Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Piłkarki GKS Katowice przegrały ze Śląskiem Wrocław i (jeszcze) nie zostały mistrzyniami Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które obejmują sekcję piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.

W ramach dwudziestej pierwszej kolejki spotkań Orlen Ekstraligi Kobiet piłkarki przegrały na Bukowej z drużyną Śląska Wrocław 0:2 (0:0). Zespół prowadzi w tabeli ekstraklasy. W następnej kolejce zespół zmierzy się w Koninie z drużyną Medyka. Początek spotkania dwudziestego ósmego maja o godzinie 17:00. Będzie to ostatnie spotkanie w sezonie. Drużyna męska rozegrała w sobotę spotkanie z Puszczą Niepołomice, w którym zanotowano remis 2:2 (1:1). Prasówkę po tym meczu znajdziecie TUTAJ. Następny mecz zespół rozegra na wyjeździe z mierzącą w baraże Stalą Rzeszów, w sobotę 20 maja od godziny 20:00. Siatkarze zakończyli rozgrywki PlusLigi na jedenastej pozycji. Mistrzem Polski została drużyna Jastrzębskiego Węgla, srebrne medale zdobyła ekipa ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. W rywalizacji o medale brązowe pomiędzy Resovią Rzeszów i Wartą Zawiercie jest stan 2:2, dzisiaj decydujący piąty mecz. Hokeiści mają przerwę pomiędzy sezonami, media piszą na temat ewentualnego odejścia z GieKSy przez Patryka Wajdę i zakończenia kariery przez Mateusza Rompkowskiego.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Niespodzianka w Katowicach, lider pokonany!

GKS Katowice przegrał na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław 0: i przed ostatnią kolejką Orlen Ekstraligi jest liderem tabeli z taką samą liczbą punktów co TME SMS Łódź.

Po pierwszej połowie na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis, a losy spotkania rozstrzygnęły się w drugiej części spotkania. Kluczową sytuacją dla losów spotkania była czerwona kartka dla Patrycji Kozarzewskiej, która boisko opuściła w 55. minucie. Przyjezdne wyszły na prowadzenie w 69. minucie po golu Kamili Czudeckiej, a w 82. minucie wynik podwyższyła Oliwia Związek.

W ostatniej kolejce GKS Katowice zmierzy się na wyjeździe z Medykiem Konin, a TME SMS Łódź podejmować będzie na własnym stadionie Górnika Łęczna.

 

dziennikzachodni.pl – Piłkarki GKS Katowice przegrały ze Śląskiem Wrocław i (jeszcze) nie zostały mistrzyniami Polski

Piłkarki GKS Katowice przegrały ze Śląskiem Wrocław i zmarnowały szansę na przypieczętowanie tytułu mistrzowskiego. Wszystko rozstrzygnie się więc dopiero w ostatniej kolejce, gdy katowiczanki zagrają z Medykiem w Koninie.

Zespół prowadzony przez Karolinę Koch blisko przypieczętowania mistrzostwa był już w sobotę. UKSSMS Łódź przegrywał w wyjazdowym meczu z Pogonią Szczecin, co oznaczało, że traci matematyczne szanse na dogonienie katowiczanek. Dwa gole strzelone przez Annę Rędzię w 59 i 63 minucie oznaczały jednak, że to GieKSa sama musi postawić kropkę nad i. Pierwszą piłką meczową na złoto było poniedziałkowe spotkanie na Bukowej ze Śląskiem Wrocław.

Prawdopodobna koronacja przyciągnęła na Bukową sporo znanych postaci. Był między innymi Jakub Błaszczykowski wspierający swoją kuzynkę Nikolę oraz Łukasz Piszczek.

-Zdajemy sobie sprawę z emocji, jakie wzbudza ten mecz, ale musimy zachować chłodną głowę i potraktować go tak, jak wszystkie inne – podkreślała trenerka GKS-u. – Doszłyśmy do tego miejsca ciężką pracą, jednak do spełnienia marzeń brakuje jeszcze jednego kroku i tylko na tym musimy się koncentrować.

Za katowiczankami przemawiały statystyki. Z dziesięciu wcześniej rozegranych domowych spotkań wygrały dziewięć i raz – z Czarnymi Sosnowiec – podzieliły się punktami. W pamięci gospodynie miały też wyjazdowe zwycięstwo we Wrocławiu 3:1.

– Ze Śląskiem zawsze nam się ciężko grało i takiego meczu spodziewamy się też tym razem. Musimy dać z siebie wszystko – przestrzegała Koch.

Jej zawodniczki mecz rozpoczęły jednak w wyraźnym stresie. Pozbawiony obciążeń wrocławianki grały zdecydowanie spokojniej i swobodnie. W efekcie już po kilkudziesięciu sekundach piłka wpadła do siatki GKS, ale została anulowana ze względu na spalonego. Za to w 20 minucie gospodyniom dopisało mnóstwo szczęścia, gdy Klaudia Adamek przymierzyła z dystansu po ziemi, ale piłka odbita od słupka przeszła wzdłuż bramki.

Katowiczanki rytm złapały dopiero w końcówce pierwszej połowy. Strzały z dystansu oraz przebojowa akcja Klaudii Maciążki, po której Anna Bocian odbiła strzał Anity Turkiewicz poderwała kibiców oglądających to spotkanie.

Po przerwie znów jednak nerwy zaczęły buzować. W 56 minucie plan skomplikował się jeszcze bardziej, gdy Patrycja Kozarzewska z nadmierną ekspresją odepchnęła rywalkę, która ją próbowała przytrzymać i obie piłkarki dostały żółte kartki. Problem polegał jednak na tym, że dla zawodniczki gospodarzy było to drugie takie upomnienie i GKS musiał grać w dziesiątkę…

Kolejne nieszczęście zmaterializowało się trzynaście minut później. Wrocławianki poszły z szybką akcją, Kamila Czudecka znalazła się oko w oko z Weroniką Klimek i było 0:1. W 74 minucie Dominika Misztal trafiła w poprzeczkę budząc nadzieje, że nie wszystko stracone, ale to Śląsk „zamknął” mecz swoim drugim golem.

Pierwsza domowa porażka GKS w tym sezonie oznacza, że wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Katowiczanki w Koninie w starciu z Medykiem muszą zaliczyć co najmniej taką samą zdobycz punktową, co łodzianki u siebie z walczącym jeszcze o wicemistrzostwo Górnikiem Łęczna.

 

HOKEJ

hokej.net – Doświadczony defensor opuści GieKSę?

Zdobył z GKS-em Katowice ostatnie dwa tytuły mistrzowskie, ale w drużynie na sezon 2023/2024 może go zabraknąć. Kontrakt Patryka Wajdy z GieKSą wygasł, a rozmów o przedłużeniu współpracy na razie nie było.

“Wajdzik” spędził w ekipie GKS-u Katowice ostatnie cztery sezony. Dobrze się w niej odnalazł i sumiennie wypełniał założenia taktyczne trenerów. Prezentował teżswoje atuty takie jak skuteczną i ofiarną grę w destrukcji oraz umiejętność blokowania strzałów.

W poprzednim sezonie rozegrał w ekipie z alei Korfantego 51 spotkań, w których strzelił 2 bramki i zanotował 7 asyst. Na ławce kar spędził 14 minut, a w klasyfikacji plus/minus wypadł na +10.

– “Ruch” transferowo-kontraktowy w naszej lidze już się rozpoczął, jednak narazie nie dostałem żadnej oferty. Jestem „na świeżo” po mistrzostwach, więc zobaczymy, co przyniosą najbliższe dni – powiedział nam defensor, który 20 maja skończy 35 lat.

Od pewnego czasu w kuluarach mówi się, że szefostwo GKS-u Katowice chce nieco odmłodzić formację defensywną, którą w sezonie 2022/2023 tworzyli rutyniarze tacy jak Marcin Kolusz (rocznik 1985), Mateusz Rompkowski (1986), Maciej Kruczek (1988) i właśnie wspomniany Wajda. Przyszłość wychowanka Podhala Nowy Targ w ekipie mistrzów Polski stanęła więc pod znakiem zapytania.

Ale doświadczony defensor, który ma w swoim CV blisko 800 meczów w PHL i siedem tytułów mistrzowskich, nie powinien mieć większych problemów ze znalezieniem sobie nowej drużyny. Udane występy z reprezentacją Polski w Mistrzostwach Świata Dywizji IA to dla niego świetna karta przetargowa do rozmów z przedstawicielami klubów.

 

Rompkowski zakończy karierę? „Nie mam już ciśnienia, by grać”

Mateusz Rompkowski zastanawia się nad swoją przyszłością. 37-letni defensor coraz poważniej myśli o zakończeniu kariery.

Rompkowski jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników występujących w Polskiej Hokej Lidze. Na jej taflach rozegrał 18 sezonów i zdobył osiem medali: cztery złote, trzy srebrne i jeden brązowy. Sięgnął też po dwa Puchary i trzy Superpuchary Polski.

Czterokrotnie dane było mu świętować tytuł mistrzowski: dwukrotnie z Comarch Cracovią (2016, 2017) i ostatnio dwa razy z GKS-em Katowice.

– Po takich dwóch sezonach z GieKSą można już chyba zakończyć przygodę z hokejem. Nie mam już ciśnienia, by grać i raczej powieszę łyżwy na kołku. Trzeba ustąpić miejsca młodszym – powiedział nam wychowanek Stoczniowca Gdańsk.

Mateusz Rompkowski na taflach ekstraligi rozegrał w sumie 883 spotkania, zdobywając w nich 66 bramek i notując 231 asyst. Na ławce kar spędził 528 minut. W reprezentacji Polski rozegrał153 mecze, w których strzelił 13 goli.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga