Przed spotkaniem z Motorem Lublin przeprowadziliśmy wywiad z Bartoszem Nowakiem, który opowiedział o Jakubie Araku, swoim transferze, a także o swoich przeżyciach związanych z GieKSą, w której… mógł znaleźć się już ładnych parę lat temu!
Byłeś w kontakcie z Jakubem Arakiem przez te lata?
Bartosz Nowak: Tak, cały czas utrzymujemy kontakt, pilotował tę sprawę.
Niektórzy już radykalnie twierdzili, że Arak „skończył się”, a nagle po trzech meczach został bohaterem.
Nie byłem w stanie przeczytać, że „się skończył”, ale wiem, jakie Kuba ma możliwości. Wiem, co potrafi, jak myśli o piłce. Takie jest życie piłkarza, są momenty lepsze i słabsze. W tych słabszych trzeba przeboleć, przepracować i tak to jest w przypadku ofensywnych zawodników, napastników. Jeden mecz, jedna akcja może zmienić postrzeganie ciebie o 180 stopni, twoją karierę, twój moment, pozycję w klubie. Śledziłem końcówkę sezonu, mecz w Warszawie. W Polonii wszedł, przyczynił się w dużym stopniu do tego awansu. Trzymałem kciuki do końca.
Jesteś bohaterem jednej z najgłośniejszych sag transferowych. Ciążyła na tobie jakaś presja, czy podszedłeś do tego ze spokojną głową?
Na pewno, trochę to trwało, niektóre sytuacje i głosy do mnie docierały, bo to też chodziło o mnie. Wiedziałem, jak wygląda sytuacja, dużo rzeczy się pisało, dużo do mnie docierało informacji, wiele z nich nie było prawdziwych, było dalekich od prawdy. Spokojnie czekałem, fajnie, że tak wyszło, patrzymy w przyszłość razem.
Wiekowy obiekt, czuć tę kibicowską atmosferę święta. To dodaje sił przed meczem?
Fajna atmosfera, miałem okazję być na trybunach na razie. Na meczu z Rakowem fajny doping, kibice żywo reagowali na te wydarzenia. Dobry mecz, fajnie to wyszło. W Gliwicach też świetny doping, super to wyszło. Widać, że w Katowicach ludzie żyją piłką.
Z czego jesteś najbardziej zadowolony u siebie jako piłkarza?
Myślę, że jak na ofensywnego zawodnika to jestem dość kreatywny. To jest ważny aspekt.
GKS Katowice – jakie masz wspomnienia z tym Klubem?
Na szybko sobie nie przypomnę, ale na pewno kiedyś, kiedyś pierwszym seniorskim, profesjonalnym klubem, z jakim się spotkałem, był GKS Katowice. Byłem tutaj prawie trzy miesiące na testach jako młody chłopak po Gwarku Zabrze.
Najnowsze komentarze