Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu z Zagłębiem: Wymarzony debiut Adamczyka

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszego meczu Zagłębie Lubin – GKS Katowice. Dość szczęśliwie wygrało Zagłębie 1:0 (0:0).

 

miedziowe.pl – Debiutant bohaterem Zagłębia
Piłkarze KGHM Zagłębia Lubin przełamali niemoc i zanotowali drugie zwycięstwo w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy. Bohaterem Miedziowych został debiutant Hubert Adamczyk, który strzelił bramkę pod koniec spotkania, krótko po wejściu na boisko.
W pierwszej połowie dominował zespół gości. Beniaminek miał pomysł na grę i napierał na bramkę strzeżoną przez Dominika Hładuna. Motorem napędowym akcji GKS-u był wychowanek Miedziowych Adrian Błąd, który już w 4. minucie postraszył defensywę Zagłębia strzałem z dystansu. Drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika nie była w stanie przejąć inicjatywy, ataki były budowane głównie na
bazie szybkich kontrataków. Podczas jednego z nich determinacją i umiejętnościami technicznymi popisał się Kajetan Szmyt, akcja 22-latka zakończyła się strzałem Pieńki, lecz odbitą piłkę wybił bramkarz ekipy gości. Na przerwę zespoły zeszły przy bezbramkowym remisie. Spora w tym zasługa Hładuna, bramkarz kilkukrotnie swoimi interwencjami ratował lubinian przed stratą bramki.
Postawa Miedziowych w pierwszej połowie nie spodobała się kibicom zgromadzonym na KGHM Zagłębie Arenie. Gdy piłkarze wychodzili z szatni, przywitały ich gwizdy. W drugiej części spotkania obraz gry był ten sam – GKS szukał gola, a lubinianie rozpaczliwie się bronili. Małe odświeżenie nastąpiło dopiero po wejściu na plac gry Wdowiaka i Kusztala. Wtedy Miedziowi przystąpili do częstszych ataków, które jednak nie znajdowały finalizacji. Przełom nastąpił w 87. minucie. Debiutujący w barwach Zagłębia Hubert Adamczyk odnalazł się w trakcie zamieszania w polu karnym i po ustawieniu sobie piłki na prawą nogę, oddał precyzyjny strzał przy słupku, pokonując bramkarza GKS-u. W doliczonym czasie gry gola na 2:0 mógł strzelić Sejk. Czech miał stuprocentową sytuację, ale strzelił zbyt lekko i w środek bramki, przez co piłkę z linii bramkowej wybił gracz drużyny z Katowic.

 

gol24.pl – Debiutant Hubert Adamczyk bohaterem Zagłębia Lubin. Zwycięski gol z GKS Katowice w stylu samego Toniego Kroosa
Zagłębie Lubin pokonało GKS Katowice 1:0 dzięki bramce w końcówce meczu. Wejście smoka zaliczył pozyskany w ubiegły piątek z pierwszoligowej Arki Gdynia pomocnik Hubert Adamczyk. To on trafił do siatki na wagę zwycięstwa. Sędzia Wojciech Myć bramkę zaliczył mimo protestów piłkarzy beniaminka PKO Ekstraklasy.
To był obiektywnie słaby mecz Zagłębia. Zespół Waldemara Fornalika oddał tylko dziewięć strzałów. Dla porównania GKS uczyniła to aż dwadzieścia jeden razy. Nie potrafiła jednak udokumentować optycznej przewagi.
[…] Goście przy straconej bramce reklamowali faul na Jakubie Araku, który poprzedził uderzenie Huberta Adamczyka. Sędziowie VAR nie podzielili tej opinii. Po analizie prowadzący zawody Wojciech Myć wskazał na środek boiska, uznając trafienie.
dziennikzachodni.pl – Pierwsza wyjazdowa porażka GKS. Trener Fornalik w końcu wygrał z katowiczanami
[…] Katowiczanie pierwszy raz w tym sezonie przegrali na wyjeździe a trener Waldemar Fornalik po raz pierwszy w gronie najlepszych zwyciężył z GKS.
Trener Waldemar Fornalik ze swoimi drużynami sześć razy grał dotąd z GKS Katowice w Ekstraklasie i ani jednego z tych meczów nie wygrał. Były selekcjoner przełamał się dopiero w sobotnie popołudnie w Lubinie, a zespół z Bukowej doznał pierwszej wyjazdowej porażki w tym sezonie, choć był zespołem lepszym od Zagłębia.
W barwach GKS po raz pierwszy do Lubina przyjechał wychowanek Zagłębia Adrian Błąd. Pomocnik katowiczan chciał się przypomnieć kibicom gospodarzy i już w 4 minucie zagroził bramce rywali. Po zgraniu piłki głową przez Adama Zrelaka Błąd strzelał z 6 m, ale został w ostatniej chwili zablokowany..
Katowiczanie mieli inicjatywę i wypracowywali sobie kolejne okazje. Po dalekim wrzucie z autu głową strzelał Lukas Klemenz i Dominik Hładun ratował Zagłębie instynktowną interwencją, a po kolejnym takim fragmencie gry Arkadiusz Jędrych trafił z bliska w boczną siatkę. Później szczęścia próbował jeszcze Marten Kuusk, lecz bramkarz lubinian wybił piłkę nad poprzeczkę.
Gospodarze szukali swoich szans w kontrach. Akcję Kajetana Szmyta strzałem skończył Tomasz Pieńko, ale Dawid Kudła zdołał wybić na róg piłkę odbitą jeszcze od jednego z obrońców.
Po zmianie stron nadal częściej przy piłce była drużyna GKS. Aktywny był Błąd, który najpierw strzelał z dystansu, a później próbował zaskoczyć bramkarza lubinian uderzeniem nożycami. Potem z dystansu potężną bombę nad poprzeczką posłał Grzegorz Rogala, a Zrelak nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem.
Gospodarze zaatakowali dopiero w samej końcówce. Po dalekim wrzucie z autu precyzyjnie z 15 m przymierzył debiutujący w barwach Zagłębia Hubert Adamczyk i piłka tuż przy słupku wpadła do siatki. Później do pustej bramki strzelał Vaclav Sejk, ale Marcin Wasielewski ofiarną interwencją zdołał wybić piłkę z linii bramkowej.

 

katowickisport.pl – Porażka GKS-u Katowice w Lubinie
[…] Katowiczanie rozpoczęli mecz z jedną zmianą w składzie – Marcin Wasielewski zastąpił kontuzjowanego Alana Czerwińskiego. W pierwszej połowie GKS miał przewagę, stwarzając kilka dogodnych sytuacji. Najbliżej zdobycia bramki byli Adrian Błąd, Lukas Klemenz i Grzegorz Rogala.
Druga połowa również rozpoczęła się od ataków gości. Groźne akcje przeprowadzali Błąd, Rogala i Adam Zrel’ák, jednak bramkarz Zagłębia, Dominik Hładun, był bezbłędny.
Mimo przewagi GKS-u, to gospodarze zadali decydujący cios. W 87. minucie Hubert Adamczyk wykorzystał zamieszanie w polu karnym i zdobył zwycięską bramkę dla Zagłębia.

 

mkszaglebie.pl – Wymarzony debiut Adamczyka
Sobotni mecz Zagłębia Lubin z GKS-em Katowice, który rozgrywany był w ramach 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy, przez długi czas nie był dobry w wykonaniu naszego zespołu. „Miedziowym” dopisało jednak szczęście w końcówce i w 87. minucie na listę strzelców wpisał się debiutant – Hubert Adamczyk.
[…] W sobotnim meczu to GKS Katowice sprawiał lepsze wrażenie na boisku. Mateusz Kowalczyk wprowadzał sporo zamieszania w obronie Zagłębia swoimi wrzutami z autu w pole karne. Bramce „Miedziowych” kilkakrotnie zagroził Lukas Klemenz, a Adrian Błąd oddał groźny strzał, który po rykoszecie minął bramkę. Swoje szanse miał również Adam Zrelak, natomiast Grzegorz Rogala przestrzelił z woleja. Borja Galan próbował szczęścia strzałem z dystansu. „Miedziowi” potrafili odpowiedzieć tylko kilkoma kontrami, ale zawodnicy ofensywni albo uderzali niecelnie, albo nie potrafili sfinalizować ostatniego podania. I w pierwszej, i w drugiej połowie, Zagłębie Lubin nie miało wyraźnego pomysłu na to, jak przeciwstawić się rywalowi.
W sobotnim meczu to GKS Katowice sprawiał lepsze wrażenie na boisku. Mateusz Kowalczyk wprowadzał sporo zamieszania w obronie Zagłębia swoimi wrzutami z autu w pole karne. Bramce „Miedziowych” kilkakrotnie zagroził Lukas Klemenz, a Adrian Błąd oddał groźny strzał, który po rykoszecie minął bramkę. Swoje szanse miał również Adam Zrelak, natomiast Grzegorz Rogala przestrzelił z woleja. Borja Galan próbował szczęścia strzałem z dystansu. „Miedziowi” potrafili odpowiedzieć tylko kilkoma kontrami, ale zawodnicy ofensywni albo uderzali niecelnie, albo nie potrafili sfinalizować ostatniego podania. I w pierwszej, i w drugiej połowie, Zagłębie Lubin nie miało wyraźnego pomysłu na to, jak przeciwstawić się rywalowi.
Mecz zakończył się ostatecznie wygraną naszej drużyny 1:0, ale śmiemy wątpić, czy ten rezultat jest sprawiedliwy. Widać, że sztab szkoleniowy musi całkowicie zmienić obrany kurs i pomysł na funkcjonowanie zespołu, bo w innych meczach nie będziemy mieli tyle szczęścia i możemy spaść z ekstraklasy z hukiem.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Blaszok Kibice Piłka nożna SK 1964

Wszyscy do Zabrza!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Kibice GKS Katowice prowadzą zapisy na derbowy mecz z Górnikiem, który zostanie rozegrany we wrześniu w Zabrzu. Przedstawiamy najważniejsze informacje organizacyjne.

Przypomnijmy, że „Śląski klasyk” w rundzie jesiennej tego sezonu będzie miał miejsce na Roosevelta, a dokładna data to sobota 21 września. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 20:15. Górnik udostępnił kibicom GieKSy 4200 biletów, a dziś rozpoczęły się zapisy.

Koszt biletu to 30 złotych dla małolatów (rocznik 2008 i młodsi) oraz 60 złotych dla całej reszty. Jest to „wyjazd” masowy – zapraszamy całe rodziny. Mogą na niego jechać również kobiety.

Zapisy prowadzone są u przedstawicieli dzielnic i FC, w Stowarzyszeniu Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” (dołącz do nas) oraz w oficjalnym sklepie kibiców GieKSy „Blaszok” (ul. Św. Stanisława w Katowicach). Uwaga! Płatność za wyjazd w „Blaszoku” TYLKO gotówką!

Na sektory przeznaczone dla kibiców GKS Katowice wpuszczane będą jedynie osoby posiadające żółtą koszulkę oraz szal.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

30 lat czekania na… Ajax Katowice

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Takie mecze zapisują się złotymi zgłoskami w historii klubu, jak i na trwałe wchodzą do pamięci kibiców. Sam choć mam bardzo pamięć do meczów (choć ostatnio złapałem się na tym, że nieco słabszą niż kiedyś – wiek robi swoje), to na palcach jednej lub dwóch rąk policzyłbym te naprawdę spektakularne, do których mam największy sentyment, do meczów, po których cała Ziemia się zatrzęsła, niepokojąc okolicznych kosmitów.

Wspomniana w przedmeczowym felietonie Legia 1:0 po golu Yahai. Wisła 1:0 po golu Adamczyka. Słynna remontada w Szczecinie 4:3. Wielkosobotnia potyczka z Wojskowymi i 3:3. Z ostatnich czasów na pewno do tego grona wejdzie mecz z Wisłą i Arką z poprzedniego sezonu. Ale naprawdę tego jest niewiele.

Starsi niż ja kibice dokładają oczywiście 4:1 z Górnikiem w finale Pucharu Polski, mecze z Benfiką i Bordeaux (niektórzy także z Rangersami) czy ligowy triumf z Legią 3:1 w 1994 roku.

Wydaje się, że spotkanie z Jagiellonią również będzie miało swoje miejsce w tym „panteonie” wielkich meczów. Nie tylko z powodu wyniku, ale z powodu… wszystkiego. Dla nas kibiców to był mecz idealny.

Ostatni mecz z urzędującym Mistrzem Polski, GKS rozegrał 12 marca 2005 (przegrana z Wisłą w Krakowie 0:1), a ostatnie spotkanie u siebie z broniącym tytułu zespołem – dosłownie 20 lat temu (+5 dni), czyli 21 sierpnia 2004 – z Białą Gwiazdą ulegliśmy przy Bukowej 0:3.

Gdy poszukamy ostatniego zwycięstwa z aktualnym w danym czasie Mistrzem Polski musimy sięgnąć jeszcze głębiej. 14 maja 1997 katowiczanie w półfinale Pucharu Polski wygrali 2:0 z wielkim Widzewem śp. Franciszka Smudy, uhonorowanego minutą ciszy na polskich stadionach.

Swoją drogą w tym miejscu mały wtręt – oczywiście pamiętając, że minuta ciszy była także dla śp. Mariana, legendarnego kibica GieKSy, szacunek za to, że zarówno kibice, jak i… sędzia stanęli wczoraj na wysokości zadania, nie robiąc z tej „minuty” jakichś żałosnych 10 sekund, tylko rzeczywiście dając solidny moment zadumy. Jak również to była rzeczywista cisza, a nie tak jak na Widzewie, kiedy to miejscowy zapiewajło zaczął się drzeć „jedziemy, cały stadion śpiewa z nami” po czym rzeczywiście skandowane było nazwisko Franciszka Smudy. No fajna inicjatywa, ale… to nie jest ten moment. Dokładnie to samo można czy nawet należy zrobić, ale zaraz po zakończeniu minuty ciszy.

Ostatnie zwycięstwo ligowe z urzędującym Mistrzem Polski, to wspomniana wygrana z Legią Warszawa 3:1, a miało to miejsce 28 sierpnia 1994, czyli niemal dokładnie 30 lat temu.

Przy okazji natomiast wspomnianego meczu z Widzewem przypomniała mi się taka anegdotka. Moja klasa miała wówczas wycieczkę szkolną do Rycerki i ubolewałem bardzo, że nie mogę być na meczu. Nie mieliśmy jak się dowiedzieć wyniku (internet dopiero raczkował), więc czekaliśmy z niecierpliwością na serwis sportowy po wiadomościach i całą grupą… oglądaliśmy te wiadomości, które ciągnęły się w nieskończoność. Mieliśmy iść z panem od WF-u, który zgodził się z nami jechać na wycieczkę (wychowawczyni nie chciała), pograć w kosza i tenże pan Gnieźniński (pozdro Błażej) już zdenerwowany nas ciągle popędzał. W końcu nastał ten serwis sportowy i dowiedzieliśmy się wyniku oraz zobaczyliśmy bramki – wpadliśmy w euforię – GieKSa znów zagra w finale Pucharu Polski.

A wspomniana anegdotka, to sytuacja, gdy już w tego kosza grać poszliśmy. Kręcił się tam jakiś miejscowy pijaczek, z którego – jako gówniarze – robiliśmy sobie podśmiechujki. Mówiliśmy mu:

– A wie pan, że GKS wygrał z Widzewem?

On na to zdziwiony i zszokowany:

– Wygrał z Widzewem?! Mistrzem Polski?!

I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybyśmy po kilku minutach znów do niego nie podeszli z pytaniem:

– A wie pan co? GKS Katowice wygrał z Widzewem.

Jego reakcja znów była bezcenna:

– Serio?! Wygrał z Widzewem?! Mistrzem Polski?!

Sytuacja powtórzyła się 4-5 razy. Nie wiem czy to my go trollowaliśmy czy on nas. W każdym razie nie muszę nigdzie sprawdzać, bo wystarczy, że przypomnę sobie tę sytuację i wiem, że Widzew był wtedy Mistrzem Polski.

Cóż to było za spotkanie! (Z Jagą, a nie z pijaczkiem z Rycerki).

Katowiczanie „wymęczyli rywala” (cytat z trenera Góraka) i wypunktowali go jak rasowy pięściarz. GKS – zespół na dorobku w ekstraklasie – pokonał Jagiellonię jej własną bronią. Plus zaangażowaniem i czynnikami typowo piłkarskimi. Widać, że szkoleniowiec jest dumny z tego, że obrana taktyka okazała się słuszna i skuteczna. I nie ma się co dziwić.

A Adrian Siemieniec? Od swojej własnej broni poległ. Z jednej strony należy szanować młodych trenerów, którzy chcą wprowadzić coś nowego, grać po europejsku czy światowemu, ale trzeba mierzyć siły na zamiary, być elastycznym i przede wszystkim nie doprowadzać do przesady. Oczywiście od zmiany przepisów pozwalających bardziej swobodnie rozgrywać piłkę od „piątki” wiele drużyn zaczęło sobie klepać kilka metrów przed swoją bramką – i nawet wielkie drużyny, chyba nawet City – straciły z tego jakieś gole.

Problem w tym, że Jagiellonia najchętniej rozgrywałaby piłkę na swojej linii bramkowej i nawet jak się ją trzepnie w głowę, nie zmienia schematu. Przed oczami mam bramkarza Abramowicza, który stoi nieruchomo z piłką na swoim 4-6 metrze i się patrzy. Totalnie statyczna sytuacja. Przez chwilę piłkarze GKS nie podchodzą tylko czekają, potem nieśmiało ruszają i dopiero golkiper coś robi z piłką.

Powiedziałbym, że GKS w trakcie meczu zorientował się, że coś można na tym ugrać. Ale nie! Katowiczanie wiedzieli o tym od samego początku, dlatego od razu zaangażowali 2-3 zawodników do pressingu i przyniosło to bramkę już na samym początku. Potem za każdym razem, kiedy Jagiellonia sobie rozgrywała piłkę może na szerokości boiska, ale max 10 metrów od linii końcowej – pachniało to naszym przechwytem. Drugi gol padł również po przejęciu piłki rozgrywanej europejsko przez obrońców.

W magazynie Liga+ Extra Tomasz Wieszczycki zażartował, że Jagiellonia grała w czwartek z Ajaxem Amsterdam, a teraz zagrała z Ajaxem Katowice. Zresztą opinie w środowisku dziennikarskim są zgodne, GKS zasłużył na to zwycięstwo i zwłaszcza w drugiej połowie – był zespołem lepszym.

Nie byłoby jednak aktywów po naszej stronie właśnie bez obrania pewnej polityki na ten mecz. Mogliśmy się po prostu cofnąć i czekać beznamiętnie na rywala. Wtedy prawdopodobnie mielibyśmy flaki z olejem lub ewentualnie jakieś ataki pozycyjne Jagielloni, które w końcu zakończyłyby się wciśnięciem jednej lub dwóch bramek.

Na szczęście potwierdziło się to, co pisałem po meczu z Motorem, że taki mecz raz na jakiś czas się zdarza, ale potem jest lepiej. I teraz spotkanie z Jagą przypominało bardziej to z Rakowem, ale jeszcze dwa stopnie wyżej. Katowiczanie nie wygrali fuksem. W drugiej połowie Mistrz Polski na Bukowej nie istniał. GieKSa stwarzała sobie sytuacje, może nie super klarowne, ale niezłe. I gdyby w końcówce wykorzystać lepiej swoje kontry – mecz można było zamknąć wcześniej.

Kilku zawodników zapunktowało mocno u kibiców, jak i trenera Rafała Góraka. Może na chwilę odsapnie od krytyki Dawid Kudła, który wtedy kiedy miał wybronić – wybronił bardzo dobrze. Obrona nie dała za bardzo pograć Jagiellonii, a interwencja w powietrzu Marcina Wasielewskiego, ta jego akrobacja, to był defensywny majstersztyk. Czekamy na więcej, jeśli chodzi o Bartosza Nowaka, ale przecież wypracował bramkę na 1:0. Oskar Repka w tym sezonie spisuje się momentami świetnie, ale do kompletu jeszcze powinien wyeliminować proste błędy, jak ten po którym padła bramka na 1:1 (nie bezpośrednio po stracie, ale konsekwencja po kilkudziesięciu sekundach). Zawodnik jednak znalazł się tam, gdzie powinien przy golu na 3:1.

Adrian Błąd – wiadomo, kapitalne wejście w mecz i dobra gra w środku pola, tutaj należy natomiast zdecydowanie poprawić strzały z dystansu. Borja Galan, wszedł powalczył i strzelił Kowalczykiem bramkę. A wspomniany Mateusz Kowalczyk – rewelacja. W końcu mamy młodego zawodnika, niebojącego się grać w piłkę, agresywnego, pewnego, przebojowego. Kapitalne wzmocnienie GieKSy i teraz 1) oby mu sodówka nie uderzyła, 2) oby wykupić go z Brondby. Fantastyczne spotkanie.

Adam Zrelak to dzik, który swoją siłą, zastawianiem się również daje bardzo dużo. A że strzelać umie, pokazał to w Gliwicach.

Jak GKS Katowice wytrzymał to spotkanie, w tych warunkach, pozostaje tajemnicą. Fizycznie nasz zespół prezentuje się bardzo dobrze i gdy rywale oddychali rękawami, nasi piłkarze nie zatrzymali się, tylko dalej żwawo hasali po boisku. Niesamowite jest to, że nie musieliśmy za bardzo drżeć w końcówce o wynik meczu, bo Jagiellonia nie potrafiła zaatakować. A gdy – za przeproszeniem – zaczęła się palić dupka – Abramowicz nagle zaczął grać lagi na aferę. Można wręcz było zaśpiewać „Lagiellonia, laga, laga, laga!”. Może tak bardzo nie chcą tego przydomku, że grają tak kombinacyjnie od bramki?

Co by nie gadać – to było piękne niedzielne, piłkarskie popołudnie przy Bukowej. Kibice w końcu mogą cieszyć się z gier z najlepszymi i cieszyć się ze zwycięstw. Na rozkładzie mamy zdobywcę Pucharu Polski i Mistrza Polski. Czy to oznacza, że teraz powinniśmy zagrać z Realem czy choćby Atalantą? (taki żart)

Jesteśmy w euforii, ale na dłuższą metę nie ma się co podniecać. Mecz meczowi nierówny i możemy zagrać taki paździerz jak z Motorem, wyrachowany mecz jak ze Stalą, skuteczny jak z Piastem czy po prostu taktycznie-piłkarsko niemal idealny, jak z Jagą. Mimo wszystko na duży plus.

Teraz czeka nas mecz z niemrawym, bezbarwnym Zagłębiem Lubin i na tym tle również musimy umieć się pokazać i zagrać dobrze. Jagiellonia gra specyficznie i na tę specyfikę trener znalazł sposób. Czy na toporność lubinian też znajdzie? Paradoksalnie to zadanie może okazać się trudniejsze. Hegemonem nie jesteśmy. Natomiast wczorajszy mecz pokazał, że potencjał w tym zespole tkwi ogromny.

Kontynuuj czytanie

Blaszok Kibice Piłka nożna SK 1964

Koniec zapisów na derby w Zabrzu!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 30 godzin wykupiliście wszystkie 4200 biletów na sektory GKS Katowice na mecz derbowy z Górnikiem w Zabrzu.

Tym samym zapisy na dzielnicach, FC, stowarzyszeniu kibiców oraz w oficjalnym sklepie kibiców GieKSy „Blaszok” zostały zamknięte.

Przypominamy, że do Zabrza wszyscy jedziemy na żółto i z szalami.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga