GKS Katowice w końcu zachował czyste konto, jeśli chodzi o straty bramkowe. Sam ukłuł dwa razy, a my zapraszamy do prześledzenia, jak padały bramki wczorajszego wieczoru przy Bukowej.
1:0 Pitry (34)

Rzut rożny wykonuje Chwalibogowski. W polu karnym mamy Pitrego, Cholerzyńskiego, Rakelsa oraz nie będących jeszcze w kadrze środkowych obrońców – Kamińskiego i Napierałę.

Piłka w locie. Cholerzyński zbiega na krótki słupek, w centralnej części pola karnego na futbolówkę nabiega Pitry. Na dalszym słupku raczej stojący Rakels oraz nabiegający Napierała i Kamiński.

W tym momencie bardzo tłoczno przed polem bramkowym. Pitry już się powoli zatrzymuje i przygotowuje do strzału. Obrońcy stoją i czekają na rozwój sytuacji.

Dobry wyskok Pitrego i precyzyjne uderzenie głową. Nie przeszkodził mu w tym nikt z piłkarzy gości.

Piłka ląduje w siatce i GKS obejmuje prowadzenie.
2:0 Pitry (63-k)

Wszystko rozpoczyna się w środku boiska, gdzie Cholerzyński rozgrywa piłkę. Pierwsza myśl jest taka, żeby rozciągnąć akcję na lewą stronę, ale tam jest tylko Sobotka i nie będący w kadrze Wołkowicz. Pozycji szuka sobie Rakels.

Zmiana kierunku Cholerzyńskiego. Tutaj ma do wyboru Chwalibogowskiego (jednak musiałby nieco zwolnić akcję) oraz dobrze ustawionego i niepilnowanego Fonfarę. Trochę z przodu za obrońcą znajdują się Pitry i Rakels.

Cholerzyński wybiera właśnie Fonfarę. Rakels zbiegł nieco do przodu, a pojawił się do gry także Pitry.

Fonfara w ekwiblirystyczny sposób zagrywa z obrotem do Rakelsa prostopadłą piłkę. Rakels na linii z obrońcą, nie ma spalonego.

Rakels urywa się Szufrynowi i biegnie w pole karne.

Łotysz jest powalony przez Szufryna, co powoduje natychmiastową reakcję sędziego.

Arbiter zasiał nieco niepewności u wszystkich, gdyż nie wskazał od razu na wapno, jak to czynią sędziowie w takich przypadkach, tylko podbiegł w pole karne do winowajcy karząc go czerwoną kartką za faul taktyczny.

Do rzutu karnego podszedł Przemysław Pitry.

Pewny strzał z 11 metrów…

… i piłka ląduje w siatce zapewniając GieKSie prowadzenie 2:0.
Najnowsze komentarze