Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Czy wyobrażacie sobie by GieKSa grała z kontry?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W ostatnią sobotę miałem przyjemność pierwszy raz porozmawiać z trenerem Mandryszem, który podsumowywał sparing i odpowiadał na pytania transferowe. Padło również pytanie o Prokica i jego rolę w zespole.

Fakty są takie  – Prokic to wyróżniający się gracz w GieKSie na wiosnę, grając jako napastnik strzelił 7 bramek z czego wszystkie lewą nogą oraz z kontry. Wynik moim zdaniem przyzwoity- tym bardziej, że nie grał we wszystkich spotkaniach od początku.

Trener Mandrysz zapytany o jego rolę i pozycję na boisku podkreślił dobrą formę Prokica, dodał, że chciał go sprawdzić na skrzydle, ponieważ być może tam z niego będzie częściej korzystać. Wspomniał również, iż zna tego zawodnika i widział jak Stal robiła awans z nim na szpicy – grając z kontry wszystkie mecze. Na koniec padło pytanie do dziennikarzy „Czy wyobrażacie sobie Panowie, że GKS tak będzie grał?”.

Przyznam szczerze, że strasznie korciło mnie wtedy by odpowiedzieć trenerowi – „Tak, ja sobie wyobrażam by GieKSa tak grała”.

Nie było to jednak miejsce i czas by dyskutować o tym z trenerem ale myślę, że taką dywagację można przenieść na nasze strony.

Jeśli chodzi o moją osobę to nie mam nic przeciwko takiemu defensywnemu stylowi gry. Nawet biorąc pod uwagę, że bardzo lubię włoską piłkę taka gra bardzo mi się podoba i nie uważam, że taka taktyka byłaby ujmą dla naszego klubu gdybyśmy grali właśnie z kontry, bardziej defensywnie. Pojawia się oczywiście pytanie czy taka gra byłaby skuteczna? Tego nie wiemy, bo nie próbowaliśmy takiej gry. Ciągle tylko słyszymy – chcemy grać piłką, chcemy strzelać bramki, chcemy kontrolować spotkanie, nie chcemy za nią biegać itp. Wszystko fajnie, tylko od kilku sezonów widać jak na dłoni, że z małymi wyjątkami w postaci pojedynczych spotkań czy też spotkaniami ze słabymi ekipami taka taktyka w ogóle nam nie wychodzi.

Jest wręcz przeciwnie – bardzo często to my sami nadziewamy się na kontry i tracimy przez to bramki. Tak było dwukrotnie w spotkaniach z Tychami, Bytowią, Sosnowcem, Miedzią, Podbeskidziem, Sandecją czy dwukrotnie z Wigrami. We wszystkich tych spotkaniach to my teoretycznie kontrolowaliśmy spotkanie i mieliśmy rywala na wyciągnięcie ręki. Tymczasem jeden błąd – który umówmy się, takim zespołom jak nasz zawsze się przydarzy – jedna szybka piłka, akcja i mamy bramkę dla rywala.

Główną zaletą grania piłką jest fakt, że kontroluje się przebieg meczu i są mniejsze szanse na utratę gola. Być może sprawdza się w to w najlepszych ligach, ale czy I liga jest również tego przykładem? Śmiem wątpić, czy w lidze gdzie więcej jest przypadku, fizycznej gry i bramek ze stałych fragmentów taka taktyka jest mocno niwelowana.

Mam więc nadzieję, ze trener szerzej spojrzy na ten problem i zastanowi się czy nie warto w niektórych spotkaniach zagrać po prostu z kontry wykorzystując atuty, które mamy do tego by grać w ten sposób. Szybki Prokic, szybki młody Mandrysz, niezły w rozegraniu takiej piłki w środku pola Foszmańczyk, dobry napastnik który przetrzyma na chwilę piłkę a potem poda ją do skrzydła czy do kolejnego zawodnika. Kluczowy może się tutaj okazać właśnie Prokic. Szkoda byłoby nie skorzystać z jego naturalnych predyspozycji i ustawiać go na boku pomocy gdzie wyraźnie sobie nie radził. Trener Mandrysz w wywiadach podkreślał, iż Foszmańczyk nie jest skrzydłowym i lepiej gra w środku. Mam więc nadzieję, że zauważy równie szybko, że Prokic może dużo dać w szybkim ataku.

Atuty mamy, pytanie czy zdecydujemy się je wykorzystać. To już pytanie do trenera, jednak jedno jest pewne – jeśli taka gra byłaby skuteczna to na pewno nie byłaby to ujma dla kibiców, że musimy taki styl oglądać. Liczą się punkty, a tych niestety zawsze nam brakowało. Oby nie zabrakło ich znowu, bo ktoś na siłę  będzie chciał by GieKSa grała pięknie i ładnie, klepała tysiące podań i chciała strzelać bramki po koronkowych akcjach. Czasem warto iść w prostotę i jak to powiedziano kiedyś, „Po co robić 100 podań by znaleźć się pod bramką przeciwnika skoro wystarczy jeden przerzut?”.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

10 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

10 komentarzy

  1. Avatar photo

    stefan

    30 czerwca 2017 at 14:33

    Barcelone przerabialiśmy już kilka razy , trafne spostrzeżenia odnośnie minionego sezonu . Mandrysz nie jest na tyle głupi żeby nie wykozystac potencjału niektórych graczy , wiec gra z kontry może być zdecydowanie naszym atutem , tymbardziej ze w I lidze NIKT nie będzie umiał rozegrać ataku pozycyjnego.

  2. Avatar photo

    kosa

    30 czerwca 2017 at 14:58

    Na pewno nie możemy grać z każdym rywalem tak samo. Np. w Legnicy spokojnie moglibyś zagrać właśnie z kontry.

  3. Avatar photo

    Dziadek

    30 czerwca 2017 at 17:15

    Założenie ciekawe, tylko… aby grać z kontry, to trzeba przez większą część meczu się bronić, czyli mieć piekielnie dobrą defensywę. U nas na wiosnę to był dramat. Dlatego jestem sceptyczny.

  4. Avatar photo

    dębiana

    30 czerwca 2017 at 18:20

    gieksa zawsze tak grała za czasów dobrych dla nas, świetna obrona , Jojko w bramce , i wyniki 1-0 …..solidnie i nie efektowo ale zawsze był wynik

  5. Avatar photo

    dębiana

    30 czerwca 2017 at 18:22

    I MAM JESZCZE PYTANKO JAK Z FILMEM ? DZIEKI

  6. Avatar photo

    ursus

    30 czerwca 2017 at 20:00

    Niech się Ci nasi piłkarze koncentrują na własnym perfekcjonizmie, wtedy taktyka stanie się drugorzędnym problemem. Jest mi obojętne, czy grać będą bardziej z kontry, czy też atakiem pozycyjnym, byle do końca gryźli trawę i unikali głupich zagrań. Ja chcę widzieć walczącą drużynę, która nie odpuszcza i odwraca niekorzystny wynik nawet z 0:4 gdy przeciwnik ma „dzień konia”.

  7. Avatar photo

    Irishman

    1 lipca 2017 at 02:23

    Każdy mecz, nawet z najsłabszym rywalem można grać z kontry pod warunkiem, że strzeli się jako pierwszy bramkę. No ale co w sytuacji, gdy przeciwko nam, jednemu z faworytów ligi rywale postawią autobus na swoim polu karnym i będą tylko sporadycznie atakować mała ilością zawodników?
    Myślę, że tu nie ma co się nastawiać na określony styl gry taki czy inny. Po prostu musimy nauczyć się grać i z kontry i atakiem pozycyjnym.

    A poprzednim sezonem to w ogóle nie się co sugerować, bo nasze ustawienie i gra były zdecydowanie „przekombinowane” co powodowało, że wielu zawodników nie mogło pokazać 100% swoich możliwości.

    Prokić na skrzydle? Szczerze mówiąc kiepsko to widzę. Szybkość ma, rywala potrafi przejść no ale co z dobrym dośrodkowaniem? Poza tym on myśli jak typowy napastnik i na skrzydle czasem dokonuje bardzo złych wyborów. Ja bym zostawił go mimo wszystko w ataku bez względu czy będziemy grać z kontry czy nie (zresztą w każdym meczu jakaś okazja do kontr się nadarza). Tylko niech tam będzie liderem, nich partnerzy grają na niego, bo on ma to „coś”, ten instynkt do strzelania bramek.

  8. Avatar photo

    Boss

    1 lipca 2017 at 07:03

    Irishman
    Wyrzuć z głowy hasło ze jesteśmy jakimkolwiek faworytem ligi. Im szybciej to zrobisz tym mniej rozczarowań. Jesteśmy zwykłym ligowym średniakiem, a marka GKSu już dawno na nikim nie robi wrażenia, właściwie to mało kto o tym pamięta. Każdy widzi ze ogórki nas pokonują. Jedyny transfer in plus wg mnie to Klemenz. Reszta szrot. Kedziora i midzierski więcej będą w gabinecie lekarzy niż na boisku

  9. Avatar photo

    Michałio

    1 lipca 2017 at 09:57

    I sie zgodza w 100%,szrot i emeryty,36lot on 40min nie do rady wlotać,jak coś budować od zera to na młodzieży naszyj

  10. Avatar photo

    Dawid

    1 lipca 2017 at 13:22

    Co do taktyki to naprawdę nie przywiązywałbym do niej aż takiej wagi. Jak by ktoś zapytał jaką taktyką awans zrobił Górnik czy Sandecja to by każdy z Was powiedział-gra z kontry, tiki taka, gra skrzydłami? Jedna wielka kicha. Najważniejsza w tej lidze jest walka, gra o każdy metr boiska, a do tego trzeba wybiegania i zaangażowania. Tak się wygrywa mecze i robi awanse. Na szczęście Mandrysz o tym wie i wie o tym, że aby tego dokonać lepiej mieć na boisku swoich ludzi, a nie grajków którzy u bukmachera obstawiają swoje porażki z Kluczborkiem. Tyle w temacie 🙂

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga