Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Kuriozum w Katowicach… Ale wstyd!… Koniec marzeń!… Media o meczu GKS-MKS 2:3

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Piłkarze GieKSy przegrali wczoraj z zdegradowanym MKS – em Kluczbork 2:3, zapraszamy do przeczytania opinii dziennikarzy na temat meczu:

 

 

sportowefakty.wp.pl – Kuriozum w Katowicach. Fatalne zachowanie Sebastiana Nowaka pogrzebało szanse na awans

 

GKS Katowice przegrał z MKS-em Kluczbork 2:3, a gola na wagę porażki stracił w ostatniej akcji. Była to kuriozalna bramka, a winowajcą jej utraty jest Sebastian Nowak, który zamiast stać między słupkami, starał się odebrać piłkę na połowie rywala.

GKS Katowice był faworytem spotkania ze zdegradowanym już MKS-em Kluczbork. Dla katowiczan miała to być formalność i kolejny krok w drodze po awans do Lotto Ekstraklasy. GKS już po 17 minutach prowadził 2:0, ale mimo to musiał uznać wyższość przeciwnika.

[…] Była to bardzo ważna bramka, która pogrzebała GKS-owi szansę na awans do Lotto Ekstraklasy. Na pomeczowej konferencji prasowej do dymisji podał się trener Jerzy Brzęczek, a zarząd przyjął decyzję szkoleniowca. GKS marzenia o awansie musi odłożyć na kolejny sezon.

 

 

sportslaski.pl – Czy ktoś jeszcze wierzy w awans GKS-u Katowice?

 

To miało być najłatwiejsze spotkanie z pozostałych trzech do rozegrania, a i tak okazało się, że „czerwona latarnia” Nice I ligi to przeszkoda nie do przejścia dla GKS-u Katowice. Katowiczanie zawiedli na całej linii i mimo dwubramkowego prowadzenia nie zdołali wygrać. Ba – nie zdobyli nawet punktu!

[…] Za Pawła Mandrysza grał Kamil Jóźwiak, a za Mikołaja Lebedyńskiego kapitan Grzegorz Goncerz – i to właśnie „Gonzo” pierwszy zaatakował. Z jego uderzeniem przy słupku Grzegorz Wnuk jeszcze sobie poradził, ale kilka minut później był już bezradny, gdy po fatalnym zagraniu jednego z zawodników MKS-u Goncerz przejął piłkę i zagrał do wychodzącego Andreji Prokicia, który zdobył swoją siódmą bramkę w tym sezonie.
Kilka minut później przyjezdni znów się nie popisali i ponownie pozwolili gospodarzom znaleźć się pod swoją bramką, z czego skorzystał Kamil Jóźwiak, podwyższając prowadzenie uderzeniem z kilkunastu metrów. GKS prowadził i spokojnie kontrolował mecz. MKS rzadko kiedy pojawiał się w polu karnym Sebastiana Nowaka i jeśli już pachniało kolejnym trafieniem, to raczej dla katowiczan, a nie gości.

[…] Wyrównujący gol rozzłościł kibiców, którzy okrzykami: „Chcemy awansu” jasno dawali do zrozumienia, że takim wynikiem to spotkanie zakończyć się nie może.
Presja rosła z każdą kolejną minutą i chyba tylko tym można wytłumaczyć rosną niedokładność podopiecznych trenera Jerzego Brzęczka. Można się było spodziewać, że przy takim wyniku piłka nie będzie wychodziła z połowy MKS-u, ale przez błędy GieKSy goście mieli kilka okazji do kontr. Katowiczanie bili głową w mur, brakowało im zimnej krwi w polu karnym rywala, źle rozgrywali akcje, w których mieli liczebną przewagę.
W doliczonym czasie gry, przy rzucie rożnym, Nowak pobiegł w pole karne rywala, jednak MKS zdołał się obronić. Zanim bramkarz GKS-u wrócił do swojej bramki, ekipa z Kluczborka wykonywała rzut wolny z połowy boiska. Na strzał z kilkudziesięciu metrów zdecydował się Tomasz Swędrowski. Piłka wpadła do siatki, a trybuny wręcz kipiały ze złości. Okrzyk „zero ambicji” i „GieKSa to my” to jedne z niewielu, które nadają się do cytowania.

 

 

gol24.pl – Ale wstyd! GKS Katowice prowadził 2:0 ze spadkowiczem i przegrał, Brzęczek zrezygnował

 

Sensacja w Katowicach! GKS przegrał ze zdegradowanym już MKS-em Kluczbork 2:3 i po raz kolejny udowodnił, że nie zasłuzył na awans do Lotto Ekstraklasy. MKS rozdaje karty w walce o awans – kilka tygodni wcześniej wygrał z Górnikiem, a dzisiaj wywozi trzy punkty z Katowic. Po tym meczu do dymisji podał się trener GKS Katowice Jerzy Brzęczek.
[…] Podopieczni trenera Brzęczka zaczęli mecz ze sporym animuszem i po nieco ponad kwadransie prowadzili już 2:0. Najpierw po prostopadłym podaniu Grzegorza Goncerza swojego siódmego gola w tym sezonie strzelił Serb Andreja Prokić, a później wślizgiem do siatki piłkę skierował młodzieżowiec Kamil Jóźwiak wypożyczony do GieKSy z Lecha Poznań. Zadowoleni z prowadzenia gospodarze oddali inicjatywę drużynie z Kluczborka, która atakowała coraz groźniej. Dominik Kościelniak w dogodnej sytuacji strzelił słabo i niecelnie, a Paweł Kubiak najpierw uderzył nad spojeniem słupka z poprzeczką, ale gdy dokładnym dośrodkowaniem z lewej strony obsłużył go Kamil Nitkiewicz z bliska głową pokonał Sebastiana Nowaka. Po przerwie MKS poszedł za ciosem i już w trzeciej minucie II połowy doprowadził do wyrównania.
[…] Dopingowali przez swoich kibiców katowiczanie atakowali i starali się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale niewiele z tego wynikało. Gospodarzom nie można było odmówić ambicji, lecz dogodnych sytuacji strzeleckich brakowało. Dopiero w końcówce po szybkiej kontrze bliski szczęścia był Tomasz Foszmańczyk. Znacznie groźniejsze były kontry gości. Po jednej z nich pięknym strzałem z dystansu popisał się najskuteczniejszy zawodnik Kluczborka Rafał Niziołek i tylko kapitalna interwencja Nowaka uratowała GKS. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry strzałem z niemal połowy boiska zwycięskiego gola zdobył Swędrowski przelobowując wysuniętego bramkarza.

Spadkowicz z Kluczborka z honorem żegna się w I ligą. Schodzących do szatni piłkarzy GKS żegnały natomiast gwizdy i bluzgi kibiców, z których okrzyk „Zero ambicji” był jednym nadającym się do zacytowania.

 

katowickisport.pl – Katastrofalna wpadka GieKSy z outsiderem. Koniec marzeń!

 

Czy to konkurencja w postaci siatkarskiego wieczoru z reprezentacją Polski w „Spodku”, czy… brak wiary we włączenie się jeszcze GieKSy w walkę o awans – nie wiemy. Faktem jest, że na trybunach przy Bukowej było pustawo.

Po 20 minutach gry ci mniej liczni niż zwykle fani mieli jednak powody do satysfakcji. Dwa prostopadłe podania otwierały gospodarzom drogę do bramki zdegradowanego już rywala i wydawało się, że tenże – po raz drugi w historii – może „przyjąć” w Katowicach nawet i pięć ciosów.

Od 25. minuty miejscowi zaczęli jednak sprawiać wrażenie spoczywających na laurach.

[…]Przez kolejne minuty miejscowi – niczym bokser posłany dwukrotnie na deski – mieli kłopoty z przyjęciem pozycji do walki! Gdyby gościom w paru momentach nie zabrakło zimnej krwi, przykrych momentów dla kibiców przy Bukowej mogło być dużo więcej! Ot, choćby strzał Rafała Niziołka z 82 min, cudem „wyjęty z okienka” przez Nowaka.

[…] To koniec szans GKS na spełnienie marzeń o ekstralasie!

Co gorsza; GieKSiarze najpewniej stracili też Alana Czerwińskiego, który udział w meczu – w wyniku jednego ze starć z rywalem – zakończył w medycznym ambulansie.

 

 

futbolfejs.pl – Miał być awans, jest dymisja Brzęczka. GieKSa przegrywa ze zdegradowanym Kluczborkiem

 

Wstyd? Jak diabli. „Murowany kandydat” do awansu kompletnie pokpił sprawę z Kluczborkiem. Po 17.minutach było 2:0 dla GieKSy, skończyło się 2:3. I to z drużyną, która tydzień temu spadła do 2. ligi. W Katowicach miał być awans, jest żałoba. Po meczu do dymisji podał się Jerzy Brzęczek.

Tak kończy się walka GieKSy o awans do ekstraklasy. Było dmuchanie balona niemal całą jesień i przerwę zimową. Wiosną, z meczu na na mecz, ciśnienie rosło, bo oczekiwania szły nieco innym torem niż rzeczywistość. GieKSa nie mogła odpalić.

Pojedyncze zwycięstwa, nawet wysokie, jak 4:1 w Pruszkowie czy 3:0 w Puławach, w niczym nie rekompensowały strat punktów w spotkaniach z bezpośrednimi rywalami do awansu.

[…] I potwierdziło się, że tragiczne wyniki piłkarzy Brzęczka w tej rundzie w meczach u siebie to nie przypadek. Ten zespół zwyczajnie nie trzyma ciśnienia. Coś w głowach piłkarzy nie zagrało na odpowiednim poziomie również w meczu z drużyną, która poza honorem, już nie ma się o co bić. Niezrozumiałe jest to tym bardziej, że po 17. minutach było już 2:0 po golach Prokicia i Jóźwiaka, a gospodarze mecz mieli całkowicie pod kontrolą. Trzeba było tylko dotrwać bez strat do końca i można było myśleć o kolejnym spotkaniu. Zadanie jednak wszystkich w Katowicach przerosło.

GieKSa od kilku już sezonów głośno mówi o powrocie do ekstraklasy. Teraz był to absolutny priorytet. Po rundzie jesiennej to właśnie ten zespół uznawano za najpoważniejszego kandydata do zajęcia 1. miejsca. Klub z tradycjami, z dużego miasta, poukładany, z niezłym zespołem i przyzwoitym trenerem. Kibice przygotowali słynny transparent z napisem „Murowany kandydat”, była sielanka i oczekiwanie na triumf. Do czasu.

Brzęczek zakończył to honorowo, podając się do dymisji. Co na to działacze?

– Jesteśmy bardzo rozczarowani ostatnimi wynikami zespołu. Dymisja trenera Jerzego Brzęczka została przez nas przyjęta. W najbliższym czasie poinformujemy, kto poprowadzi zespół w ostatnich dwóch meczach tego sezonu – poinformował menedżer klubu Dariusz Motała.

 

 

nto.pl – MKS Kluczbork sprawił sensację w Katowicach

 

Zespół MKS-u, choć przegrywał 0-2, to wygrał z GKS-em 3-2.
[…] Zwycięski gol dla MKS-u padł w niesamowitych okolicznościach. Gospodarze mieli rzut z autu i pod bramkę zespołu z Kluczborka pobiegł bramkarz „GieKSy” Sebastian Nowak. Gościom udało się wybić piłkę, znalazła się ona w strefie środkowej, gdzie skaczący do główki Nowak faulował na środku boiska Tomasza Swędrowskiego. Za chwilę „Swędru” wziął futbolówkę i jeszcze z własnej połowy widząc, że Nowak dopiero wraca do bramki mocno kopnął z rzutu wolnego. Piłka przeleciała nad wracającym Nowakiem i ugrzęzła w siatce. Gol! Zaraz po wznowieniu gry od środka przez gospodarzy arbiter zakończył spotkanie. Pierwsze w sezonie zwycięstwo już pogodzonego ze spadkiem do 2 ligi kluczborskiego zespołu stało się faktem. Dla GKS-u ta porażka w praktyce oznacza koniec szans na awans do ekstraklasy. Remis też w zasadzie pozbawiałby katowiczan nadziei. Po meczu ich trener Jerzy Brzęczek podał się do dymisji.
MKS za swoją grę zasłużył na wielkie brawa. W meczu, który był dla kluczborskiej drużyny bez stawki pokazał charakter i zdobył trzy punkty.
[…] GKS w drugiej połowie miał przewagę, ale nic z niej nie wynikało. Przy stanie 2-2 to goście byli bliżej szczęścia. W 72. min tuż koło słupka zza pola karnego uderzał Kościelniak. Ostania akcja meczu, gol Swędrowskiego, wygrana i radość po niej jeszcze na pewno długo zostanie w pamięci kluczborskich piłkarzy.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    Jakubek 33

    21 maja 2017 at 09:25

    Redakcja jest czesciowo winna. Zbytnia Pewnosc siebie nigdy nie wychodzi na dobre. Pamietam artykul jak.mial do Krakowa odejsc Czerwinski. Pisaliscie ze bez sensu, ze za rok my bedziemy w ekstraklasie a Wisła spadnie. Oni na spokojnym.5 miejscu z Kadra w.nastepnym.sezonie walczaca o MP a my dalej w 1 lidze..Pycha nas zgubiła.

  2. Avatar photo

    mirko

    21 maja 2017 at 10:24

    Jako kibic Chojniczanki myślę, że coś w tym jest o czym piszesz Jakubek.Po za tym moim zdaniem mieliście zbyt duże oczekiwania w stosunku do Waszych grajków z których zbyt wielu było najzwyczajniej bardzo przeciętnych. Garbacik i Abramowicz grali już w Chojniczance. O ile pierwszy jest jeszcze młody i robi pewnie postępy o tyle o drugim wiedziałem, że to solidny drwal ale piłkarko to nie jest zawodnik na awans. Oglądając ostatnio w tv mecz GKS z Górnikiem, naszła mnie taka refleksja, że gdyby wyciągnąć z katowickiej drużyny Foszmańczyka, który w tym meczu harował za dwóch to byłaby to przeciętna I ligowa drużyna. Za słaba linia pomocy na tle której Fosa jawił się jako piłkarski gigant. Może nieco więcej pokory i bardziej obiektywna ocena możliwości Waszej drużyny spowodowałyby teraz mniejszy ból d..y. Przed ostatnim meczem z Olimpią G. nastroje u nas były podobne z ta różnicą, że my tak naprawdę nic nie musimy.

  3. Avatar photo

    Anokm

    21 maja 2017 at 10:59

    Co wy pierdolicie sprzedali mecz i tyle ale to wyjdzie

  4. Avatar photo

    MEEEN

    21 maja 2017 at 11:02

    Dobrze piszesz Mirko. Ta drużyna przegrała każdy z najważniejszych meczów (remis ze Stomilem to też wg nas porażka)-jesteśmy średniakiem 1. ligi z umiejętnościami co najwyżej środka tabeli. Balonik został napompowany przez szczęście, które trzymało się nas w rundzie zimowej-po tej właśnie rundzie za bardzo uwierzyliśmy, że ta drużyna jest tak dobra. Boli to, że sfrajerzono najłatwiejszy sezon do osiągnięcia awansu od 10 lat. Trzeba żyć dalej-wiara czyni cuda!

  5. Avatar photo

    Kato

    21 maja 2017 at 11:10

    I stało sie to co było wiadome od początku rundy wiosennej-aczkolwiek pompowanie balonika nie ustawalo .Miasta nie stać na ekstraklasę piłkarską.Dodatkowo musi być sponsor który przejmie połowę kosztów utrzymania drużyny.Do tego nie mamy stadionu!Z czym do ekstraklasy.Głupi Sącz wtopi na tym awansie gdzie mecze będzie rozgrywać 120km od domu.GieKSa niech buduje drużynę w oparciu o zawodników z naszego regionu.Będzie stadion za 5lat to będzie sponsor i realna szansa na ekstraklasę.

  6. Avatar photo

    Awanssss

    21 maja 2017 at 11:26

    Dalej kurwaa pompujcie balon matoły!

    Pisałem juz to wcześniej! Brać przykład z Niecieczy! Grali sobie spokojnie bez presji budowali drużyne nikt nie napierał i doszli do samej góry!

    A nie kurwaaa jakieś jebane oprawy MUROWANY KANDYDAT i odrazu większa presja i kurwa huja grają. Rozumiem klub z Katowic stolica śląska fajnie by było być w ekstraklasie ale kurwa! tak to nigdy nie wjedziemy bo wiecznie presja wiecznie coś i będziemy dożywotnio grać w 1 lidze.
    Trener tu jest mało winny bo robił to co mu kazali. Widać że to zarząd pociąga za sznurki bo JEST ZARZĄDEM i to od nich wszystko zależy. Także wypierdolić cały zarząd zmienić marketing, pozyskać dobrych sponsorów. Dopóki jesteśmy pod skrzydłami miasta to 1 liga bedzie u nas BARDZO DŁUGO!.
    Przepraszam za słownictwo ale naprawde szkoda i brak słów na to wszystko.
    ZARZĄD WYPIER*ALAJ

  7. Avatar photo

    Waski

    21 maja 2017 at 21:19

    Ja 900zl rocznie becaluje na karnety dla rodziny żeby zarazić ich GIEKSA choć na wszystkich szpilach nie możemy być a tu zaś zong K… ile można bajtlowi 4 letniemu tłumaczyć ze zaś my przegrali ile można babie ściemniać ze w tym roku juz wejdemy do extraklasy ze się opłaca ta kasa dawać taki h.. koniec z karnetami koniec z obiecywankami wypierd…. z naszej GIEKSY patałachy GIEKSA TO MY GIEKSA To MY A NIE cygan I JEGO PSY POZDRO 5 SEKTOR

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga