Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

GKS lepszy od Stali Rzeszów. Dobra sytuacja katowiczan po rundzie jesiennej – media o meczu Stal Rzeszów-GKS Katowice

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat wczorajszego meczu, rozgrywanego w ramach 18 kolejki II ligi ZKS Stal Rzeszów – GKS Katowice 0:1 (0:0).

 

sportdziennik.com – Jest strefa awansu! Zwycięstwo GieKSy w Rzeszowie

Gol Filipa Kozłowskiego i szybka czerwona kartka Jarosława Fojuta sprawiły, że katowiczanie zanotowali udane zakończenie II-ligowego roku, pokonując 1:0 wracającą do gry po kwarantannie drużynę Stali.

GieKSa na zakończenie II-ligowego roku zgarnęła pełną pulę w Rzeszowie. Zdecydował o tym gol z 52. minuty. Do siatki Stali trafił Filip Kozłowski, wykorzystując podanie Adriana Błąda.

[…] Kluczowa dla losów meczu była jednak nie bramka, a czerwona kartka, jaką już w 24. minucie ujrzał stoper Stali Jarosław Fojut. Zawodnik z bogatym ekstraklasowym i międzynarodowym doświadczeniem w tym sezonie nie ujrzał wcześniej żółtej kartki, a na niedzielny mecz jakby wybiegł „zagotowany”.

[…] Gospodarze, dla których był to pierwszy mecz po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej zakażeniami, najlepsze szanse mieli, gdy gra toczyła się jeszcze w pełnych składach. Po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry uderzali Łukasz Góra i Wojciech Reiman. Ten pierwszy obił poprzeczkę, ten drugi przestrzelił głową. Po stronie katowiczan pecha miał ich najlepszy strzelec Marcin Urynowicz. W I połowie, w równych składach, środkowy pomocnik ostemplował słupek, a w II połowie trafił piłką w poprzeczkę.

Grając w przewadze i do momentu objęcia prowadzenia GieKSa kontrolowała mecz. Mogła objąć prowadzenie jeszcze przed zmianą stron, ale Bieszczad zatrzymał Arkadiusza Woźniaka, sparował też na słupek „główkę” Arkadiusza Jędrycha.

Goście do samego końca musieli drżeć o wynik, nie będąc w stanie na znajdującym się w złym stanie rzeszowskim boisku dołożyć drugiej bramki. Najlepszą ku temu okazję miał Krystian Sanocki, ale po napędzonej przez Kozłowskiego kontrze i podaniu Adriana Błąda przegrał pojedynek z Bieszczadem.

Ta sytuacja nie zemściła się, choć osłabiona Stal w ostatnich minutach mocno napierała. GKS kończy rok na 2. miejscu, przegrywając fotel lidera z Górnikiem Polkowice jedynie gorszym bilansem bramkowym (w bezpośrednim meczu, w Polkowicach, górą była GieKSa) i będąc jednym z najpoważniejszych faworytów do awansu na zaplecze ekstraklasy.

 

sportowefakty.wp.pl – GKS lepszy od Stali Rzeszów. Dobra sytuacja katowiczan po rundzie jesiennej

[…] GKS Katowice zakończył rundę jesienną z 38 punktami, a 21 z nich zdobył w meczach na wyjeździe. Dysproporcja nie była wyraźna, ale wysoka forma podopiecznych Rafała Góraka poza własnym stadionem była nie do przeoczenia. W niedzielę GKS wygrał 1:0 ze Stalą Rzeszów i częściowo zrewanżował się za porażkę poniesioną w tegorocznym półfinale barażów o awans do Fortuna I ligi.

Zadanie ułatwił gościom Jarosław Fojut, który w 24. minucie opuścił boisko z powodu drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki. Stal czekała ponad godzina walki w dziesięciu przeciwko jedenastu katowiczanom. W 52. minucie przewaga liczebna została potwierdzona strzałem na 1:0 Filipa Kozłowskiego. Dostał on podanie od Adriana Błąda i z pomocą rykoszetu umieścił piłkę w bramce. Inicjatywa pozostała po stronie wicelidera, który utrzymał prowadzenie do ostatniego gwizdka.

 

nowiny24.pl – Stal Rzeszów nie może wygrać u siebie. GKS Katowice pokonał grających od 24. minuty w osłabieniu gospodarzy 1:0. Był lepszy

W meczu 18. kolejki 2. ligi Stal Rzeszów przegrała na własnym boisku z GKS-em Katowice 0:1. Wygrała lepsza drużyna, ale przemożny wpływ na wynik meczu z wiceliderem tabeli miała czerwona kartka, którą ukarany został w 24 minucie Jarosław Fojut.

[…] Goście zaatakowali pierwsi i groźniej, ale Stal starała się rewanżować tym samym. Szczególnie lewą stroną boiska. W 12. min żółtą kartkę za faul na Filipie Kozłowskim otrzymał Jarosław Fojut. Chwilę później Marcin Urynowicz, najlepszy snajper GieKSy, trafił w słupek. Ambitni stalowcy nadal nękali rywala głównie lewą stroną. W 19. min Łukasz Góra z bliska palnął w poprzeczkę. Chwilę potem, po dośrodkowaniu Dawida Olejarki niepilnowany Wojciech Reiman posłał piłkę tuż obok celu. W 24. min Fojut nieprzepisowo zatrzymał kontraatak Grzegorza Rogali i arbiter ukarał go drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką. Gra w osłabieniu spowodowała, że stalowcy swoich szans szukali w kontrach. GKS mocniej zaatakował, ale świetnie spisywał się w bramce Stali Gerard Bieszczad interweniując po strzałach Arkadiuszy – Jędrycha i Woźniaka; wcześniej piłka odbiła się od słupka.

Po przerwie GKS nieco energiczniej szukał sposobności do zdobycia prowadzenia. W 52 min. goście postawili na swoim; Filip Kozłowski mocno uderzył z prawej strony, piłka odbiła się jeszcze od obrońcy Stali i wpadła do bramki. W 60. min Krystian Sanocki przegrał pojedynek sam na sam z bardzo dobrze dysponowanym Bieszczadem. Trener Marcin Wołowiec wprowadził do gry dwóch nowych graczy – Krystiana Pieczarę i Wiktora Kłosa, którzy mieli za zadanie ożywić ataki miejscowych, bo Stal wcale nie zamierzała się tylko bronić. W 71. min Urynowicz trafił w poprzeczkę i zapał GKS-u do bardziej ofensywnych starań przygasł. Miejscowi podejmowali próby pokonania golkipera z Katowic, ale wszystkie spaliły na panewce.

 

stalrzeszow.pl – Falstart po przerwie

[…] Katowiczanie wiele razy w ciągu całej połowy próbowali dogrywać w pole karne, zarówno z akcji, jak i ze stałych fragmentów. Stal jednak potrafiła dobrze się bronić. Groźniejszą sytuację mieliśmy w 19. minucie, kiedy po dośrodkowaniu Głowackiego piłkę zbił Fojut, a w poprzeczkę uderzył Góra. Dość sporo fauli od początku połowy zanotował wspomniany Jarosław Fojut, co w efekcie przyniosło żółtą kartkę. W 24. minucie defensor Żurawi ponownie przewinił i arbiter zmuszony był wyciągnąć z kieszonki czerwony kartonik. Osiem minut później trener Wołowiec zdecydował się ściągnąć Maciejewskiego, a wszedł Kostkowski. Przyjezdni byli bardzo blisko objęcią prowadzenia w tym fragmencie, ale fenomenalnie spisywał się Gerard Bieszczad, który wiele razy notował bardzo dobre interwencje. Dużo ataków posyłaliśmy z lewej strony, gdzie aktywni byli Głowacki i Sławek. Pod koniec Żurawie próbowały z kontr, ale bezskutecznie.

Druga połowa rozpoczęła się od zmiany w Stali. Boisko opuścił Szeliga, a w jego miejsce zameldował się Marcel Kotwica. To goście od razu rzucili się na naszych zawodników i zamknęli ich na połowie. W 52. minucie Filip Kozłowski dał prowadzenie swojemu zespołowi. Oddał strzał z pola karnego, a piłka po rykoszecie trafiła do siatki. Przyjezdni nie odpuszczali i dalej zamykali naszych na ich połowie, jednocześnie próbując oddawać sporo strzałów, których do 58. minuty mieli już dwanaście. 60 sekund później kolejną świetną interwencją popisał się Bieszczad, kiedy wybronił strzał po ziemi z pola karnego. Minutę później do zmian doszło w Stali. Boisko opuścili Olejarka i Michalik, a zameldowali się Pieczara i Kłos. Później gra stała się nieco bardziej nerwowa, ale tempo spotkania opadło. W 75. minucie Reiman doszedł do piłki przed polem karnym, ale nie zdołał oddać strzału. W atakach zespołu z Katowic pod koniec kilka pomyłek popełnił Błąd, który w 70. minucie opuścił boisko razem z Sanockim. W ich miejsce pojawili się Kościelniak i Kiebzak. Gra toczyła się dalej i najpierw w poprzeczkę uderzył Urynowicz, a potem Kłos zmarnował świetną sytuację strzelając wysoko nad bramką z szesnastki rywala. W 83. minucie boisko opuścił jeszcze Urynowicz, a w jego miejsce pojawił się Bartosz Jaroszek. Cztery minuty później boisko opuścił Sławek, a w jego miejsce wszedł Szczepanek. W doliczonym czasie gry Stal postawiła wszystko na jedną kartę i po faulu na Głowackim z boku pola karnego w szesnastce pojawił się Gerard Bieszczad. Ostatecznie biało-niebiescy nie zdołali wyrównać, a mecz zakończył się zwycięstwem gości.

 

sportslaski.pl – Powrót na zwycięską ścieżkę. „GieKSa” spędzi zimę w „zielonej strefie

Czerwona kartka Jarosława Fojuta oraz złota bramka Flipa Kozłowskiego – tak w skrócie można opisać wydarzenia w niedzielnym meczu Stali Rzeszów z GKS-em Katowice. Podopieczni Rafała Góraka odnieśli na zakończenie 2020 roku minimalne zwycięstwo na Podkarpaciu, niemniej dzięki niemu umocnili się na drugim miejscu w tabeli oraz zrównali się punktami z liderującym Górnikiem Polkowice.

[…] W pierwszym kwadransie nieco bliżsi objęcia prowadzenia byli katowiczanie, którzy próbowali zaskoczyć rywala po stałym fragmencie gry. Po dośrodkowaniu Adriana Błąda z rzutu rożnego piłkę otrzymał Marcin Urynowicz, ale jego strzał z bliskiej odległości tylko zatrzymał się na słupku. Gospodarze nie byli jednak bierni w ofensywie, a największe zagrożenie starali się sprawiać po akcjach lewą stroną boiska. Szczególnie aktywny w swoich poczynaniach był Piotr Głowacki i to właśnie po jego wrzutce, piłka po rykoszecie nieznacznie minęła poprzeczkę bramki Mrozka.

Do pewnego momentu spotkanie w Rzeszowie było naprawdę wyrównane, ale wiele zmieniło się w 24. minucie po kolejnym nieodpowiedzialnym zachowaniu Jarosława Fojuta. Doświadczony stoper był tego dnia wyjątkowo słabo dysponowany, a po swoich dwóch spóźnionych interwencjach obejrzał dwie żółte kartki i przedwcześnie opuścił boisko. Zachowanie obrońcy okazało się być wodą na młyn dla podopiecznych trenera Góraka, którzy w kolejnych minutach rzucili się do ofensywy i starali się szybko wykorzystać powstałą liczebną przewagę. Gerard Bieszczad wykazał się jednak świetnymi paradami przy próbie Arkadiusza Woźniaka z ostrego kąta, a także przy bardzo dogodnych okazjach Arkadiusza Jędrycha oraz Filipa Kozłowskiego.

Wymiernego efektu nie przynosiły również liczne wrzutki w pole karne, więc z powodu braku dokładności oraz dobrej postawie golkipera, w pierwszej połowie na placu gry utrzymał się bezbramkowy remis. Można było jednak przypuszczać, że po zmianie stron obraz gry będzie wyglądał podobnie, a GKS zrobi wszystko, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Starania przyjezdnych dość szybko przyniosły upragniony skutek, bo już w 52. minucie na listę strzelców wpisał się Filip Kozłowski. Snajper wykorzystał dokładne podanie od Adriana Błąda i choć piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od jednego z defensorów, ostatecznie znalazła ujście w siatce.

25-letni napastnik zdobył swoją szóstą bramkę w tym sezonie 2. Ligi i, jak się później okazało, ustalił tym samym wynik niedzielnej rywalizacji. W kolejnych minutach katowiczanie próbowali jeszcze podwyższyć korzystny wynik – w dobrej sytuacji znaleźli się chociażby Krystian Sanocki oraz Marcin Urynowicz, ale pierwszy z wymienionych piłkarzy przegrał pojedynek sam na sam, natomiast próba środkowego pomocnika z dystansu zatrzymała się na poprzeczce. W dużej jednak mierze „GieKSa” starała się zachować dość minimalistyczne podejście, przede wszystkim broniąc wywalczonego prowadzenia. Podopieczni trenera Góraka mogli być za to oddanie inicjatywy skarceni, ale w obozie klubu z Rzeszowa brakowało stricte piłkarskich argumentów oraz odpowiedniego elementu zaskoczenia w ofensywie.

Mimo nerwowej końcówki goście dowieźli jednobramkowe zwycięstwo do końca, w efekcie czego zespół wrócił na zwycięską ścieżkę i na pewno zakończy 2020 rok na drugim miejscu w drugoligowej tabeli.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga