Dołącz do nas

Felietony Prasówka

Echa meczu z Flotą w mediach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS Katowice zainaugurował rozgrywki 1 ligowe meczem z Flotą w Świnoujściu. GieKSiarze zaliczyli falstart, ulegając Flocie 0-1.

Tak o meczu pisały media.

gkskatowice.eu: Porażka na inaugurację

Początek spotkania zdecydowanie należał do piłkarzy trenera Baniaka. Dużo pracy mieli nasi stoperzy, których nękał Nwaogu. Większość piłek była kierowana do tego gracza, co pokazuje zaufanie jakie maja do niego koledzy z drużyny. Katowiczanie pierwszą sytuację mieli dopiero w 11 minucie po rzucie rożnym. Niestety zarówno w tej sytuacji jak i przy kolejnych stałych fragmentach gry obrona gospodarzy grała pewnie i zdecydowanie. Pod naszą bramką z kolei strzałami z dystansu nękał Budziłka Bodziony. Warto również podkreślić dobrą współpracę Grzelaka oraz Opałacza. Na ataki Floty z naszej strony odpowiadał jedynie Gancarczyk. Obraz gry zmienił się dopiero w końcówce pierwszej połowy. Kilka stałych fragmentów gry oraz dłuższe utrzymywanie się przy piłce dawało nadzieję na lepszą grę w drugiej części. Również groźny strzał Pitrego z 35 metrów niewiele minął poprzeczkę bramki Gąsińskiego. Niestety te nadzieje rozwiał w 42 minucie Opałacz, który po dobrym podaniu Grzelaka zdecydowanie wszedł w pole karne, złamał akcję do środka i pięknie uderzył zewnętrzną częścią stopy w okienko bramki strzeżonej przez Budziłka. Nasz bramkarz miał niewiele do powiedzenia w tej sytuacji. To była ostatnia akcja podbramkowa w tej części gry.
Drugą połowę ponownie lepiej rozpoczęli piłkarze ze Świnoujścia. Co prawda nie było już takiej przewagi gospodarzy jednak to oni byli groźniejszym zespołem. Nadal niewidoczni Zieliński oraz Wołkowicz nie wspierali w ofensywie Gancarczyka. Zmiany, których dokonał trener również nie przełożyły się na groźne sytuacje bramkowe. Prawym skrzydłem „szarpał” Gancarczyk jednak brakowało wykończenie, a dodatkowo dobrze asekurowali się obrońcy Floty. Ostatnie minuty meczu to zdecydowana przewaga GieKSy jednak bez efektu bramkowego.
Niestety nowy sezon zaczynamy od porażki. Kolejne spotkanie nasi piłkarze zagrają na Bukowej, gdzie podejmować będą Sandecję Nowy Sącz.

slask.sport.pl: GKS Katowice w bardzo słabym stylu przegrał w Świnoujściu

Wygląda na to, że upał pokonał katowiczan. Z Flotą zagrali słabo i bez pomysłu. Nie pomógł debiutujący w lidze w barwach GKS-u doświadczony Tomasz Wróbel. W 38. minucie gola mógł strzelić Przemysław Pitry, który chytrym lobem prawie z połowy boiska chciał pokonać bramkarza. To była chyba najlepsza okazja. Podopieczni Rafała Góraka mogli przegrać wyżej, ale dobrze spisywał się bramkarz Łukasz Budziłek, który obronił kilka groźnych strzałów. W 43. minucie był jednak bezradny, kiedy po lewej stronie Marek Opałacz zakręcił Dominikiem Sadzawickim i z ostrego kąta przywalił w okienko. W drugiej połowie GKS nie był w stanie nic zdziałać.

gs24.pl: Flota Świnoujście – GKS Katowice 1:0. Udany start Wyspiarzy

Mecz toczył się w potwornym upale, kilkakrotnie piłkarze korzystali z przerw na uzupełnienie płynów. Lepiej w tych warunkach odnaleźli się piłkarze Floty.

W pierwszej połowie Wyspiarze posiadali zdecydowaną przewagę. Aktywni w ofensywie byli zwłaszcza Krzysztof Bodziony oraz Charles Nwaogu, nieźle układała się współpraca na lewej stronie Marka Opałacza i Rafała Grzelaka.

Jednak dopiero w 42. minucie Flota zdobyła bramkę. Efektownie w pole karne wszedł Marek Opałacz, zwodem oszukał dwóch defensorów gości i uderzeniem czubkiem buta umieścił piłkę w siatce.

Po przerwie gospodarze próbowali podwyższyć wynik. Dogodne sytuacje stworzyli sobie m.in. Nwaogu i Bodziony, ale wynik meczu nie uległ zmianie.

sport.pl: Flota Świnoujście wygrywa z GKS Katowice na inaugurację

Udanie rozpoczęli pierwszoligowe rozgrywki piłkarze Floty. Przed własną publicznością pokonali 1:0 GKS. Imponowali zaangażowaniem, a gdyby nie słaba skuteczność, powinni wygrać wyżej.
Kibice Floty z niepokojem czekali na inaugurację sezonu. Po odejściu pięciu podstawowych piłkarzy forma świnoujścian była sporą niewiadomą. Jednak nikt, kto pojawił się w niedzielne południe na stadionie przy ulicy Matejki, nie mógł być zawiedziony. Wyspiarze zagrali z zębem i polotem. Dogodnych sytuacji mieli bez liku i gdyby zachowali więcej spokoju pod bramką rywali, powinni zdobyć więcej niż jedną bramkę.

Wyspiarze wyszli na boisko mocno zmotywowani i od pierwszych minut założyli wysoki pressing. Przyjezdni nie potrafili poradzić sobie z agresywną grą Floty i z trudem wyprowadzali piłkę z własnej połowy. Gospodarze szybko osiągnęli przewagę, a najaktywniejsi z przodu byli Krzysztof Bodziony i Charles Nwaogu. Obaj powinni wpisać się w pierwszej połowie przynajmniej raz na listę strzelców, a najlepszą okazję zmarnowali, gdy źle rozegrali kontrę 2 na 1.

W końcówce tej części gry Flota, zmęczona bieganiem w palącym słońcu, nieco spuściła z tonu. Gdy wydawało się, że kibice nie obejrzą przed przerwą bramek, piękną akcją błysnęli lewonożni piłkarze Floty. Rafał Grzelak wypuścił Marka Opałacza, a ten kapitalnie przymierzył z ostrego kąta.

– Strzelałem z czuba. Aż duży palec mnie boli – mówił w przerwie Opałacz.

Po zmianie stron najwięcej nerwów kosztowały trenera Bogusława Baniaka pierwsze minuty. To wtedy musiał najgłośniej pokrzykiwać do swoich podopiecznych. Ale ani w tym fragmencie, ani w całym meczu GKS nie oddał groźnego strzału. Duża w tym zasługa Marka Niewiady, który rozgrywał bardzo dobre spotkanie i dominował w środku pola.

A z przodu znów w świetnych sytuacjach znaleźli się Nwaogu i Bodziony, ale znów nie potrafili pokonać Łukasza Budziłka. Mimo skromnego prowadzenia, zwycięstwo wyspiarzy nie było jednak ani przez chwilę zagrożone.

Nowy sezon Flota inaugurowała z dwoma debiutantami w składzie. Bramkarzowi Szymonowi Gąsińskiemu i pomocnikowi Rafałowi Grzelakowi przypadła trudna rola zastąpienia Grzegorza Kasprzika i Sebastiana Olszara, którzy latem przenieśli się do Termaliki Nieciecza. Grzelak spisał się bardzo dobrze, a w meczowych statystykach zapisał się asystą. Gąsiński popełniał błędy przy wyprowadzeniu piłki, ale co najważniejsze, nie puścił bramki.

sportowefakty.pl: Małe, wielkie zwycięstwo – relacja z meczu Flota Świnoujście – GKS Katowice

Mimo przeciwności Flota rozpoczęła sezon od zwycięstwa w ładnym stylu. Im gorzej tym lepiej? – Może coś w tym jest… – zastanawiał się Marek Opałacz, autor złotego gola w meczu z GKS-em.
Marek Opałacz znalazł drogę do bramki Łukasza Budziłka w 42. minucie. Dynamiczne wejście w pole karne, zgubienie rywali balansem ciała i mocne uderzenie po długim rogu – tak wyglądała decydująca akcja widowiska.
Flota zmagała się latem z problemami finansowymi, musiała pogodzić się z odejściem trenera i rozbiorem jedenastki. Mimo przeciwności rozpoczęła sezon nie tylko efektywnie, ale także efektownie. Ich prowadzenie powinno być wyższe, ale zawiodła skuteczność. – Nie ma co ukrywać, że to główny mankament w naszej grze – przyznał Marek Niewiada.
Świetne szanse strzeleckie mieli Charles Nwaogu oraz Krzysztof Bodziony. Wyszli oni sam na sam z bramkarzem i powinni go zapytać, z którego rogu bramki chce wyciągnąć piłkę. Tymczasem strzelali tuż obok niego, umożliwiając mu interwencję. Flota Świnoujście oddała kilkanaście strzałów, jednak większości brakowało precyzji. Blisko celu był po rzutach rożnych Michał Stasiak, ale a to nadział się na Budziłka, a to minimalnie przestrzelił.
Fajną partię rozegrał Charles Nwaogu, niezłą piłkę pokazali Bodziony i Rafał Grzelak. Minusy? Wiele nieporadnych kontaktów z piłką zaliczył nowy bramkarz Szymon Gąsiński. Jeżeli nie popracuje nad koncentracją w czasie spotkań, to świnoujskich kibiców czeka wiele nerwowych chwil. Kilka zastrzeżeń można mieć do młodzieżowca Mateusza Wrzesnia, który na dodatek przeliczył się z siłami i tuż przed przerwą „odcięło mu prąd”.
GKS Katowice nie potwierdził wysokich aspiracji. Kilka zrywów Janusza Gancarczyka i Michała Zielińskiego to za mało na choćby remis. – Flota odniosła zasłużone, jednobramkowe zwycięstwo – zauważył trener Rafał Górak. Jego podopieczni mieli problem ze zbudowaniem akcji, na dodatek gubili się w tyłach.
Bramkarz świnoujścian nie miał swojego dnia i… goście mogli to wykorzystać. Dwa, płaskie uderzenia Gancarczyka, czyli jedyne celne uderzenia nie sprawiłyby jednak problemu żadnemu profesjonalnemu golkiperowi.
Po ostatnim gwizdku gracze GKS-u szybko zapakowali się do autokaru i korzystali z upalnego dnia nad morzem. Woda w Bałtyku ma przyjemną temperaturę i także dlatego nieporównywalnie chłodniejszą kąpiel zafundowała im w niedzielę Flota. Za Bogusławem Baniakiem i jego zespołem dwa przekonujące zwycięstwa. Teraz czeka ich wyjątkowy dla „Bebeto” wyjazd do Legnicy.

katowice.naszemiasto.pl: Flota Świnoujście – GKS Katowice 1:0

Od porażki rozpoczęli nowy sezon w pierwszej lidze piłkarze katowickiego GKS-u, którzy w Świnoujściu przegrali z Flotą 0:1. Mecz rozgrywany był w ponad 30-stopniowym upale. Flota Świnoujście – GKS Katowice 1:0.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga