Dołącz do nas

Piłka nożna kobiet

Hit rundy wiosennej dla katowiczanek

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Mecz został oprawiony dodatkowymi atrakcjami od sponsora sekcji kobiecej (popcorn, konkurs w przerwie), blaskiem jupiterów i głośnym wsparciem trybun. W takiej atmosferze liderki Ekstraligi z Katowic zdołały pokonać aktualne Mistrzynie Polski, zapewniając sobie sporą przewagę punktową nad resztą stawki. 

Kibice już przed wejściem na murawę rozpoczęli swój doping, entuzjastycznie witając zawodniczki GieKSy. Pogoń wyszła z zamiarem pozornego wysokiego pressingu, bowiem za wysokim ustawieniem zawodniczek ofensywnych nie szedł w parze agresywny doskok do katowiczanek. W 3. minucie spotkania Giętkowska urwała się spod krycia Turkiewicz, a Katarzyna Nowak za swój wślizg i walkę w parterze otrzymała oklaski. Dwie minuty później swój kunszt bramkarski musiała udowodnić Kinga Seweryn, gdy po chaotycznej odbijance w polu karnym do strzału doszły rywalki. Pierwszy raz groźnie zrobiło się pod przeciwległą bramką po dalekim podaniu naszej golkiperki, Santa Vuskane swoją prędkością wywalczyła rzut rożny. Na kolejną dobrą interwencję Nowak nie musieliśmy długo czekać, brawurowo powstrzymała sytuację 1 na 2 kluczowym wślizgiem, mogło być niebezpiecznie. W 9. minucie Klaudia Maciążka otrzymała nietypowe podanie lobem od Kingi Kozak i dograła przed bramkę do Vuskane, która swoim strzałem zmusiła bramkarkę do odbicia futbolówki. Z tej okazji skorzystała Kinga Kozak, finalizując rozpoczętą przez siebie akcję. W 13. minucie Klaudia Maciążka niepotrzebnie przepuściła piłkę, na szczęście Weronika Kaczor zdołała do niej dobiec i wykonać nieco wymuszone uderzenie. W odwecie Alicja Dyguś założyła siatkę katowickiej kapitan, Kaczor szybko zweryfikowała jej zamiary wyekspediowaniem piłki w trybuny. Z czasem pressing GieKSy przynosił coraz większe efekty i to ona stawała się stroną dominująca w spotkaniu. W 21. minucie Weronika Kaczor z głębi pola obsłużyła wybiegającą Turkiewicz, która nie mogła się zdecydować między centrą odchodzącą i strzałem, a półśrodki zazwyczaj nie są dobrym rozwiązaniem. Lepiej wyszła bliźniacza akcja Grzybowskiej podającej do Włodarczyk po drugiej stronie, ale i tym razem golkiperka przejęła zagranie. W 24. minucie duży błąd przy wyprowadzeniu popełniła Hajduk, na szczęście rywalki odwdzięczyły się równie niedokładnym podaniem. Trzy minuty później pressing Kozak pozwolił Grzybowskiej na bezproblemowe przejęcie w środku pola, a Anita Turkiewicz sfinalizowała akcję niecelnym strzałem. Zreflektowała się efektownym zejściem z flanki z użyciem dryblingu i zapoczątkowaniem szybkiego ataku, ostatecznie Weronika Kaczor znów musiała się uciekać do strzału z trudnej pozycji. Fenomenalnym przejęciem piłki przy kontrze Pogoni popisała się Gabriela Grzybowska, momentalnie podając do kapitan. Szybkim przerzutem piłka trafiła do Klaudii Maciążki, która czubkiem buta posłała futbolówkę nad bezradną bramkarką. Jeszcze kibice nie zdążyli usiąść, a już Julia Włodarczyk z dwoma koleżankami pognały na osamotnioną Radkiewicz po doskonałym dryblingu skrzydłowej, jednak udało się golkiperce wyłuskać piłkę w ostatniej chwili. W 34. minucie Kinga Kozak ofiarnie wyszła spod pressingu przy pomocy wślizgu, choć osaczyło ją kilka rywalek. W 37. minucie Maja Leśkiewicz oddała strzał w środek bramki po kiepskim kryciu Kaczor, znów interweniować musiała Seweryn. Po drugiej stronie boiska Kinga Kozak pressingiem wywalczyła posiadanie, ale Turkiewicz zupełnie zepsuła dośrodkowanie. W 44. minucie skrzydłowa popisała się zagraniem piętą, pozwalając na przyspieszenie ataku.

Otwarcie drugiej części rozpoczęło się nieszablonowo: Pogoń ze środka wybiła w aut. Pierwszą akcję ofensywną dla gospodyń przeprowadziła Słowińska z Maciążką, ale rajd skończył się na drugiej rywalce. W 51. minucie po raz kolejny Kozak skutecznie zastosowała skok pressingowy i chciała napędzić kontrę – piłka poleciała w prawo, Vuskane w lewo, jeszcze potrzebują trochę czasu na zgranie. W 54. minucie Klaudia Słowińska wyszarpała rzut wolny, przedzierając się między kolejnymi zawodniczkami. Vuskane mocno uderzyła głową ze sporego dystansu po wrzutce Kozak, golkiperka mimo zaskoczenia obroniła strzał. Dwie minuty później Słowińska bardzo nieudanie wyskoczyła z formacji, a Kinga Seweryn musiała ją uratować doskonałą interwencją tuż przy słupku. W 58. minucie Klaudia Maciążka piętką zagrała do wbiegającej z głębi pola Słowińskiej, nikt nie był jednak zainteresowany zamknięciem jej dogrania na 11. metr. W 59. minucie Kinga Seweryn nie miała już nic do powiedzenia po podaniu piętą Okoniewskiej i wykończeniu Świrskiej, która z łatwością nawinęła Nowak i Słowińską. Dość szybko mogła odpowiedzieć Maciążka po przejęciu Grzybowskiej, ale nie zdołała opanować trudnego podania za linię defensywy. W 66. minucie Słowińska efektownym wślizgiem naprawiła minięcie się z futbolówkę Bednarz. Chwilę później ponownie Kozak odzyskała posiadanie i pognała z kontrą, rywalki musiały uciec się do faulu taktycznego. W 69. minucie Katarzyna Nowak wyblokowała uderzenie zmierzające w okolice poprzeczki, Pogoń mocno starała się gonić wynik. Cztery minuty później Anita Turkiewicz posłała podanie między defensorki do Maciążki, uczyniła to odrobinę za mocno. Tuż po tej akcji z kontrą pognała Bednarz przez połowę boiska i podała do wybiegającej Maciążki, której nie udało się dobrze dośrodkować. W 79. minucie dwójkową akcją popisały się Kozak i Nowak, Turkiewicz niepotrzebnie zwlekała z oddaniem strzału po zejściu do środka boiska. Mocno ucierpiała Kinga Seweryn przy odważnym wyjściu na przedpole i zderzeniu w powietrzu, na szczęście była w stanie kontynuować zawody. W 88. minucie Vuskane zagrała na wolne pole do Maciążki, która przewróciła się w polu karnym i zdaniem arbiter nie była przy tym faulowana. W ostatnich sekundach starcia Karolina Bednarz skutecznym wślizgiem powstrzymała groźną kontrę rywalek w polu karnym.

22.03.2025, Katowice
GKS Katowice – Pogoń Szczecin 2:1
(2:0)
Bramki: Kozak (9), Maciążka (31) – Świrska (59).
GKS Katowice: Seweryn – Włodarczyk (59. Bednarz), Słowińska, Hajduk, Nowak, Turkiewicz – Grzybowska, Kaczor – Maciążka, Vuskane, Kozak.
Pogoń Szczecin: Radkiewicz – Legowski, Giętkowska (74. Garbowska), Brodzik, Szymaszek, Oleszkiewicz (83. Rybińska), Dyguś, Radochońska, Okoniewska, Leśkiewicz (90. Zajmi), Świrska.
Żółte kartki: Maciążka, Kozak – Świrska, Radochońska, Giętkowska.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Świąteczna wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W wielkanocną sobotę GieKSa na wyjeździe pokonała Śląsk Wrocław 2:0. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga