Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Doniesienia mass mediów na temat GieKSy: Urlopy z błyskiem w oku

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

N pierwszy plan w doniesieniach medialnych wysuwa się sprawa stadionu: Urząd Miejski i biuro projektowe RS Architekci, za pomocą mediów „rozmawiają” na temat zakończenia prac projektowych obiektu w pobliżu ulic Bocheńskiego, Upadowej i autostrady A4. W siedzibie PZPN odbyło się losowanie ćwierćfinału Pucharu Polski w piłce nożnej kobiet: los przydzielił piłkarkom GieKSy drużynę UKS-u SMS-u Łódź.

Siatkarze rozegrali w minionym tygodniu jedno spotkanie ligowe, ulegając na wyjeździe, po ciekawym meczu faworytowi Jastrzębskiemu Węglowi 2:3. W sobotę, w Spodku, siatkarze rozegrają spotkanie z Aluron Virtu CMC Zawiercie.

Hokeiści w PHL rozegrali dwa spotkania, niestety oba przegrane. W piątek, drużyna przegrała w Gdańsku z Lotosem PKH 0:1, wczoraj z Re-Plast Unią Oświęcim 3:5.

 

PIŁKA NOŻNA

tylkokobiecyfutbol.pl – Jest ciekawie! Znamy pary ćwierćfinałowe Pucharu Polski

Dziś podczas spotkanie przedstawicieli klubów Ekstraligi w siedzibie PZPN zostało przeprowadzone losowanie par ćwierćfinałowych Pucharu Polski. Nie obyło się bez hitów.

Już na tym etapie zmierzą się ze sobą Medyk Konin wraz z Górnikiem Łęczna, w innych ekstraligowych parach Rem Marco zagra z Olimpią, a GieKSa z łódzkim SMS-em. Wydawać się może, że najlepiej trafił zespół Czarnych Sosnowiec, któremu los przydzielił pierwszoligową Tarnovię. Puchar jednak rządzi się swoimi prawami.

 

kobiecapilka.pl – Pary 1/4 Pucharu Polski

[…] Dokonano losowana par 1/4 finału Pucharu Polski. Najciekawiej zapowiada się konfrontacja Medyka Konin z Górnikiem Łęczna. Przypomnijmy, że w zeszłym sezonie to właśnie koniński Medyk zdobył krajowy puchar, a Górnik to aktualny mistrz Polski i lider Ekstraligi.
Ćwierćfinały Pucharu Polski:
Czarni Sosnowiec – Tarnovia Tarnów
Medyk Konin – Górnik Łęczna
GKS Katowice – UKS SMS Łódź
KKP Bydgoszcz – Olimpia Szczecin
O awansie do półfinałów zadecydują dwumecze. Spotkania zaplanowano na 15/16 i 19/20 lutego.
W tym sezonie zdobywa Pucharu Polski otrzyma nagrodę finansową w kwocie 400 tysięcy złotych.

 

sportdziennik.com – GKS Katowice. Stadion za drogi o 294 procent!

[…] Urząd Miasta Katowice odrzucił dokumentację i kosztorys przedstawiony w końcówce listopada przez projektanta kompleksu sportowego (stadionu, hali, boisk treningowych) w rejonie ulic Bocheńskiego i Upadowej. Firma RS Architekci została wezwana przez Katowice do poprawienia dokumentacji i przedstawienia jej zgodnie z zapisami umowy. Ma na to trzy tygodnie, a „zgodnie z zapisami umowy” oznacza, że projekt ma zawierać kosztorys nie wyższy niż 184,5 mln zł brutto.

– Kwota kosztorysu rażąco przekracza kwotę określoną w umowie. Tym samym otrzymane przez nas dzieło jest niezgodne z umową zawartą z RS Architekci Sp. z o.o. Należy podkreślić, że przez ostatnie 14 miesięcy, a więc podczas etapu projektowania, nie otrzymaliśmy od projektanta żadnej informacji, która by mówiła o ta dużej zmianie w zakresie kwoty widniejącej w kosztorysie wykonawczym. Rozumiemy, że sytuacja na rynku budowlanym w ostatnich latach, związana m.in. ze wzrostem kosztów robocizny czy materiałów budowlanych, mogła doprowadzić do podwyższenia kosztorysu. Nie widzimy jednak żadnego uzasadnienia dla 294-procentowego wzrostu kosztów budowy obiektu – mówi Bogumił Sobula, wiceprezydent Katowic.

 

GKS Katowice. Kto tu wierzy w cuda?

Źle postawiony przecinek zawyżający kosztorys, brak zapisów w umowie regulujących jego wysokość oraz drogie życzenia policji czy PZPN. RS Architekci, projektujący katowicki stadion, odpowiedzieli wczoraj na publikację miasta.

Przedstawiciele firmy RS Architekci, projektanta kompleksu sportowego w Katowicach, obejmującego stadion, halę i sześć boisk treningowych, nie ukrywają wielkiego zaskoczenia poniedziałkową publikacją miasta, które na swojej stronie internetowej zamieściło informacyjny i uderzający w projektantów tekst.

– Ten komunikat jest po prostu nieporozumieniem – mówi Mariusz Schlesiona, prezes firmy, odnosząc się do zarzutów miasta, z którego przedstawicielami miał spotkać się wczoraj. To spotkanie odwołano w piątek. W poniedziałkowe popołudnie miasto opublikowało tekst, a dopiero później wysłało pismo do projektanta.

[…] Projektanci przyznają się tu do pomyłki. Tłumaczą się… błędami w arkuszu kalkulacyjnym. Chodzi m.in. o posadzki, które zamiast 1,2 mln zł wyceniono na… 122 mln zł.
– Możemy przeprosić za ten „excelowski” błąd w dodawaniu, który szybko znaleźliśmy. Został popełniony w ferworze tworzenia nocami kosztorysu przez kilkanaście osób. Mogło się to zdarzyć. Gorzej, że ten błąd poszedł w świat i robi zamieszanie. To znaczy, że miasto samo tego nie sprawdziło, nie zadzwoniło do nas, a napisało artykuł i wysłało do prasy. Ubolewamy, że tym samym opinia publiczna została wprowadzona w błąd – mówi prezes Schlesiona.

Poprawiając ten błąd, z kwoty 561 mln zł robi się już „tylko” około 398 mln zł. Bardzo ważne jest to, co na nią się składa. Około 240 mln zł to koszt części pierwszej, czyli stadionu, hali oraz dwóch boisk treningowych. Około 156 mln zł to część druga, z czterema boiskami treningowymi i całą infrastrukturą, drogami, parkingami, sieciami wodociągowymi etc. Kibice określają to „małą dzielnicą”.

Niezależnie od tego, czy mowa o 561, czy 398 mln zł, to i tak jest to suma znacznie przekraczająca 184,5 mln, o których wspomina miasto w kontekście umowy. Sęk jednak w tym, że przedstawiciele firmy RS Architekci utrzymują, iż o naruszeniu takiego zapisu umowy nie można mówić, bo… po prostu go nie ma!

[…] Skąd zatem mogły wziąć się u miasta te 184,5 mln zł? Taka kwota padła na etapie konkursu na koncepcję stadionu, który jest jednak tylko preludium do procedury projektowej.

– Jesteśmy konfrontowani z jakąś fikcyjną kwotą, którą ktoś – bo nie my – przyjął, przygotowując konkurs na koncepcję stadionu. Znamy tylko kwotę całościową, 184 mln. Nie jesteśmy w stanie ocenić, gdzie ktoś popełnił błąd przy tym szacowaniu – zaznacza Radosław Radziecki, szef grupy projektantów.
– Kwota, którą podaliśmy – około 390 mln zł – jest wynikiem rzeczywistego sprawdzenia w terenie, a nie prognozy niepoprzedzonej badaniami. Trudno mówić o kosztach realizacji tego, co znajduje się w pracy konkursowej, jeśli nie jest ona zbieżna z końcowym projektem – uzupełnia mecenas Gruszczyński.

– Ktoś kiedyś powiedział, że ten stadion ma powstać za 190 milionów, ale dzisiaj my stwierdzamy, że sam teren zewnętrzny kosztuje 156 milionów – po rzetelnym sprawdzeniu, uwzględnieniu kosztów powstania dróg, parkingów. Skoro tak, to albo ktoś wcześniej zostawił 30 milionów na stadion i halę, albo miał 190 milionów na halę i stadion, a zapomniał o terenie zewnętrznym: ulicach, parkingach – podkreśla prezes Schlesiona.

Cena kompleksu sportowego stale też rosła wskutek usprawnień projektu proponowanych przez inwestora. Najważniejsze to ostateczne postawienie na pojemność stadionu rzędu 15 tys. miejsc – a nie 12, jak pierwotnie zakładano.

[…] Miasto mówi, że umowa zawiera zapis regulujący maksymalny koszt powstania kompleksu sportowego założony przez projektanta i jest to 184,5 mln. Projektant mówi, że takiego zapisu nie ma. Wcześniej przedstawia kosztorys na ponad 560 mln. Później, tłumacząc się jednym postawionym w złym miejscu (przy posadzkach!) przecinkiem, redukuje go – na razie werbalnie – o grubo ponad 100 milionów złotych. Miasto zaatakowało oświadczeniem, projektant zwołał dziennikarzy i skontrował. Nie wnikając w szczegóły oraz to, kto ma rację, i tak spokojnie można stwierdzić, że u progu trzeciej dekady XXI wieku chyba inaczej powinno wyglądać tworzenie czegokolwiek w stolicy wielkiej aglomeracji.

Trudno pojąć, dlaczego dwa tak poważne podmioty dyskutują ze sobą na łamach mediów, a nie u zbiegu ulic Dobrego Urobku i Bocheńskiego, gdzie ma powstać nowy stadion, którego brak to dla Katowic po prostu wstyd. I trudno dziwić się tym kibicom GieKSy, którzy traktują te wieści z „placu budowy” jako coś w rodzaju teatrzyku. To, co stanie się, gdy opadnie kurtyna, każdy może sobie dopowiedzieć.

Za epilog optymistycznie-realny uważam dziś doprowadzenie do końca głównej części tej inwestycji, czyli zbudowanie stadionu, hali i dwóch boisk treningowych, a wstrzymanie się z czterema boiskami, siecią dróg, tras rowerowych i czym tam jeszcze. Bez tej „dzielnicy”, jak mawiają niektórzy fani GieKSy, kosztorys powinien zmaleć o około 150 milionów złotych i wtedy spokojnie będzie można wdrożyć go w życie. A jeśli nie, to jakiś powód się znajdzie. Tego możemy być pewni.

 

Można odnieść wrażenie, że miasto chciało tego starcia

Rozmowa z Piotrem Koszeckim, prezesem „SK1964”, stowarzyszenia kibiców GKS-u Katowice.

Urząd Miasta oraz firma projektowa RS Architekci wymieniły się w ostatnich dniach oświadczeniami dotyczącymi budowy nowego stadionu w Katowicach. Komu bardziej uwierzyli kibice?
Piotr KOSZECKI: – Trafniej byłoby powiedzieć, że kibice GieKSy raczej nie wierzą – ani jednej, ani drugiej stronie. Czytając internetowe komentarze, większość uznaje racje firmy projektującej stadion, ale powtarza się też pytanie, jak można się pomylić w kosztorysie o ponad 100 milionów? To nie za dobrze świadczy o projektancie. Do tego, co przedstawiają obie strony, podchodzi się z dużą rezerwą.

[…] Jako katowiczanin znajduje pan odpowiedź na pytanie, czemu ten stadion miałby tu nie powstać?
Piotr KOSZECKI: – Trudno o jakąś teorię, skoro władze cały czas mówią, że zbudują. Prezydent Krupa ani razu nie zaprzeczył publicznym słowom sprzed bodaj dwóch lat, że pierwszy mecz na nowym stadionie rozegramy w rundzie wiosennej sezonu 2020/21. Nigdy żadną swoją wypowiedzią nie wycofał się z tej daty, a wszyscy zdajemy sobie sprawę, że jest to nierealny termin. Dlaczego ktoś nie chciałby nowego stadionu? Nie wiem, ale widać, że nie jest on priorytetem. Jako mieszkańcy Katowic pamiętamy sytuację Rynku; to, jak długo go modernizowano. Ostatecznie powstał, choć nie wiem, czy można to nazwać rynkiem… Trwało to w każdym razie niewspółmiernie długo do tego, ile trwać powinno. Może i jest wola wybudowania stadionu, ale znajduje się on najwyraźniej na dole listy miejskich priorytetów. Znów pojawiają się opinie, czy w ogóle jest sens tej inwestycji, czy znów by jej nie skonsultować. Były jednak prowadzone badania wśród mieszkańców; opowiedzieli się za tym, by powstał. Byłaby to też rewitalizacja terenów w okolicach Załęskiej Hałdy, gdzie ciut mniej się dzieje. Trzeba wbić łopatę i budować. A to jednak coś jest nie tak z działkami, a to projektant rozmija się z miastem… To bardzo dziwna sytuacja, niepokojąca.

Z publikacji wynika, że albo projektant, albo miasto, mija się z prawdą.
Piotr KOSZECKI: – Albo jednak okaże się, że obie strony mają rację, powołując się na jakieś przepisy wyższego rzędu… Ale dlaczego nie usiedli do stołu, nie porozmawiali? Przede wszystkim uważam, że nie powinno to być załatwiane przez media. To szokujące i wręcz dziecinne, że przez kilkanaście miesięcy był kontakt, a nagle, na ostatnim etapie, wszystko rozgrywa się na arenie publicznej, medialnej. Powtórzę, że niepokojąco to wygląda. Można odnieść wrażenie, że miasto przygotowywało się do opublikowania takiej informacji – i do tego, by iść z tą firmą na starcie.

Gdy prezesem GieKSy został Marek Szczerbowski, mówił o zawiązaniu okołoklubowej komisji ds. stadionu, do której zaprosił też przedstawicieli kibiców. Jaki był tego efekt?
Piotr KOSZECKI: – Powstała taka komisja, komórka. To, że będzie w niej uczestniczyło dwóch kibiców, miało nie ujrzeć światła dziennego, ale prezes Szczerbowski się tym pochwalił, więc to żadna tajemnica. Kibice z naszego ramienia zostali zaproszeni do tego, by móc sprawdzić pojawiające się pogłoski, że stadion jest źle zaprojektowany, że skyboxom brakuje wyjść z widokiem na murawę… Kibice dostali wgląd w projekt, nie znaleźli takich błędów i na tym skończyła się ich rola. Nasza opinia była taka, by jak najszybciej móc wbijać łopatę i budować. Nie ma co czekać. Zastanawiano się, czy budować halę, czy może jednak lodowisko, ale powtarzaliśmy, by budować, a nie bawić się już w kolejne analizy.

[…] Kibic GieKSy ma w ogóle jeszcze siłę emocjonować się tym, co dla tematu nowego stadionu przyniesie najbliższa przyszłość?
Piotr KOSZECKI: – Jesteśmy zmęczeni tym tematem, ale informacji nasłuchuje przecież każdy. Gdy wypłynęły w tym tygodniu te komunikaty, to temat mocno zaczął żyć. Wszyscy są ciekawi, czy kolejny projekt trafi do kosza? Czy miasto zacznie się zastanawiać, czy aby dobra jest ta lokalizacja; czy nie za droga ze względu na trudne podłoże? Czy jednak strony się dogadają i w przyszłym roku przejdziemy do kolejnego etapu? Coraz mniej kibiców wierzy w stadion, coraz bardziej jesteśmy zniechęceni, ale interesuje nas to. Tak jak dla rodzin przełomem, najważniejszym wydatkiem bywa kupno domu, tak dla GieKSy najważniejszy może być stadion. Klub nie będzie w stanie przeskoczyć określonego poziomu, jeśli tym stadionem będzie cały czas Bukowa.

 

GKS Katowice. Urlopy z błyskiem w oku

Od żadnego zawodnika nie usłyszałem, by chciał odejść z klubu – mówi trener Rafał Górak.

Klub z Bukowej nie opublikuje tej zimy listy transferowej z zawodnikami mogącymi szukać sobie nowych pracodawców.

– Chcemy, by prawie cała ta grupa ludzi dostała szansę w pozostałych do końca sezonu 14 meczach. Być może z klubu wypłynie jakaś informacja, ale tylko wtedy, jeśli będziemy na coś finalnie zdecydowani – oznajmia trener GieKSy, Rafał Górak.

[…] Na masowe odejścia tych, którzy grali mniej, zimą zatem przy Bukowej się nie zanosi. Osobna kwestia to ci, którzy spisywali się lepiej i mogłyby sięgnąć po nich wyżej notowane kluby.

– Dyrektor Góralczyk na razie nie informuje mnie o lawinie zapytań o naszych zawodników. Podchodzimy do tego realnie i na chłodno. Na dziś wiem, że tą samą ekipą 6 stycznia wracamy do zajęć.

[…] Co z ewentualnymi wzmocnieniami? Transferowej ofensywy raczej też nie ma się co spodziewać.

– Wiemy, na jakie pozycje szukamy ludzi, ale nie ma sensu o tym głośno mówić. Rynek potrafi szaleć. Gdy powiesz coś publicznie, to każdy teoretycznie dostępny zawodnik grający na takiej pozycji automatycznie staje się o kilka złotych droższy. Menedżerowie fikaliby salta z radości… Podejdźmy do tego spokojnie. Wiemy, o kogo chodzi, z kim rozmawiać. W niektórych przypadkach wcale nie szukamy zawodnika, który ma być nr 1 na danej pozycji – zaznacza katowicki trener, którego pytamy o aktualny profil kandydata do gry w GieKSie.

[…] Styczniowe przygotowania rozpoczną się w Katowicach dwutorowo.

– Chcemy sprawdzić trochę zawodników z niższych klas. Nie będą oni jednak od początku brali udziału w treningach z główną grupą, a obowiązywać ich będzie całkiem inny panel treningowy. Na razie jesteśmy po testach motorycznych. Wybraliśmy najbardziej obiecujących spośród nich. To zawodnicy z III i IV ligi. Będzie ich około ośmiu. Wyselekcjonowaliśmy ich poprzez obserwację meczów w niższych ligach czy opinii znajomych ludzi z innych rejonów Polski. Część widzieliśmy w akcji na żywo. Po dwóch tygodniach zdecydujemy, czy któryś z nich może jechać z nami na obóz do Bielska-Białej – informuje trener GieKSy.

W styczniu do grupy zawodników testowanych mogą dołączyć też ci, którzy ostatnio byli wypożyczeni z Katowic do niższych lig.

Zgrupowanie w Bielsku-Białej będzie jednym z dwóch zaplanowanych przez klub. Poza tym, drużyna ruszy też do Wałbrzycha.

– Zgrupowanie zagraniczne? Było tylko jedno hasło: by nikt nie miał takiego pomysłu. Wykluczyliśmy taką możliwość. Do Bielska pojedziemy, by spędzić trochę czasu w górach na treningu, na którym zawodnicy nie byli albo dawno, albo w ogóle. Dużo będzie się kręciło wokół motoryki, intensywnie pobiegamy, czekają nas przygody na Klimczoku czy Szyndzielni, zagramy też z Rekordem. Na drugi obóz pojedziemy do Wałbrzycha, gdzie są bardzo dobre warunki, świetny hotel, odnowa biologiczna na najwyższym poziomie. Na miejscu jest hala, boiska. To kapitalny ośrodek, optymalny dla nas – przekonuje Górak.

 

infokatowice.pl – Katowiccy radni chcą wyjaśnień w sprawie Stadionu Miejskiego. Na specjalnym posiedzeniu komisji

Katowiccy radni chcą wyjaśnień w sprawie Stadionu Miejskiego. Chcą nadzwyczajnego posiedzenia Komisji Rewizyjnej, gdzie proszony będzie temat projektowania, realizacji oraz kosztów stadionu, który planują zbudować władze miasta.

W najbliższy czwartek na sesji Rady Miasta Katowice będzie głosowany budżet miasta na 2020 rok, to właśnie na tej sesji radni zdecydują o wzięciu przez miasto kredytu – 170 mln zł. Większość z tych pieniędzy miała zostać wydana na sfinansowanie budowy stadionu, ten według szacunków miasta miał kosztować nieco ponad 184 mln zł.

Kosztorys przedstawiony przez firmę projektującą obiekt okazał się znacznie wyższy, mowa tutaj o ponad 561 mln zł, ale firma RS Architekci dokonała jego poprawy i teraz przedstawiła kwotą niespełna 400 mln zł. Stadion i hala – według RS Architekci – ma kosztować około 240 mln zł, kolejne 156 mln zł to boiska zewnętrzne i układ drogowy.

[…] W sprawie zorganizowania dodatkowego specjalnego posiedzenia Komisji Rewizyjnej, najlepiej wydawałoby się jeszcze przed sesją Rady Miasta Katowice, zawnioskowali radni Koalicji Obywatelskiej. W piątek złożyli wniosek o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia, na którym prezydent i podległe mu służby przedstawią informację w sprawie stadionu.

– Wszystkie niejasności i sprzeczne informacje które docierają do nas w ostatnich dniach muszą być wyjaśnione. Chcemy pomóc prezydentowi Marcinowi Krupie rozwiązać problem i jasno wytłumaczyć mieszkańcom ile ta inwestycja będzie kosztować – mówi Jarosław Makowski, szef klubu radnych Koalicji Obywatelskiej. Wniosek o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia złożyli radni – członkowie Komisji Rewizyjnej: Jarosław Makowski, Patrycja Grolik i Adam Szymczyk.

Zgodnie z regulaminem Rady Miasta, posiedzenie musi się odbyć w terminie 7 dni od wpłynięcia wniosku.

 

SIATKÓWKA

jasnet.pl – Derby dla Jastrzębskiego Węgla!

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wygrali ósmy mecz z rzędu! W sobotnie popołudnie ekipa trenera Slobodana Kovacia w trzecim meczu pod wodzą Serba pokonała w derbach Śląska GKS Katowice 3:2 (20:25, 21:25, 25:20, 25:20, 15:10). Być może w innych okolicznościach narzekalibyśmy na stracony punkt, ale – po pierwsze – Katowice okazały się znacznie mocniejsze niż Halkbank Ankara, a po drugie – odwrócenie wyniku ze stanu 0:2 zawsze cieszy.

[…] Reasumując – oglądaliśmy dziś „dwa mecze”. W pierwszym nieco ospały Jastrzębski Węgiel na własne życzenie oddał Katowicom dwa sety (i tym samym jeden punkt), natomiast w drugim wszystko wróciło do normy i w zasadzie ani przez moment dominacja gospodarzy nie była zagrożona.

 

sportdziennik.pl – Pięć setów w Jastrzębiu-Zdroju. „Pomarańczowi” wyrwali dwa punkty.

[…] Pierwszy set sobotniej rywalizacji, przynajmniej jego początkowa faza, toczyła się zgodnie z przypuszczeniami. To jastrzębianie byli stroną przeważającą, ale w pewnym momencie coś się zacięło. Konkretnie w chwili, kiedy w polu zagrywki pojawił się Rafał Szymura. Było 15:13 dla Jastrzębskiego Węgla, ale przyjmujący GKS-u Katowice spowodował, że to jego zespół objął dwupunktową przewagę. W szeregi gospodarzy wkradł się chaos. Podopieczni Slobodana Kovaca zaczęli popełniać niewymuszone błędy, a grający swobodnie goście budowali swój kapitał. W drużynie ze stolicy Górnego Śląska wyróżniali się wspomniany Szymura, a także Kamil Kwasowski.

[…] Na początku drugiej odsłony wydawało się, że jastrzębianie złapali wreszcie właściwy rytm gry. Dawid Konarski był skuteczny w ataku i gospodarze zyskali dwa, trzy punkty przewagi, ale chwilę później ją roztrwonili. Niesamowita akcja w obronie, kiedy to katowiczanie wyciągnęli dwa razy niemal beznadziejną piłkę spowodowała, że to goście objęli prowadzenie 12:11. Następnie trwała wymiana ciosów, w której ewidentnie lepiej czuli się katowiczanie. Znów wygrali bardzo długą i ważną akcję, po której trener Kovac zdecydował się na challenge. Okazało się jednak, że to sędziowie mieli rację i słusznie przyznali punkt gościom. Zrobiło się 21:19 dla GKS-u i takiego kapitału, jeszcze go powiększając, katowiczanie nie wypuścili z rąk. Wygrali seta do 21 i zapewnili sobie przynajmniej jeden punkt w tym spotkaniu.

Szkoleniowiec jastrzębskiej drużyny dostrzegł już w drugim secie, że dzieje się coś niedobrego. Zdjął z boiska Christiana Fromma, którego zastąpił Dominik Depowski. Ponadto źle wyglądał Jurij Gładyr, a w jego miejsce pojawił się na parkiecie Michał Szalacha. Zmiany dobrze podziałały na drużynę. Można powiedzieć że od pewnego momentu jastrzębianie przejęli kontrolę nad setem, a kiedy wspomniany Depowski skończył przechodzącą piłkę po zagrywce Konarskiego, zrobiło się 19:15 dla JW.

[…] Tym razem jastrzębianie sprawy nie pokpili i pewnie seta wygrali do 20. Nie było jednak tak, że wszystko zrobili idealnie. Proste błędy przytrafiały im się również w czwartej odsłonie.

[…] A ojcem zwycięstwa jastrzębian w czwartej odsłonie śmiało można nazwać Jakuba Buckiego. Który po raz pierwszy pojawił się na boisku i posłał na katowicką stronę dwie „bomby” z zagrywki. W obu przypadkach rywale nie poradzili sobie w przyjęciu, choć w tym elemencie imponowali na przestrzeni całego spotkania.
Tomasz Fornal, blokując Jakuba Jarosza na 8:5 w tie breaku, dał jastrzębianom pewnego rodzaju komfort. Chodziło jednak o to, aby gospodarze nie uwierzyli zbyt wcześnie, że mecz już jest wygrany. Zadbał o to duet Konarski – Depowski. Pierwszy z wymienionych pewnie skończył atak ze skrzydła, a drugi zablokował Szymurę i zrobiło się 10:6. Goście stracili wówczas wiarę w to, że mogą wygrać ten mecz. „Pomarańczowi” doprowadzili sprawę do końca. Wykorzystując już pierwszą piłkę meczową. Ewidentnie w realizacji zadania pomógł gospodarzom Kwasowski, który wpakował ostatnią w tym meczu piłkę w siatkę.

 

siatka.org – Plusliga: Jastrzębski Węgiel odwrócił losy meczu

Zbliżają się święta, a w nich jak wiadomo najważniejsza jest tradycja. Tradycyjnie więc GKS Katowice rozegrał pięciosetowe spotkanie – ósme z jedenastu dotychczasowych. Wydawało się, że katowiczanie mogą sprawić niespodziankę w Jastrzębiu. Po dwóch setach „Gieksa” prowadziła 2:0, ale wtedy obudzili się gospodarze i doprowadzili do remisu. W nim nie dali szans rywalom i zainkasowali dwa punkty.

[…] Jastrzębski Węgiel – GKS Katowice 3:2 (20:25, 21:25, 25:20, 25:20, 15:10)

 

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – Łopuski: Jestem dobrej myśli

Mikołaj Łopuski przechodzi rehabilitację po kontuzji kolana, jakiej nabawił się na początku okresu przygotowawczego. Kiedy wróci na lód?

[…] – W styczniu czeka mnie kontrolny rezonans i po nim dużo się dowiemy, między innymi kiedy będę mógł wrócić na lód – powiedział „Miki”.

– Zawsze jestem dobrej myśli. Poza tym czuję się już znacznie lepiej. Myślę, że w styczniu będę mógł wyjść na lód i decydujące będzie to, jak się będę czuł podczas pierwszych ćwiczeń.

Doświadczony napastnik zamierza zrobić wszystko, aby być gotowym na końcówkę sezonu.

– Przede wszystkim jednak chcę pomóc mojej drużynie, bez względu na to, jaką rolę będę odgrywał – stwierdził Łopuski, który w poprzednim sezonie, z 24 bramkami, był drugim najlepszym strzelcem GKS-u Katowice. O dwa trafienia więcej zdobył od niego tylko Jesse Rohtla.

Podkreślił też, że odczuwa ogromne wsparcie ze strony kibiców, szefostwa klubu, jak i kolegów z zespołu.

– Odczuwam chęć odwdzięczenia się za to. To daje mi dużo energii i motywuje mnie do codziennej pracy – zakończył zawodnik GieKSy.

 

Piłkarski wynik w Gdańsku. Niezawodny Vítek daje trzy punkty.

Tylko 14 strzałów wystarczyło Lotosowi PKH Gdańsk do odniesienia zwycięstwa z GKS Katowice. W piątkowy wieczór na niespełna dwie minuty przed końcową syreną zwycięskiego gola zdobył doświadczony czeski napastnik Josef Vítek.

Gdańszczanie do piątkowego meczu przystąpili bez sześciu podstawowych zawodników. Do grona licznych absencji dołączył obrońca Tomasz Pastryk, który się rozchorował. Spotkanie, jak dwa poprzednie tych ekip, rozpoczęło się niemrawo.

[…] Przyjezdni włączyli wyższy bieg na początku drugiej tercji. Bezbramkowy remis utrzymywał się tylko dzięki wspaniałej postawie Tomáša Fučíka, który obronił strzały Paszka, Makkonena i Turtiainena. Po stronie gospodarzy najlepszą okazję zmarnował Krystian Mocarski, który przestrzelił będąc sam na sam z Robinem Rahmem.

Pewnym było, że spotkanie rozstrzygnie jedyny gol. Drużyna, która otworzyłaby wynik, wyszłaby zwycięsko z tego meczu. Tak też się stało. „Profesor Vitek” resztkami sił wyszedł do kontry i mając obrońcę na plecach, zdołał znaleźć lukę między sprzętem bramkarskim szwedzkiego golkiper GieKSy. Dla Lotosu była to setna bramka w tegorocznych rozgrywkach.

Katowczanie mieli 109 sekund na doprowadzenie do remisu, ale mimo wycofania bramkarza, ta sztuka im się nie udała. Po raz trzeci, więc spotkanie gdańszczan z katowiczanami rozstrzygnęła zaledwie jedna bramka. Zwycięstwo to dla Lotosu jest tym bardziej cenne, że pozwoliło zbliżyć się na odległość 4 „oczek” do zajmującego 5. miejsce GKS-u Katowice.

[…] Lotos PKH Gdańsk – GKS Katowice 1:0 (0:0, 0:0, 1:0)

 

sportdziennik.pl – Kolejka PHL. Realizacja ultimatum

Perfekcyjne dwie tercje w wykonaniu gospodarzy przesądziły o wygranej.

Oświęcimianie podobno dostali od działaczy ultimatum, że przed świętami muszą znaleźć się na trzecim miejscu w tabeli. W tej sytuacji ostro wzięli do roboty i odnieśli dwa zwycięstwa z rzędu. Najpierw pokonali „Pasy” 6:1, zaś wczoraj uporali się z GKS-em Katowice 5:3, a wszystko rozstrzygnęli już po 40 minutach. Gospodarze zasłużyli na słowa uznania za dwie tercje, zaś w ostatniej sami sobie zafundowali nerwowe chwile.

[…] Gospodarze mieli zdecydowaną przewagę i kolejny gol wisiał w powietrzu. W końcu goście zwarli szeregi i gra nieco się wyrównała. Gdy Filip Starzyński przebywał w boksie kar, goście w 13 min wyprowadzili kontrę, ale Jaakko Turtiainen w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza. 5 min później w podobnej sytuacji znalazł się Marcin Kolusz i również spudłował.

Druga odsłona miała kluczowe znaczenie. Gospodarze szybko i w niewielkim odstępie zdobyli dwie „filmowe” bramki. Najpierw Martin Przygodzki niczym wytrawny golfista uderzył krążek z powietrza i ten zatrzepotał w siatce. Z kolei Gregor Koblar przymierzył z kilku metrów i „guma” wpadła tuż obok słupka.

Nieporadność katowiczan była zadziwiająca i w 26 min Tommi Satosaari wziął czas, by zmobilizować rozkojarzonych. Nic z tego, bo gospodarze nie zamierzali zwalniać tempa i strzelili kolejne gole. Gdy gospodarze pod koniec tercji zwolnili tempo, goście nieco więcej czasu przebywali w ich strefie. Na otarcie łez Turtiainen w końcu zdołał pokonać Clarke’a Saudersa. W ostatniej tercji gospodarze mocno spuścili z tonu i oddali inicjatywę. Efektem były dwa gole katowiczan, ale na więcej nie było ich stać.

[…] RE-Plast Unia Oświęcim – GKS Katowice 5:3 (1:0, 4:1, 0:2)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga