Dołącz do nas

Piłka nożna

32 kolejka: Kompromitacja GieKSy, szanse Górnika rosną

Avatar photo

Opublikowany

dnia

32 kolejka będzie nam się kojarzyć z zaprzepaszczeniem szans przez GieKSę do awansu. Na B1 byliśmy świadkami kompromitacji zespołu, który przegrał ze spadkowiczem 2:3.

Wyniki sobotnio- niedzielnych spotkań ułożyły się najlepiej dla Górnika, który kolejny raz wygrał swoje spotkanie – tym razem w Pruszkowie 2:1. Zremisowało Zagłębie ze Stalą i ich przewaga nad goniącą grupą stopniała znacząco.

Dobrze prezentuje się Olimpia, która pewnie pokonała Stomil i zgłosiła tym samym akces do ekstraklasy. Walczy jeszcze Miedź, która pokonała GKS Tychy. Nieco dalej Podbeskidzie, które mocno zapłaciło za porażkę w środku tygodnia w Siedlcach. Nawet wygrana z Sandecją nie pomogła znacząco tej drużynie.

Na dole tabeli walka o punkty trwa w najlepsze. Chrobry w 90 minucie pokonał Wigry Suwałki, Bytowia uratowała po samobójczym golu punkt w derbach z Chojniczanką.

 

Zagłębie Sosnowiec 1-1 Stal Mielec 21 maja, 20:30 (3200)
Martin Pribula 35 – Aleksandyr Kolew 29 (k)
Miedź Legnica 3-2 GKS Tychy 20 maja, 19:00 (1269)
Jakub Vojtuš 37, 68 (k), Łukasz Garguła 55 – Jakub Świerczok 20, Łukasz Grzeszczyk 57
Wisła Puławy Pogoń Siedlce 22 maja, 18:00
Podbeskidzie Bielsko-Biała 2-1 Sandecja Nowy Sącz 20 maja, 15:00 (6401)
Tomasz Podgórski 44 (k), Szymon Lewicki 90 – Adrian Danek 26
Znicz Pruszków 1-2 Górnik Zabrze 21 maja, 12:00 (780)
Aleksander Jagiełło 32 – Dani Suárez 28, Szymon Matuszek 72
GKS Katowice 2-3 MKS Kluczbork 20 maja, 18:00 (2300)
Andreja Prokić 12, Kamil Jóźwiak 17 – Paweł Kubiak 39, Adam Orłowicz 48, Tomasz Swędrowski 90
Stomil Olsztyn 1-3 Olimpia Grudziądz 21 maja, 18:00
Karol Żwir 77 – Adam Banasiak 13, Damian Michalik 48, 67
Chojniczanka Chojnice 1-1 Bytovia Bytów 21 maja, 18:00 (2100)
Andrzej Rybski 18 – Wojciech Lisowski 76 (s)
W 62. minucie Łukasz Wróbel (Bytovia Bytów) nie wykorzystał rzutu karnego.
żółtą kartką został ukarany także rezerwowy zawodnik drużyny gości – Krzysztof Bąk
Chrobry Głogów 2-1 Wigry Suwałki 21 maja, 17:00 (765)
Sebastian Bonecki 61, Konrad Kaczmarek 90 – Mateusz Radecki 75

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

15 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

15 komentarzy

  1. Avatar photo

    hajna

    22 maja 2017 at 22:19

    Zarząd GKSy leci w kule zamiast szukać trenera ogłasza iż J.Jojko poprowadzi zespół do końca sezonu czyli nowy trener będzie miał kłopot z zestawieniem kadry i jesień będzie ciężka no ale teraz szachy i hokej są dla Prezesa najważniejsze.

  2. Avatar photo

    Mać

    22 maja 2017 at 23:49

    Trenerem zostanie Bartoszek. Pewne info!!!!

  3. Avatar photo

    krejzol

    23 maja 2017 at 07:07

    To prawda, że przymierzany jest Benitez?

  4. Avatar photo

    Greg

    23 maja 2017 at 15:36

    A kto to jest ten bartoszek kolejny pokroju jak miał ten trener co nas prowadził zapomniałem imienia

    Z takim trenerem awans pewny za rok

  5. Avatar photo

    Berol

    23 maja 2017 at 17:41

    Nie wiem skąd to info , pewnie plota ale Bartoszek prowadził Chojnice na jesien gdzie byli rewelacja tej ligi potem poszedł do Korony Kielce gdzie w sumie z sredniakami znów całkiem fajny wynik dla mnie dobry trener . Korone Kielce bodaj tam Niemcy jacys przejmuja i chca swego trenera o ile dobrze mi sie o uszy obiło, przy naszych realiach osobiscie bym go z checia bardzo widział …

  6. Avatar photo

    Berol

    23 maja 2017 at 17:52

    dla mnie jakby to było realne brac go jak najbardziej

  7. Avatar photo

    Mecza

    23 maja 2017 at 17:56

    A kto ma go zatrudnić jak chcecie natychmiastowej zmiany zarządu? Krupa?

  8. Avatar photo

    Berol

    23 maja 2017 at 18:20

    Jestem tylko zwykłym szarym starym kibicem, kwestie organizacyjne tu za mały jestem i nie az tak blisko klubu by oceniac co dobre i gdzie jest zle Natomiast jako kibic uważam że ten Bartoszek jest bardzo dobrym trenerem jak na nasze realia i gdzie sie pojawi z niczego robi wynik wiec jakby była taka opcja by go sciagnac uwazam ze byłby to bardzo dobry wybór

  9. Avatar photo

    Mecza

    23 maja 2017 at 18:32

    Też bym go chciał bo ma dobry okres i za co się nie weźmie to samograj. Mandrysz też ok. Boję się tylko że jak zarząd teraz się zmieni to będzie paraliż decyzyjny odnośnie zatrudnienia trenera i piłkarzy.

  10. Avatar photo

    Berol

    23 maja 2017 at 18:58

    Mandrysz dobry trener tylko by go zatrudnic to równoznaczne by cos ugrał ze straszne wietrzenie szatni w Sosnowcu mu nie poszło bo piłkarze go tam udupili Dudek z ferajna sławny skandal z wypowiedziami ich w mediach pytanie czy naszych hamulcowych by ogarnął ?Nam potrzebny trener z jajem który by tych naszych pseudogwiazdorów zagonił do roboty Bartoszek na mieczaka nie wyglada by mu grajki po głowie mieli skakac bo cos im nie pasi

  11. Avatar photo

    Mecza

    23 maja 2017 at 19:03

    Właśnie Mandrysz potrafi hamulcowych wytypować i gdyby go posłuchali na jesieni to by Dudek z Markowskim wcześniej polecieli i by Sosnowiec wcześniej niż Sandecja awans miał a tak stracili kilka tygodni na coś o czym wiedział Mandrysz wcześniej. U nas jest też potrzebne wietrzenie szatni, bo dla niektórych nie ten poziom a innym się nie chce.

  12. Avatar photo

    Berol

    23 maja 2017 at 19:10

    trzeba powietrzyc jak najbardziej ale tez nie mozemy wywalic wszystkich pomijajac mozliwosci organizacyjne i nasze wkurwienie . To nie o to kaman wazne by piłkarze mieli sygnał ze granie w ch… to nie u nas to musza wiedziec …

  13. Avatar photo

    Berol

    23 maja 2017 at 19:21

    bardzo serio mnie zastanawia czy nasi piłkarze serio tacy az beznadziejni i bez honoru bez ambicji czy tez tak fatalnie byli prowadzeni to mnie zastanawia … pomijajac fakt czy było zezwolenie na awans z góry to taka kaszane jak na wiosne odwalili to mistrzostwo chyba maja jakis szacunek jak nie do klubu to choc dla swego imienia i nazwiska by takie partactwo firmowac

  14. Avatar photo

    Mecza

    23 maja 2017 at 20:45

    Berol na pewno źle prowadzeni. Oni już pod koniec nie wiedzieli co mają robić na boisku a mecz z Kluczborkiem to takie wołanie o pomoc. Oprócz Brzęczka i asystenta był jeszcze analityk. Kurcze oni wariowali a na tym poziomie trzeba grać prostą piłkę. Te wszystkie schematy ich zdołowały. Słyszałem wypowiedź trenera Zagłębia przed meczem ze Stalą że najdłuższą odprawę taktyczną i najlepiej rozpracowaną mieli Sandecję i Znicz, odpowiednio 0:5 i 0:3 chyba. Facet oprzytomniał i odpóścił sobie a Sosnowiec zaczął punktować. U nas na odwrót, pewnie kolejne analizy dlaczego.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga