W dniu dzisiejszym doszło do bardzo prestiżowej potyczki towarzyskiej GKS-u Katowice z włoską drużyną Calzedonia Verona. Mecz w katowickim Spodku poprzedził spotkanie POLSKA – RESZTA ŚWIATA – Mecz Drużyny Gwiazd Światowej Siatkówki z Drużyną Gwiazd Polskiej Siatkówki, który był oficjalnym pożegnaniem z reprezentacją Polski najbardziej utytułowanego polskiego siatkarza Pawła Zagumnego.
Przed rozpoczęciem gry sparingowej nastąpiła prezentacja naszego zespołu. Jako pierwszy na parkiet wybiegł… GieKSik
W zeszłym sezonie kapitanem GKS-u był rozgrywający Maciej Fijałek, więc tradycji stało się zadość i nowym kapitanem zespołu jest dalej rozgrywający, czyli Marco Falaschi.
Mecz rozpoczął zagrywką Baranowicz. Dobre i mocne ataki Butryna doprowadziły do prowadzenia GKS-u 8:2, dodając dobrą grę blokiem prowadzimy już 13:4 i słynny trener Calzedonii Andrea Giani zmuszony jest do wzięcia czasu! Włoskiej drużynie zdarzają się pojedyncze skuteczne akcje, natomiast GieKSa gra bardziej stabilnie i co za tym idzie punktuje częściej. Po błędzie Kovacevicia, GKS prowadził już 19:10. Pierwszy set kończy się zdecydowanym zwycięstwem GKS-u 25:15, głównie dzięki bardzo dobrej zagrywce (w której brylował Sobański) oraz równie skutecznej grze na siatce.
Drugi set rozpoczął się od dwupunktowej przewagi GieKSy, ale po zepsutej zagrywce Falaschiego mamy remis 9:9. Siatkarze GieKSy już tak łatwo nie kończą piłek w ataku i po asie serwisowym Kovacevicia, goście wychodzą na pierwsze prowadzenie (9:10) i przy trzech punktach straty, tym razem trener Gruszka musi wziąć czas. Przy wyniku 13:16 mamy pierwsze zmiany w GKS-ie i na parkiet wchodzą Fijałek i Stelmach, co pozwala dojść przeciwników na jeden punkt straty. Po zmianach powrotnych i asie na zagrywce Baranowicza, Calzedonia znów odjeżdża na trzy oczka (17:20) i nasz trener znów przerywa grę prosząc o czas, a potem wprowadza na boisko Błońskiego. W tym secie nie funkcjonuje już tak dobrze zagrywka naszemu zespołowi, co skrzętnie wykorzystują goście i spokojnie dociągają tego seta do swojej wygranej (22:25).
Trzecia partia to od początku wyrównana gra, gdzie błędy są przeplatane udanymi akcjami z obu stron siatki i tak aż do stanu po 8. Potem GKS odskakuje na trzy oczka (14:11) przewagi, co zmusza trenera gości do wzięcia przerwy w grze. Dwa nieudane ataki Kapelusa doprowadzają znów do remisu i sinusoida trwa dalej. Raz gracze GKS-u odskakują z wynikiem, to znów tracą swą przewagę. Trener Gruszka próbuje ustabilizować sytuację dokonując zmian w drużynie (m.in. po raz pierwszy pokazał się Kalembka), ale już do końca seta nic to nie zmieniło. Na szczęście decydującą piłkę skończył Kapelus (25:23) i GKS wychodzi na prowadzenie w meczu.
Czwarty set rozpoczął się spokojnie od zepsutych zagrywek z obu stron. Od stanu po 4, GKS odskoczył na cztery oczka przewagi, po dobrych atakach Butryna oraz Błońskiego (11:7). Włoska drużyna nie ma zamiaru się poddać i goni wynik (12:11), wyrównana gra trwa do stanu 17:15 dla GieKSy. Po powrocie do skutecznej gry na siatce, GKS osiąga już pięciopunktową przewagę (20:15) i zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. Butryn kończy z przechodzącej piłki, Falaschi popisuje się skuteczną kiwką i ponownie Karol Butryn mocnym atakiem wykorzystuje pierwszą piłkę meczową! (25:20) I tym sposobem zadowoleni kibice zgromadzeni w katowickim Spodku są świadkami historycznego zwycięstwa siatkarskiej GieKSy nad przeciwnikiem włoskiej Serie A1!
Na tle włoskiej drużyny, GKS zaprezentował się bardzo korzystnie i postawa GieKSy napawa optymizmem przed zbliżającym się sezonem w PlusLidze. Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na to, że włoska ekipa nie jest jeszcze w optymalnej formie przed ligą (w piątek Calzedonia przegrała też 1:3 z LOTOS-em Treflem Gdańsk), ale w końcu to ich problem. Biorąc pod uwagę całe spotkanie to GKS lepiej prezentował się praktycznie w każdym elemencie gry (szczególnie w pierwszej partii spotkania) oraz popełniał mniej błędów. Szczególnie cieszy bardzo dobra gra zagrywką, do czego przyzwyczaili już nas siatkarze w poprzednim sezonie oraz dołożenie (w końcu) bardzo dobrej gry blokiem. GieKSę czeka jeszcze kilka gier sparingowych (m.in. z mistrzem Polski ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle), a prawdziwa weryfikacja nastąpi w pierwszym meczu ligowym. Trzymamy kciuki i oby tak dalej!
11 września – Spodek Katowice –
GKS Katowice – Calzedonia Verona (Włochy) 3:1 (25:15, 22:25, 25:23, 25:20)
GKS: Marco Falaschi (2), Karol Butryn (18), Bartłomiej Krulicki (13), Paweł Pietraszko (3), Serhij Kapelus (12), Rafał Sobański (6), Bartosz Mariański (libero) oraz Adrian Stańczak (libero), Maciej Fijałek, Tomasz Kalembka (2), Kacper Stelmach, Michał Błoński (6).
Calzedonia: Uros Kovacević (9), Michele Baranowicz (4), Samuel Holt (5), Stefano Mengozzi (6), Toncek Stern (14), Simone Anzani (8), Andrea Giovi (libero) oraz Kamil Baranek (3).
Dawid
11 września 2016 at 23:13
Bardzo dobry mecz Gieksy! Najlepsi na boisku Falaschi na rozegraniu i Butryn w ataku. Na ich tle gwiazdy włoskiej ekipy takiej jak Baranowicz, Giovi czy Kovacević wyglądały po prostu blado. Dodając to tego fakt, że nie grała największa gwiazda Gieksy (przynajmniej na papierze) Gert Van Walle napawa to optymizmem
Oby w lidze też tak dobrze to wyglądało 