

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice SK 1964

Jan Furtok dołączył do SK 1964!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Legendarny napastnik GKS Katowice Jan Furtok został dzisiaj honorowym członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”.

Decyzja o zaproszeniu Jana Furtoka do grona honorowych członków to wyraz ogromnego szacunku dla jego wkładu w GKS Katowice. Furtok to najlepszy strzelec w historii GKS Katowice w Ekstraklasie. Był także prezesem klubu. Brał on także czynny udział w akcji „Ratujmy GieKSę” w 2006 roku i między innymi dzięki jego działaniom GieKSa mogła wystąpić w IV lidze.

Dziękujemy Panu Janowi za przyjęcie zaproszenia, a wszystkich kibiców GieKSy, którzy jeszcze nie są członkami stowarzyszenia kibiców, zapraszamy w szeregi SK 1964. Dołączyć można poprzez wypełnienie deklaracji tutaj.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Unia wygrała z GKS-em

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W zakończonym kilkadziesiąt minut temu meczu III ligi GKS Wikielec uległ u siebie liderowi rozgrywek – Unii Skierniewice. Jedyną bramkę dla gości zdobył w 51. minucie pewnym strzałem z rzutu karnego, podyktowanego za faul na Szymonie SołtysińskimMateusz Stępień. Unia Skierniewice jest naszym rywalem w 1/16 finału Pucharu Polski.

Dla skierniewiczan było to już ósme ligowe zwycięstwo w sezonie. Z dorobkiem 26 punktów piłkarze Kamila Sochy pozostaną na czele tabeli po 12. kolejce ligowych zmagań.

Trener w porównaniu do ostatniego meczu ligowego dokonał czterech zmian: Jakuba Czarneckiego, Filipa Zająca, Maksymiliana Kosiora i Aghwana Papikjana zastąpili Konrad Kowalczyk, Jakub Kwiatkowski, Oskar Melich i Kamil Sabiłło.

Wyjściowy skład Unii na mecz z GKS Wikielec:
Pruszkowski – Kwiatkowski, Woliński, Kowalczyk, Stępień, Szmyd, Cegiełka, Melich, Sołtysiński, Sabiłło, Yaworkyi.

Do meczu pucharowego pozostały Unii jeszcze do rozegrania dwa spotkania ligowe. Za tydzień nasz rywal podejmie Mławiankę Mława, a za dwa tygodnie zmierzy się w Suwałkach z miejscowymi Wigrami.

Nadal nie ma potwierdzonego terminu spotkania Unia Skierniewice – GKS Katowice, choć jak informuje klub – najprawdopodobniej zostanie ono rozegrane w środę 30 października o godz. 19.00.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Wasielewski: „Chcę godnie pożegnać Bukową”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis tekstowy konferencji prasowej przed spotkaniem GKS Katowice ze Śląskiem Wrocław, w której udział wzięli trener Rafał Górak oraz Marcin Wasielewski.

Wszystkie bilety zostały wyprzedane. Podczas meczu kontynuowana będzie inicjatywa fundacji „Oko w oko z rakiem” i firmy SUPERBET – za każdą bramkę przekaże 1000 złotych na konto fundacji! Podczas meczu prowadzona będzie zbiórka dla chłopca z Imielina.

Rafał Górak: Przerwa reprezentacyjna ma różne aspekty. Czasem bardziej chcemy popracować, poprawić np. element motoryczny. My tą drugą inaczej wykorzystaliśmy. Daliśmy dłuższy czas na wyleczenie urazów, które nie były może poważne, ale istotne. Z tego się cieszę, że w tym mikrocyklu już większość piłkarzy uczestnicy. Nie graliśmy żadnej gry kontrolnej, tylko we własnym gronie, korzystając również z pomocy akademii – pięciu jej zawodników wzięło w tym udział. Cieszę się, że mogłem ich zobaczyć. Teraz koncentracja. Mecz z wicemistrzem Polski, z drużyną uznaną na rynku. Podchodzimy do tego spotkania poważnie, jak zresztą do każdego. Śląsk ma znikomą ilość punktów i na pewno jest tam ogromna determinacja i wola do tego, by te punkty zdobywać. To drużyna o ogromnym potencjale. Sport ma to do siebie, że czasem ktoś nieoczekiwanie na takim miejscu ląduje. Nie stawiamy się w roli faworyta, chcemy mieć swój pomysł na mecz. Śląsk to naprawdę mocny zespół.

Marcin Wasielewski: Wielkie wydarzenie. Wygraliśmy 6:0, padł rekord klubowy… Fajna rzecz. Graliśmy dobrze, zdyscyplinowanie, wypełniliśmy swoje założenia. W oczy rzucała się skuteczność, która w ostatnich meczach był… trochę gorsza. Gdzie mnie trener wystawi, tam dam z siebie 100 proc. i będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Zespół grał bardzo dobrze i ja też na tym zyskałem. Zaliczyłem dwie „asysty” po rzutach karnych. Nic, tylko się cieszyć.

Spodziewacie się większej determinacji Śląska ze względu na nikły dorobek punktowy?

Górak: Zdecydowanie, nawet jestem w stanie się wczuć w rolę wszystkich, którzy we Wrocławiu są. Zdaję sobie sprawę, że na pewno ta chęć wygrania tam jest. Nie damy się zwieść i uśpić, patrząc tylko na tabelę. Śląsk ma dwa zaległe spotkania, może zrobić dużo więcej. Nie będziemy myśleć, że gramy z ostatnią drużyną w tabeli.

Ostatnia wygrana 6:0, wcześniej z Mistrzem Polski. Czy to są oznaki mentalności drużyny?

Tego się nie da zrobić jedną chwilą. To długa i cykliczna praca. Budowanie krok po kroku dyspozycji piłkarskiej. Wykonujemy taką mrówczą pracę, która daje efekty. To są też rzeczy, które już za nami. Musimy patrzeć na to, co przed nami, bo jeszcze nic takiego spektakularnego nie zrobiliśmy.

Wróćmy jeszcze do meczu z Górnikiem. Skąd tak słabe spotkanie?

Zgodzę się, że po straconej drugiej bramce to był nasz najsłabszy moment w Ekstraklasie. Dużo z tego meczu starałem się wyciągnąć. Być może dobrze, że otrzymaliśmy taki cios obuchem, bo to jest jakaś tam nauczka. Nie ma zachwiania emocjonalnego w naszym zespole. Musieliśmy się szybko otrząsnąć. Wyszliśmy z tego i to się dla mnie liczy. Na pewno przyjdą jeszcze trudne momenty. Ważne jest to, żeby po takiej straconej bramce podnieść rękawicę i dalej walczyć o dobry rezultat. Tego mi tylko zabrakło w Zabrzu. Wiemy, gdzie popełniliśmy błąd.

Jaką drogę pokonaliście od pierwszego meczu w Ekstraklasie? 

Wasielewski: Jeśli mam być szczery, to niewiele się zmieniło. Poza pierwszą połową z Radomiakiem, gdzie po prostu podeszliśmy nie tak, jakbyśmy tego chcieli. Potem byliśmy już mentalnie przygotowani. Wiedzieliśmy, z czym się liczyć w Ekstraklasie. Chcieliśmy tam wejść, pokazując nasz styl gry. Mamy być stroną dominującą i przeważać. Czasami mecze nie wychodzą, taki jest sport, ale mentalnie jesteśmy bardzo mocni.

Udało się zbudować modę na GKS Katowice.

Każdy kibic, czy jest ich 10, czy 10 000, jest na wagę złota. Kibice nas wspierają i to czuć. Nawet po takim meczu jak z Górnikiem – kibice nie obrócili się o 180 stopni, tylko dostaliśmy wsparcie.

W tym tygodniu na Nowej Bukowej położono murawę. Czujecie podekscytowanie?

Wasielewski: Jestem na tej Bukowej i chcę godnie ten stadion pożegnać. Ma wieloletnią historię i na to zasługuje. W tym momencie skupiam się na tym, co tutaj, a nie na przyszłości.

Górak: Tak jest, to najlepiej powiedziane! Wiemy, że buduje się coś pięknego i nowego. Żeby to miało odpowiedni wymiar, my musimy po prostu dobrze grać i spełniać swoje zadanie. Wszystko ma swój czas. Nadejdzie moment, kiedy spotkamy się na nowym stadionie. Bukowa jest miejscem historycznym. Marcin też tu nie jest krótko, każdy z nas czuje to miejsce. Chcemy jak najwięcej tych meczów tutaj, które zapadną w pamięci kibiców na lata.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga