Dołącz do nas

Kibice Piłka nożna

GKS – Warta: Głos kibiców

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Kibice nie pozostawili po meczu GKS Katowice – Warta Poznań suchej nitki na drużynie, trenerze. Trudno się dziwić zdenerwowaniu katowickich sympatyków, po tym co zobaczyli w środę na Bukowej. Oto opinie po meczu z poznaniakami.

Homer
Ciężko opisać to co dziś widziałem. Wyglądało to tak, że albo obstawili porażkę albo próbują grą wymusić zaległe pieniądze. Pierwsze dwie bramki były tak kuriozalne, że aż się człowiekowi wierzyć nie chciało, że to możliwe.

Robin
Na to nie szło patrzeć. Tak to jest jak się mo pół składu wypożyczone!!! Nie zapłacili …to mają to wszystko w dupie! Tak bydzie zawsze, dopóki w składzie nie bedemy mieli większości naszych wychowanków.

Lolo1989
Ja rozumie, że nie dostają kasy od x czasu, ale kurwa za tą szopkę co dziś odstawili to bym im nie zapłacił przez kolejne x czasu. Jest wiele sposobów na to aby protestować, ale na pewno nie taki żeby z nas robili pośmiewisko. Mam nadzieje że po sezonie pożegnamy zarząd, sztab i 90% piłkarzyków.

FANFOOTBALL
Przyjechała dziś Warta nie grająca o nic i co… bez większego wysiłku w trzech pierwszych swoich akcjach zdobyła gola, układając sobie już mecz do końca. Obrona (czy my ją w ogóle mamy…?) – tragedia.

Ejr
Tragikomedia. Mam taką cichą nadzieję nie zobaczyć żadnego z tych pajaców którzy pokazali co „potrafią” dziś na murawie w przyszłym sezonie, razem z hersztem Górakiem.

JACA
Na kanwie dzisiejszego meczu można nakręcić drugą cześć filmu futbolowe jaja…Dziś to było dno dna i nawet nie ma zbytnio co się roztrząsać nad tym antyfutbolem. Przy Bukowej człowiek dostawał już różne „klapsy” z Legia 0:5, z Podbeskidziem 1:6 , z Widzewem 1:4 ale ta porażka z Warta zabolała chyba najmocniej bo w najczarniejszych snach nie przypuszczałem ze po 10 minutach będziemy już po dwóch ciosach leżeli na deskach…

Bhoy
To był koszmarny mecz, katastrofa. To co robił Napierała i Rzepka dramat. GKS Katowice dziś nie dotarł na mecz. Wstyd. Pierwszy raz to napisze, ale Górak do zwolnienia. Jeżeli jedynym pomysłem na grę GieKSy jest wrzucać futbolówkę w pole karne z zamkniętymi oczami, to ja dziękuje.

Sowik
Wiele „żółci” przewinęło się przez moją klawiaturę, ale ostatecznie nie opublikuję tego co myślę… Napiszę tylko jedno – Panowie Piłkarze, szydzą z was nawet nasi młodzi piłkarze. Miałem okazję podsłuchać rozmowę ich rozmowy podczas wychodzenia ze stadionu i muszę się zgodzić z nimi w jednej kwestii – na pewno zagraliby ten mecz lepiej (a przynajmniej z większym zaangażowaniem) od was…

gober
Rzuty wolne dużo lepiej wykonywał Plewnia ,ale znawcy na niego narzekali to teraz za niego mamy priorytetowy transfer Góraka emeryta Gierczaka.

Fuhrer
Sam mecz nie zasługuje nawet na jakikolwiek komentarz. Zastanawiam się tylko, ile jeszcze będziemy musieli przeżyć takich żenujących końcówek sezonów? Przecież to już chyba trzeci rok z rzędu, kiedy w końcówce ligi przegrywamy praktycznie wszystko co się da. Boję się, że w tych pozostałych 2 meczach, ta niechlubna tradycja zostanie podtrzymana. A wtedy naprawdę może być gorąco…

Ulyssaeir
Choć w trakcie meczu jego przebieg mocno mnie zaskakiwał, już w domu uświadomiłem sobie, że wynik to efekt ciężkiej pracy w postaci bagatelizowania przez nasz sztab szkoleniowy i trenera problemów, jakie pojawiały się przez cały sezon. Inaczej tego określić nie można. Z jednej strony drużyna, która tak często musi gonić za wynikiem bo traci bramkę już na początku spotkania powinna umieć pokazać charakter. Z drugiej – jeśli tak często traci się bramki właściwie w stale ten sam sposób to należałoby oczekiwać reakcji ze strony trenera albo kapitana. Nie można grać na „Jakoś to będzie” bo w 4 na 5 spotkań będzie gorzej niż „tak jakoś”.

Es
takiej farsy nie widziałem na B1 dawno. MVP to zdecydowanie Rzepka. Wszystkie bramki po akcjach jego stroną,widać na powtórkach jak 'ochoczo’ pędzi za graczami Warty. Reszta obrony i Jacek też nie za dobrze. Co do pierwszej bramki do Jacka bym nie winił,Reiss uderzył tak jak trzeba i nie miał nic do gadania Jacek. Przy dwóch pozostałych powinien się lepiej zachować.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    magnatwafel

    17 maja 2012 at 20:36

    Smutne 🙁

  2. Avatar photo

    hanysek1964

    18 maja 2012 at 22:14

    ogolnie masakra gorak brak wyczucia sportowego widac to bardzo wyraznie razem grali z broszem oni graja o wejscie amy jak zawsze strach do konca jak co rok brak kasy i jaki kraj taki premier jaki klub tacy zawodnicy

  3. Avatar photo

    hanysek1964

    18 maja 2012 at 22:25

    serce mnie boli chodze na giekse od 1972roku i juz sie przyzwyczailem pan uszok niech zacznie sprzatanie byle by nie skonczyl na antryju bo dalej sa inne izby takiego kolesiowstwa dawno nie bylo ostatnio mialem gosci z zagranicy wziolem ich na bukowa a oni pytali jakie to muzeum odpowiedzialem pozny gierek zawsze twierdze ze pilkarz z nad morza nie odda serca za giekse bo bedzie dbal o nogi zdrowie mamy tyle super mlodzierzy a my biezemy pol radzionkowa patologia niestety gorak sie nie sprawdzil i niech sie pakoje na bytom widza ze kazdy nastepny jest gorszy od stawowego gorak byl za mieki zawodnicy nie mieli do niego szacunku byl mieki jak guma w galotach taka jest jak nie bedzie normalnych ludzi w zarzadzie i nklubie to zapomnijcie o sponsorach oni sa i obsewuja co wyrabiacie tylko kasa a gieksa to my kibice

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Z Puszczą Piotr Rzucidło

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Najbliższe spotkanie GieKSy poprowadzi Piotr Rzucidło. Jego asystentami będą Marcin Lisowski i Tomasz Niemirowski. Sędzią technicznym będzie Rafał Rokosz. Arbitrami VAR będą Szymon Marciniak i Tomasz Listkiewicz.

Piotr Rzucidło swoją sędziowską karierę rozpoczął w sezonie 2015/16 w 3. lidze i na tym poziomie pracował aż do sezonu 2021/22 kiedy to zadebiutował w 2. lidze. W kolejnych rozgrywkach poprowadził swój pierwszy mecz na zapleczu Ekstraklasy, a na najwyższym poziomie rozgrywkowym zadebiutował w bieżącym sezonie.

W sezonie 2024/25 Piotr Rzucidło poprowadził do tej pory 1 mecz towarzyski reprezentacji młodzieżowych, 1 mecz CLJ, 1 mecz w 3. lidze, 1 mecz w Pucharze Polski oraz 12 spotkań w 1. lidze. W Ekstraklasie poprowadził 2 mecze, w których pokazał 11 żółtych kartek, 1 czerwoną po dwóch żółtych i podyktował 1 rzut karny.

Mecze GieKSy, które poprowadził Piotr Rzucidło:

Sezon 2023/24
Wisła Płock – GKS Katowice 2:1 (3 żółte kartki, rzut karny wykorzystany przez Jędrycha)

Bilans: 0 zwycięstw, 0 remisów, 1 porażka. Bramki 1:2.

Raport kartkowy

Rafał Górak nie będzie mógł skorzystać z Mateusza Kowalczyka, który w Szczecinie obejrzał 4. żółtą kartkę w sezonie.

Oskar Repka – 5 ŻK
Mateusz Kowalczyk – 4 ŻK
Adrian Błąd – 3 ŻK
Borja Galán – 3 ŻK
Lukas Klemenz – 3 ŻK
Märten Kuusk – 3 ŻK
Marcin Wasielewski – 3 ŻK
Sebastian Bergier – 3 ŻK
Alan Czerwiński – 2 ŻK
Arkadiusz Jędrych – 2 ŻK
Aleksander Komor – 2 ŻK
Mateusz Mak – 2 ŻK
Adam Zreľák – 2 ŻK
Bartosz Nowak – 1 ŻK
Filip Szymczak – 1 ŻK
Dawid Kudła – 1 ŻK
Grzegorz Rogala – 1 ŻK

Pogoda

Nie przewiduje się opadów deszczu, prognozowana temperatura w trakcie meczu to 14 stopni Celsjusza przy zachmurzonym niebie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga