Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

[MEDIA] A jednak może być gorzej. Bukową podbiła nawet Garbarnia

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania kolejnych gorzkich doniesień mediów na temat postawy piłkarzy GieKSy, tym razem w spotkaniu GKS Katowice – Garbarnia Kraków 1:2 (0:2). Wybraliśmy dla Was najciekawsze:

 

sportslaski.pl – A jednak może być gorzej. Bukową podbiła nawet Garbarnia

Trener Dariusz Dudek zapowiadał po meczu w Mielcu, że w GKS-ie Katowice może już być tylko lepiej. Spotkanie z Garbarnią zaprzeczyło jednak tej tezie, gdyż beniaminek wygrał przy Bukowej 2:1 i zepchnął katowiczan na 17. miejsce w tabeli.

Jeżeli któryś mecz na zapleczu Ekstraklasy można było uznać jako typowy pojedynek „o 6 punktów”, to wtorkowe spotkanie GKS-u Katowice i Garbarni Kraków idealnie wpasowało się w te ramy. Oba kluby znajdują się bowiem w bardzo złej sytuacji i muszą czym prędzej zacząć odrabiać straty, póki strata do zespołów z bezpiecznej strefy nie jest zbyt duża. Stawka meczu była zatem bardzo wysoka, a na zwycięstwie mogło przede wszystkim zależeć szkoleniowcom obu drużyn.

[…] Mimo tego trener Dudek postanowił nie dokonać żadnych zmian w linii obrony, natomiast środek pomocy i linia ataku uległa sporemu przeobrażeniu. Do składu w miejsce Kurowskiego, Bronisławskiego i Śpiączki wskoczyli Poczobut, Michalik i Rumin, jednak roszady te nie przynosiły początkowo żadnego rezultatu. Kibice, oglądający ten mecz na stadionie bądź przed telewizorem, mogli poczuć swoiste deja vu. Nieskładność akcji GieKSy była bowiem porażająca, piłkarze mieli problem nawet z prostym przyjęciem piłki, a ich liczne wrzutki nie sprawiały obrońcom Garbarni żadnego problemu.

[…] Na przerwę gospodarze schodzili w akompaniamencie przeraźliwych gwizdów, które nie podziałały na ich zbyt motywująco. Katowiczanie bili głową w mur, a jej gra rozczarowywała nawet największych optymistów. W zespole brakowało komunikacji i pomysłu na rozegranie akcji, a coraz częściej oddawane strzały z dystansu nie były precyzyjne. Garbarnia z kolei starała się nadmiernie nie forsować tempa, swoją grę ograniczyła tylko do przeszkadzania rywalowi i właściwie do końca meczu nie zagroziła już Pawełkowi w większym stopniu.

 

gol24.pl – Przykra porażka GieKSy. Katowiczanie ograni przez Garbarnię

[…] Przy trybunach, po których hulał wiatr, i w padającym zimnym deszczu powitał się ze stadionem GKS-u Katowice nowy trener Dariusz Dudek. Szkoleniowiec po koszmarnym falstarcie w Mielcu dokonał w wyjściowej jedenastce trzech zmian. Zabrakło w niej Bartosza Śpiączki, Kamila Kurowskiego i Dominika Bronisławskiego, a ich miejsce zajęli Adrian Błąd, Daniel Rumin i Bartłomiej Poczobut.

Pierwsze od 45 lat spotkanie GKS-u z Garbarnią odbywało się nie tylko w kiepskich okolicznościach przyrody i bez inspirującej otoczki, ale także w sportowym marazmie, w jakim utknęły oba kluby. Co prawda katowicki spiker wspomniał jedynie o tym, że krakowski beniaminek boleśnie zderzył się z pierwszoligową rzeczywistością, ale to przecież GKS rozczarowuje znacznie bardziej, potwierdzając, że kadrowa rewolucja dokonana przez dyrektora sportowego Tadeusza Bartnika i byłego już trenera Jacka Paszulewicza okazała się całkowicie chybiona.

[…] – K…. m.., GieKSa grać! – po niespełna kwadransie zagrzmiało może z trzysta osób znajdujących się na Blaszoku.

[…] Po przerwie z murawy nadal wiało szarością graniczącą z jesienną depresją, katowiczanie próbowali atakować, kibice zaczęli opuszczać stadion, a goście odhaczali każdą minutę zbliżającą ich do zwycięstwa i opuszczenia ostatniego miejsca w tabeli. W 86 minucie krakowianie nieco skomplikowali sobie sytuację, gdy za drugą żółtą kartkę zszedł Paweł Pyciak, co katowiczanie zdołali wykorzystać. Na tym jednak wynik definitywnie się zatrzymał, chociaż katowiczanie raz jeszcze pokonali Marcina Cabaja, ale znów z pozycji spalonej. Sportowo GKS Katowice upada, za to administracyjnie rozkwita. Nowym menedżerem, który będzie rządził wszystkimi działami pozasportowymi, został były prezes Superligi piłkarzy ręcznych, Łukasz Gontarek. W czasie tamtej działalności zasłynął przede wszystkim jako twórca nieczytelnego dla kibiców systemu podziału rozgrywek na grupy Pomarańczową i Granatową i związaną z nim różnicą w przyznawaniu punktów za zwycięstwa.

 

sportowefakty.wp.pl – Fortuna I liga: trwa koszmar GKS-u Katowice. Garbarnia opuściła dno tabeli

GKS Katowice przegrał na własnym stadionie 1:2 z dotychczas ostatnią w tabeli Garbarnią Kraków. Trybuny przy Bukowej świeciły pustkami.

[…] Od początku meczu konkretniejsza była Garbarnia Kraków. W jej składzie wyróżniał się Tomasz Ogar, który z łatwością oszukiwał ogranych stoperów Wojciecha Lisowskiego oraz Jakuba Wawrzyniaka i zdobył dwa gole. W 12. minucie wykorzystał nieporozumienie Lisowskiego z Mariuszem Pawełkiem. Ten sam duet zawalił gola w Mielcu, więc nie wyciąga żadnej nauki ze swoich błędów.

[…] Drużyna Dudka nie potrafiła odpowiedzieć dotychczas najgorszemu klubowi ligi. Po strzale Tymoteusza Puchacza interweniował Marcin Cabaj. Tuż przed przerwą bramkarz Garbarni pomylił się, ale został zaasekurowany przez Michała Czekaja. GKS Katowice oddawał również niecelne uderzenia. Konkretnie Daniel Rumin i Grzegorz Piesio. Garbarnia kończyła mecz w dziesięciu i właśnie po wykluczeniu Pawła Pyciaka udało się katowiczanom poprawić wynik na 1:2. W 90. minucie Cabaja pokonał Woźniak.

Po zwycięstwie na Górnym Śląsku beniaminek opuścił dno tabeli. Nową czerwoną latarnią ligi został Stomil Olsztyn. W strefie spadkowej pozostaje również GKS Katowice, który w tym sezonie poniósł już dziewiątą porażkę. Zmiana trenera nie pozwoliła jeszcze zdobyć punktu. Posiadająca silne personalia drużyna nie potrafi grać na miarę nawet minimalnych oczekiwań.

 

infokatowice.pl – GieKSa gorsza od ostatniej drużyny w tabeli

W zaległym meczu 1. ligi GKS Katowice przegrał z ostatnią w tabeli Garbarnią Kraków 1:2 i coraz bardziej pogrąża się w grupie drużyn zagrożonych spadkiem do drugiej ligi.

W pierwszej połowie GieKSa niby była stroną przeważającą, ale ilość bezsensownych wybić piłki czy niecelnych podań była wręcz katastrofalna. Kiedy wreszcie katowiczanom udawało się przedrzeć pod bramkę rywala, to albo pudłowali, albo w decydującym momencie mijali się z futbolówką. Najbliżej szczęścia byli w 37. min., kiedy piłkę w siatce umieścił Rumin, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Piłkarze Garbarni od początku byli nastawieni na obronę i oczekiwanie na błędy GieKSy. A że tych było wiele, trzy razy znaleźli się w dogodnej sytuacji, z czego dwukrotnie, po strzałach Tomasza Ogara, zaskoczyli Pawełka.

Jeśli pierwsza część spotkania była słaba, to druga to już była prawdziwa kopanina. Trójkolorowi przez cały czas praktycznie nie wychodzili spod pola karnego przeciwnika, ale przez 45 minut nie byli w stanie stworzyć żadnej groźniejszej akcji.

 

garbarnia.krakow.pl – Dublet Ogara, ale najważniejsze jest wspólne zwycięstwo na Bukowej!

Po bardzo dobrej pierwszej połowie i znacznie słabszej drugiej „Garbarze” wygrali dziś w Katowicach 2:1, księgując nadzwyczaj cenne punkty. Ma tego pełną świadomość Bogusław Pietrzak, pod którego wodzą „Brązowi” zrobili na Bukowej to, czego przed kilku dniami nie uczynili w starciu z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Na wagę zwycięstwa okazało się ustrzelenie dubletu przez Tomasza Ogara. Ale sukces osiągnięto razem. Zwartość szeregów była nadto widoczna, stanowiąc fundament pod wspólną radość. Pragnie się jak najczęściej widzieć takie obrazki…

 

sportdziennik.pl – Jednak można upaść niżej… GieKSa poległa z outsiderem

Wydawało się – patrząc na piątkowe męki GieKSiarzy w Mielcu – że drużyna katowicka sięgnęła już dna.

Cztery dni później na Bukową przyjechał jednak zespół, który do tego momentu zdołał uzbierać jedynie 9 punktów. Kibice mieli prawo oczekiwać, że tym razem będzie komplet „oczek”.

Zwłaszcza w grze defensywnej postawa katowiczan wołała o pomstę do nieba. Wojciech Lisowski w drugim spotkaniu z rzędu sprokurował gola dla rywali: po jego zderzeniu z interweniującym na 15. metrze Mariuszem Pawełkiem piłka trafiła pod nogi Tomasza Ogara, który nie mógł nie trafić do pustej bramki. Kwadrans później temu samemu zawodnikowi nikt na 5-6. metrze nie przeszkadzał, by skierować do siatki piłkę po centrze Filipa Wójcika.

[…] Po zmianie stron goście nawet nie udawali, że chcą konstruować akcje ofensywne. A gospodarze… zwyczajnie zrobić tego nie umieli. Owszem, należała im się „jedenastka” po zagraniu ręką Michała Czekaja, ale arbiter ją przegapił, a VAR-u w I lidze nie ma. Doświadczony golkiper obronił parę uderzeń z dystansu – raczej niegroźnych – skapitulował w 90 min po „główce” Arkadiusza Woźniaka (krakowianie grali już w tym momencie w „dziesiątkę”, po dwóch żółtych kartkach dla Pawła Pyciaka i… Garbarnia mogła świętować drugi w tym sezonie wyjazdowy sukces. Co prawda w 94 min piłka jeszcze raz wpadła do jego siatki, ale sędzia asystent znów dopatrzył się pozycji spalonej Rumina.

 

gazetakrakowska.pl – I liga piłkarska: cenne zwycięstwo Garbarni Kraków w Katowicach z GKS-em

[…] „Brązowi”, którzy w pięciu poprzednich wyjazdowych meczach zdobyli tylko 4 punkty, zaprezentowali dobrą skuteczność. Dla katowiczan był to już piąty kolejny występ na własnym boisku bez zwycięstwa.

[…] Gospodarze do przerwy także szukali okazji bramkowych. Pierwszą miał Bartłomiej Poczobut, ale więcej kłopotów defensywie Garbarni sprawiał Daniel Rumin. Jeszcze przy stanie 0:1 minął się z piłką w polu karnym, potem trafił do siatki, ale sędzia odgwizdał spalonego, następnie huknął koło słupka, a po kolejnym jego groźnym strzale jeden z garbarzy wybił piłkę z linii bramkowej.

Po zmianie stron kontrolujący wydarzenia na boisku katowiczanie albo strzelali niecelnie (Puchacz, Grzegorz Piesio i Kacper Tabiś), albo udanie interweniował Marcin Cabaj (po uderzeniu Piesio). W 83 min znów dał o sobie znać Rumin, ale jego strzał został zablokowany.

[…] W doliczonym o 4 min czasie gry Rumin ulokował piłkę w siatce, ale arbiter ponownie odgwizdał spalonego, a po chwili Cabaj świetną interwencją obronił uderzenie Puchacza, ratując swój zespół przed utratą bardzo cennego zwycięstwa.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga