Dołącz do nas

Felietony Kibice Piłka nożna

[FELIETON KIBICA] Kibicowski sierpień w Polsce

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy na sierpniowy przegląd polskiej sceny kibicowskiej. Trochę działo się w naszym kraju. Zapraszamy też do polubienia konta na Twitterze, które założył autor tego tekstu. Na GieKSa Old School ukazywać się będą stare zdjęcia trójkolorowych fanów. Profil można znaleźć tutaj.

Liga Europy

Rio Ave – Jagiellonia Białystok

Jagiellonia po niespodziewanej wygranej 1:0 w pierwszym meczu, mimo wszystko, była skazana na porażkę i odpadnięcie z LE. Do Portugalii w środku tygodnia pojechało 245 kibiców BKS-u, którzy bardzo dobrze dopingowali swoich piłkarzy, mając dodatkowe zastrzyki energii w formie znakomicie walczącego zespołu, który wywiózł „zwycięski” remis 4:4.

Lech Poznań – Szachtior Soligorsk

Przed rewanżem z Białorusinami, wojewoda wykazał się gestem i otworzył stadion, przez co ponad 16.000 widzów mogło oglądać mecz i świętować, wymęczony w ogromnych bólach, awans. Kibiców Szachtiora kilkunastu.

AS Trencin – Górnik Zabrze

Na malutkim obiekcie, w którym Górnik próbował odwrócić losy dwumeczu, zawitało 300 kibiców Torcidy, wspieranych przez GieKSę, ROW i Wisłokę. Liczba byłaby zdecydowanie większa, jednak KSG otrzymał tylko 150 wejściówek.

Jagiellonia Białystok – KAA Gent

Kolejnym rywalem Jagi był belgijski Gent, który skromnie w około 30 głów odwiedził Podlasie. Jagiellonia z nabitym stadionem, żywiołowym dopingiem i dodatkowo z oprawą. W trakcie spotkania Belgowie stracili małą flagę.

Legia Warszawa – Football 1991 Dudelange

Łatwiejszego rywala nie można było trafić. Tak wszyscy kibice CWKS-u pocieszali się po odpadnięciu ze Spartakiem Trnava. Mecz bez historii, niespełna 10.000 widzów i kompromitująca porażka z mistrzem Luksemburga.

KRC Genk – Lech Poznań

Pyrrusów w Belgii 825 osób, z dobrym wsparciem wokalnym.

KAA Gent – Jagiellonia Białystok

W Belgii obecnych 1005 fanów BKS-u, którzy szczelnie wypełnili sektor gości, konkretnie dopingując swoich piłkarzy. Jagiellonia musiała uznać wyższość rywali i pożegnać się z europejskimi pucharami. Pod koniec spotkania flaga Gent, którą Jaga wykosiła w Białymstoku, zakończyła swój żywot.

Football 1991 Dudelange – Legia Warszawa

Legia, po otrzymaniu zakazu wyjazdowego, za pirotechnikę w Trnawie, postanowiła za wszelką cenę wesprzeć piłkarzy, w fatalnej sytuacji sportowej. W Luksemburgu podstawiło się 220 legionistów z jedną flagą. Po wstydliwym 2:2, eliminującym mistrzów Polski, kibice na piłkarzach nie pozostawili suchej nitki.

Lech Poznań – KRC Genk

Ponad 20.000 kibiców Lecha wierzyło jeszcze w odwrócenie losów dwumeczu, jednak Lech dołączył do Górnika, Jagi i Legii, kończąc przygodę w europejskich pucharach, jeszcze zanim na poważnie zacznie się granie.

Ekstraklasa

Legia Warszawa – Lechia Gdańsk

Gdańszczan do stolicy przyjechało 380 osób. Sporo działo się już przed meczem, gdy ekipa samoc(h)odowa Lechii wjechała pod kasy Legii, gdzie doszło do szybkiej bitki i kilku powinięć. Legia tego dnia, jak co roku, upamiętniła Powstanie Warszawskie, odśpiewując Mazurka Dąbrowskiego oraz przedstawiając sektorówkę „Ludzie ludziom zgotowali ten los”.

Miedź Legnica – Górnik Zabrze

Do Legnicy zawitało 250 fanów KSG.

Śląsk Wrocław – Lech Poznań

Kolejorz w sile 1015 fanatyków, z transparentem dla Klimy, który wciąż przebywa w areszcie. Na stadionie 17.000 widzów, co jak na Śląsk jest bardzo dobrym wynikiem. Tego dnia dobrze wspierał ich Motor Lublin. W trakcie meczu doszło do incydentu w wykonaniu partyzanta ze strony gospodarza, który wpierw podbiegł pod sektor KKS-u, po czym wypiął pośladki, przez co cały stadion wygwizdał takie zachowanie, a w sektorach Lecha była salwa śmiechu, od którego rozpoczęły się okazjonalne przyśpiewki.

Wisła Płock – Korona Kielce

Do Płocka wybrało się 65 koroniarzy.

Zagłębie Sosnowiec – Pogoń Szczecin

W Sosnowcu zameldowało się 240 Portowców, których wspierała Kotwica Kołobrzeg z flagą. Zagłębie z pełnym stadionem i solidnym wsparciem BKS-u Stal Bielsko-Biała oraz Legii Warszawa, która tym razem miała okazję zobaczyć ten pojedynek, ze względu na zerwanie zgody z Pogonią.

***

W Krakowie, na meczu zgodowym Cracovia – Arka Gdynia liczba MZKS-u ciężka do oszacowania, ze względu na wspólne wymieszanie się z Craxą w młynie.

Wisły Kraków w Białymstoku, jak i Zagłębia Lubin w Gliwicach nie stwierdzono.

I liga

Raków w Chojnicach 62 osoby, Sandecja w Głogowie 18 osób, ŁKS w Niecieczy 300 osób i Stomil w Bielsku-Białej 36 osób.

Niższe ligi

Górnik Łęczna w Rybniku 34 osoby. Na powrocie koalicja Karpaty Krosno & Stal Rzeszów & Stal Stalowa Wola trafiają Górników. W Toruniu Stalówka ze wsparciem Łady Biłgoraj zawitała w 130 głów.

Ekstraklasa

Arka Gdynia – Górnik Zabrze

Do Trójmiasta na sektor gości weszło tylko 12 kibiców Torcidy. Główna, 300-osobowa banda nie dojechała pociągiem rejsowym, przez zerwanie trakcji na trasie.

Korona Kielce – Śląsk Wrocław

WKS-u w Kielcach 216 osób.

Lechia Gdańsk – Miedź Legnica

Miedź w Gdańsku obecna w 180 osób.

Pogoń Szczecin – Cracovia Kraków

Pasów w Szczecinie 75 osób. W trakcie meczu sporo bluzgów rozpoczętych przez Cracovię, która przypomniała Portowcom o śmierci ich kibica w 1993 roku, który w drodze na mecz Polska – Anglia został zadźgany nożem przez Craxę.

Wisła Kraków – Wisła Płock

Do grodu Kraka przyjechało 142 kibiców gości, wspieranych przez Hutnik Kraków, z którym mają wieloletni układ.

Zagłębie Lubin – Jagiellonia Białystok

Na bardzo dalekim wyjeździe, Jaga pojawiła się w 85 osób.

I liga

Do dalekich Suwałk wybrało się 20 kibiców Chrobrego. W Częstochowie Odra Opole zameldowała się w 175 osób, dzieląc się na niebiesko-czerwone peleryny, co dało wizualnie ładny efekt.

Niższe ligi

Ruch Chorzów w Łęcznej pojawił się w 306 głów. Widzewiaków w Boguchwale, gdzie Stal Stalowa Wola rozgrywa swoje mecze, 300 osób. Elanowców w Wejherowie 80 osób. Resovia w Rybniku obecna w 125 osób.

Ekstraklasa

Cracovia Kraków – Zagłębie Lubin

Zagłębie zawitało w 71 osób.

Górnik Zabrze – Lechia Gdańsk

Biało-zielonych w Zabrzu łącznie 420 osób. Niestety, podczas drogi kolejowej, jeden kibic Lechii wypadł z pociągu, przez co lekarze musieli amputować mu nogę. Pomimo fatalnej dyspozycji piłkarzy KSG w początku sezonu, na stadionie 14.000 widzów.

Legia Warszawa – Zagłębie Sosnowiec

Pomimo starej zgody, mecze Legia – Zagłębie, rozgrywane są niezwykle rzadko, przez co w stolicy zameldowało się 2.000 fanów Zagłębia, którzy ulokowali się na Żylecie, wspólnie z Legią, prowadząc razem doping dla obu drużyn.

Miedź Legnica – Korona Kielce

Koroniarze na Dolnym Śląsku pojawili się w 150 osób, tworząc skromną oprawę.

Śląsk Wrocław – Pogoń Szczecin

W poniedziałkowy, niewygodny dla nikogo termin, Portowcy stawili się w 132 osoby.

***

Piasta w Białymstoku, Wisły w Poznaniu i Arki w Płocku zabrakło przez protesty i zakazy wyjazdowe.

I liga

GKS Jastrzębie ze wsparciem Piasta Gliwice zameldował się 343-osobowym składem w Opolu. Medaliki w Głogowie obecne w 76 osób. ŁKS Łódź w Krakowie (stadion Wisły) obecny w 225 osób. Stomilowców w Tychach 120 osób.

Niższe ligi

GKS Bełchatów w Chorzowie obecny w 177 osób. W pierwszą stronę, jadąc przez Częstochowę, GKS zanotował starcie z RKS-em, przez co nie dojechali w komplecie. Górnik Łęczna w Rzeszowie stawił się w 121 osób. Stalówka ze wsparciem Karpat Krosno zameldowała się w 100 osób w Stargardzie Szczecińskim. ROW w Toruniu 177 osób z naszym solidnym wsparciem, gospodarze ze wsparciem Ruchu i Widzewa.

Ekstraklasa

Jagiellonia Białystok – Miedź Legnica

MKS na Podlasiu zawitał w 68 osób.

Legia Warszawa – Wisła Płock

Petrochemia, po sporej mobilizacji, pojawiła się w stolicy w 330 osób. Legia od początku spotkania ostro karciła swoich piłkarzy, którzy doznali największej kompromitacji w historii klubu.

Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk

Betony w zachodnio-pomorskim, zawitali w 228 osób.

Wisła Kraków – Górnik Zabrze

Torcida sporo mobilizowała się na prestiżowe spotkanie w Krakowie. W sektorze gości znalazło się 1237 fanatyków, wspieranych przez Wisłokę Dębica. Na stadionie ponad 16.000 widzów, z dobrze nabitym młynem i solidnym wsparciem Ruchu Chorzów.

Zagłębie Lubin – Lech Poznań

Kolejorz, od kilku lat nie ma zgody z MKS-em, jednak po raz kolejny dostał większość biletów po starej znajomości, czego efektem było 1800 fanów z Poznania. Zagłębie z bardzo dobrze nabitym młynem i solidnym dopingiem.

Zagłębie Sosnowiec – Śląsk Wrocław

WKS w Sosnowcu, w poniedziałek, stawił się w 450 osób.

***

Arki w Kielcach zabrakło ze względu na zakaz. Cracovia uszanowała bojkot Piasta i odpuściła wyjazd.

I liga

Rodowici Łodzianie w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie Warta wynajmuje stadion, pojawili się w 320 osób, w tym liczna delegacja Kolejorza. Chojniczanka w Głogowie obecna w 41 osób. Raków w Niecieczy 89 osób. Sączersi w Krakowie (stadion TSW) 124 osoby. Tyscy w Mielcu 60 osób. Stomilowcy w Suwałkach 140 osób.

Niższe ligi

Stalówka w Tarnobrzegu 180 osób. ROW w Stargardzie Szczecińskim 36 osób. Olimpia Elbląg ze wsparciem Zagłębia Sosnowiec, w Chorzowie w 157 osób. Górnik Łęczna w Toruniu 81 osób. Resovia w Łodzi 251 osób.

Eric Cantona


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Komu nie zależało, by zagrać?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.

Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.

Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.

Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.

Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.

Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.

Mecz się nie odbył.

Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.

Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…

A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.

No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.

Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.

Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.

I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.

Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.

Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.

Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.

Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.

Kups!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Kibice Klub Piłka nożna

Puchar Polski dla wyjazdowiczów

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wczoraj klub GKS Katowice ogłosił, że wszyscy wyjazdowicze (a było ich aż 1022!), którzy pojechali na mecz do Białegostoku, mają w systemie biletowym przypisany voucher, który można wymienić na darmowy bilet na pucharowe spotkanie z Jagiellonią.

Jak informuje na swojej stronie internetowej klub (tutaj): Wyjazdowicze na swoich profilach w Systemie Biletowym GieKSy otrzymali voucher rabatujący cenę biletu na mecz pucharowy do 0 zł. Z prezentu można skorzystać już teraz! Voucher nie obejmuje biletów parkingowych oraz VIP. Co ważne, jeśli któryś z wyjazdowiczów nabył już wcześniej bilet na mecz pucharowy, to wówczas może wykorzystać voucher przy zakupie biletu na mecz innej sekcji GKS-u w 2025 r.

To kolejny miły gest ze strony klubu w kierunku najwierniejszych kibiców GieKSy. Już w niedzielę, zaraz po decyzji o niegraniu, piłkarze GieKSy podeszli pod sektor gości, a część z nich się na nim znalazła. Tam podziękowali fanatykom za tak liczną obecność, wspomnieli, że zawsze grają w „12” i dziś też chcieli dla nas wygrać. Oprócz tego rozdali swoje koszulki najmłodszym kibicom GKS Katowice, którzy wybrali się do Białegostoku. O tej sytuacji piszą więcej sami kibice na Facebooku (tutaj).

Przypomnijmy, że mecz z Jagiellonią zostanie rozegrany w czwartek 4 grudnia o 17:00 na Arenie Katowice. Na ten mecz NIE obowiązują karnety – wszyscy kibice muszą zakupić bilety (lub wykorzystać wspomniany wcześniej voucher). Bilety dostępne są w internetowym systemie (tutaj).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga