Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu w Nowym Sączu: Sandecja wykorzysta atut własnej murawy?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat popołudniowego meczu I ligi Sandecja Nowy Sącz – GKS Katowice.

 

1liga.org – 1 Liga Stats: Zapowiedź 21. kolejki F1L

Aż 91 dni fani Fortuna 1 Ligi musieli czekać na powrót najciekawszej ligi świata na boiska piłkarskie i ekrany telewizorów. Przeszło trzy miesiące zleciały jak z bicza strzelił, a już w najbliższy weekend nasi ulubieńcy powrócą do zmagań. Teraz przed nami kilkanaście tygodni rywalizacji zarówno w czubie stawki, jak i w jej dolnej części.

[…] Sandecja Nowy Sącz – GKS Katowice (27 luty, niedziela, 15:00)

Popołudniem przeniesiemy się do Nowego Sącza. GKS Katowice był jesienią jedną z najgorszych drużyn, jeśli spojrzeć tylko na spotkania wyjazdowe. Katowiczanie przegrali dokładnie połowę (czyli 5) wszystkich spotkań poza własnym stadionem, zdobywając w meczach tych tylko 0.8 bramki co wyjazd. Seria pojedynków wyjazdowych GKS-u bez zdobytej bramki trwała aż 9 meczów, jednak zespół zdołał zakończyć ją w ostatniej kolejce przed przerwą zimową, wygrywając w Bielsku. Z drugiej strony Sandecja, choć znajduje się wysoko w tabeli, w ostatnich kolejkach nie radziła sobie na własnym obiekcie. Spośród poprzednich ośmiu starć w Nowym Sączu zespół ten wygrał tylko jedno z nich, przegrywając aż czterokrotnie.

 

rdn.pl – Sandecja Nowy Sącz wraca do gry. GKS Katowice przyjeżdża na Kilińskiego

Piłkarze Sandecji Nowy Sącz wznowią rywalizację w piłkarskiej I lidze. W niedzielę (27.02) zmierzą się z GKS-em Katowice w Nowym Sączu.

Biało-czarnym będzie bardzo zależało na wygranej, bo 2021 rok zakończyli 4 meczami u siebie, ale żadnego z nich nie udało się wygrać.

– Przeanalizowałem tę sytuację i jestem przekonany, że zaczniemy wygrywać na własnym stadionie, co było naszym problemem pod koniec 2021 roku. Postaram się tak zaplanować atmosferę i wszystko wokół dnia meczowego, żebyśmy potem wyszli na boisko i zwyciężyli – wyjaśnia trener Sandecji Dariusz Dudek.

Spotkanie z GKS-em Katowice rozpocznie się w niedzielę o 15.00. Z uwagi na negatywną opinię policji i rekomendację Polskiego Związku Piłki Nożnej, kibice nie będą wpuszczeni na przebudowywany stadion przy ul. Kilińskiego.

 

lubsport.pl – Sandecja wykorzysta atut własnej murawy?

Faworytem niedzielnego spotkania w Nowym Sączu wydaje się być Sandecja. Ta ekipa zajmuje w tabeli piąte miejsce. Dotychczas zgromadziła 31 punktów. Na ten dorobek złożyło się dziewięć zwycięstw, cztery remisy i siedem porażek.

GKS Katowice w ligowym zestawieniu jest natomiast trzynasty. Póki co wywalczyć zdołał 23 „oczka”. Pięciokrotnie zwyciężał, osiem razy dzielił się punktami z rywalem i siedmiokrotnie musiał uznawać wyższość drużyny przeciwnej.

W ostatnich trzech spotkaniach Sandecja raz przegrała, a poza tym dwa razy remisowała. GKS wygrał, zremisował i przegrał jeden mecz. Oczywiście warto mieć to na uwadze, patrząc na Sandecja – GKS Katowice zakłady, ale nie jest to na pewno sprawa kluczowa.

Ważniejszy wydaje się fakt, że ogólnie Sandecja dotychczas spisywała się lepiej niż GKS. Wygrała trzy z ostatnich pięciu meczów sparingowych. Co prawda to tylko mecze kontrolne, ale i tak podsuwamy Sandecja – GKS Katowice typy, że tutaj górą będą gospodarze. Pomóc powinien domowy obiekt.

Gole powinny padać z obu stron, a to dlatego, że w 10 z ostatnich 15 meczów z udziałem Sandecji obie drużyny trafiały do bramki.

 

infokatowice.pl – Sandecja Nowy Sącz vs GKS Katowice – zapowiedź meczu!

Rozgrywki 1. Ligi zostaną wznowione w końcówce lutego, a piłkarze GKS’u Katowice w pierwszej rywalizacji zmierzą się z Sandecją Nowy Sącz na wyjeździe. Jak beniaminek zaprezentuje się na obiekcie jednego z głównych faworytów do awansu?

[…] Sandecja Nowy Sącz była jedną z najbardziej nieprzewidywalnych drużyn poprzednich rozgrywek. Początek sezonu w wykonaniu tamtego zespołu nie był najlepszy. Długimi fragmentami wydawało się, że Sandecja będzie do samego końca walczyć o ligowy byt, tymczasem zmiana trenera sprawiła, że Sączersi przeszli transformację. Sandecja z czerwonej latarni rozgrywek stała się zespołem, który wygrywał mecz za meczem, a tym samym została jednym z ulubionych klubów do obstawiania przez graczy w zakładach bukmacherskich.

Obecna kampania w wykonaniu tego zespołu znacząco różni się od tego, co miało miejsce przed rokiem. Sandecja już po rundzie jesiennej znajduje się na 5 miejscu w tabeli i ma realne szanse, aby walczyć o bezpośredni awans do Ekstraklasy. Piłkarze z Nowego Sącza wywalczyli 31 punktów w 20 rozegranych spotkaniach. Na ten moment znajdują się na miejscu, które gwarantuje udział w barażach.

Głównym problemem tego zespołu w rundzie jesiennej były występy przed własną publicznością. Jak pokazują powyższe statystyki, Sandecja jest najlepszą drużyną w klasyfikacji meczów wyjazdowych na zapleczu Ekstraklasy. To właśnie 25 wywalczonych punktów na wyjazdach znacząco przyczyniło się do bardzo dobrej pozycji wyjściowej tego zespołu przed rundą wiosenną.

Nie ma jednak wątpliwości, że ta drużyna musi się poprawić w aspekcie występów na swoim obiekcie, ponieważ w 8 rozegranych meczach domowych wywalczyła zaledwie 6 punktów. Na ten moment jest to drugi najgorszy rezultat w całych rozgrywkach. Lekkim usprawiedliwieniem tego zespołu może być fakt, że rozegrali zaledwie 8 starć przed własną publicznością, jednak dla porównania Widzew zagrał zaledwie o dwa więcej, a ma na koncie 26 punktów w meczach domowych. Słabą postawę tego zespołu u siebie było widać zwłaszcza w końcówce rozgrywek, kiedy to nie wygrali żadnego z 4 ostatnich meczów domowych.

Katowiczanie przystąpili do rozgrywek w obecnej kampanii jako beniaminek. Nic więc dziwnego, że przed rozpoczęciem sezonu zakłady bukmacherskie ustawiały ten zespół w gronie głównych faworytów do spadku. Taka sytuacja zazwyczaj ma miejsce na wielu poziomach rozgrywkowych w naszym kraju, szczególnie jeśli beniaminek nie dokonał spektakularnych wzmocnień i pod kątem kadry może odstawać od reszty ligi.

Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że beniaminek z Katowic całkiem nieźle zaprezentował się w rundzie jesiennej. Na ten moment piłkarze tego zespołu mają na koncie 23 wywalczone punkty w 20 rozegranych meczach. Piętą achillesową GKS’u była zwłaszcza postawa w defensywie, ponieważ stracili oni aż 33 bramki na ligowych boiskach. Na ten moment jest to jeden z najgorszych rezultatów, a tylko Stomil Olsztyn i Górnik Polkowice zanotowały gorsze wyniki.

Analizując występy tego zespołu pod kątem statystycznym, warto zwrócić uwagę, że zarówno na swoim boisku, jak i na wyjazdach GKS stracił podobną liczbą bramek – 16 do 17. Znacząca dysproporcja jest jednak pomiędzy grą ofensywną u siebie, a w delegacji. Katowiczanie zaliczyli tylko 8 trafień na wyjazdach, a 17 przy Bukowej.

Pierwsze spotkanie pomiędzy tymi drużynami zakończyło się remisem. Trzeba przyznać, że w statystykach GKS Katowice ma przewagę nad najbliższym rywalem, ponieważ nie przegrał żadnego z 3 poprzednich pojedynków. Sandecja po raz ostatni pokonała tego rywala w 2018 roku.

 

sandecja.pl – Wyczekiwana inauguracja

Dobiega końca przerwa zimowa naszego zespołu, który w pierwszym wiosennym starciu podejmie na własnym stadionie trzynastą drużynę Fortuna I ligi, GKS Katowice.

Podopieczni Dariusza Dudka będą chcieli przeszkodzić rywalowi w ich jubileuszu, bowiem w dniu meczu GKS będzie obchodził swoje 58. urodziny. Ponadto kibice „Biało-Czarnych”, podobnie jak drużyna czekają na pierwszy komplet punktów zdobyty na stadionie przy ul. Kilińskiego 47.

Punkt zaczepny przy obu ekipach możemy znaleźć w osobach Kamila Słabego, Damiana Chmiela czy trenera Dariusza Dudka. Dwóch naszych zawodników reprezentowało barwy GKS-u odpowiednio w sezonach 2017/2018 (wiosna) oraz 2011/2012, z kolei szkoleniowiec „Biało-Czarnych” zasiadał na ławce trenerskiej śląskiej drużyny w 22. spotkaniach (15.10.2018 – 19.05.2019).

[…] Rafał Górak nie musi przejmować się absencjami za nadmiar żółtych kartek, z tego powodu nikt w jego drużynie nie pauzuje, z kolei w naszych szeregach karę odbyć muszą Bartłomiej Kasprzak i Elhadji Maissa Fall. Dariusz Dudek nie będzie mógł również skorzystać z usług Michala Piter-Bučko, słowacki obrońca dochodzi do pełnej sprawności po zeszłorocznej kontuzji kolana.


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

8:8 i bal pękła

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.

Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.

Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.

Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.

No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.

No i nie doczekaliśmy się.

Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.

I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.

W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.

Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.

Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.

Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.

I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.

Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.

Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.

Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?

Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.

I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.

Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?

Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.

Nie tędy droga.

Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.

PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu… z Tychami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.


Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.

Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.

Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.

Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Trzy punkty z Dolnego Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.

W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.

Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak  wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.

Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.

Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.

Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław:
Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga