Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Katowiczanie upokorzeni. Media po meczu GKS Katowice-Sandecja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mass mediów na temat meczu GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz, przegranego przez naszą drużynę 2:4 (1:1). Bramki strzelili: Adrian Frańczak, Paweł Szołtys dla GieKSy oraz Povilas Leimonas (s), Arkadiusz Aleksander, Bartosz Sobotka, Josef Čtvrtníček (k) dla Sandecji.

 

 

sportowefakty.pl – Katowiczanie upokorzeni

 

[…] Spotkanie w Katowicach pechowo rozpoczęło się dla gospodarzy. Już w 2. minucie płasko w pole karne zagrał Kamil Słaby, a Povilas Leimonas interweniował na tyle niefortunnie, że skierował piłkę do własnej bramki i nowosądeczanie objęli prowadzenie. W kolejnych minutach GKS Katowice dominował, ale Ślązacy nie potrafili sforsować dobrze prezentujących się defensorów rywali.

GieKSa swego dopięła w 38. minucie. Wówczas z prawego skrzydła dośrodkował Alan Czerwiński, a Adrian Frańczak uderzył piłkę głową i nie dał najmniejszych szans Markowi Koziołowi, który kilka minut wcześniej uchronił swój zespół przed stratą bramki po strzale Daniela Ciechańskiego. W szeregach GKS-u Katowice aż nadto widoczny był brak Grzegorza Goncerza.

Na początku drugiej połowy żadna z drużyn nie była w stanie wywalczyć przewagi, choć blisko zdobycia gola byli goście, lecz na spalonym złapany został Maciej Małkowski i bramka nie mogła zostać uznana. Sandecja poszła za ciosem i w 61. minucie zdobyła drugą bramkę. Arkadiusz Aleksander wykorzystał błąd defensywy, znalazł się w sytuacji sam na sam i bez problemów pokonał Rafała Dobrolińskiego.

Stracona bramka podziałała mobilizująco na katowiczan, którzy atakowali coraz śmielej i częściej stwarzali zagrożenie pod bramką przeciwnika. W 65. minucie na boisku pojawił się Paweł Szołtys i już chwilę później miał szansę, by zdobyć bramkę. Młody zawodnik GKS-u golkipera rywali pokonał w 72. minucie, kiedy to po podaniu Frańczaka pokonał Kozioła. Radość katowiczan trwała krótko, gdyż zaledwie 4 minuty później gola zdobył Bartosz Sobotka, a duży błąd w tej sytuacji popełnił Dobroliński, który przepuścił piłkę między rękoma.

O ile poprzedni stracony gol wzbudził w graczach GieKSy dodatkowe pokłady energii, o tyle trzecia bramka dla Sandecji podcięła katowiczanom skrzydła. W dodatku w 83. minucie Tomasz Wajda dostrzegł faul w polu karnym i podyktował jedenastkę, którą na czwartą bramkę dla Sandecji zamienił Josef Ctvrtnicek, który dokonał dzieła upokorzenia GieKSy. To już trzecia domowa porażka katowiczan w tym sezonie.

 

 

polsatsport.pl – Niesamowite zwroty akcji i wygrana Sandecji w Katowicach!

 

Sandecja Nowy Sącz po niesamowitym meczu pokonała na wyjeździe GKS Katowice 4:2 w 8. kolejce 1 ligi. Gospodarze dwukrotnie doprowadzali do remisu, ale ostatecznie błąd bramkarza z Katowic i rzut karny dla gości sprawiły, że to nowosądeczczanie sięgnęli po komplet punktów.

 

 

katowickisport.pl – Błąd za błąd, cios za cios bez happy endu – GieKSa znów przegrana

 

[…] Już drugi z rzędu mecz katowiczanie zaczęli od zagrań mogących przyprawić ich fanów o zawał serca, i drugi raz z rzędu w pierwszych minutach wywindowali sobie poprzeczkę na znaczną wysokość. Tym razem jednak nie skończyło się szczęśliwie…

 

 

slask.sport.pl – Fatalne błędy w obronie i kolejne rozczarowanie na Bukowej

 

GKS Katowice miał rozpocząć marsz w górę tabeli, ale pozwolił pierwszoligowemu przeciętniakowi strzelić cztery gole! Bez radykalnej poprawy w grze obronnej zespół Piotra Piekarczyka nie ma czego szukać w pierwszoligowej czołówce.

Po wygranej z GKS-em Bełchatów na Bukowej optymizm mieszał się z obawami. Z dwóch powodów. Po pierwsze, czerwona kartka wykluczyła z gry Grzegorza Goncerza, lidera zespołu. Po drugie, w przypadku GieKSy trzy punkty niekoniecznie są zapowiedzią czegoś dobrego. Przecież każde z jej poprzednich ligowych zwycięstw – z Wigrami Suwałki i MKS-em Kluczbork – poprzedzało dwie z rzędu porażki. Ale tym razem miało być już inaczej.

 

 

sportslaski.pl – Kolejna porażka GKS-u Katowice

 

GieKSa przegrała kolejny, piąty już mecz w I lidze. Beznadzieja ogarniająca katowicki zespół z dnia na dzień jest coraz większa.

Porażka na własnym stadionie z Sandecją Nowy Sącz była dla zawodników GKS-u piątą w tym sezonie, a przecież za nami dopiero osiem ligowych kolejek. W Katowicach – kolejny rok z rzędu – coś zatem nie gra. Nie pomogła kolejna kadrowa rewolucja i wprowadzenie nowych zawodników do składu a na ławce trenerskiej nie sprawdza się klubowa legenda. Ciężko upatrywać już jakiegokolwiek światełka w tunelu. Zwłaszcza, że gra GKS-u od początku sezonu jest po prostu bardzo słaba.

[…] Na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec gości, Robert Kasperczyk powiedział, że „w Katowicach zrobiła się naprawdę fajna drużyna”. O tak dosadną ironię trenera gości nie podejrzewamy, jednak ciężko odebrać te słowa inaczej niż jako „fajna drużyna… do ogrania”.

 

 

ekstraklasa.net – Wymiana ciosów przy Bukowej. Sandecja obnażyła słabość defensywy GieKSy

 

Po 5 latach niemocy, Sandecja zwyciężyła w Katowicach z GieKSą. Gospodarze popełniali katastrofalne błędy w defensywie i zasłużenie zakończyli to spotkanie bez choćby jednego punktu.

Trener GKS-u Piotr Piekarczyk, wobec czerwonej dla Adriana Jurkowskiego w spotkaniu z GKS-em Bełchatów, na pozycji stopera wystawił od początku Povilasa Leimonasa. To właśnie Litwin już w 2. minucie po płaskim dośrodkowaniu z lewej strony boiska Kamila Słabego skierował piłkę do własnej siatki, wprawiając w osłupienie widzów, którzy zasiedli na trybunach przy ulicy Bukowej.

[…] Gospodarze z upływem czasu uzyskiwali coraz większą przewagę. Potrafili długo utrzymać się przy piłce, ale do pełni szczęścia zabrakło ostatniego spotkania. Kibice GieKSy w 37. minucie mieli jednak powody do radości. Po dośrodkowaniu z prawej strony pięknym strzałem głową popisał się Adrian Frańczak, który uderzając na dalszy słupek nie dał najmniejszych szans bramkarzowi Sandecji.

[…] Nie wykorzystane sytuację lubią się mścić o czym gracze w z Nowego Sącza przekonali się w 72. minucie spotkania. Lewą stroną pomknął Frańczak, a jego dośrodkowanie w stylu Ricardo Quaresmy na bramkę zamienił wprowadzony w miejsce Ciechańskiego Paweł Szołtys. Gospodarze poszli za ciosem, ale strzał kolejnego rezerwowego, Krzysztofa Wołkowicza instynktownie wybronił Kozioł. Gdy wydawało się, że kolejna bramka dla GieKSy jest kwestią czasu, goście nieoczekiwanie po raz kolejny objęli prowadzenie. Trzecią bramkę po fatalnym błędzie Dobrolińskiego zdobył Bartosz Sobotka.

Katowiczanie mając kwadrans na wyrównanie ruszyli do ataku. Robili to jednak dość nieporadnie wprawiając w coraz większą frustrację widzów na trybunach. Po chwili złość fanów była jeszcze większa. W 82. minucie nie popisał się arbiter spotkania Tomasz Wajda, który podyktował kontrowersyjny rzut karny, który na bramkę zamienił rezerwowy Jozef Ctvrtnicek.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    delaserna

    14 września 2015 at 11:04

    Mie legnica ino sandecja (pierwsze zdanie), choc tam tez mozna by tak napisac ????

    • Avatar photo

      Witek

      15 września 2015 at 15:06

      Dzięki. Słuszna uwaga: już poprawiam!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Aleksander Paluszek w GieKSie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GKS Katowice poinformował o podpisaniu umowy z 24-letnim obrońcą Aleksandrem Paluszkiem. Zawodnik związał się z naszym klubem kontraktem ważnym do 2027 roku, z opcją przedłużenia o kolejny sezon.

Paluszek trafił do GieKSy ze Śląska Wrocław, z którym w minionym sezonie spadł z Ekstraklasy. W barwach ekipy z Dolnego Śląska rozegrał 20 meczów i zdobył w nich jedną bramkę. Rok wcześniej sięgnął z nią po wicemistrzostwo Polski.

Łącznie w najwyższej klasie rozgrywkowej 24-latek wystąpił w 67 spotkaniach, strzelając pięć goli. Wcześniej reprezentował również Górnik Zabrze.

Życzymy powodzenia i sukcesów w naszych barwach!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga