Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Kibice zobaczyli dobry mecz

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego spotkania Fortuna I Ligi GKS Tychy – GKS Katowice 1:1 (1:1)

 

1liga.org – 29. kolejka. Podsumowanie

Zakończyła się 29. kolejka Fortuna 1. Liga. Obfitowała ona w wyniki remisowe, ale również w niespodzianki i jednego hat-tricka. Zmiany w tabeli po tej serii meczów są kosmetyczne, choć Stomil zrobił duży krok ku utrzymaniu.

[…] Już w 11. minucie spotkania po podaniu Filipa Szymczaka gola dla gości zdobył Marko Roginić. Katowiczanie „poczuli krew” i w kolejnych minutach nie spuszczali z tonu zagrażając bramce tyszan. Pomocnicy i napastnicy GieKSy z łatwością mijali obrońców GKS-u Tychy, jednak brakowało wykończenia akcji, aby podwyższyć prowadzenie. Pod koniec pierwszej połowy również gospodarze mieli swoje okazje, jednak tak samo, jak w przypadku katowiczan – zabrakło wykończenia aż do 39. minuty spotkania. Wtedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Maciej Mańka trafia do bramki gości. W 60. minucie doskonała akcja katowiczan i gdy piłka zmierzała już do bramki Mateusz Czyżycki w ostatniej chwili nie dopuścił do tego, aby przekroczyła linię bramkową. Naprawdę sporo pracy mieli w tym meczu bramkarze obydwu drużyn popisując się kapitalnymi interwencjami.

 

sportdziennik.com – (Nie)przyjacielski remis w Tychach

Pojedynek dobrych znajomych trenerów zakończył się wynikiem, który nikogo nie usatysfakcjonował.

[…] Teoretycznie obydwie drużyny znajdują się na różnych biegunach piłkarskiego świata, ale w I lidze takie podziały są tylko sloganami. Pokazał to także niedzielny bój sąsiadów zza miedzy. Gospodarze przystąpili do niego bez pauzującego za żółte kartki Kamila Szymury i Krzysztofa Wołkowicza, który nabawił się urazu. Goście natomiast musieli sobie radzić bez „wykartkowanego” Michała Kołodziejskiego, którego miał zastąpić Grzegorz Janiszewski, ale w ostatniej chwili do wyjściowej jedenastki wpisany został Hubert Sadowski.

Najważniejsze było jednak to, że od początku do ataku ruszyli miejscowi, których motorem napędowym był strzelający z dystansu i groźnie dośrodkowujący kapitan Łukasz Grzeszczyk. Wystarczyło jednak, żeby w 11. minucie Mateusz Czyżycki stracił piłkę na swojej połowie, a Filip Szymczak popisał się idealnym podaniem. Po nim Marko Roginić wbiegł w pole karne i ani próbujący ratować sytuację wślizgiem Nemanja Nedić, ani wybiegający Konrad Jałocha nie byli w stanie zatrzymać futbolówki uderzonej przez chorwackiego z 8. metra.

Stracona bramka tylko na moment wytrąciła tyszan z rytmu, bo po chwili ruszyli do dalszych ataków, natomiast katowiczanie nadal wykorzystywali każdą okazję do kontr. Kibice oglądali więc dobre widowisko, w którym Grzeszczyk wyrastał z każdą minutą na pierwszoplanową postać. Jego aktywność została nagrodzona w 39. minucie, bo wtedy po dośrodkowaniu kapitana z rzutu rożnego, główkujący na 5. metrze Wiktor Żytek przedłużył lot piłki, a zamykający akcję Maciej Mańka z 2. metra wpakował futbolówkę pod poprzeczkę.

Podsumowując 45 minut gry kibice zwracali uwagę na dużą przewagę gospodarzy w posiadaniu piłki (57% do 43%) oraz w liczbie strzałów (13 do 6), ale wynik tego nie potwierdzał więc sympatycy „trójkolorowych” zastanawiali się czy w trakcie przerwy Jarosław Zadylak znajdzie klucz do długo, bo od 11. marca, oczekiwanego zwycięstwa. Bliżej strzelenia gola po przerwie byli jednak przyjezdni. Szczególnie w 60 minucie, kiedy wyprowadzili kontrę po rzucie rożnym. Szymczak tym razem z lewego skrzydła idealnie dograł przed bramkę do Zbigniewa Wojciechowskiego. Wprowadzony w przerwie wahadłowy zamknął wprawdzie akcję celnym strzałem z bliska, ale na linii bramkowej wyrósł Czyżycki i wyręczył Jałochę. Bramkarz tyszan musiał się natomiast w drugiej połowie wykazać po strzale Szymczaka i bombie Oskara Repki oraz szarży Patryka Szwedzika.

Mimo to szkoleniowiec tyszan ani myślał o wzmocnieniu obrony. Świadczyły o tym ofensywne zmiany i przestawienie zespołu na grę dwójką napastników, z których wprowadzony za defensywnego pomocnika Tomas Malec oddał celne uderzenie, ale za lekkie, żeby pokonać Dawida Kudłę. Lepiej i mocniej przymierzył w 80. minucie Marcin Kozina, ale jego uderzenie z 12. metra w okolice okienka katowicki golkiper efektownie obronił.

Walka o zdobycie kompletu punktów trwała do ostatnich sekund o czym świadczy jeszcze podbramkowe zamieszania pod tyską bramką, gdzie ostatecznie Dominik Połap przejmując piłkę przed pustą bramką wyjaśnił sytuację w 89. minucie, a w 3. minucie doliczonego czasu gry po rzucie rożnym wykonanym przez Adriana Błąda Bartosz Jaroszek główkował za wysoko. Po tym strzale mecz dobiegł końca i gospodarze schodzili z boiska niezadowoleni z trzeciego pod wodzą Jarosława Zadylaka remisu z rzędu, a goście rozpamiętywali ostatnie niewykorzystane okazje, bo byli bardzo blisko wygranej.

 

sportslaski.pl – I-ligowe derby zakończone remisem! GKS Tychy nie przełamał złej passy

Takie mecze derbowe moglibyśmy oglądać codziennie! GKS Katowice, choć prowadził na Stadionie Miejskim w Tychach, na Bukową wrócił z tylko jednym punktem. Oznacza to, że rok 2022 jest – jak na razie – siódmym z rzędu, w którym katowiczanie nie potrafią wygrać w mieście „Trójkolorowych”, a przynajmniej nie w rozgrywkach ligowych.

[…] Katowiczanie z czystym sumieniem mogą mówić o sporym pechu, wszak ich rywale dwukrotnie wybijali piłkę z linii bramkowej, tym samym ratując się przed porażką. – Zdaję sobie sprawę z tego, że gdybyśmy zagrali lepiej przez 20-25 minut po strzelonej bramce, to dzisiaj byśmy to spotkanie wygrali. W drugiej połowie dużo działo się pod bramką rywali i mogło coś dla nas wpaść – oceniał szkoleniowiec katowiczan, trener Rafał Górak. Jednocześnie podkreślał, że zdobyty punkt przybliżył „GieKSę” do osiągnięcia celu, jaki zespół postawił sobie na ten sezon. Obecnie, po zwycięstwie Stomilu Olsztyn w Bielsku-Białej, katowiczanie mają 6 punktów przewagi nad strefą spadkową. Do zdobycia pozostaje 15 punktów, a na beniaminka czekają spotkania między innymi z Puszczą Niepołomice czy GKS-em Jastrzębie, a zatem bezpośrednimi rywalami z dolnej części tabeli. Kończące sezon starcia z Koroną Kielce oraz ŁKS-em Łódź, a zatem ekipami liczącymi się w walce o bezpośrednią promocję lub baraże, również nie będą należały do tych, po których katowiczanie mogliby się spodziewać awansu w tabeli.

Łatwego życia nie ma nowy trener GKS-u Tychy, Jarosław Zadylak, który przejął pałeczkę po Arturze Derbinie. Były już szkoleniowiec tyszan nie potrafił wygrzebać zespołu z kryzysu, w konsekwencji którego „Trójkolorowi” wyraźnie spadli w ligowej tabeli.

– Jesteśmy bardzo zawiedzeni tym, że nie odnieśliśmy dzisiaj zwycięstwa. Nie udało nam się to, nie mieliśmy wielu argumentów, aby to spotkanie wygrać. Był to trzeci mecz z rzędu, w którym jaki pierwsi straciliśmy bramkę, co podcina skrzydła – mówił Zadylak po ostatnim gwizdku.

 

weszlo.com – Trzeci remis z rzędu GKS-u Tychy. Tym razem w derbach z GKS-em Katowice

Śląskie derby w 1. lidze zakończyły się remisem. GKS Tychy na własnym stadionie podzielił się punktami z GKS-em Katowice. Dla gospodarzy był to trzeci z rzędu remis i szóste spotkanie bez wygranej.

Niedawno GKS Tychy mógł mówić o pechu, gdy w meczu z Odrą Opole Daniel Rumin trzykrotnie trafiał w słupek. Tym razem do tyszan uśmiechnęło się szczęście. Mówimy przede wszystkim o sytuacjach, w których Mateusz Czyżycki wybijał piłkę zmierzającą do bramki, czy też o interwencji Dominika Połapa na piątym metrze, która najpewniej też uchroniła GKS od straty gola. Podopieczni Jarosława Zadylaka nie byli kompletnie bezradni: raz zmusili Dawida Kudłę do efektownej parady po strzale z woleja pod poprzeczkę, a mecz kończyli z ośmioma celnymi strzałami na koncie. Jeden z nich skończył nawet w bramce. Maciej Mańka wykorzystał dośrodkowanie Łukasza Grzeszczyka z rzutu rożnego, które przedłużył Wiktor Żytek i wpakował piłkę do siatki.

[…] Z gry nieco lepiej wyglądali dziś podopieczni Rafała Góraka. Wynik spotkania pomogła otworzyć przytomna asysta Filipa Szymczaka. Wypożyczony z Lecha Poznań napastnik przyjął piłkę, zastawił się przed rywalem, oszukał go sprytnym zagraniem i posłał piłkę do Marko Roginicia. Ten z kolei zamienił to podanie na bramkę.

 

dziennikzachodni.pl – Kibice zobaczyli dobry mecz

Derbowy mecz GKS Tychy z GKS Katowice obfitował w strzały na bramkę, ale skończył się remisem. Taki wynik minimalnie bardziej zadowala gości, natomiast stanowi rozczarowanie dla gospodarzy, którzy znów nie dogonili strefy barażowej.

[…] GKS Katowice kolekcjonuje natomiast nawet drobne zyski, które przybliżają klub do pewnego utrzymania w Fortuna 1. Lidze. W tej sytuacji derbowy niedzielny remis przyniósł zdecydowanie większy niedosyt gospodarzom.

Mecz, który poprzedziła minuta ciszy dla poległych górników z kopalni KWK Pniówek oraz KWK Zofiówka, lepiej rozpoczęli katowiczanie. Zespół Rafała Góraka spokojnie czekał na okazję do kontry i już w 11 minucie został za to nagrodzony. Szybką akcję zakończył golem w sytuacji sam na sam z bramkarzem Marko Roginić. Chwilę później mogło być 2:0, ale Filip Szymczak nie trafił w bramkę.

Tyszanie przetrwali najtrudniejsze chwile i jeszcze w pierwszej połowie doprowadzili do remisu. Obrońcy rywali pogubili się przy rzucie rożnym i Macie Mańka wbiegając na dalszy słupek sprytnym kopnięciem wpakował piłkę do siatki. To zdarzenie dało sygnał do ataków gospodarzy, ale do przerwy nic się już nie zmieniło.

W drugiej połowie gra toczyła się w świetnym tempie, a oba zespoły oddawały sporo strzałów. Zdecydowanie bliżsi szczęścia byli katowiczanie, ale ich dwie próby zostały wybite z linii bramkowej. Dawid Kudła też miał jednak okazje do pokazania swojej wysokiej w ostatnim czasie formy.

Co ciekawe, to pierwszy remis Katowic w meczu z Tychami na nowym stadionie przy ulicy Edukacji.

Na trybunach zabrakło kibiców z Katowic, którzy jeszcze długo będą pokutować za zadymę z meczu z Widzewem Łódź.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Dziękujemy za ten sezon!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zacznijmy od naszej ulubionej statystyki, czyli, jak radzili sobie beniaminkowie w pięciu ostatnich sezonach. Po 34 kolejkach rozgrywek ich dorobek wyniósł:

19/20 Raków 50 (u) ŁKS 21 (s)
20/21 Stal 29 (u) Podbeskidzie 25 (s) Warta 43 (u)
21/22 Radomiak 48 (u) Termalica 32 (s) Łęczna 28 (s)
22/23 Miedź 23 (s) Widzew 41 (u) Korona 41 (u)
23/24 ŁKS 24 (s) Ruch 32 (s) Puszcza 40 (u)

Proforma dodajmy, że sezon 19/20 to było 37 kolejek i tam Raków zgromadził ostatecznie 53 oczka, natomiast po 34 kolejkach miał właśnie pół setki.

To oznacza, że GKS Katowice ze swoimi 49 punktami zaprezentował się tylko o oczko gorzej niż Medaliki wówczas, a ponadto – wraz z Motorem Lublin – okazaliśmy się najlepszymi beniaminkami w ostatnich latach. Rewelacjami były Radomiak, Widzew czy Warta, ale i od nich katowiczanie okazali się lepsi. Co by nie mówić – sezon GieKSy był po prostu doskonały.

Naprawdę, pisałem to już wielokrotnie, ale w najśmielszych snach nie mogliśmy się spodziewać, że na pięć kolejek przed końcem GieKSa będzie matematycznie utrzymana (a realnie kilka tygodni wcześniej), że zakończymy sezon z 18 puntami przewagi nad strefą spadkową. Że odsadzimy wicemistrza Polski na 19 punktów. Że będziemy mieli więcej zwycięstw niż porażek. Że choć z siedmioma drużynami nie uda nam się wygrać, to na jedenaście ekip drużyna Rafała Góraka znajdzie sposób. Że pokona Raków, Jagiellonię, Pogoń, dwa razy Cracovię, Górnika czy wspomniany Śląsk. Że bilans z ekipami ze strefy spadkowej będzie „po Bożemu”, czyli 5-1-0, bramki 13-1. Że w tabeli będziemy nad Górnikiem, Piastem, Koroną, Widzewem. Że będziemy szóstą najlepszą ofensywą w lidze. Że Lech Poznań będzie w euforii po remisie na Nowej Bukowej, dającym mu w konsekwencji tydzień później tytuł Mistrza Polski.

I tych ochów i achów można by mnożyć. „Kropkę nad i” zespół postawił w Gdańsku, po raz drugi w tym sezonie odwracając losy meczu. GieKSa znów się nie poddała i dodatkowo zrewanżowała się za klęskę z poprzedniego sezonu 1:5. Z drużyną będącą, jakby nie było, pewną rewelacją wiosny, kiedy to John Carver odmienił oblicze zespołu, który zaczął grać efektownie, punktować, a przed meczem z GKS miał serię czterech zwycięstw z rzędu u siebie.

Na podsumowania przyjdzie czas, ale z tego miejsca po prostu wypada podziękować – sztabowi za świetne przygotowanie do rozgrywek, mentalne, taktyczne, fizyczne oraz piłkarzom za kapitalną realizację tego, co zostało przez ten sztab przygotowany.

Począwszy od bramkarza, Dawida Kudły, który świetnie bronił przez cały sezon i nawet ta wpadka w Gdańsku w żadnym stopniu nie zmienia tego obrazu. To tak jak Oliver Kahn po finale Mundialu w 2002 roku, który powiedział” „rozegrałem bardzo dobry turniej i żaden pieprzony jeden błąd tego nie zmieni”. Tyle że pomyłka Niemca wówczas przy golu Ronaldo zaważyła o porażce, a tutaj Dawid i tak wygrał. Świetny bramkarz i znakomity sezon.

Nie chcę tu się rozpisywać o każdym zawodniku, można więc po prostu kilku wyróżnić. Arkadiusz Jędrych jako ostoja defensywy, kapitan z krwi i kości, rozegrał wszystkie 34 mecze w pełnym wymiarze! Ewenement. Trudno dziś sobie wyobrazić drużynę bez tego zawodnika.

Marcin Wasielewski to nasze żywe srebro, zawodnik aż szalał na swoim skrzydle, a jego interwencja z meczu z Jagiellonią na Bukowej to było mistrzostwo świata.

Bartek Nowak, jakkolwiek nieraz wydający się, że mógłby dać więcej to gdy trzeba było to… dawał. Kapitalne asysty, nieoczywiste podania, niekonwencjonalne zagrania. W końcu ten gol z Lechem.

Oskar Repka – to co wyprawiał ten zawodnik na koniec sezonu, przekracza wszelkie granice. Pięć goli w sześciu meczach ofensy… przepraszam defensywnego pomocnika to coś niebywałego. Prawdziwy, skuteczny twardziel ze środka pola.

Mateusz Kowalczyk – piłkarz, którego za wszelką cenę trzeba zatrzymać w Katowicach. Wieki nie było w GKS młodego piłkarza, który tak z przytupem wszedłby do zespołu i został główną postacią. Zaczął w drugiej kolejce i… tak został. W pierwszym składzie.

Adrian Błąd – wielu kibiców zastanawiało się, czy weteran wyrobi kondycyjnie i piłkarsko. Niepotrzebnie. Zawodnik najwyraźniej stęsknił się za ekstraklasą, bo dawał GieKSie bardzo dużo, swoim doświadczeniem i liderowaniem na boisku.

Sebastian Bergier, wydawało się, że będzie grzał ławę, ale w obliczu kontuzji Adama Zrelaka wskoczył do składu i nastrzelał sporo goli, dając GieKSie wiele punktów.

To tylko kilku piłkarzy, ale tak naprawdę cała drużyna spisała się na medal. Nie było momentu w sezonie, który można by było określić mianem kryzysu. Kilka razy było blisko, ale wtedy GieKSa po prostu… wygrywała mecz albo dwa. Zastanawialiśmy się, jak katowiczanie będą spisywać się po zapewnieniu utrzymania. Choć przegrali z Legią i Koroną, to w ostatnich trzech meczach zgarnęli siedem punktów.

Naprawdę, choćbym chciał, to nie mam się do czego przyczepić. Po KAŻDYM sezonie w ostatnich dwóch dekadach o coś można było mieć pretensje do zespołu. Tutaj – no po prostu nie, już odpuszczam ten nieszczęsny Puchar Polski.

Nie obyło się natomiast bez mankamentów, dlatego GKS nie został Mistrzem Polski, ani nie awansował do pucharów. Są elementy do poprawy, przede wszystkim w defensywie i ataku. Stracenie średnio 1,38 gola na mecz to trochę za dużo. Zwłaszcza że wiele bramek było traconych w wyniku naprawdę głupich błędów, braku koncentracji, kiksów. To jest główny element do poprawy. Bo sama gra w defensywie była jako taka dobra. Tylko te indywidualne nieraz błędy…

Koniecznie trzeba też znaleźć napastnika, a najlepiej dwóch. Niestety Adam Zrelak doszedł do siebie, ale jest to piłkarz ryzykowny. Po odejściu Bergiera nie ma go kim zastąpić, więc zapewne nad dziewiątką nasi trenerzy mocno pracują.

Sezon 2024/25 się zakończył. Dokładnie rok temu GKS awansował do ekstraklasy, teraz w tej ekstraklasie się utrzymał. To naprawdę powód do świętowania, bo ile dumy nasz zespół przyniósł przed całą piłkarską Polską, jest nie do przecenienia. Po 20 latach, gdy GieKSą nie interesował się medialny pies z kulawą nogą, teraz mówią o nas wszyscy i to w superlatywach. Wraz z Nowym Stadionem mamy piękny komplet.

Dzięki drużyno – to był kapitalny sezon!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Fajna synergia między drużyną i kibicami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Lech Poznań wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Nils Frederiksen. Poniżej spisane główne wypowiedzi trenerów, na dole newsa natomiast cała konferencja prasował w wersji audio.

Nils Frederiksen (trener Lecha Poznań):
Jeśli jesteś w końcówce sezonu i walczysz o mistrzostwo, jest mała różnica między dwoma zespołami, takie mecze z reguły obfitują w takie nerwowe starcia i akcje. Jest dużo nerwów i napięcia na boisku i tak też było dzisiaj. Dla mnie najważniejsze jest to, że mamy punkt i zachowaliśmy pozycję lidera. Nie jest ważne, jak zagraliśmy, najważniejszy jest rezultat i miejsce w tabeli. Wiadomo, nic jeszcze nie jest przesądzone, ale mamy pole position do ataku i musimy wygrać ostatni mecz. Drużyna była regularnie krytykowana za brak umiejętności wyciągnięcia wyniku, no to dzisiaj było odwrotne i to jest tym bardziej godne podkreślenia, bo to był mecz nie tylko najważniejszy, ale i najtrudniejszy.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Jesteśmy bardzo zadowoleni z postawy zespołu i sposoby gry. Postawiliśmy wysoko poprzeczkę rywalowi. W wielu spotkaniach z zespołami ze ścisłej czołówki graliśmy jak równy z równym, dzisiaj też tak było. To był bardzo dobry i równy mecz w naszym wykonaniu. To jest początek takiego podsumowania, bo dzisiaj kończymy sezon w Katowicach. Przyjdzie czas na podsumowania całościowe, po meczu w Gdańsku, by podsumować to wszystko. To był piękny rejs, ta historia. Dziś nieśliśmy trybuny, a one nas też niosły, to była fajna synergia, dziękujemy naszym fanom za to, że to w Katowicach to tak działa i będzie wyznacznikiem nowego trendu i sezonu, który już niedługo się rozpocznie. Teraz chcemy pojechać po zwycięstwo w Gdańsku.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga