Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

[MEDIA] A jednak może być gorzej. Bukową podbiła nawet Garbarnia

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania kolejnych gorzkich doniesień mediów na temat postawy piłkarzy GieKSy, tym razem w spotkaniu GKS Katowice – Garbarnia Kraków 1:2 (0:2). Wybraliśmy dla Was najciekawsze:

 

sportslaski.pl – A jednak może być gorzej. Bukową podbiła nawet Garbarnia

Trener Dariusz Dudek zapowiadał po meczu w Mielcu, że w GKS-ie Katowice może już być tylko lepiej. Spotkanie z Garbarnią zaprzeczyło jednak tej tezie, gdyż beniaminek wygrał przy Bukowej 2:1 i zepchnął katowiczan na 17. miejsce w tabeli.

Jeżeli któryś mecz na zapleczu Ekstraklasy można było uznać jako typowy pojedynek „o 6 punktów”, to wtorkowe spotkanie GKS-u Katowice i Garbarni Kraków idealnie wpasowało się w te ramy. Oba kluby znajdują się bowiem w bardzo złej sytuacji i muszą czym prędzej zacząć odrabiać straty, póki strata do zespołów z bezpiecznej strefy nie jest zbyt duża. Stawka meczu była zatem bardzo wysoka, a na zwycięstwie mogło przede wszystkim zależeć szkoleniowcom obu drużyn.

[…] Mimo tego trener Dudek postanowił nie dokonać żadnych zmian w linii obrony, natomiast środek pomocy i linia ataku uległa sporemu przeobrażeniu. Do składu w miejsce Kurowskiego, Bronisławskiego i Śpiączki wskoczyli Poczobut, Michalik i Rumin, jednak roszady te nie przynosiły początkowo żadnego rezultatu. Kibice, oglądający ten mecz na stadionie bądź przed telewizorem, mogli poczuć swoiste deja vu. Nieskładność akcji GieKSy była bowiem porażająca, piłkarze mieli problem nawet z prostym przyjęciem piłki, a ich liczne wrzutki nie sprawiały obrońcom Garbarni żadnego problemu.

[…] Na przerwę gospodarze schodzili w akompaniamencie przeraźliwych gwizdów, które nie podziałały na ich zbyt motywująco. Katowiczanie bili głową w mur, a jej gra rozczarowywała nawet największych optymistów. W zespole brakowało komunikacji i pomysłu na rozegranie akcji, a coraz częściej oddawane strzały z dystansu nie były precyzyjne. Garbarnia z kolei starała się nadmiernie nie forsować tempa, swoją grę ograniczyła tylko do przeszkadzania rywalowi i właściwie do końca meczu nie zagroziła już Pawełkowi w większym stopniu.

 

gol24.pl – Przykra porażka GieKSy. Katowiczanie ograni przez Garbarnię

[…] Przy trybunach, po których hulał wiatr, i w padającym zimnym deszczu powitał się ze stadionem GKS-u Katowice nowy trener Dariusz Dudek. Szkoleniowiec po koszmarnym falstarcie w Mielcu dokonał w wyjściowej jedenastce trzech zmian. Zabrakło w niej Bartosza Śpiączki, Kamila Kurowskiego i Dominika Bronisławskiego, a ich miejsce zajęli Adrian Błąd, Daniel Rumin i Bartłomiej Poczobut.

Pierwsze od 45 lat spotkanie GKS-u z Garbarnią odbywało się nie tylko w kiepskich okolicznościach przyrody i bez inspirującej otoczki, ale także w sportowym marazmie, w jakim utknęły oba kluby. Co prawda katowicki spiker wspomniał jedynie o tym, że krakowski beniaminek boleśnie zderzył się z pierwszoligową rzeczywistością, ale to przecież GKS rozczarowuje znacznie bardziej, potwierdzając, że kadrowa rewolucja dokonana przez dyrektora sportowego Tadeusza Bartnika i byłego już trenera Jacka Paszulewicza okazała się całkowicie chybiona.

[…] – K…. m.., GieKSa grać! – po niespełna kwadransie zagrzmiało może z trzysta osób znajdujących się na Blaszoku.

[…] Po przerwie z murawy nadal wiało szarością graniczącą z jesienną depresją, katowiczanie próbowali atakować, kibice zaczęli opuszczać stadion, a goście odhaczali każdą minutę zbliżającą ich do zwycięstwa i opuszczenia ostatniego miejsca w tabeli. W 86 minucie krakowianie nieco skomplikowali sobie sytuację, gdy za drugą żółtą kartkę zszedł Paweł Pyciak, co katowiczanie zdołali wykorzystać. Na tym jednak wynik definitywnie się zatrzymał, chociaż katowiczanie raz jeszcze pokonali Marcina Cabaja, ale znów z pozycji spalonej. Sportowo GKS Katowice upada, za to administracyjnie rozkwita. Nowym menedżerem, który będzie rządził wszystkimi działami pozasportowymi, został były prezes Superligi piłkarzy ręcznych, Łukasz Gontarek. W czasie tamtej działalności zasłynął przede wszystkim jako twórca nieczytelnego dla kibiców systemu podziału rozgrywek na grupy Pomarańczową i Granatową i związaną z nim różnicą w przyznawaniu punktów za zwycięstwa.

 

sportowefakty.wp.pl – Fortuna I liga: trwa koszmar GKS-u Katowice. Garbarnia opuściła dno tabeli

GKS Katowice przegrał na własnym stadionie 1:2 z dotychczas ostatnią w tabeli Garbarnią Kraków. Trybuny przy Bukowej świeciły pustkami.

[…] Od początku meczu konkretniejsza była Garbarnia Kraków. W jej składzie wyróżniał się Tomasz Ogar, który z łatwością oszukiwał ogranych stoperów Wojciecha Lisowskiego oraz Jakuba Wawrzyniaka i zdobył dwa gole. W 12. minucie wykorzystał nieporozumienie Lisowskiego z Mariuszem Pawełkiem. Ten sam duet zawalił gola w Mielcu, więc nie wyciąga żadnej nauki ze swoich błędów.

[…] Drużyna Dudka nie potrafiła odpowiedzieć dotychczas najgorszemu klubowi ligi. Po strzale Tymoteusza Puchacza interweniował Marcin Cabaj. Tuż przed przerwą bramkarz Garbarni pomylił się, ale został zaasekurowany przez Michała Czekaja. GKS Katowice oddawał również niecelne uderzenia. Konkretnie Daniel Rumin i Grzegorz Piesio. Garbarnia kończyła mecz w dziesięciu i właśnie po wykluczeniu Pawła Pyciaka udało się katowiczanom poprawić wynik na 1:2. W 90. minucie Cabaja pokonał Woźniak.

Po zwycięstwie na Górnym Śląsku beniaminek opuścił dno tabeli. Nową czerwoną latarnią ligi został Stomil Olsztyn. W strefie spadkowej pozostaje również GKS Katowice, który w tym sezonie poniósł już dziewiątą porażkę. Zmiana trenera nie pozwoliła jeszcze zdobyć punktu. Posiadająca silne personalia drużyna nie potrafi grać na miarę nawet minimalnych oczekiwań.

 

infokatowice.pl – GieKSa gorsza od ostatniej drużyny w tabeli

W zaległym meczu 1. ligi GKS Katowice przegrał z ostatnią w tabeli Garbarnią Kraków 1:2 i coraz bardziej pogrąża się w grupie drużyn zagrożonych spadkiem do drugiej ligi.

W pierwszej połowie GieKSa niby była stroną przeważającą, ale ilość bezsensownych wybić piłki czy niecelnych podań była wręcz katastrofalna. Kiedy wreszcie katowiczanom udawało się przedrzeć pod bramkę rywala, to albo pudłowali, albo w decydującym momencie mijali się z futbolówką. Najbliżej szczęścia byli w 37. min., kiedy piłkę w siatce umieścił Rumin, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Piłkarze Garbarni od początku byli nastawieni na obronę i oczekiwanie na błędy GieKSy. A że tych było wiele, trzy razy znaleźli się w dogodnej sytuacji, z czego dwukrotnie, po strzałach Tomasza Ogara, zaskoczyli Pawełka.

Jeśli pierwsza część spotkania była słaba, to druga to już była prawdziwa kopanina. Trójkolorowi przez cały czas praktycznie nie wychodzili spod pola karnego przeciwnika, ale przez 45 minut nie byli w stanie stworzyć żadnej groźniejszej akcji.

 

garbarnia.krakow.pl – Dublet Ogara, ale najważniejsze jest wspólne zwycięstwo na Bukowej!

Po bardzo dobrej pierwszej połowie i znacznie słabszej drugiej „Garbarze” wygrali dziś w Katowicach 2:1, księgując nadzwyczaj cenne punkty. Ma tego pełną świadomość Bogusław Pietrzak, pod którego wodzą „Brązowi” zrobili na Bukowej to, czego przed kilku dniami nie uczynili w starciu z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Na wagę zwycięstwa okazało się ustrzelenie dubletu przez Tomasza Ogara. Ale sukces osiągnięto razem. Zwartość szeregów była nadto widoczna, stanowiąc fundament pod wspólną radość. Pragnie się jak najczęściej widzieć takie obrazki…

 

sportdziennik.pl – Jednak można upaść niżej… GieKSa poległa z outsiderem

Wydawało się – patrząc na piątkowe męki GieKSiarzy w Mielcu – że drużyna katowicka sięgnęła już dna.

Cztery dni później na Bukową przyjechał jednak zespół, który do tego momentu zdołał uzbierać jedynie 9 punktów. Kibice mieli prawo oczekiwać, że tym razem będzie komplet „oczek”.

Zwłaszcza w grze defensywnej postawa katowiczan wołała o pomstę do nieba. Wojciech Lisowski w drugim spotkaniu z rzędu sprokurował gola dla rywali: po jego zderzeniu z interweniującym na 15. metrze Mariuszem Pawełkiem piłka trafiła pod nogi Tomasza Ogara, który nie mógł nie trafić do pustej bramki. Kwadrans później temu samemu zawodnikowi nikt na 5-6. metrze nie przeszkadzał, by skierować do siatki piłkę po centrze Filipa Wójcika.

[…] Po zmianie stron goście nawet nie udawali, że chcą konstruować akcje ofensywne. A gospodarze… zwyczajnie zrobić tego nie umieli. Owszem, należała im się „jedenastka” po zagraniu ręką Michała Czekaja, ale arbiter ją przegapił, a VAR-u w I lidze nie ma. Doświadczony golkiper obronił parę uderzeń z dystansu – raczej niegroźnych – skapitulował w 90 min po „główce” Arkadiusza Woźniaka (krakowianie grali już w tym momencie w „dziesiątkę”, po dwóch żółtych kartkach dla Pawła Pyciaka i… Garbarnia mogła świętować drugi w tym sezonie wyjazdowy sukces. Co prawda w 94 min piłka jeszcze raz wpadła do jego siatki, ale sędzia asystent znów dopatrzył się pozycji spalonej Rumina.

 

gazetakrakowska.pl – I liga piłkarska: cenne zwycięstwo Garbarni Kraków w Katowicach z GKS-em

[…] „Brązowi”, którzy w pięciu poprzednich wyjazdowych meczach zdobyli tylko 4 punkty, zaprezentowali dobrą skuteczność. Dla katowiczan był to już piąty kolejny występ na własnym boisku bez zwycięstwa.

[…] Gospodarze do przerwy także szukali okazji bramkowych. Pierwszą miał Bartłomiej Poczobut, ale więcej kłopotów defensywie Garbarni sprawiał Daniel Rumin. Jeszcze przy stanie 0:1 minął się z piłką w polu karnym, potem trafił do siatki, ale sędzia odgwizdał spalonego, następnie huknął koło słupka, a po kolejnym jego groźnym strzale jeden z garbarzy wybił piłkę z linii bramkowej.

Po zmianie stron kontrolujący wydarzenia na boisku katowiczanie albo strzelali niecelnie (Puchacz, Grzegorz Piesio i Kacper Tabiś), albo udanie interweniował Marcin Cabaj (po uderzeniu Piesio). W 83 min znów dał o sobie znać Rumin, ale jego strzał został zablokowany.

[…] W doliczonym o 4 min czasie gry Rumin ulokował piłkę w siatce, ale arbiter ponownie odgwizdał spalonego, a po chwili Cabaj świetną interwencją obronił uderzenie Puchacza, ratując swój zespół przed utratą bardzo cennego zwycięstwa.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Dwie połowy, dwa odmienne oblicza GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

21.04.2024, Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: Nowakowski (63), Radwański (90) – Janiszewski (8), Bergier (21).
Termalica Nieciecza: Loska – Putivtsev, Biedrzycki, Spendlhofer – Zaviiskyi, Radwański, Ambrosiewicz (46. Dombrovskiy), Karasek (84. Wacławek), Wolski (68. Wróbel) – Branecki (80. Jakubik), Trubeha (46. Nowakowski).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (80. Mak), Kozubal, Repka, Shibata (86. Baranowicz) – Bergier (90. Krawczyk).
Kartki żółte: Radwański – Jędrych, Bergier, Kudła, Jaroszek.
Czerwona kartka: Repka (45, brutalny faul).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 1801 (w tym 549 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga