Piłka nożna Prasówka
Media o meczu GieKSa-Stal: Najlepszy atak z najlepszą defensywą
Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wieczornego meczu GKS Katowice – Stal Rzeszów.
1liga.org – 1 Liga Stats: Zapowiedź 15. Kolejki
Pierwszoligowcy świetnie zaprezentowali się w środku tygodnia, podczas zmagań Fortuna Pucharu Polski. Weekend oznacza natomiast powrót do realiów pierwszoligowych, a przewagę będą miały te zespoły, które miały okazję dobrze wypocząć. Niewykluczone zatem, że w piętnastej rundzie Fortuna 1 Ligi czeka nas wiele niespodzianek.
[…] GKS Katowice – Stal Rzeszów (24 październik, poniedziałek, 20:30)
Katowiczanie, z uwagi na to, że swój mecz pucharowy rozgrywali najpóźniej z grona pierwszoligowców, zamkną piętnastą serię gier w Fortuna 1 Lidze. Obecnie ustanowili oni serię sześciu spotkań bez porażki, połowę z nich wygrywając. Rzeszowianie będą musieli poprawić organizację w obronie – przeciwko nim dyktowanych jest najwięcej rzutów karnych, średnio jeden co dwie kolejki.
Fantasy 1 Liga: zapowiedź 15 kolejki
Kolejkę rozpoczniemy piątkowym spotkaniem w Opolu, a zakończymy dwoma meczami rozgrywanymi w poniedziałek. Kilku pierwszoligowców rywalizowało w tygodniu, w Fortuna Pucharze Polski. Już niebawem przekonamy się czy będzie to miało przełożenie na ich dyspozycję w lidze.
[…] GKS Katowice ostatnio zremisował w Niepołomicach i przegrał u siebie z Górnikiem Zabrze. W Śląskim Klasyku GKS pokazał się w pierwszej połowie z całkiem dobrej strony na tle rywala występującego w Ekstraklasie. Gorzej wyglądało to w drugiej odsłonie, gdy Górnik podkręcił tempo. Piłkarze GieKSy popełnili błędy w defensywie zostawiając zbyt wiele miejsca Podolskiemu. Zawodnik mieszkający naprzeciwko stadionu przy Bukowej przesądził o wyniku tego spotkania zdobywając dwie ładne bramki. Zabrakło także umiejętności indywidualnych poszczególnych graczy pierwszoligowca. Tutaj przewaga była po stronie piłkarzy z Zabrza. GieKSa konsekwentnie realizuje pomysł na grę trenera Góraka. Zawodnicy świetnie pracują na boisku bez piłki. Są dobrze zorganizowani i notują sporo odbiorów. Taka gra kosztuje ich sporo sił, jednak obserwując kolejne mecze po piłkarzach z Katowic nie widać zmęczenia. Świadczy to o dobrym przygotowaniu fizycznym. Wydaje się, że Stal będzie dla nich idealnym przeciwnikiem. GieKSa lubi grać przeciwko rywalom prowadzącym grę, gdzie po przejęciu piłki może przeprowadzać swoje kontrataki. W czwartek na murawie nie oglądaliśmy Jakuba Araka, który pauzował za kartki otrzymane jeszcze w barwach Rakowa. A Arak jest w formie. Spotkanie przeciwko Puszczy było trzecim meczem z rzędu, w którym trafiał do bramki rywali. Trener Górak znalazł sposób na odblokowanie tego napastnika i jeśli dalej będzie to szło w tym kierunku to może być jego sezon. Mam wrażenie, że drużyna i sztab robią wszystko żeby mentalnie budować tego piłkarza. W Niepołomicach Jędrych „odstąpił” mu rzut karny. Coraz lepiej do akcji ofensywnych podłącza się Rogala. W grze GKS-u brakuje stwarzania większej liczby sytuacji bramkowych. Tutaj GieKSa musi solidnie popracować, ponieważ nie zawsze potrafi wykorzystać sytuacje, które tworzą jej zawodnicy. W przypadku ich małej liczby, trudniej o korzystny rezultat. W lidze GKS nie przegrał od 6 spotkań i zrobi wszystko by tę serię kontynuować.
Stal przeciwko Odrze zaprezentowała nie tylko swój ofensywny styl, ale także skuteczność. Trener Myśliwiec wraz ze swoimi zawodnikami cały czas udoskonala swój pomysł na grę i widać, że pracują oni nad eliminowaniem jego mankamentów. W Katowicach największym zagrożeniem dla GieKSy będą jej były zawodnik Prokić oraz Michalik. Osłabieniem Stali będzie brak pauzującego za żółte kartki Poczobuta. Trener Myśliwiec obserwował mecz najbliższego rywala z Górnikiem. Efekty jego spostrzeżeń zobaczymy w poniedziałkowy wieczór przy Bukowej.
stalrzeszow.pl – Wywiad. Dawid Olejarka: Zasługujemy na wyższe miejsce w tabeli
[…] Za nami 14 kolejek, w których zdobyliśmy 21 punktów, co przekłada się na 6. miejsce w tabeli. Czujesz niedosyt?
Na pewno tak, bo wiem, że zasługujemy na wyższe miejsce w tabeli, ale trzeba pracować dalej, są kolejne mecze do rozegrania, a co za tym idzie dużo punktów do zdobycia.
W ostatniej kolejce sięgnęliśmy po pewną wygraną z Odrą Opole. Jak ten mecz wyglądał z Twojej perspektywy?
Generalnie mieliśmy ten mecz pod pełną kontrolą. Szybko straciliśmy bramkę na 0-1, ale to nie przeszkodziło nam w tym, aby wygrać tamto spotkanie bardzo pewnie i myślę, że było to widać w naszych poczynaniach.
[…] Przed nami mecz z GKS-em Katowice, z którym mamy mieszane odczucia, bo jedno to wygrane baraże w 2020 roku, ale drugie w ostatnim meczu grając przeciwko temu rywalowi ulegliśmy 1-4…
Ja grałem w tym przegranym meczu i na pewno było to bardzo ciężkie spotkanie, ale teraz jesteśmy inną drużyną, na pewno dużo mocniejszą, i nie zamierzamy patrzeć na to, co działo się kiedyś.
Jak postrzegasz ten obecny zespół GKS-u Katowice?
Szczegółowej analizy tego rywala jeszcze nie mieliśmy, ale na pewno będziemy chcieli dominować i grać swoją piłkę. Nie zamierzamy patrzeć na to, gdzie i z kim gramy.
nowiny24.pl – Stal Rzeszów powalczy dziś na wyjeździe z GKS-em Katowice
Kilka dni temu postawili się Górnikowi Zabrze, są wyżej w tabeli, ale rzeszowska ekipa jedzie na ich teren po trzy punkty. Dziś mecz GKS Katowice – Stal.
Kto oglądał ostatnie mecz Stali i zna jej ambicje powinien się domyślić, że w Katowicach zobaczymy fajne widowisko. Nie tylko dlatego, że podopieczni Daniela Myśliwca ruszą do mocnych ataków, ale również dlatego, że swoje atuty z pewnością pokażą gospodarze. Trener Stali ostatnio narzekał na słabe rozegraniu piłki po jej odzyskaniu na połowie rywala. Na piątkowej konferencji zaznaczył, że prostopadłe, długie podania to nie będzie sposób jego podopiecznych na GKS. Rzeszowski sztab szkoleniowy zwrócił uwagę na to, co nie wychodziło z Odrą, ale nie zmienia się stylu gry naszej ekipy. Stal będzie chciała jak najczęściej rozgrywać piłkę na połowie przeciwnika.
– Nie zmieniamy tożsamości. Nie nastawimy się na grę z kontry. Szybkie ataki na połowie przeciwnika zostały przećwiczone – zaznaczył. – Analizowaliśmy mecz z Odrą i piłkarze zauważyli, że opłaca się również szybko zaatakować w momencie odbioru piłki – mówi Myśliwiec.
Stal będzie chciała narzuć swój styl gry, ale będzie też uzależniona od tego, co zaprezentuje GKS Katowice. Myśliwiec oglądał na żywo pucharowy mecz GKS-u Katowice z Górnikiem Zabrze (1:2).
– GieKSa w meczu z Górnikiem czy w ligowym z Puszczą rzadko otwierała swoją grę „na krótko” – mówi opiekun Stali, który przyznał, że katowicki zespół umie jednak zaskoczyć i zna schematy, którymi GKS przerzuca ciężar gry pod bramkę rywala. Nikt nie powinien być zaskoczony jeśli zauważy Stal wykonująco mocny pressing na przeciwniku.
GKS nie traci wielu bramek, ale też mało ryzykuje w ofensywie. – GKS jest bardzo dobrze zorganizowany. Ten rywal w każdej fazie jest nieprzypadkowy. Tak samo w grze obronnej – podkreśla Myśliwiec. – Myślę, że to będzie bardzo dobry mecz, atrakcyjny dla koneserów piłki. Będzie wiele smaczków taktycznych – mówi Myśliwiec.
Według analizy Myśliwca „GieKSa” często kreuje sytuacje, zdobywa teren zgarniając długie podania na połowę rywala. – Rekompensują sobie w ten sposób małą liczbę sytuacje po wykreowanych przez nich akcjach. To ich broń. Katowicki zespół jest spójny – ocenia Myśliwiec. Katowicką drużyną trudno zaskoczyć po stałych fragmentach gry, ale Stal popracowała nad tym elementem w ostatnich treningach.
Siłą Stali powinien być atak pozycyjny. W składzie zabraknie pauzującego za kartki Bartka Poczobuta. Jest kilka urazów, ale fizjoterapeuci pracują na pełnych obrotach, by wszyscy pozostali byli do dyspozycji.
Rzeszowianie wiedzą czego chcą. Mają w planie szybko otworzyć wynik, a potem wykorzystać to, że GKS się odkryje.
futbolnews.pl – GKS Katowice – Stal Rzeszów
Ostatni mecz kolejki w I lidze i bardzo ciekawe spotkanie na Górnym Śląsku. Obie ekipy w czołówce ligowej i obie potrafiące fajnie grać w piłkę. Pojedynek GieKSy ze Stalą szykuje się zatem na starcie na wysokim poziomie piłkarskim.
Oba zespoły lepiej spisują się na innych terenach, niż przyjdzie im zagrać w poniedziałek. GKS Katowice to drugi najlepszy wyjazdowicz ligi – 14pkt, przy dziewięciu u siebie. Z kolei Stal Rzeszów 16 z 21. pkt zgarnęła u siebie. Mniejsza różnica jednak jest w punktowaniu katowiczan. Zresztą w tym momencie trudno się dziwić, lepszym wynikom poza domem. Przy Bukowej nadal protest i puste trybuny tak, jak to było chociażby w przypadku Śląskiego klasyku z Górnikiem Zabrze. Na wyjazdach ekipę Rafała Góraka regularnie wspiera mnóstwo fanów GieKSy. Forma także dopisuje zespołowi, który nie przegrał sześciu kolejnych gier ligowych – 3 wygrane i 3 remisy.
Stal Rzeszów to jeden z najlepiej grających zespołów w piłkę i przyjemnych do oglądania. Najlepszym przykładem trzy ostatnie mecze z udziałem ekipy Daniela Myśliwca. W nich padło łącznie 17 goli, czyli niemal sześć na każde 90 minut! W tym czasie przegrali derby z Resovią 3:4, potem remis w Gdyni 2:2, a ostatnio ograli Odrę Opole 4:2, mimo że mecz kończyli w dziewiątkę! Celem rzeszowian nadal jest walka o awans, a z taką ofensywną grą czasem im jest o to nieco trudniej. Rywale potrafią ich kontrować. Dzięki temu jednak kibice dostają naprawdę niezwykle ciekawe widowiska do oglądania.
sportdziennik.com – Najlepszy atak z najlepszą defensywą
[…] W 2020 i 2021 roku rozgrywane przy Bukowej mecze GieKSy ze Stalą Rzeszów nosiły znamiona kluczowych. Ten pierwszy odbywał się w ramach półfinału II-ligowych baraży o awans i zakończył się mimo wszystko niespodziewanym wtedy zwycięstwem gości 2:0. Tym drugim zaś katowiczanie pieczętowali to, co nie wyszło wcześniej – czyli promocję na zaplecze ekstraklasy, wygrywając 4:1. Teraz życie potoczyło się tak, że dzisiejsza (20.30) konfrontacja z rywalem ze stolicy Podkarpacia, choć znaczenia dla szerokiej czołówki I-ligowej tabeli odmówić jej nie można, została w terminarzu „wciśnięta” między prestiżowe derby z 14-krotnymi mistrzami kraju. W najbliższą sobotę zespół Rafała Góraka pojedzie do Chorzowa, a ledwie co, bo w czwartek w ramach 1/16 finału Pucharu Polski, uległ Górnikowi Zabrze 1:2. Po porażce w takich okolicznościach (bramka w 87 minucie) też można znaleźć pozytywy – np. to, że w obliczu dość napiętego kalendarza GKS przynajmniej odpadł w podstawowym czasie, a nie po dogrywce, zwłaszcza że od 67 minuty grał w dziesiątkę wskutek czerwonej kartki Patryka Szwedzika.
[…] – Jak wszyscy wiemy, Stal ma sposób na grę, który doprowadził do tego, że dziś strzela najwięcej bramek w naszej lidze. My jesteśmy drużyną, która traci najmniej bramek. Mam nadzieję, że nasze założenia zneutralizują ogromną ofensywną siłę Stali – mówi trener GKS-u. A o tej sile stanowią zawodnicy mający za sobą przeszłość przy Bukowej: jak Andreja Prokić, Damian Michalik czy Bartłomiej Poczobut. W Katowicach liczyć dziś będą na Jakuba Araka, który będzie bardziej wypoczęty od kolegów, bo w Pucharze Polski pauzował za czerwoną kartkę obejrzaną jeszcze w Rakowie Częstochowa. Pytanie przed wieczorem jest jeszcze jedno: czy bardziej obawiać się rywali, czy… frekwencji, która z racji na porę spotkania i trwający bojkot kibiców może okazać się naprawdę zatrważająca.
Piłka nożna Wywiady
Okiem rywala: kibicowski boom na GieKSę zachwyca
W ostatnich tygodniach relacje z Częstochowy zdominowały czołówki serwisów sportowych w Polsce. Sprawcą zamieszania był przede wszystkim trener Marek Papszun, ale forma sportowa Medalików również jest godna podkreślenia. Jak w tym wszystkim odnajdują się kibice pod Jasną Górą? Zapytałem Roberta Parkitnego ze stowarzyszenia „Wieczny Raków”, który po raz drugi odpowiedział na nasze zaproszenie. Jednocześnie zachęcam do lektury naszej poprzedniej rozmowy, w której poruszyliśmy wiele tematów związanych z historią Rakowa i naszych pojedynków.
Meczem w Częstochowie otwieramy rundę rewanżową. Jak podsumujesz postawę Rakowa w pierwszej części sezonu?
Na początku Raków stracił, ale później odrobił i teraz nasze miejsce jest mniej więcej takie, jak należy. Natomiast z kilku względów była to dla nas ciężka runda, stąd wiele osób wyraża się o Rakowie negatywnie, nie mając pełnej wiedzy o tym, co tak naprawdę dzieje się w klubie. Ja nie mam potrzeby mówić i pisać o wszystkim tylko po to, aby zebrać dodatkowe lajki. Przede wszystkim kadra nie była odpowiednio zestawiona, aby łapać punkty na wszystkich frontach. Niektórzy powiedzą, że doszły duże nazwiska, takie jak Bulat, Diaby-Fadiga czy Konstantópoulos, mimo to na początku nie grało to, jak należy. Moim zdaniem drużyna potrzebowała czasu, aby wszystko mogło się zazębić. Zmian w kadrze było dużo, do tego doszły kontuzje, dlatego początek sezonu był ciężki. W pewnym momencie pojawiały się nawet głosy nawołujące do zwolnienia trenera, ale kryzysy trzeba przezwyciężać i cała sztuka polega na tym, aby w takich momentach karta się odwróciła. Nam się to udało i dziś idziemy jak burza w Europie, a w lidze też wyglądamy coraz lepiej. Uważam, że tę rundę zakończymy jeszcze dwoma zwycięstwami, niestety m. in. waszym kosztem. Koniec końców runda jesienna w naszym wykonaniu była dobra, natomiast jako kibic polecam krytycznie podchodzić do informacji podawanych w Internecie. Czasem spotykam się z opiniami, że ktoś nie pamięta tak słabego meczu, odkąd kibicuje Rakowowi – wtedy wiem, że nie mamy o czym rozmawiać, bo sam doskonale pamiętam ciężkie czasy w naszej całkiem niedawnej historii.
A co sądzisz o formie GieKSy?
Wydaje się, że ten sezon jest dla was cięższy niż poprzedni, w roli beniaminka. Z drugiej strony takie mecze jak pucharowy z Jagiellonią pokazują, że w waszej drużynie jest potencjał i gdybyś zapytał mnie o kandydatów do spadku, to nie wskazałbym w tym gronie GieKSy. Myślę, że te niegdyś „ulubione” przez was pozycje 8-12 w 1. lidze są teraz w waszym zasięgu, jeśli chodzi o Ekstraklasę. Natomiast z zachwytem obserwuję kibicowski boom na GieKSę, spowodowany m.in. nowym stadionem. Miałem okazję być w waszym sklepie „Blaszok”, który wygląda okazale, co chwilę przychodzili ludzie nie tylko na zakupy, ale też pogadać i zapytać o bieżące sprawy. Gdyby taki stadion jak wasz powstał w Częstochowie, to również byłby to dla nas impuls do kibicowskiego rozwoju.
Pytając o GKS w tym sezonie, przeważały opinie, że głównym powodem słabszej formy na początku sezonu był transfer Oskara Repki. Jak ten zawodnik odnalazł się pod Jasną Górą?
Pierwsze wejście Repki do zespołu było bardzo dobre. Z czasem nieco przygasł, być może z tego względu, że Marek Papszun wymaga więcej niż w większości innych klubów, nie tyle w kwestii samego zaangażowania na boisku, ale przede wszystkim całej otoczki. Była taka sytuacja po naszym meczu z Górnikiem, przegranym u siebie 0:1, który był chyba najsłabszy w całej rundzie: gra była fatalna i gdy po meczu trener nie przebierał w słowach, to mocno oberwało się m. in. Repce. Oskar wylądował na ławce i było to trudne zderzenie z rzeczywistością Marka Papszuna. Być może w GieKSie wyglądało to inaczej – po porażce trener reagował w inny sposób, jak przystało na beniaminka, natomiast w Rakowie wylicza się każdy błąd. Sam nie zwracam dużej uwagi na aspekty piłkarskie, ale czytałem opinie, że w ostatnim meczu ze Śląskiem Repka był jednym z naszych najsłabszych ogniw. Dla mnie jest to piłkarz z ogromnym potencjałem, pozostaje jednak pytanie, czy na dłuższą metę dopasuje się do naszego stylu gry. Z drugiej strony za chwilę w Rakowie będzie nowy trener, więc rola Repki też może się zmienić.
Jest też piłkarz, który kiedyś próbował podbić Częstochowę, a dziś nie wyobrażamy sobie bez niego GieKSy. Uważasz, że patrząc na obecną formę Bartosza Nowaka, odpuszczenie go przez Raków było błędem?
Przede wszystkim Bartek jest fajnym człowiekiem – otwartym, uśmiechniętym, radosnym. Widać, że gra sprawia mu przyjemność. Trudno uważać jego transfer za błąd. Kiedyś przygotowałem dla trenera statystykę zawodników, którzy nie sprawdzili się w Rakowie – większość wylądowała w 2. lub 3. lidze. Tacy jak Nowak są wyjątkami, ale nie znam dokładnie kulis jego odejścia – może sam na to nalegał, a może naciskał agent. Ja widziałbym Bartka w Rakowie, ale w tamtym czasie rywalizacja na jego pozycji była ogromna. Ponadto czasem po prostu tak jest, że w jednym klubie zawodnik gaśnie, a gdzie indziej, przy innym trenerze rozkwita i taki transfer okazuje się strzałem w dziesiątkę.
„Gdy pojawiła się informacja, że Papszun wraca, miałem mieszane uczucia, zastanawiając się, czy jest szansa po raz drugi napisać tę samą historię” – to twoje słowa z naszej poprzedniej rozmowy. Wszystko wskazuje na to, że twoje obawy były słuszne.
Mimo całego zamieszania, jakie od kilku tygodni trwa w Częstochowie, z Markiem Papszunem wciąż mam dobre relacje. Po jednym z ostatnich meczów porozmawiałem trochę dłużej z trenerem i poznałem jego punkt widzenia oraz odczucia co do obecnej sytuacji w klubie. Dlatego teraz, gdy spotykam się z innymi kibicami i słucham niepochlebnych opinii na temat trenera, to staram się tonować nastroje. Trener Papszun nie jest idealny ani bezbłędny, ale takie sprawy często mają drugie dno i nie inaczej jest w tym przypadku.
Po ewentualnym odejściu Marek Papszun zachowa status legendy?
Pod koniec jego pierwszej kadencji byłem wśród inicjatorów uroczystego pożegnania trenera w naszym kibicowskim lokalu, wręczyliśmy mu też piłkę z napisem „trener – legenda”. Żegnaliśmy go jak króla, tymczasem niedługo później on wrócił. To dowód na to, że zarząd nie był przygotowany na jego odejście, decydując się na Dawida Szwargę. Poza tym nastroje byłyby inne, gdyby w poprzednim sezonie Raków zdobył mistrzostwo. Nie każdemu pasuje praca z Markiem Papszunem, ale trzeba pamiętać, że w tym, co robi, jest profesjonalistą i nawet w sytuacji, gdy jedną nogą jest w Legii, to jego piłkarze wychodzą na boisko przygotowani i wygrywają kolejne mecze. Po pamiętnej konferencji wielu w to zwątpiło – pojawiły się głosy, że piłkarze będą grać przeciwko trenerowi. Z kolei po wysokich zwycięstwach z Rapidem i Arką ci sami ludzie mówili: wygrali, bo chcieli zrobić na złość Papszunowi. Można oszaleć…
Po deklaracji trenera o chęci trenowania Legii studziłeś na Twitterze gorące głowy częstochowskich kibiców. Jakie uczucia dominują – zawód czy zrozumienie?
Zdecydowanie negatywnie odebrano tę wypowiedź trenera, przede wszystkim co do miejsca i czasu. Natomiast ja patrzę na to w inny sposób. Owszem, trener mógł to rozegrać inaczej, ale z drugiej strony, gdyby tego nie zrobił, a niedługo później wypłynęłaby informacja o jego przejściu do Legii, to spotkałby się z zarzutem, że nas zdradził i ukrywał prawdę. Wszyscy wiemy, że Papszun jest Legionistą, warszawiakiem i prowadzenie stołecznych zawsze było jego marzeniem. W Częstochowie zrobił kawał dobrej roboty, dlatego nie widzę w jego słowach aż tak dużej sensacji, jak przedstawiają to media.
Kwestia „transferu” Papszuna do Legii jest już oficjalna?
Nie mam pojęcia. Oficjalne jest porozumienie Rakowa z Łukaszem Tomczykiem – trenerem Polonii Bytom. Było już wiele wersji rozwoju sytuacji, natomiast jeśli miałbym obstawiać, to moim zdaniem Papszun zostanie w Częstochowie do końca rundy (kilka godzin później taką informację podał Tomasz Włodarczyk w serwisie meczyki.pl – przyp. red.).
W ostatnich tygodniach forma zarówno Rakowa, jak i GKS-u wyraźnie poszła w górę. To, co jeszcze nas łączy, to lanie od ostatniego w tabeli Piasta Gliwice. Jak do tego doszło w Częstochowie?
Na ten temat nie powiem zbyt wiele, bo choć w ciągu ostatnich 18 sezonów opuściłem zaledwie siedem domowych meczów Rakowa, to właśnie z Piastem był jeden z nich. Ani go nie oglądałem, ani też nie analizowałem tej porażki. Po pierwsze, Daniel Myśliwiec jest dobrym trenerem i szybko odcisnął swoje piętno na drużynie, a po drugie liga jest mega wyrównana i nawet tak niskie miejsce w tabeli jak Piasta nie znaczy, że nie potrafią się odgryźć. Inna sprawa, że Rakowowi zawsze lepiej gra się z drużynami z czołówki – nie wiem, czy to kwestia motywacji, czy czegoś innego. Mimo że Piast zdobył 6 punktów z naszymi drużynami, to uważam, że w końcowym rozrachunku znajdzie się mimo wszystko w trójce spadkowiczów.
Jeśli natomiast chodzi o czołówkę ligi, to wielokrotnie podkreśla się w mediach postawę Jagiellonii, która dobrze prezentuje się we wszystkich rozgrywkach. Tymczasem Raków radzi sobie równie dobrze, o ile nie lepiej, bo w przeciwieństwie do Jagi nadal ma szansę na Puchar Polski. Cele na ten sezon pozostają niezmienne?
Zdecydowanie. Zarówno trener, jak i piłkarze zarabiają takie pieniądze, że nie ma innego celu jak mistrzostwo. Pochwały dla Jagiellonii przypominają mi laurki dla Rakowa przy okazji marszu z 1. ligi do Ekstraklasy – jak to wszystko było doskonale poukładane. Jaga wygląda nawet lepiej – ogromny stadion, odpowiednie zaplecze infrastrukturalne i kibicowskie. Z kolei Raków jest w Polsce wyśmiewany przede wszystkim za brak stadionu. Mieliśmy swoje pięć minut zachwytów w mediach, a teraz każdy gorszy moment jest dodatkowo rozdmuchiwany. Nic się jednak nie zmienia: zarówno mistrzostwo, jak i Puchar Polski są dla nas mega ważne. Do tego jak najdłuższa gra w Lidze Konferencji. Po to sztab liczy tylu ludzi, by odpowiednio przygotować zespół do wszystkich rozgrywek, a wyniki muszą przyjść. Tym bardziej że w Pucharze robi się powoli autostrada do finału.
Musicie tylko uważać, by nie utknąć na bramkach z napisem „GKS Katowice”, ale przy odpowiednim zrządzeniu losu być może jeszcze będzie okazja o tym porozmawiać. Tymczasem skupiacie się na lidze i rozgrywkach europejskich. Czujecie się już w Sosnowcu jak u siebie?
W żadnym wypadku. Nie było tak ani w Bełchatowie, ani teraz w Sosnowcu. Trzeba być wdzięcznym włodarzom obu miast, że Raków miał gdzie grać, ale nie da się czuć dobrze poza Częstochową. Niby to tylko 60 kilometrów, ale każdy mecz w Sosnowcu bardziej przypomina bliski wyjazd niż mecz u siebie. Ciężko przyciągnąć tłumy na takie mecze, szczególnie tych najmłodszych – w Częstochowie byłoby to dużo prostsze. Sam stadion jest kapitalny do oglądania meczu, natomiast u siebie będziemy tylko w Częstochowie, choć na ten moment jest to nierealne. I pewnie w ciągu najbliższych lat się to nie zmieni.
Mimo że spodziewam się odpowiedzi, to i tak zadam ci to samo pytanie, co ostatnio: co nowego dzieje się w sprawie stadionu dla Rakowa?
Odpowiadam tak samo: nic się nie dzieje. Jakieś rozmowy się toczą, ale dopóki nie zobaczymy łopat na terenie budowy, to nie uwierzymy w żadne obietnice. Nie da się ukryć, że blokuje to rozwój klubu i Marek Papszun musi czuć to samo. Za każdym razem słyszy od prezesa, że rozmowy z Miastem są w toku – po pięciu czy sześciu latach można mieć już tego dość.
W poprzednim sezonie typowałeś gładkie 3:0 dla Rakowa w Częstochowie, tymczasem mecz potoczył się zupełnie inaczej.
Rzeczywiście, mój typ się nie sprawdził i po meczu śmiałem się w duchu, co ze mnie za znawca. Moim zdaniem tym meczem przegraliśmy mistrzostwo Polski, więc po czasie zabolało podwójnie. Szczególnie nie lubię przegrywać z Legią, Widzewem czy Lechem, a tutaj przyszła porażka z beniaminkiem. Mówi się trudno, bo takie wpadki się zdarzają. Myślę, że w najbliższą niedzielę 3:0 dla nas już musi być. Raków jest w gazie, a GieKSa będzie delikatnie podmęczona pojedynkiem z Jagiellonią, który musiał was sporo kosztować. Raków też co prawda grał ze Śląskiem, ale moim zdaniem wyglądało to trochę tak, jakby grał na pół gwizdka. Dlatego forma fizyczna będzie działać na naszą korzyść.
Wiem, że byłeś na Nowej Bukowej w pierwszej kolejce tego sezonu. Jak wrażenia?
Jak wspominałem w naszej poprzedniej rozmowie, tylko raz miałem okazję być na starej Bukowej – załapałem się na ostatni wyjazd w ubiegłym roku. W tym sezonie wiedziałem, że z powodu narodzin dziecka będę musiał odpuścić część wyjazdów, dlatego ucieszyłem się, że do Katowic jechaliśmy na samym początku i zdążyłem się do was wybrać. Miałem podobne odczucia jak z meczu w Lublinie – imponujący stadion, wszyscy ubrani na żółto, mnóstwo ludzi i kapitalny doping. Wielokrotnie podkreślałem, że doping ekip ze Śląska, takich jak GieKSa czy Górnik, to ścisły top w Polsce. Co do samego meczu to nie powiem za wiele, bo nie należę do tych, którzy szczególnie skupiają się na analizie boiskowych wydarzeń, najważniejsze było zwycięstwo 1:0. Cały wyjazd wspominam więc bardzo dobrze, z wyjątkiem incydentu z rozpylonym gazem, który wprowadził trochę zamieszania.
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa


Najnowsze komentarze