Jedna wygrana nie zmienia, jak wiadomo, niczego. Ale już kilka porażek z rzędu jak najbardziej. Kiedy pod koniec września wylosowaliśmy rywala w Pucharze Polski, wydawało się, że czeka nas piłkarskie święto, chwilowa odskocznia od problemów. Od tego czasu niestety nasza drużyna dostaje takie baty, że o atmosferze święta nie mogło być mowy. „Magia pucharów” i Wicemistrza Polski nie przyciągnęły na trybuny nawet trzech tysięcy osób. Wielki żal można mieć do naszych piłkarzy, że zabrali nam swoją postawą dobrą okazję do zabawy na trybunach. Jak mówi arabskie przysłowie: lekarstwem na gniew jest milczenie…
W chłodną noc, gdy październik już prawie przechodził w listopad, stało się jasne, że w 2019 roku znów nie będą nam dane europejskiej wojaże. Ostatnią szansę na udział w europejskich pucharach odebrał GieKSie rzut karny w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, co wprawiło wielu kibiców we wściekłość. Wielu jednak było też takich, których nawet sytuacja tak mocno nacechowana emocjami nie była w stanie wyrwać z apatii. Niestety! Po tylu sezonach pełnych rozczarowań nawet tak absurdalna sytuacja jak ta, która miała miejsce w meczu z Jagiellonią, już nie szokuje. Jak pisał poeta Jacek Podsiadło „Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń – wzruszenie ramion”. I tyle.
Kibice Jagiellonii na bardzo daleki wyjazd wybrali się w dość licznym składzie jak na środek tygodnia. Trochę dopingowali, ale mieli też sporo przerw. Nie wykorzystali w pełni sytuacji, w której mogliby wspierać swoich piłkarzy, nie będąc zagłuszanymi przez doping dla gospodarzy. Jednak najważniejsze, że ruszyli na drugi koniec kraju. Tego samego dnia pewna ekipa z Ekstraklasy pojechała na stadion oddalony o 250km w składzie… jednoosobowym. Tak, nawet takie ekipy bawią się w najwyższej klasie rozgrywkowej, podczas gdy nasz ogromny potencjał marnuje się na jej zapleczu. Trzeba to przetrwać, przeczekać… Jak długo jeszcze?
Podsumowanie:
Oprawa: brak
Frekwencja: 2880
Goście: 88
Wydarzenia: brak
Najnowsze komentarze