Górnik Zabrze po świetnym początku sezonu, czyli remisie w Krakowie oraz zwycięstwie w Bielsku i u siebie z Piastem pojechał na kolejny wyjazd do Łodzi z dobrze spisującym się Widzewem, który wygrał dwa poprzednie mecze.
Od początku na boisku oglądaliśmy chaos, ale szybko to Górnik przejął umiarkowaną inicjatywę. Efektem tego był gol Prejuce’a Nakoulmy, który świetnie rozegrał piłkę z Pawłem Olkowskim i z ostrego kąta trafił w krótki róg Macieja Mielcarza. Wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się jednobramkowym prowadzeniem zabrzan, ale w 40. minucie zdarzyła się rzecz kuriozalna. Thomas Phibel zagrywał z około 40 metrów piłkę do swojego bramkarza. Problem w tym, że Mielcarz się pośliznął, a futbolówka wtoczyła się do bramki. Już do końca meczu kibice Widzewa ironicznie skandowali nazwisko Phibela…
W drugiej połowie Górnik już kontrolował sytuację, choć Widzew próbował zdobyć kontaktową bramkę. To KSG jednak strzelił kolejnego gola, a dośrodkowanie z prawej strony bardzo dobrze wykończył Mateusz Zachara. Jak widać więc eks-piłkarze GieKSy (Olkowski i Zachara) mieli spory udział w zwycięstwie 3:0 w Łodzi.
Po tym meczu Górnik z 10 punktami objął pozycję lidera. Wieczorem może ją co prawda stracić, jeśli Legia wygra na stadionie Ruchu. I niech straci. Dwa punkty będzie można odrobić w bezpośrednim meczu z Legią.
Najnowsze komentarze