Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

W poniedziałek postawić na Bukowej pieczęć na awansie! – doniesienia mass mediów przed meczem GKS Katowice-Stal Rzeszów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat dzisiejszego meczu II ligi GKS Katowice – Stal Rzeszów.

 

sportowasilesia.pl – W poniedziałek postawić na Bukowej pieczęć na awansie!

W przedostatniej serii gier, GKS Katowice może w poniedziałek zagwarantować już sobie powrót po dwóch latach do I ligi. Warunkiem jest pokonanie na Bukowej Stali Rzeszów, żeby nie oglądać się na to co zrobi Chojniczanka.

 

sportdziennik.com – GKS Katowice. Ten ostatni krok

GKS musi wygrać przy Bukowej ze Stalą Rzeszów, by na kolejkę przed końcem świętować powrót do I ligi. Nie stało się to „zaocznie”, bo w sobotę we Wronkach wygrała Chojniczanka.

Tylko zwycięstwo ze Stalą Rzeszów sprawi, że GieKSa na kolejkę przed końcem sezonu przypieczętuje powrót do I ligi i będzie mogła rozpocząć świętowanie pierwszego od 14 lat awansu. Premierowe podejście do przybicia tej pieczątki, weekendowe, zostało spalone, ale trudno, by bolało, skoro było to podejście zaoczne. Katowiczanie nie musieliby już przejmować się meczami ze Stalą i kończącym wiosnę wyjazdem do Ostródy, gdyby w sobotę potknęli się na wyjazdach obaj najgroźniejsi rywale – Chojniczanka i Wigry Suwałki. Ta pierwsza dała do zrozumienia, że nic z tego, bo w spotkaniu rozpoczętym już o 13.00 pokonała we Wronkach rezerwy Lecha 2:1 i doskoczyła do GKS-u na dystans 1 punktu.

[…] W obozie GieKSy wielkiego zaskoczenia sobotnimi wynikami być nie może. Zresztą, trener Rafał Górak od samego początku nastawiał się na pracę, a nie świętowanie, planując podróż do Krakowa, by w meczu z Hutnikiem obejrzeć Sokół Ostróda, czyli ostatniego w sezonie zasadniczym rywala. Dziś sytuacja jest klarowna: wygrana ze Stalą da awans, a remis sprawi, że trzeba będzie zdobyć także co najmniej punkt w Ostródzie. To wszystko nie jest takie proste, jak mogło wydawać się tuż po zwycięskim – i kluczowym – spotkaniu w Chojnicach. Jeśli jednak katowiczanie zagrają tak, jak 10 dni temu, to o wynik można być spokojnym.

Klub apeluje, by kibice przyszli na stadion ubrani na żółto. Możliwe, że mecz obejrzy więcej niż 1862 kibiców, a frekwencja będzie wyższa niż wynikająca z 25-procentowej pojemności Bukowej. W odpowiedzi na opublikowane w sobotę rozporządzenie Rady Ministrów, głoszące, że do limitów uczestników imprez masowych nie wliczają się osoby wyszczepione na koronawirusa, klub zamierza złożyć stosowny wniosek do chorzowskiego Urzędu Miasta. W razie pozytywnej odpowiedzi, GieKSa gotowa jest szybko rozpocząć dziś sprzedaż stacjonarną biletów dla osób zaszczepionych, za przedstawieniem stosownego certyfikatu. Ot, taka segregacja sanitarna, do której z większym czy mniejszym zdumieniem chyba powoli trzeba się przyzwyczajać.

 

dziennikzachodni.pl – Co musi zrobić GKS Katowice żeby awansować do I ligi? W poniedziałek mecz o awans ze Stalą Rzeszów!

W poniedziałek 7 czerwca 2021 roku GKS Katowice może świętować awans do Fortuna 1. Ligi. GieKSa zagra ze Stalą Rzeszów (początek o godz. 20.25). Co katowiczanie muszą zrobić, aby w tym dniu zrealizować swój wymarzony cel? Po sobotnich meczach przedostatniej kolejki sytuacja stała się jeszcze bardziej jasna.

[…] Aby świętować w poniedziałek GKS musi wygrać swój mecz. Chojniczanka wygrała swoje wyjazdowe spotkanie z Lechem II Poznań 2:1 i ma teraz punkt straty do GKS-u. Z gry o bezpośredni awans odpadły Wigry Suwałki, które w sobotę zremisowały w Olimpią w Grudziądzu 2:2. Zespół z Suwałk ma teraz 4 punkty straty do GieKSy. Górnik Polkowice wygrał 5:0 z Bytovią.

[…] GieKSa ma porachunki ze Stalą. W poprzednim sezonie drużyna z Rzeszowa w meczu barażowym wygrała przy Bukowej 2:0 i awansowała do finału. Tam przegrała w derbach miasta z Resovią w rzutach karnych.

 

gol24.pl – To była historia, która wstrząsnęła GKS Katowice. Czy dziś dobiegnie wreszcie końca?

18 maja 2019 GKS Katowice przegrał z Bytovią po golu bramkarza Andrzeja Witana w ostatniej akcji meczu. W efekcie oba zespołu spadły z I ligi. W poniedziałek 7 czerwca 2021 ta ponura historia może się wreszcie zakończyć.

[…] W poniedziałek 7 czerwca GKS ma szansę wrócić na zaplecze ekstraklasy. Musi jednak pokonać Stal Rzeszów. Początek meczu o godzinie 20.25.

 

sportowefakty.wp.pl – Więcej kibiców na meczu GKS-u? Klub chce wykorzystać nowe obostrzenia

W poniedziałek 7 czerwca piłkarze GKS-u Katowice mogą zapewnić sobie awans do Fortuna 1. Ligi. Władze klubu walczą o to, żeby spotkanie ze Stalą Rzeszów przy Bukowej mogło zobaczyć jak najwięcej fanów.

Wejściówek na mecz GKS Katowice – Stal Rzeszów już nie ma. W sobotę jednak niejako otworzyło się pewne okienko nadziei na to, że do sprzedaży trafi dodatkowa pula biletów.

Zgodnie z panującymi obostrzeniami organizatorzy mogą sprzedać 25 procent biletów względem pełnej pojemności stadionu. I tych 1862 biletów już nie ma.

W weekend pojawiła się jednak „furtka” dla zwiększenia tej liczby. Z limitu wyłączeni zostali bowiem wszyscy ci, którzy zostali już zaszczepieni przeciwko koronawirusowi.

„W sobotę ukazało się nowe rozporządzenie Rady Ministrów, które przewiduje, że limity przy organizacji imprez nie dotyczą osób zaszczepionych przeciwko COVID-19” – napisano na stronie GKS-u.

W związku z tym klub chce wykorzystać tą nowinkę i w poniedziałek złoży stosowne dokumenty w Urzędzie Miasta Chorzów (stadion jest administracyjnie w Chorzowie) z prośbą o zgodę na organizację meczu przy zwiększonej publiczności.

Jeżeli GKS dostanie taką zgodę, to przed meczem uruchomiona zostanie stacjonarna sprzedaż biletów „dla osób zaszczepionych, które chcą kupić wejściówki dla siebie”.

Chętny do nabycia wejściówki będzie musiał jednak okazać certyfikat z Indywidualnego Konta Pacjenta, który świadczy o zaszczepieniu. „Dodatkowo niezbędne będzie własnoręczne podpisanie stosownego oświadczenia” – informuje GKS.

 

stalrzeszow.pl – Informacja o stanie zdrowia zawodników I drużyny Stali Rzeszów – 4/06/2021

Przedstawiamy informacje o stanie zdrowia zawodników I drużyny Stali Rzeszów przekazane przez klubowych fizjoterapeutów.

Jakub Szczypek, który doznał urazu stawu skokowego podczas meczu z Sokołem Ostróda, jest już w pełnym treningu piłkarskim.

Jarosław Fojut, który na jednym z treningów doznał urazu stawu skokowego, jest już w pełnym treningu piłkarskim.

Przemysław Pęksa, który podczas jednego z meczów doznał urazu mięśnia czworogłowego, jest już w pełnym treningu piłkarskim.

Robert Trznadel obecnie przebywa w Warszawie na rehabilitacji pod okiem lekarza prowadzącego.

 

Wiktor Kaczorowski przed meczem z GKS-em Katowice

O przewidywaniach co do najbliższego meczu

– Na pewno będzie to trudne zadanie. GKS chce zapewnić sobie bezpośredni awans. My również mamy swoje cele i musimy wywieźć z Katowic trzy punkty. Myślę, że będzie to bardzo ciekawe spotkanie.

 

Bartosz Wolski przed meczem z GKS-em Katowice

O nastrojach w drużynie przed meczem z GKS-em Katowice

– Nic się nie zmienia w naszym nastawieniu. Jedziemy na mecz, żeby go wygrać.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    1964

    7 czerwca 2021 at 17:56

    Nie wiem jak Wy ale źle widzę dwa ostatnie mecze. Może to pozostałość po ostatnich sezonach. Obym się mylił.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Był Ajax… czas na AEK Katowice?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy w poprzednim sezonie przystępowaliśmy do meczu z Legią w Warszawie, nastroje były więcej niż dobre. Co prawda sam mecz poprzedzający starcie z Wojskowymi, czyli mecz z „czerwoną latarnią” ligi Śląskiem Wrocław, był zremisowany, ale wcześniejsze zwycięstwa po kapitalnym spotkaniu z Pogonią i rozgromienie Puszczy pokazywały, że potencjał w naszej drużynie tkwi bardzo duży.

Tym razem jest inaczej. Nie chcę pisać, że diametralnie inaczej, bo trudno jeszcze wyrokować o pozycji naszej drużyny – nie tylko w tabeli, ale także czysto sportowej, na tle innych drużyn z ligi. Jednak w świadomości (i czuciu) kibiców zawsze będzie obowiązywało stwierdzenie, że jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. A tutaj możemy zaokrąglić to do trzech ostatnich spotkań, czyli wszystkich w tym sezonie. I do tej pory wyglądało to bardzo źle. Nie ma się co dziwić, że niektórzy eksperci już nas ochrzcili głównym kandydatem do spadku (Wojciech Kowalczyk) i np. „dobrym rywalem na przełamanie” (Wojciech Piela) dla Legii. Oddajmy jednak, że nie wszyscy – Adam Szała czy Robert Podoliński mocno akcentują, że wierzą w warsztat Rafała Góraka i to, że szkoleniowiec przywróci GKS na właściwe tory. Po wielu sytuacjach w poprzednich latach nie ma co temu zaprzeczać, ani wątpić w umiejętności trenera.

Problem jest jednak inny. Trener bowiem trenerem, ale tu chodzi o to czy da się z zastanego materiału lepić. I tu już pojawiają się schody – choć nie pewność. Okazuje się bowiem, że strata Oskara Repki i Sebastiana Bergiera znacząco wpłynęła na postawę drużyny. Jaka jest rzeczywista korelacja pomiędzy udziałem tych dwóch zawodników w poprzednim sezonie, a dobrymi wynikami GKS? Tego nie wiemy, pewnie trzeba by było zrobić analizę ścieżek i wiedza ta jest dostępna sztabowi szkoleniowemu i naszemu analitykowi. Wiemy przecież, że z Oskarem i Sebastianem, naszej drużynie przydarzyły się też bardzo słabe czy bezbarwne mecze. Wiemy jednak też, że ich błysk nieraz był decydujący. Co by nie mówić – 17 z 49 bramek strzelonych przez GKS w lidze były autorstwa tych dwóch zawodników. To jest 34,5% wszystkich trafień, czyli liczba olbrzymia.

A ze zdobywaniem bramek i kreowaniem sobie sytuacji mamy problem olbrzymi. Dość powiedzieć, że w statystyce xG mamy wskaźnik 2,49, który daje średnio 0,83 na mecz. Oczywiście nie jest to wskaźnik decydujący, bo obie bramki, które zdobył Bartosz Nowak były z poziomu xG 0,05, ale jednak wiele to mówi. Jakbyśmy prześledzili wszystkie trzy spotkania, to tak naprawdę nie mieliśmy ani jednej stuprocentowej sytuacji. Raczej to były takie pół-sytuacje, z których gol mógł paść, albo nie – jak ta Rosołka w Łodzi czy Wędrychowskiego z Zagłębiem. Ale jeśli to są nasze najlepsze okazje, to nie możemy liczyć na gole.

Maciej Rosołek i Aleksander Buksa nie dali na razie drużynie kompletnie nic. I póki co, wedle ekspertów nie jest to zaskoczenie, bo przecież zarówno oni, jak i my – interesujący się ekstraklasą kibice – wiedzieliśmy, że obaj ci piłkarze swoich drużyn nie zbawiają. Wiara, że nagle „odpalą” jest więc raczej irracjonalna, co nie znaczy, że jest to niemożliwe. Sam uważałem, że Maciej Rosołek w Legii spisywał się naprawdę nieźle i wręcz się dziwiłem, że lekką ręką go oddali. Pobyt w Piaście i obecne mecze w GKS pokazują jednak, że ten potencjał jest ze znakiem zapytania. A czy warto wierzyć? Jak najbardziej. Wspomniany przecież Sebastian Bergier przychodził jako – brzydko mówiąc – „odrzut” ze Śląska Wrocław, a u nas się solidnie rozstrzelał. Oskar Repka też przez długi czas był przeciętny do bólu, ale w pewnym momencie wskoczył na bardzo wysokie obroty. Nie ma więc co skreślać tych zawodników, problem jest taki, że… my punktów potrzebujemy na już, a GKS powoli musi przestać stawać się poligonem na odbudowę zawodników, a ma po prostu autorsko i zgodnie ze swoimi potrzebami – punktować, punktować i punktować.

Bez strzelonych bramek wiele nie osiągniemy. Problem jest taki, że zazwyczaj nie osiągniemy nawet remisu, bo obrona też pozostawia wiele do życzenia. O ile jeszcze trafienie Brunesa to była szybka akcja i szybka noga zarówno Norwega, jak i Ameyawa, to gole stracone z Zagłębiem i Widzewem były już po solidnych błędach naszej defensywy. Musimy więc poprawić zarówno grę w obronie, jak i ataku.

Ataku rozumianym także jako postawa drugiej linii czy/i wahadłowych. Bo naprawdę proporcja posiadania piłki i przebywania na połowie Widzewa do wykreowanych (czyli niewykreowanych) sytuacji była miażdżąca in minus. I Widzew to przeczytał – widząc, że z piłką nie jesteśmy w stanie zbyt wiele zrobić, po prostu nam ją oddał. Co jakiś czas wyściubiając nos z własnej połowy i wtedy robiło się bardzo groźnie.

Choć trenerzy nie lubią mówić o tzw. handicapach w takiej czy innej postaci, to my obecnie takich mini-przewag w kontekście starcia z Legią w Warszawie musimy się łapać. I tutaj trafiamy na najlepszy moment, jaki mogliśmy sobie w obecnej formie wyobrazić, żeby grać na Łazienkowskiej.

Zasadniczo mecz z GKS to absolutnie najmniej obecnie potrzebna Legii rzecz. I pewnie trener Iordanescu pluje sobie w brodę, że przełożyli spotkanie z Piastem między dwoma meczami z Aktobe. Wiadomo, wtedy to była kwestia dalekiej podróży itd., ale nie aż tak temat sportowy. Teraz zapewne chcieliby wszystkie siły skupić na rewanżu z AEK Larnaka, dojść do siebie fizycznie i mentalnie, a tu muszą się kopać po czołach z przybyszami ze Śląska w niedzielę.

Legia po czwartkowej klęsce z Cypryjczykami musi być trochę rozbita psychicznie. Raz z powodu wyniku, który powoduje, że awans, choć jeszcze realny, będzie wymagał niebywałego wysiłku. Dwa, że w drugiej połowie warszawianie po prostu przestali grać. Odcięło im prąd i nie potrafili praktycznie wyjść z własnej połowy. To był pokaz bezradności i wywieszenia białej flagi. Niezrozumiały i zaskakujący. Czy była to tylko kwestia tego upału? Nawet jeśli – to czy Legia była aż tak nieprzygotowana taktycznie i psychicznie, żeby w tych warunkach przybrać najbardziej efektywny sposób gry?

W każdym razie wielce prawdopodobne jest, że wszystkie siły Legii pójdą na czwartek i rewanż z AEK, a nie jutrzejsze starcie z GKS. To powoduje, że możemy spodziewać się na wpół albo w dużej mierze rezerwowego składu drużyny rumuńskiego szkoleniowca. W sumie to przewidział trener Górak mówiąc na konferencji po Zagłębiu, że „nie wiadomo, jakim składem zagra Legia”.

To daje pewną szansę GieKSie. Przede wszystkim zapewne oszczędzany będzie Jean Pierre Nsame, więc żądło Legii będzie osłabione. No ale to nie znaczy, że GKS staje się od razu dużo większym faworytem. Bo przecież zamiast Nsame zagra Szkurin, wielce prawdopodobne jest też, że cały mecz zagra wykluczony z rewanżu z AEK Bartosz Kapustka, no i przede wszystkim mega groźny Ryoya Morishita, który nie wiedzieć czemu, na Cyprze nie zagrał od pierwszej minuty.

Tak więc jeśli coś miało nam spaść z niebios to właśnie AEK gromiący Legię – choć może lepiej by było, gdyby tam było 3:1, kiedy szanse awansu byłyby bardziej realne, teraz też są, ale już z dość spektakularną remontadą. Ale rozbita Legia przypomina trochę casus Jagiellonii z poprzedniego sezonu, kiedy piłkarze Adriana Siemieńca przyjechali na Bukową pomiędzy meczami z Ajaxem Amsterdam. Katowiczanie to wykorzystali i pokonali Mistrza Polski.

GieKSa notuje słaby początek sezonu, ale nie jest to tak słaba drużyna, jak te punkty. Pisałem to już, ale nadal mamy Galana, Wasyla, Kowala, Bartka Nowaka, którzy muszą sobie przypomnieć najlepsze czasy z poprzedniego sezonu. Dawid Kudła robi swoje, niech teraz też pójdzie w ślad obrona. A Maciej Rosołek niech wykorzysta „prawo ex” i strzeli swojemu byłemu klubowi bramkę.

Rok temu, po meczu z Jagą, Tomasz Wieszczycki ochrzcił GKS mianem Ajaxu Katowice. Może teraz czas na powtórkę i… AEK Katowice?

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Nie wziąć do autobusu marudnej niechęci

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu Legii Warszawa z GKS Katowice tradycyjnie wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Edward Iordanescu i Rafał Górak. Poniżej prezentujemy główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole można znaleźć zapis audio całej konferencji prasowej.

Edward Iordanescu (trener Legii Warszawa):
Wierzę, że to zasłużone trzy punkty. Gratuluję zespołowi, że pokazali charakter. Wolałbym jednak wygrać do zera. Jedyna dobra rzecz, że mieliśmy dwóch zawodników w końcówce, którzy strzelili bramki. Ale GKS grał z dobrą intensywnością, natomiast w drugiej połowie to była ich jedyna szansa i wyrównali. Byłoby niesprawiedliwe, gdyby ten mecz zakończył się remisem. Najważniejsze są trzy punkty. Gratuluję moim piłkarzom tego wysiłku. To bardzo ważny moment. Teraz musimy odpocząć, bo za trzy dni mamy bardzo ważny mecz w Europie i chcemy powalczyć o awans.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Zdają sobie państwo sprawę, że gdy przegrywa się w 5. czy 7. minucie doliczonego czasu, to sportowej złości jest bardzo dużo. Nie zamierzam natomiast przepraszać za to, że graliśmy dobrze i zaklinać rzeczywistości i pochylać głowy. Będę wyciągał bardzo dużo dobrego, jeśli chodzi o morale mojego zespołu i tego, jak postawili się Legii, w jaki sposób grali i wykonywali zadania. Mogło się dużo więcej dla nas wydarzyć, niż się wydarzyło, a wydarzyło się to, że przegrywamy. Jednak nie zawsze tylko wynik trzeba brać do autobusu i taką marudną niechęć, że się przegrało. Taka jest piłka, ona czasem bardzo boli, czasem daje dużo szczęścia, też niejednokrotnie wygraliśmy w końcówce. Szkoda, bo byliśmy bardzo blisko, byliśmy solidni i zdyscyplinowani, mieliśmy swoje momenty i mogliśmy zdobyć nawet więcej bramek, gdyby ciut tej precyzji więcej było. Na razie na gorąco tak to odbieram, chcąc przygotowywać się do następnych spotkań, bo przed przerwą reprezentacyjną czekają nas trzy bardzo trudne spotkania i na bazie tego spotkania, chcemy być jak najlepiej przygotowani. Dzisiaj na pewno poboli i może być przykro, ale na bazie tego, jak drużyna się prezentowała, możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Z czarnymi okularami do Warszawy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy Was do kolejnego felietonu GieKSiarza (poprzedni tutaj), który opisał swoje wrażenia po meczu w Łodzi. Jego tekst to efekt ciągłego szukania przez nas osób, który byłyby chętne do pisania na naszej stronie. Taki nieustający nabór do redakcji. Jeśli chciałbyś/chciałabyś, aby Twój tekst pojawił się na GieKSa.pl lub chciałbyś/chciałabyś zaangażować się w życie redakcji (naprawdę – czasem wystarczy 30 minut tygodniowo), to zapraszamy do kontaktu na mailu gieksainfo[at]gmail.com. Ale nie przedłużając – zapraszamy do lektury.

Od powrotu Widzewa na poziom centralny GieKSie nie udało się wygrać w Łodzi. Polegliśmy po raz kolejny – i to boleśnie, bo 0:3. To druga porażka w sezonie, więc trudno o optymizm.

Na pierwszy wyjazd w tym sezonie ruszyło 853 GieKSiarzy, w tym 11 osób z Baníka Ostrava i 6 z JKS Jarosław. Pociąg specjalny dowiózł nas na stację Niciarniana około 14:50, a bramy otwarto punktualnie o 16:00. Wejście na sektor przebiegło sprawnie i jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wszyscy znaleźliśmy w klatce. Doping był konkretny, pomimo tego, co działo się na boisku. Po ostatnim gwizdku musieliśmy swoje odsiedzieć na stadionie. Powrót przebiegał spokojnie, choć w smutnych nastrojach.

Naprawdę trudno z tego meczu wyciągnąć cokolwiek pozytywnego. Jeśli na siłę szukać plusów, to może był nim Dawid Kudła. Gdyby nie kilka jego interwencji, to mogłoby się skończyć pięcioma bramkami w plecy. Drugi promyk nadziei to Marcel Wędrychowski – trochę powalczył, coś tam próbował, a do momentu pierwszego gola Widzewa robił wiatr. Było to jednak zdecydowanie za mało, by realnie wpłynąć na wynik.

Niestety dużo więcej mamy zmartwień. Gruszkowski to nie jest wahadłowy, tylko typowy prawy obrońca do gry w czwórce. W tym ustawieniu się męczy. Rosołek był mało widoczny, ale brakuje mu wsparcia. Dla porównania – Bergier w Widzewie ma zespół grający pod niego – dostaje piłki i przestrzeń. U nas Rosołek zaliczył… 10 podań w całym meczu, z czego 9 celnych.

Problem leży głębiej – w środku pola. Dopóki nie załatamy dziury po Oskarze Repce, nie mamy co liczyć na płynność gry. To właśnie była nasza siła w zeszłym sezonie: kontrola, przewaga w środku i kreacja. Obecnie środek praktycznie nie istnieje. Kowal wygląda na zagubionego – jakby ktoś wyrwał mu skrzydła i kazał latać. Ma bardziej defensywne zadania, ale to nie jego profil. To ósemka, nie szóstka. Potrzebujemy klasycznej „szóstki” z krwi i kości. To powinien być priorytet.

Dziś przeżywamy jeden z trudniejszych momentów w ostatnich miesiącach. Przegraliśmy kolejny mecz, nie jesteśmy w formie, brakuje nam konkretów i wizji. Na horyzoncie: wyjazd do Warszawy i terminarz, który przyprawia o dreszcze. Nie mamy już różowych okularów, tylko patrzymy w przyszłość przez ciemne szkła. Może lepiej je po prostu zdjąć i… zamknąć oczy?

Do następnego!

GieKSiarz

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga