Takiego meczu Katowice potrzebowały. Nareszcie radość, feta. Ciężar tego sezonu, drugiego sezonu w drugiej lidze, udźwignęliśmy kibicowsko i utrzymaliśmy absolutnie topowy poziom. Ile ekip byłoby na to stać po tylu latach marazmu?
Bardzo miło było zobaczyć się w nieco większym składzie niż zwykle. Miało się wrażenie, że jest nas naprawdę dużo. Doping był tak głośny, jakby Blaszok pękał w szwach. Taka była energia! Początek był absolutnie kapitalny, „hej GieKSa gol” śpiewane długimi minutami z niesłabnącą głośnością na długo zapadnie w pamięci wielu bywalców Blaszoka. Szkoda, że przez nierychliwe i po prostu głupie działanie rządu, nie mogło zostać otwarte chociaż 50% pojemności stadionu. Chętnych było wielu, bardzo wielu! To właściwie jedyny minus tego wieczoru. No i oczywiście brak kibiców gości.
Czekaliśmy na taki mecz latami, w końcu dane nam było zobaczyć happy end. Zobaczyć i uczestniczyć w nim. W ten poniedziałkowy wieczór wszystko ułożyło się idealnie, zarówno na trybunach jak i na boisku. Gol na otwarcie, gol „do szatni”, gol podczas oprawy. Świetna sprawa. I taki piękny kibicowski klimat! Awans bez jakichkolwiek przypadkowych osób na Blaszoku, w blasku różnorakiej pirotechniki, w żółtych koszulkach, z szalami. Oby więcej było tak podniosłych meczów w przyszłym sezonie. To zależy również od każdego z nas!
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy zaglądali przez cały sezon do tej rubryki. Zbyt wielu wpisów to tu nie było, oby w przyszłym sezonie nie było już covidowych przerw i innych idiotyzmów. Zanim jednak nowy sezon, niech nadal niesie się echem ta melodyjna pieśń, którą słychać było do późnych godzin nocnych i wczesnych porannych w wielu miejscach Katowic i okolic: awans jest naaasz! Sialalalalalalaaaa!
Podsumowanie:
Oprawa: foliowe pasy w barwach, dymy, race, stroboskopy
Frekwencja: 1918
Goście: –
Wydarzenia: awans, feta!
Najnowsze komentarze